482


"Urodzić się wolnym to dar, ale żyć wolnym to odpowiedzialność"
Polska - Węgry 1956
Dwa Październiki - TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI Wysłane piątek, 3, listopada 2006 przez Krzysztof Pawlak

http://www.asme.pl/116258886379243.shtml


0x08 graphic
Wydarzenia października 1956 r. był jednymi z najważniejszych w historii bloku komunistycznego. W historii Polski i Węgier pod sowieckim panowaniem. W Polsce doszło do przełomu politycznego, w wyniku którego nastąpiła tzw. odwilż, czyli częściowa i chwilowa liberalizacja życia publicznego. I sekretarzem KC PZPR został prześladowany w okresie stalinowskim (choć sam odpowiedzialny za zło tych czasów) Władysław Gomułka. Inny - dramatyczny przebieg i skutki miały wydarzenia, które rozegrały się pod koniec października i w listopadzie na Węgrzech. Wybuchło tam powstanie przeciwko komunizmowi, której celem było uwolnienie się spod sowieckiej dominacji i przełamanie monopolu partii komunistycznej. W skutek radzieckiej interwencji zginęło ok. 3000 mieszkańców tego kraju.

W tym roku Węgry obchodziły 50. rocznicę wydarzeń 1956 r. Na uroczystości zaproszono 18 prezydentów, wśród nich Lecha Kaczyńskiego, członków wielu rodzin królewskich i przedstawicieli parlamentów. Polskę reprezentowali marszałkowie Sejmu i Senatu, Marek Jurek i Bogdan Borusewicz.

Refleksja nad
europejskimi wartościami


W węgierskim parlamencie podpisano "Deklarację Wolności", której zasadnicze słowa brzmiały: "Urodzić się wolnym to dar, ale żyć wolnym to odpowiedzialność". Do zebranych przemówił szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso: "Odwaga często anonimowych bohaterów 1956 roku doprowadziła do utworzenia nowych demokracji i do ponownego zjednoczenia Europy". Jak podkreślił, węgierscy bohaterowie 1956 roku walczyli "za tych wszystkich w Europie, którzy żyli pod dyktaturami".
Z okazji obchodów października 1956 r. słowa do Węgrów skierował papież Benedykt XVI. Ojciec Święty pozdrowił "odważny naród" węgierski. W przesłaniu podkreślił, że rocznica powinna być bodźcem do "refleksji nad moralnymi, etycznymi i duchowymi ideałami i wartościami, które kształtują Europę".

Obchody w cieniu kryzysu

Tegoroczne obchody na Węgrzech odbywały się w cieniu kryzysu politycznego. Rządowe uroczystości zbojkotowali posłowie opozycyjnego centroprawicowego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej z powodu obecności socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya. Opozycja zorganizowała własne uroczystości. Kilka tysięcy demonstrantów manifestowało w centrum Budapesztu, skandując słowa, że to oni są "prawdziwymi spadkobiercami 1956 roku". Doszło do starć z policją.
Sytuację polityczną na Węgrzech gwałtownie zaostrzyło ujawnienie 17 września br. przemówienia Gyurcsanya z zamkniętego zebrania partyjnego, na którym przyznał on, że rządzący socjaliści miesiącami okłamywali społeczeństwo w kwestii faktycznego stanu gospodarki i państwa. Premier wezwał jednocześnie do zaprzestania tych praktyk i podjęcia niezbędnych reform. Od tego dnia na Węgrzech, przede wszystkim w Budapeszcie, trwały antyrządowe protesty. Ich uczestnicy porównywali je do powstania z 1956 r., podkreślając, że wtedy ludzie też protestowali przeciw kłamstwu. Stosowaniu takich analogii sprzeciwiają się jednak węgierscy historycy. Dyrektor Instytutu 1956 Roku, wybitny historyk Janos Rainer podkreśla, że w 1956 r. powstanie nie było skierowane przeciwko kłamstwu, tylko przeciwko dyktaturze, a teraz żyjemy w demokracji.

