Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków
Osoby:
Narrator I--
Narrator II--
Bajarka 1-2-3
Królewna Śnieżka, 1-2-3
Macocha, 1-2-3
Królewicz, 1-3
Myśliwy, 1
Gołąb--
Zając--
Krasnale: 2-3
Mędrek,{10}
Smutuś,{4}*
Nieśmiałek,{4}
Fajtłapek,{3}*
Śpioch,{2}*
Gderek,{5}
Apsik{3}*
1-2-3-akty; {_}-ilość wypowiedzi; *-dzieci
Akt I
Scena przyozdobiona jest wizerunkiem zamku. Oprócz tego ławeczka, krzewy,
drzewa. Na scenie pojawia się Narrator I i Bajarka (starsza pani w
okularach, wełnianej chuście), która siada w fotelu z boku sceny.
Narrator I:
Witam Państwa, witam drogie Dzieci!
Zaszczyt to dla nas niemały,
że zechcieliście zawitać dziś w teatrze.
To dodaje nam splendoru, blasku, chwały,
To na nogi zaraz stawia teatr cały.
Czy aktorzy już gotowi?
Niech popatrzę....(zagląda za kurtynę)
Narrator II (pojawia się zza kurtyny):
Jeszcze moment, za maleńką, małą chwilkę
Wszystko się uciszy zgodnie
i już spektakl niezawodnie
ruszy struny w waszych duszach,
tak jak moje zawsze rusza.
Narrator I:
Zatem cisza...
Narrator II:
Oddech wstrzymać
I...
Narrator I i II (półgłosem, z ukłonem wycofując się za scenę):
...możemy już zaczynać!
Bajarka (otwiera starą księgę, czyta):
Bardzo dawno temu, tak dawno, że nikt z nas tych czasów nie pamięta, za
górami, za lasami w dalekiej krainie, której nie znajdziemy na mapie, żyła
sobie królewna o cerze tak białej jak śnieg, włosach tak czarnych jak heban
i wargach tak czerwonych jak dojrzałe truskawki. Nazywała się Śnieżka i
żyła na zamku swego ojca, króla. Przed laty zmarła jej ukochana matka,
druga żona króla nienawidziła zaś Śnieżki za jej urodę i dobre serduszko.
Pozwalała jej nosić tylko stare, poniszczone sukienki i traktowała jak
najgorszą z posługaczek.. Ale oto właśnie nadchodzi królewna...
(Rozlega się cicha muzyka. Wchodzi Śnieżka z miotłą i wiaderkiem.)
Śnieżka:
(Śnieżka siada na ławce. Ociera pot z czoła.)
Ach, jak dobrze chwilę odpocząć od pracy. Tak bardzo jestem zmęczona.
Skryję się w cieniu tego drzewa, może nie dojrzy mnie tu macocha?
(Siada pod drzewem. Zasypia. Zza krzaka wychyla się Zając)
Zając:
Biedna Śnieżka, śpi niebożę.
Tak się ojca los odmienił:
wdowiec-ojciec wziął Macochę.
obyż nigdy się nie żenił!
Pięknooka druga matka
zamiast serca głaz lodowy.
A Śnieżynka w brudnych szatkach
do posługi wśród domowych.
(Zza drzewa wychodzi Królewicz)
Królewicz:
Jaka piękna buzia, aksamitne włosy...Och, ile bym dał, by zechciała zostać
moją żoną!
(śpiewa - parafraza piosenki Starego Dobrego Małżeństwa "Majka")
Gdy jestem sam, myślami biegnę,
Do mej najdroższej jak rzeka wiernej
Ooo, Śnieżko, nie jestem ciebie wart,
Śnieżko, zmieniłbym dla ciebie cały świat.
Oddałbym wszystko, bo jesteś inna,
Za jeden uśmiech, jedno spojrzenie.
Ooo, Śnieżko...
Gołąb ("wlatuje ", krążąc z niepokojem):
Obudź się, obudź, królewno. Macocha podąża w tę stronę.
(Śnieżka budzi się przestraszona, przeciera oczy, otrzepuje sukienkę.
Zając, Królewicz, Gołąb chowają się za drzewami. Na scenie pojawia się
Macocha.)
Macocha:
Cóż ja widzę, moja panno! W domu bałagan, a ty leniuchujesz? Bierz w tej
chwili ścierkę, miotłę i wiadro- sprzątnij ganek, schody, kuchnię....Nie
ociągaj się....
