Rewolucja, jako zjawisko nagłe, gwałtowne i radykalnie odmieniające zastaną rzeczywistość, musi wywierać niezwykle mocny wpływ zarówno na sytuację społeczeństwa, którego dotyka, jak i spojrzenie na świat, kontakty międzyludzkie oraz inne zjawiska dotyczące zbiorowości. Jakie jednak skutki i konsekwencje rewolucji możemy zaobserwować w węższym kontekście, dotyczącym jednostki?
Problem ten porusza między innymi Stefan Żeromski w swojej powieści „Przedwiośnie”. Jej główny bohater - Cezary Baryka, syn polskiego małżeństwa mieszkającego w rosyjskim mieście Baku - jest zarówno świadkiem, jak i uczestnikiem rewolucji socjalistycznej 1917 roku. Młody chłopak, nie przywiązany w większym stopniu do swoich polskich korzeni, poszukując własnej tożsamości i ujścia dla buntowniczych, młodzieńczych skłonności, ślepo daje się ponieść hasłom i ideałom komunistycznych rewolucjonistów.
Cezary Baryka znajdował się w idealnej sytuacji, by zostać poddanym kształtowaniu w myśl rosyjskich bolszewików - jego pochodzenie nie dawało mu możliwości utożsamiania się ani z ojczystą Polską, ani z Rosją, w której mieszkał. Wychowywany całe życie w rodzinnym, dość zamożnym domu, rozpieszczany przez rodziców, nie skarżył się nigdy na żadne problemy czy troski. Miał w życiu zapewnione to, czego potrzebował - dom, rodzinę, edukację, nie był nigdy głodny.
Jednak takie życie nie dawało mu możliwości określenia swojej tożsamości, znalezienia dla siebie miejsca na świecie. Dlatego też tak łatwo trafiły doń ideały komunistyczne - rewolucja mogła w dowolny sposób kształtować poszukującą, nieokreśloną psychikę młodego Baryki.
Początkowo obserwujemy całkowite i zupełnie bezmyślne oddanie się Cezarego ideom rewolucji. Chłopak porzuca zarówno szkołę, jak i życie łobuza na ulicach Baku, by aktywnie działać w imię socjalizmu. Uczęszcza na zgromadzenia ludowe, na których żywo popiera sprawę komunizmu, często nie zdając sobie tak naprawdę sprawy, czemu przyklaskuje. Jak pisze Żeromski: „na jednym z takich spotkań wieszano in effigie burżuazyjnych cesarzów […] - między innymi lalkę ubraną za Józefa Piłsudskiego. Tłum klaskał radośnie, a Cezarek najgłośniej, choć jeszcze, co prawda, o Józefie Piłsudskim nie wiedział.”. Widzimy więc, że Baryka jest jednym z najzagorzalszych zwolenników nowej ideologii, mimo że tak naprawdę niewiele wie ani o niej, ani o współczesnej mu polityce. Ślepo poddaje się wpływom komunizmu, nie zastanawiając się ani nad słusznością, ani nad celowością sprawy. Przyklaskuje wieszaniu wizerunku Piłsudskiego, nie zdając sobie sprawę, że ów „burżuazyjny cesarz” walczy o istnienie jego ojczyzny - Polski. „Wszystko, co wykrzykiwali mówcy wiecowi, trafiało mu do przekonania, było jakby wyjęte z jego wnętrza, wyrwane z jego głowy. To była właśnie esencja rzeczy. […] Mówił z radością, z furią odkrywcy, który nareszcie trafił na swoją drogę”. Cezary poddaje się całkowicie rewolucji, gdyż w niej znajduje dla siebie cel, łudzi się, że dzięki temu w końcu odnajdzie sens w swoim życiu. Płynie na tej fali, ponieważ ma złudne wrażenie, że jest ona przeznaczona dla niego.