Najgorsza jest niepamięć

Węgierski dziennik "Nepszabadsag" tak ocenił świadomość dzisiejszych Węgrów: "Jeśli dobrze się przyjrzymy, zauważymy, że 1956 r. nikogo już na Węgrzech nie interesuje. Premier i ekipa, którą on uosabia, sprawiają wrażenie, jakby się cieszyli, że w ogóle jeszcze funkcjonują, a ich przeciwnicy ze stuprocentowym zaangażowaniem oddają się uczuciu wręcz przeciwnemu".
Rocznicowe uroczystości odbywały się również w Warszawie. Podczas konferencji na Uniwersytecie Warszawskim węgierscy i polscy historycy dyskutowali o miejscu powstania węgierskiego 1956 r. w historii Węgier, wzajemnym wpływie wydarzeń 1956 r. w Polsce i na Węgrzech i reakcji polskiego społeczeństwa na klęskę powstania. Prof. Ignac Romsics z Instytutu Historii Węgierskiej Akademii Nauk zwrócił uwagę, że z sondaży opinii publicznej wynika, iż wśród polityków XX wieku Węgrzy najbardziej cenią nie Imre Nagy'a, który stanął na czele rewolucyjnego rządu, tylko Janosa Kadara, który rządził po stłumieniu demokratycznego zrywu. To też symbol dzisiejszych czasów, w których większość społeczeństwa - zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech - nie pamięta tragicznego okresu komunistycznej dyktatury.

Triumfalne zwycięstwo nad Sowietami

Sięgnijmy do historii. Źródłem wydarzeń w Polsce i na Węgrzech w 1956 r. była sytuacja w Związku Radzieckim. Jako kraje satelickie byliśmy uzależnieni od polityki i przemian u Wielkiego Brata. W lutym 1956 r. sekretarz generalny KPZR Nikita Chruszczow ogłosił na XX zjeździe partii słynny tajny referat o zbrodniach Stalina, co dało początek odejścia od stalinizmu w Kraju Rad i sowieckim bloku. W marcu zmarł w Moskwie I Sekretarz KC PZPR Bolesław Bierut. Miejsce Bieruta zajął Edward Ochab. Nastąpiło to przy akceptacji Moskwy.
W Polsce ogłoszono amnestię, na mocy której wiele tysięcy więźniów politycznych okresu stalinowskiego wyszło na wolność. Pod koniec czerwca miały miejsce krwawe wydarzenia w Poznaniu. Strajk pracowników Zakładów Metalowych im. Józefa Stalina (dziś im. Hipolita Cegielskiego), poparty przez pracowników innych zakładów pracy, przekształcił się w wystąpienia przeciwko komunistycznej władzy w całym mieście. Podczas walk z milicją i wojskiem zginęło 74 demonstrantów.
Kiedy sytuacja w Polsce stawała się coraz bardziej napięta, na VIII Plenum KC PZPR, 19 października, I sekretarzem wybrany został Władysław Gomułka. Ponieważ nastąpiło to bez akceptacji radzieckiej, do Warszawy przyleciało kierownictwo KPZR na czele z Chruszczowem. Gdyby nie osiągnięto porozumienia, Polsce groziła radziecka interwencja. Historycy są pewni, że Polacy stanęliby do walki z Sowietami.
Słynny kurier z Warszawy Jan Nowak-Jeziorański mówił podczas odczytu wygłoszonego na konferencji historyków w Budapeszcie w październiku 1996 r., pt. "Polska i Węgry w roku 1956": "Gomułce udało się przekonać sowieckich rozmówców, że nie zamierza wyrzekać się "kierowniczej roli partii" i występować z Paktu Warszawskiego. Chruszczow powstrzymał się od wykonania swoich gróźb. Po odlocie delegacji sowieckiej, Gomułka wybrany został pierwszym sekretarzem PZPR, a marszałek Rokossowski usunięty z władz partyjnych. Zarówno Polacy jak i Węgrzy odczytali to jako triumfalne zwycięstwo na Sowietami".

