Utwory muzyczne będą dłużej chronione
Anna Kornecka 14-10-2011, ostatnia aktualizacja 14-10-2011 03:35
Z 50 do 70 lat został wydłużony czas ochrony praw pokrewnych do nagrań dźwiękowych - pisze Anna Kornecka doktorantka na Uniwersytecie Jagiellońskim, aplikantka radcowska
Podczas polskiej prezydencji Rada Unii Europejskiej 12 września 2011 roku przyjęła długo oczekiwane zmiany w regulacji dotyczącej czasu ochrony wykonawców i producentów nagrań muzycznych. Czas ten przedłużono z 50 do 70 lat. Przyjęcie dyrektywy zmieniającej dotychczasowe zasady ochrony spotkało się z uznaniem przemysłu nagraniowego, wydawców muzycznych, stowarzyszeń artystów wykonawców i samych wykonawców, jak również organizacji zbiorowego zarządzania. Zmiany wywołały jednak rozczarowanie rządów niektórych państw europejskich i przemysłu telekomunikacyjnego, a także ważnej grupy zainteresowanych: konsumentów i przedsiębiorców.
Zgodnie z obowiązującą dotychczas dyrektywą 2006/116/ WE Parlamentu Europejskiego i Rady artyści wykonawcy oraz producenci nagrań muzycznych korzystali z 50-letniego okresu ochrony prawnej liczonego w zasadzie od dnia powstania wykonania utworu utrwalonego za pomocą fonogramu. Nowa regulacja wydłuża czas ochrony praw pokrewnych do nagrań muzycznych aż do 70 lat. Wszystkie państwa członkowskie mają za zadanie ją implementować do krajowych porządków prawnych w ciągu dwóch lat od dnia jej wejścia w życie.
W uzasadnieniu dyrektywy wskazano, iż artyści wykonawcy utworów muzycznych, co do zasady, rozpoczynają swoją działalność w młodym wieku, co w wypadku 50-letniej ochrony może w konsekwencji doprowadzić do sytuacji, w której pod koniec swojego życia mogą oni zostać pozbawieni dochodów ze swojej artystycznej działalności. Z tego powodu uznano za konieczne rozszerzenie czasu trwania ochrony praw pokrewnych do artystycznych wykonań utworów utrwalonych za pomocą fonogramów oraz praw producentów fonogramów do 70 lat. Podstawowym - teoretycznie - założeniem nowej dyrektywy jest podniesienie poziomu ochrony artystów wykonawców w uznaniu dla ich kreatywności i działalności artystycznej poprzez zbliżenie zakresu ochrony niektórych praw pokrewnych do ochrony prawnoautorskiej. W praktyce jednak ma ona służyć przede wszystkim interesom konsumentów.
Dla wybranych
W dyrektywie przyjęto rozwiązanie tzw. częściowej retroaktywności czasu trwania ochrony. Oznacza to, iż będzie ona miała zastosowanie tylko do tych nagrań muzycznych, które na mocy poprzednio obowiązujących przepisów będą chronione nadal w dacie, w której będzie upływał czas na implementację dyrektywy wydłużającej czas ochrony. Należy przypuszczać, że terminem tym będzie listopad 2013 roku. Oznacza to przedłużenie ochrony fonogramów takich nagrań jak: „O mnie się nie martw" Czerwono-Czarnych (1964) do 2034 roku czy „Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena (1967) aż do roku 2037. Oczywiście przedłużona ochrona będzie miała zastosowanie również do wszystkich utrwaleń, które powstaną po tej dacie.
Uniknięto przy tym problemu odżycia praw, a więc możliwości ochrony utworów, których ochrona wygasła przed końcem 2013 roku. Z dodatkowej ochrony nie skorzystają zatem wcześniejsze piosenki Violetty Villas („Dla Ciebie miły" z 1961 roku) czy nagrania Mieczysława Fogga z 1960 roku.
