Frankenstein
Prologiem powieści są cztery listy, których autorem jest kapitan Robert Walton, piszący do swojej ukochanej siostry Małgorzaty Saville. Z listów dowiadujemy się, że akcja rozgrywa się w osiemnastym wieku. Kapitan Walton dowodzi statkiem, który próbuje zbadać dziewicze jeszcze północne obszary Oceanu Spokojnego. Jednakże bardzo mroźny klimat i groźne lodowce wstrzymują całą wyprawę. W trakcie oczekiwania na ustąpienie silnego mrozu załoga spostrzega, na rozpościerającej się dokoła lodowej równinie, człowieka. Mężczyzna przedstawia się jako Wiktor Frankenstein. Jest bardzo wyczerpany więc kapitan zaprasza go na pokład. Przybysz opowiada tam historię swego życia.
Dowiadujemy się, że kiedy Wiktor Frankenstein był małym dzieckiem i mieszkał w Genewie jego rodzina przygarnęła ubogą sierotę do swojego domu. Od tamtej pory Wiktor i jego nowa przyjaciółka - Elżbieta Levenza - bardzo się polubili, nie odstępowali ani na krok i w końcu się w sobie zakochali.
Chęć uczenia się i ciekawość świata spowodowały, że Wiktor rozpoczął studia na uniwersytecie w Inglostad. W czasie ich trwania zmarła matka Wiktora. Tuż przed śmiercią chciała, by Wiktor i Elżbieta zostali małżeństwem. Załamany śmiercią ukochanej matki Wiktor zaczął się zastanawiać, czy nauka nie jest w stanie sprawić, aby człowiek na podobieństwo Boga, mógł dawać życie.
Na uniwersytecie poznał profesora Waldmana, wykładowcę chemii. To właśnie on pokazał Frankensteinowi nie odkryte jeszcze tajemnice tej nauki i wzbudził w nim tym samym wielkie zainteresowanie.
Po bardzo długim zagłębianiu się w chemicznych i biologicznych książkach oraz poznawaniu dokładnej anatomii człowieka Wiktor stwarza człowieka. Dzieje się to w ponurą listopadową noc. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu spostrzega, że jego twór jest bardzo ohydny. Czuje strach i odrazę do niego. Jego budowa jest nieproporcjonalna, nie wypowiada słów tylko przerażający bełkot, a sposób, w jaki chodzi, budzi strach i litość. Wiktor rano po długiej nieprzespanej nocy ucieka ze swojego mieszkania. Spotyka swego przyjaciela, Henryka Clervala. Kiedy wspólnie wracają do studenckiego mieszkania Wiktora i jego pracowni zarazem, potwora tam już nie ma. Wiktora zapada na ciężką i długą chorobę, jednakże przez cały ten czas jest przy nim Henryk, który przynosi mu listy od Elżbiety i ojca. Kiedy Wiktor powraca w końcu do zdrowia spędza dużo czasu z Henrykiem Clervalem, całkowicie zapominając o stworzonym przez siebie potworze.
W jednym z listów przysłanych mu przez ojca Wiktor dowiaduje się o śmierci swojego młodszego brata Williama. Ta wiadomość zmusza go do powrotu do rodzinnej Genewy. Tam dowiaduje się, że o popełnienie morderstwa podejrzewa się Justine Moritz, ale on jest pewien, że sprawcą jest stworzone przez niego monstrum. Jednakże dowody przedstawione przed sądem świadczą przeciwko dziewczynie Nie było jej w domu, kiedy zostało dokonane to morderstwo, przebywała w pobliżu miejsca zbrodni i nie umiała powiedzieć dlaczego, a rzeczą najważniejszą, która ją obciążała był fakt, że miała w kieszeni medalion, który podarowała małemu Williamowi Elżbieta.
Justine zostaje wyrokiem sądu skazana na śmierć. Wiktor zostaje w Genewie, dużo przebywa na łonie natury, postanawia wspiąć się na wzgórza Montavert. Tam ku swojemu wielkiemu zdziwieniu napotyka potwora, którego sam stworzył. Potwór potrafi mówić, jest dość zręczny. Zwraca się z prośbą do Wiktora, by ten stworzył drugą postać podobną do niego, by przynajmniej ona go pokochała. Frankenstein nie zgadza się, jednakże ze względu na tę nietypową prośbę, chce wysłuchać historii swojego „dziecka”.
W tym momencie akcja powraca do momentu, kiedy Wiktor Frankenstein uciekł ze swojego mieszkania. Potwór jest zmuszony uciekać z miasta. Udaje mu się wymknąć do pobliskiego lasu. Potem trafia do pewnej rodziny we wsi i ukrywa się w ich szopie połączonej z chatką. Uczy się, po kryjomu pomaga w pracach w gospodarstwie.
Pewnego dnia odnajduje w płaszczu, który zabrał z pracowni prywatny dziennik Wiktora. Z niego dowiaduje się czym naprawdę jest. Próba zaprzyjaźnienia się z rodziną, której pomagał nie udaje się. Jest z tego powodu bardzo zły, mieszkał razem z nimi przez długi czas, przywiązał się do nich, pomimo, że oni nawet nie wiedzieli o jego istnieniu. Liczył, że oni także obdarza go miłością, a oni odepchnęli go. Zdecydował, że musi odszukać swego stwórcę. Pomocny okazał się dziennik Wiktora. Kiedy wreszcie dociera do Genewy zabija najmłodszego brata Wiktora, Williama. Sprawia, że dowody wskazują na Justine Moritz, jako na morderczynię chłopca.
W tym momencie potwór kończy swą opowieść. Ponownie prosi Frankensteina, a by stworzył dla niego kobietę. Ten po zastanowieniu zgadza się, ale pod warunkiem, że potwór opuści Europę i nie będzie nawiązywał żadnych kontaktów z ludźmi.
Wiktor zwleka jednak z powodu śmierci swojego przyjaciela Henryka Clervala. Przygotowuje wszystko co będzie mu potrzebne do stworzenia istoty tak ohydnej, jak jego pierworodne „dziecko”. W ostateczności jednak postanawia nie czynić żadnych dalszych kroków. Potwór jest tym bardzo rozdrażniony. Zakrada się do pokoju w czasie poślubnej nocy Wiktora i Elżbiety i odbiera życie żonie Frankensteina i ucieka. Począwszy od tamtej chwili Wiktor cały czas nieustannie walczy ze swoim dziełem. Odwiedza przeróżne zakątki świata, jeśli jest pewien, że podąża ciągle śladem potwora. Wreszcie trafia na okręt kapitana Waltona gdzie zrozpaczony umiera.
Kiedy jego zwłoki spoczywają samotnie w kabinie, kapitan Robert Walton, zaciekawiony dziwnymi szmerami dochodzącymi z jej wnętrza, zagląda do niej. Spostrzega tam stworzone przez Frankensteina monstrum. Kapitan, ostrzeżony wcześniej przez Frankensteina, nie wpada w panikę, ale zaczyna z nim rozmawiać. W czasie tej rozmowy słychać, że potwór szczerze żałuje wszystkich swoich czynów. Na zakończenie stwór Frankensteina deklaruje, że musi odpokutować za wyrządzone przez siebie zło, decyduje sporządzić sobie stos i spalić się na nim.