(Śnieżka kłaniając się Macosze, wychodzi.)
Macocha (wyciąga lustro, przegląda się w nim, poprawia włosy, wreszcie
pyta):
Lustereczko, lustereczko,
powiedz przecie,
kto jest najpiękniejszy w świecie?
Głos zwierciadła:
Ty, królowo, jesteś ze wszystkich najpiękniejsza!
(Macocha, śmiejąc się triumfująco, wychodzi za scenę.)
Bajarka:
Mijały lata. Królewna rosła, a z roku na rok stawała się coraz
piękniejsza. Któregoś ranka zła królowa znowu zapytała swego lustra....
(Wchodzi Macocha.).
Macocha:
Lustereczko, lustereczko,
powiedz przecie,
kto jest najpiękniejszy w świecie?
Głos zwierciadła:
Królowo, błyszczy twa uroda,
lecz piękniejsza od ciebie jest Śnieżka młoda.
(Macocha rzuca ze złością lustro. Klaśnięciem w dłonie przywołuje
myśliwego.
Myśliwy wchodzi, klęka przed Macochą na kolano.)
Myśliwy:
Tak, Pani?
Macocha:
Chcę, abyś zabrał Śnieżkę do lasu i tam ją zabił!
Myśliwy:
Ależ, Pani...
Macocha:
Dość gadania! Jeśli ci życie miłe, rób co każę!
Myśliwy:
Pani, wolę tu sam zginąć, niż wyrządzić jakąś krzywdę niewinnemu dziecku!
Macocha:
Śmiesz mi się sprzeciwiać? Zapamiętaj, ja tu rządzę! Jeśli zechcę, wygnam
ciebie i twoją rodzinę na poniewierkę...Dobrze ci radzę, bądź mi
posłuszny!
Myśliwy:
Tak, Pani!
(Oboje schodzą ze sceny.)
Akt II
Zmiana scenografii: las, drzewa, krzewy.
Pojawia się radosna Śnieżka i pochmurny Myśliwy. Śnieżka tańczy, zrywa
kwiatki, nuci pod nosem.
Na scenie pojawia się Gołąb i Zając.
Gołąb:
Spójrzcie Dzieci, jaki piękny widok. Śnieżka taka uśmiechnięta, wesoła,
radosna....
Zając:
Ale dlaczego jej towarzysz, myśliwy, jest taki ponury?
Co się dzieje? Co on wyciąga zza pazuchy?
Gołąb:
Stój człowieku, cóż chcesz zrobić? Dlaczego chcesz zabić to niewinne
dziecko?
Myśliwy:
Wybacz mi, królewno. To królowa nakazała mi, żebym cię zabił. Uciekaj,
skryj się w lesie, nie zbliżaj się do zamku!
(Myśliwy oddala się, Śnieżka ucieka, wreszcie zmęczona upada i zasypia.
Zwierzęta odsłaniają dotąd niewidoczne wnętrze domu krasnoludków. W domku
panuje bałagan: porozrzucane naczynia, poprzewracane krzesła. Śnieżka budzi
się, przeciera oczy.)
Śnieżka (z niedowierzaniem):
Cóż to? Domek jak z bajki.... To chyba musi być sen!
(Rozgląda się po wnętrzu domku, potyka o leżące krzesło.)
Śnieżka:
Jaki tu nieporządek. Może mieszkają tu dzieci i nie mają nikogo, kto by
się o nie zatroszczył! Posprzątam tu trochę.
(Śnieżka i zwierzęta sprzątają chatkę.. Gdy domek krasnoludków lśni już
czystością, zwierzęta wybiegają, machając Śnieżce na pożegnanie. Śnieżka
jeszcze raz przygląda się wykonanej pracy, przysiada na krzesełku i
zasypia.. Z oddali słychać cichą melodię: "Gdzie strumyk płynie z
wolna...". Na scenie pojawiają się Krasnoludki.)
Krasnoludki (maszerują, śpiewając na melodię " Gdzie strumyk płynie z
wolna...")
Nas siedmiu krasnoludków,
Bierzemy ziemi złoto,
Robimy to radośnie,
Robimy to z ochotą.
Robimy to radośnie,
Robimy wszyscy wraz.
Mieszkamy sobie w lesie.
Kochają nas zwierzęta.
Sprzątamy raz do roku.
Myjemy się od święta.
Sprzątamy raz do roku.
Myjemy się lub nie.