Tragedii w Polsce
zapobiegł prymas Wyszyński


Poparcie dla uchwał VIII Plenum ogarnęło całą Polskę. W każdym większym mieście i zakładach pracy, na wiecach wyrażano akceptację dla nowego kierownictwa partii i wynikających z tego swobód politycznych w kraju - najważniejsze było pozbycie się bezwzględnej dominacji ZSRR nad Polską.
Jan Nowak-Jeziorański: "W tych krytycznych dniach powrócił do Warszawy z więzienia w Komańczy Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński i nie tracąc chwili czasu wezwał do spokoju, i rozwagi. Kardynał, otoczony po trzech latach odosobnienia aureolą bohatera i męczennika, był w oczach społeczeństwa największym autorytetem moralnym. Jego apel, nagłośniony zarówno przez RWE jak i przez media państwowe, przyczynił się niewątpliwie do tego, że Polska nie podzieliła losu Węgier. Przemówienie wypuszczonego z więzienia kardynała Jozsefa Mindszentego różniło się zasadniczo od apelu Prymas Polski. Nosiło cechy wystąpienia politycznego".

Węgry - gorsza odmiana stalinizmu

Radość Polaków przyćmiły jednak wydarzenia na Węgrzech. Przyjrzyjmy się, jak do nich doszło. Stalinizm był na Węgrzech o wiele bardziej brutalny niż w innych krajach sowieckiego bloku. Po wojnie władzę w państwie - podobnie, jak w pozostałych krajach podporządkowanych Sowietom - przejęli komuniści. Pod rządami sekretarza komunistycznej Węgierskiej Partii Pracujących i premiera Matyasa Rakosiego (właść. Rosenfeld) rozpoczął się powszechny terror. Tylko w latach 1952 - 1955 Wydział Bezpieczeństwa Państwa (AVH) inwigilował 1.136.434 osób - co piątego dorosłego mieszkańca Węgier. W 1948 r. na dożywocie skazany został prymas Węgier kard. Mindszenty. Politycznemu terrorowi towarzyszyła katastrofalna sytuacja gospodarcza.
Śmierć Stalina w 1953 r. przyniosła liberalizację również na Węgrzech. Premierem został Imre Nagy, liberalny komunista, popularny w społeczeństwie (choć - tak jak Gomułka w Polsce - odpowiedzialny za okres stalinowskich "błędów i wypaczeń"). Zmniejszyła się kolektywizacja, z więzień zaczęli wychodzić więźniowie polityczni, a "wrogom ludu" pozwolono ponownie osiedlać się w miastach. Nadzieje na zasadnicze zmiany okazały się jednak płonne. Matyas Rakosi, który zachował stanowisko I sekretarza partii, doprowadził w kwietniu 1955 r. do obalenia Nagy'a. Nowym premierem został całkowicie podporządkowany Rakosiemu Andras Hegedüs. Powrót do brutalnego terroru politycznego był jednak niemożliwy - nie popierała tego nawet Moskwa. Rakosi wyjechał na "leczenie" do ZSRR - i nigdy już (tak jak Bierut) stamtąd nie wrócił.
Jan Nowak-Jeziorański: "Mathyas Rakosi, stalinista, który był węgierskim odpowiednikiem Bolesława Bieruta, został odsunięty pod naciskiem Moskwy, ale jego następca Erno Gerö okazał się nie lepszy od swego poprzednika. Masowe manifestacje solidarności z Polską w dniu 23 października przebiegły bez gwałtu, choć żądania wolnych wyborów i wielopartyjnego systemu szły dalej od rezolucji uchwalanych na polskich wiecach. Dopiero brutalne przemówienie radiowe Gerö, pełne gróźb i inwektyw pod adresem manifestantów, stało się iskrą rzuconą na proch. Odpowiedzią był wybuch walk ulicznych".

