René Laurentin |
Doświadczać Ducha, a nie tylko znać Go
Weźmy takie porównanie: są ludzie, którym trudno przychodzi podjąć decyzję co do małżeństwa. Szukają, obserwują, zasięgają informacji, ale obiektywne poznanie przyszłego współmałżonka, choćby było bardzo precyzyjne, nie wystarczy. To się nie uda, jeżeli poznanie nie jest osobiste i nie ma upodobania, które pozwala zawiązać się kontaktom szczęśliwym, owocnym i trwałym z jednej i drugiej strony. Prąd przechodzi albo nie przechodzi i to zmienia wszystko. Tak samo, jeżeli mężczyzna i kobieta mają dzieci, medyczne i obiektywne poznanie potomstwa nic nie znaczy, gdy nie ma tam miłości. Kiedy tego zabraknie, rodzice nie będą potrafili stanąć na wysokości zadania wychowawców, a dziecko nigdy nie stanie się w pełni człowiekiem. To miłość ojca i miłość matki budują ludzkie właściwości dziecka, chociaż skądinąd wymaga to obiektywnej znajomości tego dziecka i sposobów dobrego wychowywania. Podobnie jest z Duchem Świętym. (…) Duch Święty jest różnorodny, zadziwiający w swej darmowości. Osobiste odkrycie, jakiego każdy znas może dokonać, rekapituluje odkrycia stuleci (tak jak ontogeneza embrionu rekapituluje filogenezę gatunku: jak wzrost każdego człowieka odtwarza uczłowieczenie). w braku odzewu serca (niekoniecznie uczuciowego), Paraklet (jak nazywa Go Jezus), na zawsze pozostanie tylko zagadką, sfinksem, szczególnie abstrakcyjną i niedostępną mitologią, Poznanie pozostanie książkowe i kulturowe.
(świadectwo o autorze) (…) Pomimo już dość długiego życia, pisząc tę książkę, w nowy sposób doświadczał Ducha Świętego, ponieważ pisanie o tajemniczej trzeciej Osobie Trójcy Świętej jest jak los na loterii, przerastało ono siły autora, jeśli nie w ogóle ludzkie siły; jeśli bowiem niektórzy autorzy przemawiają chętnie z obfitości serca, ta książka jako informacyjna musiała otrzymać obiektywne podstawy i ukazywać zgodność zachodzącą między owym niewyrażalnym doświadczeniem i głębokim a spójnym Objawieniem. Przy czym sam Duch Święty oraz kwadratura koła, jaką jest pogodzenie tych dwóch wymogów, przedstawiają się jako wyzwanie. Szereg razy autor myślał, że będzie musiał z rozsądku porzucić ten tak niemożliwy projekt. Jednak przed każdą decyzją wzywał Ducha Świętego i za każdym razem przeszkody udawało się pokonać bez niczego, co przypominałoby jakąś wizję albo ekstazę, ale na pomoc w rozwiązaniu trudności przybywało światło, pokój i pewien dystans: to, co doświadczenie chrześcijańskie nazywa poruszeniem Ducha, działaniem dyskretnym, anonimowym, poprzez które Duch podnosi nas ponad nasze znikome możliwości, pozostawiając nam wrażenie, że doszliśmy do tego sami; i to prawda, że to przez nas samych sprawił On, iż do tego doszliśmy, ponieważ On nas nie zniewala, nie manipuluje nami, lecz w różnym stopniu realizuje to, co Samuel mówił Saulowi, odwołując się do doświadczenia Ducha Świętego: „Zostaniesz przemieniony w innego człowieka", nie w znaczeniu jakiejś pełnej egzaltacji metamorfozy, lecz osiągnięcia bliższej zgodności z Bogiem, sobą samym i innymi. |
René Laurentin. Nieznany Duch Święty. Odkrywanie Jego doświadczenia i Jego Osoby. Tłum. Maria Tarnowska. Kraków 1998 s. 16-17. |
Str. 16/17.