W miarę rozwoju wydarzeń rewolucyjnych i ujawniania się jej mrocznego, zbrodniczego oblicza, młody Baryka wcale nie odwraca się od jej ideałów. Do odejścia od komunizmu nie przekonują go ani grabieże, morderstwa i cała przemoc związana z wydarzeniami roku 1917. Nie odciąga go od rewolucji nawet poświęcenie i ryzyko podejmowane przez matkę, ukrywającą i przemycającą, mimo zakazów, jedzenie, by jej syn nie był głodny. Śmierć Jadwigi Barykowej w wyniku okrutnego zachowania bolszewików również nie wywołała wpływu na poglądy młodego Cezarego. Na grobie matki wygłasza w myślach płomienny monolog, mający jakoby jego usprawiedliwić, a ją przekonać, że rewolucja, to sprawa wyższa, obowiązek nałożony na pokolenie Baryki przez historię. Jest to obraz całkowitego zaślepienia młodego człowieka - nie dostrzega on wyrządzanych w imię socjalizmu krzywd, nawet wobec własnej matki, widzi jedynie to, co chciałby widzieć. W swoim zaangażowaniu rewolucyjnym jest całkowicie bezwolny i bezmyślny.
W pewnym momencie jednak coś się w spojrzeniu Cezarego na sprawy w Baku zmienia. Zarówno z powodu ogarniającej go coraz bardziej i nieprzerwanie samotności, jak i straszliwych obrazów walk etnicznych, jakie w mieście rozgrywają się pomiędzy Ormianami i Tatarami, młody Baryka popada w coraz głębszy marazm i zobojętnienie. Ogrom krzywd, jakie ujrzał w czasie walk pomiędzy plemionami przerasta go, czyniąc zarazem zupełnie nieczułym i obojętnym na cierpienie innych. Kluczowym momentem przemiany w psychice Cezarego Baryki jest scena, rozgrywająca się po zakończeniu walk, gdy ulice Baku już „spłynęły krwią”, a w ciągu kilku dni zginęło siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Oto widzimy Cezarego, który po porzuceniu bagnetu zdobył zajęcie jako woźnica i grabarz zarazem, wywożąc z miasta niezliczone ilości zwłok. Prowadząc swój powóz z ciałami zabitych na pojeździe przed sobą dostrzega korpus młodej Ormianki, która nawet po śmierci zachwyca swoją urodą.
Natrętne piękno i martwe oczy dziewczyny skierowane w stronę Cezarego nie pozwalały mu myśleć o niczym innym. W tym właśnie momencie, obojętny i nieczuły Baryka zaczyna interesować się losem Ormianki, zadając sobie pytanie, czy jej śmierć (oraz śmierć siedemdziesięciu tysięcy mieszkańców Baku) była konieczna sprawie komunizmu. Jego obojętność powoli znika, na jej miejscu pojawiają się wątpliwości. Cezary zaczyna zastanawiać się, czy aby na pewno oddał się słusznej sprawie i przyznaje w końcu, że jego niedostateczna wiedza nie pozwalała mu na właściwą ocenę sytuacji. „Uczono mię imion tyranów przeszłości, którzy jakoby zhańbili naturę ludzką czynami swymi”, mówi o swojej nauce w myśl ideałów socjalizmu, po czym dodaje, wołając w myśli do martwej dziewczyny: „Byłoż kiedy pokolenie podlejsze niż moje i twoje, męczennico?”. Jego oczy wreszcie otwierają się na okrucieństwa i zbrodnie rewolucji, wreszcie widzi, jak niegodne i pełne przemocy były działania bakijskich komunistów. Od tej chwili Cezary Baryka będzie żył w rozdarciu pomiędzy młodzieńczymi ideałami rewolucji, a tym co zobaczył i co tak głęboko nim wstrząsnęło.