Jak dobrze być krasnalem,
Mieć małą leśną chatkę
I sześciu dobrych druhów
W przyjaźni na dokładkę.
I sześciu dobrych druhów
Brudasków tak jak ty.
(Widząc wysprzątaną chatkę, stają jak wryci. Pierwszy odzyskuje
przytomność Mędrek.)
Mędrek:
Stójcie wszyscy, ktoś zakradł się do naszego domku.
(Krasnoludki podchodzą po cichu do domku.)
Nieśmiałek:
Czy jesteś pewien, że to nasz domek, Mędrku? Jeszcze nigdy nie było tu u
nas tak czysto...
Śpioch (ziewa, przeciąga się):
Prześpię się tu chwilę. Zbudźcie mnie...za godzinkę.
(Układa się na podłodze, zasypia.)
Smutuś:
Ja się boję, chcę do mamy!
Mędrek:
Nie marudź, musimy coś zrobić...
Nieśmiałek (jąkając się):
Mo-o-o-że le-e-piej cho-cho-dźmy so-so-bie? Po-po-szukaj-kaj-my no-no-wej-
chatki!
Mędrek:
To nasz domek! Musimy go bronić!
(Rozdaje przyjaciołom kijki)
Gderek (kłując Śpiocha kijkiem):
Wstawaj Śpiochu!
Mędrek:
Teraz cisza!
Apsik:
A-a-a-a-psik!
(Śnieżka budzi się, przeciąga, przeciera oczy.)
Nieśmiałek:
Patrzcie, to nie żaden potwór, to dziewczyna (z zachwytem) A jaka piękna!
Mędrek:
Jesteśmy mieszkańcami tego domku. Ja jestem Mędrek, a to moi przyjaciele:
Nieśmiałek, Śpioch, Smutuś, Gderek, Fajtłapek i Apsik (krasnale kłaniają
się). A ty? kim jesteś, piękna panienko?
Śnieżka:
Nazywam się Śnieżka. Uciekłam do lasu przed moją Macochą, złą królową.
Byłam bardzo zmęczona, zasnęłam, nie wiem nawet kiedy...Pójdę już, nie
chcę wam przeszkadzać!
Mędrek:
Nikomu nie przeszkadzasz. Zostań z nami!
Gderek:
Dlaczego nikt nie pyta mnie o zdanie? Z kobietami zawsze bieda. Każe nam
pewnie myć się codziennie, prać ubrania, może nawet...uczyć się czytać!
Smutuś:
Przestań gderać. Biedna Śnieżka, całkiem sama, samiuteńka jak palec
(ociera łzy).
Fajtłapek:
Proponuję głosowanie.
(Krasnale podnoszą ręce. Gderek, ociągając się, dołącza do przyjaciół.)
Apsik:
Witamy cię Śnieżko w naszych skromnych progach. A-a-a-psik!
(Krasnale siadają wkoło Śnieżki, cicho rozmawiają.)
Bajarka:
Piękna i dobra Śnieżka znalazła schronienie w domku krasnoludków. I choć
tęskniła za domem, wiedziała, że nie może tam wracać. Starała się jak
mogła, by odpłacić leśnym ludkom za ich gościnę. Sprzątała ich domek,
gotowała, cerowała ubranka. Ale zła królowa zapragnęła się upewnić, że nie
ma w całym świecie nikogo od niej piękniejszego....
(W trakcie słów Bajarki, Krasnale i Śnieżka układają się do snu. Z boku
sceny pojawia się Macocha.)
Macocha (zwraca się do lustra):
Lustereczko, lustereczko,
powiedz przecie,
kto jest najpiękniejszy w świecie?
Głos zwierciadła:
Królowo,
błyszczy twa uroda,
lecz jest piękniejsza Śnieżka młoda,
co się schroniła,
jak wieść niesie,
u siedmiu krasnoludków w lesie.
(Wściekła Macocha opuszcza scenę.)
Bajarka:
Strzeż się Śnieżko! Próżna Macocha nie podaruje tej zniewagi! Z pewnością
zechce cię zabić.
(Mędrek budzi się i przeciąga się, głośno ziewa.)
Mędrek:
Wstawać Skrzaty! Czas do pracy!
Gderek:
Co dzień to samo! Praca, praca, praca...
Śpioch:
W ogóle nie spałem!
Mędrek:
Dość narzekań! Wyruszamy!
(Krasnale biorą narzędzia. Wychodzą.)