"Polska dała nam przykład, pójdźmy polską drogą"

Powstanie węgierskie 1956 r. rozpoczęło się 23 października od wiecu studentów w Budapeszcie. Naczelnym hasłem demonstracji pod pomnikiem bohatera obu narodów - gen. Józefa Bema było: "Polska dała nam przykład, pójdźmy polską drogą". Żądań, przede wszystkim politycznych, było wiele: przeprowadzenie wolnych wyborów, zniesienie komunistycznej dyktatury i stworzenie systemu wielopartyjnego, utworzenie nowego rządu pod przywództwem Imre Nagy'a, usunięcie i postawienie przed sądem dotychczasowego kierownictwa partii, dokonanie radykalnych przemian gospodarczych, całkowita wolność przekonań, słowa i druku, przywrócenie godła przyjętego w czasie rewolucji 1848 r. oraz święta narodowego w dniu 15 marca (rocznicy wybuchu tej rewolucji), i w końcu - wycofanie wojsk radzieckich, a także wyjście Węgier z Układu Warszawskiego. Manifestanci domagali się zatem o wiele większych zmian niż te postulowane i przeprowadzone w Polsce. Węgierska demonstracja, której celem było przywrócenie demokratycznych swobód, przekształciła się szybko w narodowe powstanie. Związek Radziecki - rzecz jasna - nie mógł na to pozwolić.
Po wspomnianym już przemówieniu radiowym premiera Gerö na mieście rozpoczęły się rozruchy. Padli pierwsi zabici i ranni. Zebrany w nocy Komitet Centralny WPP postanowił dołączyć do swego składu działaczy prześladowanych w okresie dyktatury Rakosiego. Ogłoszono, że premierem będzie Imre Nagy, ale przed społeczeństwem ukryto już fakt, że Gerö trzyma go w areszcie domowym. Równocześnie Biuro Polityczne postanowiło wezwać wojska radzieckie. Kiedy sowieckie czołgi wjechały na ulice Budapesztu, zostały zaatakowane przez powstańców. Na stronę manifestantów zaczęły przechodzić niektóre oddziały wojska. W większości zakładów miasta rozpoczął się strajk.

Druga inwazja sowiecka

25 października z funkcji I sekretarza, pod naciskiem Rosjan, ustąpił Erno Gerö, a na jego miejsce powołano Janosa Kadara. Ale zmiany te nie były w stanie powstrzymać dokonującego się właśnie powstania. Reaktywowano stare partie polityczne i zakładano nowe. Walki na mieście nie ustawały.
Wtedy poparcie dla postulatów powstańców ogłosił uwolniony z aresztu domowego premier Imre Nagy. 30 października podjął prawdziwie "kontrrewolucyjną" decyzję: likwidację systemu jednopartyjnego na Węgrzech. W nocy, tego samego dnia, przybyła do Budapesztu delegacja radziecka i uzgodniła wycofanie wojsk sowieckich z Budapesztu oraz zasady ich wycofania z całych Węgier.
Wydawało się zatem, że węgierskie powstanie wygrało - uzyskując bez porównania więcej niż "polski październik" - obietnice wycofania wojsk radzieckich, nieskrępowanego tworzenia partii politycznych i wolnych wyborów. Życie zaczęło powoli wracać do normy. Były to jednak tylko pozory. Sowieci mieli już przygotowaną drugą inwazję. Moskwa nie miała zamiaru dopuścić, aby jakieś państwo wymknęło się z jej strefy wpływów. Już wcześniej do węgierskich władz napływały sygnały o nadciągających przez granicę nowych oddziałach armii czerwonej. W tej sytuacji premier Nagy powtórnie wezwał do siebie przedstawicieli ZSRR i oświadczył, że Węgry w trybie natychmiastowym wycofują się z Układu Warszawskiego i ogłaszają neutralność. O tej decyzji poinformowano ONZ.
Sowieci udali, że są gotowi przyjąć żądania Węgrów. Postanowiono, że wojska rosyjskie opuszczą Węgry do 15 stycznia 1957 r. Szczegóły miano omówić wieczorem, w kwaterze radzieckiego dowództwa w Tököl. Przybyłych na spotkanie Węgrów, po początkowym serdecznym przyjęciu, aresztował szef KGB Iwan Sierow (ten sam manewr zastosował wcześniej wobec przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, sądzonych w "procesie 16" w Moskwie).