Ponieważ młody Baryka już na zawsze pozostanie po części bolszewikiem. Zarówno w rozmowach z ojcem w czasie podróży do polski, jak i już w ojczyźnie, w posiadłości w Nawłoci podczas dyskusji z przyjacielem Hipolitem Wielosławskim Cezary będzie przejawiał tendencje socjalistyczne. Jego wewnętrzne rozdarcie będzie pogłębiać się coraz bardziej zarówno podczas wojny polsko-bolszewickiej, gdy ze zdziwieniem będzie obserwował polskich robotników nawołujących do walki z oddziałami radzieckimi, jak i podczas pobytu w samej Nawłoci, gdzie poczuje ogromną potrzebę zbliżenia się do prostych ludzi, do chłopstwa, czego oczywiście uczynić nie będzie mógł. Najbardziej przejmującym przejawem tych dylematów Baryki jest scena, w której obserwując radosne powitanie Hipolita ze swoją służbą, Cezary wspomina wydarzenia z Baku i nagle zdaje sobie sprawę, że wszyscy służący państwa Wielosławskich, „Maciejunio i Wojciunio, Szymek i Walek, a nawet Józio”, mogą kiedyś, pod wpływem bolszewickiej propagandy „wywlec [swoich chlebodawców] do ogrodu i głowę im rozwalić siekierą”. W ataku panicznego lęku o życie Hipolita Cezary chwyta go i wykrzykuje znamienną, lecz niestety niezrozumianą przez Wielosławskiego kwestię: „Nie drgnie im ręka, gdy cię wezmą na cel! Za jednę tę srebrną cukiernicę!”. Hipolit ostrzeżenia oczywiście nie mógł zrozumieć, gdyż nie doświadczył takiego okrucieństwa komunistów, jak Baryka w Baku, czytelnik jednak doskonale zdaje sobie sprawę, iż główny bohater ujawnia w tym momencie najgłębsze rozdarcie pomiędzy ideologią, którą wyznawał, a uczuciem żywionym do przyjaciela i jego rodziny.
Warto też zwrócić uwagę na język, jakim Żeromski w dwóch kluczowych scenach - „rozmowy” z nieżywą Ormianką i monologu na grobie matki - pisze o wydarzeniach rewolucyjnych. Autor przy opisywaniu krajobrazu Baku po zakończeniu walk nie szczędzi czytelnikowi brutalnych i okrutnych szczegółów - z naturalistyczną dokładnością oddaje wygląd miasta, w którym dokonano rzezi. Robi to, by w czytelniku wzbudzić obrzydzenie i dać mu poważny powód do refleksji nad sensem tej krwawej rewolucji. Autor nie wyraża swoich opinii na ten temat bezpośrednio, lecz tak umiejętnie opisuje niektóre wydarzenia i szczegóły, by wzbudzić w odbiorcy określoną reakcję.
W obydwu też scenach każe Żeromski bohaterom, w szczególności Cezaremu, przemawiać językiem bardzo wysokim, o dużej liczbie wykrzyknień, zawołań i pytań retorycznych. W wypowiedziach postaci pojawiają się liczne porównania („Rosłam na łonie ukochania, u matki mej, jak kwiat róży na swej łodyżce.”), hiperbolizacje („Byłoż kiedy pokolenie podlejsze niż moje i twoje?”). Język ten brzmi w ustach Cezarego Baryki sztucznie i nieprawdziwie, tak samo, jak sztuczne i nieprawdziwe były jego rewolucyjne zapędy, od których jednak nigdy już nie zdołał się odciąć. Możemy domyślać się, że młody rewolucjonista przemawia tak nienaturalnym dla siebie językiem, ponieważ powtarza reguły, których wyuczył się na pamięć. Mówi to, co mu kazano i w co chciałby wierzyć.
Odwołując się do sytuacji Cezarego Baryki w „Przedwiośniu” można wyciągnąć wnioski, że rewolucja, tak samo jak przez swoją gwałtowność i radykalność całkowicie odmienia sytuację społeczeństwa, ogółu, tak samo nagle i diametralnie wpływa na psychikę jednostki. Na przykładzie Cezarego widzimy, że rewolucja najpierw uczyniła z niego fanatyka, bezwolnie oddanego jej sprawie, następnie wprowadziła go w nieczułą obojętność, aby w końcu doprowadzić do głębokiego wewnętrznego rozdarcia pomiędzy różnymi wartościami, które już na zawsze będzie go nękać. Rewolucja ma więc skutek niszczący - niszczy obowiązujące struktury społeczne, niszczy więzi międzyludzkie i systemy polityczne, niszczy życie ludzkie, ale przede wszystkim rozbija na kawałki, rozdziera i trwale wżera się w psychikę człowieka, który zaznał jej smaku.