Nieśmiałek:
Bywaj Śnieżko. Nie otwieraj nikomu!
Smutuś:
Zostaniesz sama. Tak mi smutno!(ociera łzy)
Apsik:
Ubierz ciepły sweter, żebyś się nie przeziębiła! A-a-a-psik1
Mędrek:
Bądź uważna. Zostań z Bogiem.
Fajtłapek:
Patrz pod nogi. Dam ci radę: kto nie patrzy, ten upadnie...
(potyka się, upada, rozciera bolące kolano)
Śpioch (ziewając):
Jakże ci zazdroszczę! Możesz się położyć i spać do wieczora....A my....
(Krasnale wychodzą, machając Śnieżce na pożegnanie. Gderek zawraca..)
Gderek (zawstydzony):
Co ja chciałem?....Aha, nie rozmawiaj z nieznajomymi....
(dogania Krasnale)
Krasnale (śpiewają):
Hejho,hejho, do pracy by się szło.
Hejho, hejho, hejho, hejho, hejho
Hejho, hejho....
(Śnieżka sprząta.)
Śnieżka (śpiewa na melodię "Gdzie strumyk płynie z wolna"):
Znalazłam swoje miejsce,
Przyjaciół tutaj mam,
I jestem tak szczęśliwa,
Że krasnoludki znam.
I jestem....
Codziennie coś gotuję,
I domek im sprzątam,
I piorę, i prasuję,
I kurze tu ścieram.
I piorę...
(pojawia się Macocha)
Macocha:
Witaj dziecko. Jestem stara i zmęczona. Daj mi odrobinę świeżej
wody...Okrutnie doskwiera mi pragnienie...
Śnieżka:
Proszę babciu! (podaje kubek). Możeś głodna?
Macocha:
Dziękuję ci, moje dziecko. Dobre twe serce...Jak ci się odwdzięczyć? Już
wiem....Mam w koszyku jabłka. (wyciąga piękne, czerwone jabłko, podaje
Śnieżce.)
Śnieżka:
Dziękuję!
(Śnieżka gryzie kawałek i upada na ziemię. Macocha śmieje się.)
Macocha (śpiewa na melodię "A wszystko to, bo ciebie kocham..."):
A wszystko to, bo jestem śliczna
i nie wiem, kto piękniejszy mógłby być.
żadna Śnieżka nie poniży nigdy mnie
ta brzydula nie żyje już....
(Macocha schodzi ze sceny, śmiejąc się złowieszczo.
Na scenie pojawiają się Krasnoludki i zwierzęta. Próbują cucić Śnieżkę,
płaczą, lamentują...)
Mędrek:
Słyszę tętent koni.
(na scenie pojawia się królewicz)
Kim jesteś, panie?
Królewicz:
Ja...nieważne. Lepiej powiedz, co z królewną?
Gderek:
Nie żyje!
Fajtłapek:
Zła Macocha ją zabiła!
Królewicz:
Nie chcę tego słuchać! Szukałem jej w całym kraju....A kiedy ją wreszcie
odnalazłem, mam ją utracić na zawsze? Ona musi żyć. Otwórz oczy, moja
miła!
(całuje królewnę, Śnieżka otwiera oczy).
Smutuś:
Zły czar prysnął
Krasnoludki (razem):
Hurrra! Śnieżka żyje!
Królewicz:
Zostań moją żoną!
(Padają sobie w ramiona. Krasnale cieszą się, tańczą)
Bajarka:
Wiem, że spieszno wam do domu.
Czasu nie zabiorę wiele.
Ale spójrzmy choć przez chwilę
na tę radość i wesele.
Co z Macochą?
Wiedźma pękła dziś ze złości.
Tak to w baśniach często bywa,
że przegrywa niegodziwa.
Nie zaszkodzi już nikomu.
Czas się żegnać i do domu.
Narrator I:
Teraz z Wami się żegnamy.
Dziękujemy wam za wszystko.
Ale dziś już przyrzekamy:
że niedługo się spotkamy.
Nową bajkę zobaczycie,
razem bawić się będziemy,
razem wzruszać, śmiać i płakać.
Ale teraz czas już na nas
Śnieżka i królewicz nie chcą czekać.
Narrator II:
Dziś niestety, to już wszystko.
Dziękujemy za przybycie.
Za słuchanie nas na scenie.
Tak się kończy przedstawienie.
(Wszyscy aktorzy wychodzą na scenę. Kłaniają się publiczności).