Świat nie pomógł,
pomogła Polska


Wczesnym rankiem 4 listopada 1956 r. 17 sowieckich dywizji, wspomaganych przez lotnictwo, czołgi i artylerię zaatakowało Węgry. Wraz z Sowietami przybył stworzony przez nich "Rewolucyjny Rząd Robotniczo-Chłopski", z Janosem Kadarem na czele. O godz. 5.05 w audycji radiowej nadanej z Użgorodu lub z Szolnok ogłosił on napisany przez władze radzieckie manifest.
Piętnaście minut później na falach budapeszteńskiego Radia Kossuth rozległ się dramatyczny głos Imre Nagy'a: "O świcie wojska radzieckie zaatakowały naszą stolicę z oczywistym celem obalenia legalnego, demokratycznie wybranego rządu Węgier. Nasze oddziały walczą. Rząd jest na swoim posterunku. Informuję naród węgierski i świat o tym fakcie". Następnie przemówił pisarz Gyula Háy: "Wzywamy pomocy intelektualistów wszystkich krajów. Nasz czas jest ograniczony. Wszyscy znacie naszą sytuację. Nie ma potrzeby powtarzać. Pomóżcie Węgrom. Pomóżcie pisarzom, uczonym, robotnikom, chłopom i całej węgierskiej inteligencji. Pomóżcie! Pomóżcie! Pomóżcie!".
Świat jednak Węgrom nie pomógł. Zachód był zajęty konfliktem wokół znacjonalizowanego właśnie przez Egipt Kanału Sueskiego. Sowietów do interwencji zachęciła też postawa amerykańskiego prezydenta Eisenhowera, który oświadczył, że powstrzymywanie Związku Radzieckiego nie leży w interesie USA.
Węgrom pomagali natomiast Polacy. Przeprowadzaliśmy powszechne zbiórki żywności i leków, które drogą lotniczą dostarczano do Budapesztu. Oddawaliśmy krew dla braci Węgrów. Ochotnicy z Polski próbowali przedostać się na Węgry, często jednak byli zatrzymywani na granicy z Czechosłowacją.

Tragiczne doświadczenie
Powstania Warszawskiego


W wyniku sowieckiej interwencji zginęło ponad 3000 obywateli Węgier. Rannych było ok. 20 tys. Tysiące uczestników rewolucji zostało aresztowanych i deportowanych do Związku Radzieckiego, inni stawali przed sądami, wielu skazano na kary długoletniego więzienia i śmierci. Wśród straconych był Imre Nagy, którego następnie pochowano na więziennym podwórzu twarzą do ziemi. Przez granicę z Austrią udało się na emigrację około 200 tys. Węgrów.
Oddajmy jeszcze raz głos Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu: "Gomułka zawiódł pokładane w nim nadzieje, ale nie zdołał zniszczyć wszystkich zdobyczy polskiego Października. Nie próbował powrócić do przymusowej kolektywizacji. Kościół był szykanowany i ograniczany, ale nie było już usiłowań zniszczenia go terrorem i aresztowaniami. Inteligencja twórcza nie pozwoliła narzucić sobie z powrotem roli posłusznego narzędzia partyjnej propagandy. Polska po Październiku odchyliła się znacznie od ortodoksyjnego wzorca »demokracji ludowych«. Bez Października 1956 roku nie doszłoby do narodzenia się »Solidarności« w ćwierć wieku później".
Nowak-Jeziorański zakończył swój odczyt w październiku 1996 r. słowami: "Zasadnicza różnica między Polakami a Węgrami polegała na tym, że ci ostatni nie mieli za sobą tragicznego doświadczenia, jakim była klęska Powstania Warszawskiego. (…) Drżeliśmy na samą myśl, że tragedia może się powtórzyć, i że możemy stać się jej współsprawcami".

Tadeusz M. Płużański



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
informacje uzupelniajace id 482 Nieznany
482
482
482
482
482
482
482
482
482
PN IEC 60364 4 482 1999
482
482
kpk, ART 482 KPK, I KZP 37/04 - z dnia 25 lutego 2005 r
482
informacje uzupelniajace id 482 Nieznany
482

więcej podobnych podstron