Dyrektywa dokonuje również harmonizacji sposobu liczenia czasu ochrony prawnoautorskiej w stosunku do kompozycji muzycznych ze słowami, tworzonych przez więcej niż jednego autora. Ochrona takich dzieł ma trwać 70 lat od momentu śmierci tego autora, który przeżył pozostałych. Regulacja ta dotyczy zatem zarówno autora muzyki, jak i tekstu. Dotychczas istniały rozbieżności między państwami członkowskimi w interpretacji tej kategorii utworów, związane z traktowaniem ich bądź jako dzieł współautorskich, bądź jako odrębnych utworów.
Decyzja o wydłużeniu czasu ochrony nie została podjęta przez państwa członkowskie jednomyślnie. Belgia, Czechy, Holandia, Luksemburg, Rumunia, Słowacja, Słowenia oraz Szwecja (której rodzimy zespół ABBA również traciłby ochronę na przestrzeni kilku kolejnych lat, gdyby trwała ona 50 lat) głosowały przeciwko dyrektywie, podczas gdy Austria i Estonia wstrzymały się od głosu. Rada procedowała pod przewodnictwem polskiego sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który poparł projekt zmian.
Kto zyska, kto straci
Przyjęcie dyrektywy spotkało się z ostrą krytyką. Korzyści, jakie mieliby uzyskać artyści wykonawcy, będą pozorne, gdyż na zmianach przewidzianych w nowej dyrektywie skorzysta jedynie przemysł fonograficzny oraz organizacje zbiorowego zarządzania. Podmioty te nie kryją zresztą zadowolenia z uchwalonych zmian. Honorowy przewodniczący Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego IFPI, reprezentujący branżę fonograficzną na całym świecie, Plácido Domingo oświadczył tuż po uchwaleniu zmian, że „decyzja o przedłużeniu czasu ochrony dla nagrań dźwiękowych w Europie to wspaniała wiadomość dla artystów wykonawców (...) różnica w ochronie kompozycji i artystycznych wykonań została bowiem dziś zredukowana".
Wydłużenie czasu ochrony w stosunku do wybranych praw pokrewnych jest w obecnym momencie nieprzypadkowe. W ciągu najbliższych kilku lat wygasłyby prawa do nagrań takich artystów, jak The Beatles czy The Rolling Stones. Dzięki wydłużeniu czasu ochrony, utwory tych wykonawców nie trafią do domeny publicznej przez kolejne 20 lat.
Dzięki lobbingowi artystów, których dochody z wykonanych w przeszłości utworów są wciąż wysokie, a którzy wkrótce utraciliby wpływy ze swoich najstarszych nagrań, oraz sugestiom wytwórni muzycznych, 17 państw przyjęło 70-letni okres ochrony jako wspólny standard do osiągnięcia. Pominięto przy tym sceptyczne opinie niezależnych ekspertów. Używając przykładu kilku wybranych artystów światowego formatu, zmieniono zasady w stosunku do wszystkich wykonawców. Skutki nowelizacji dotyczą nawet tych artystów, którzy po znacznie krótszym czasie nie są już w stanie czerpać dochodów z wykonywanych utworów na zadowalającym poziomie. Nie uwzględniono natomiast podstawowych założeń, które miała realizować nowa dyrektywa. Nierozwiązany pozostał bowiem problem wzmocnienia pozycji artystów wykonawców względem dużych wytwórni płytowych. Mają one nadal znacznie silniejszą pozycję rynkową przy negocjowaniu umów.
Drugoplanowi artyści
Wydaje się zatem, iż współczesne prawo autorskie dostosowuje się do potrzeb silnego lobby producenckiego. Konstruowane jest prawo mające na celu wspieranie podmiotów wystarczająco już silnych, lecz wciąż dążących do maksymalizacji zysków osiąganych z twórczej pracy autorów i artystów wykonawców. Na drugim planie znajdują się interesy podmiotów, którym to prawo ma tak naprawdę służyć i których ma wspierać poprzez pobudzanie ich kreatywności i stwarzanie bodźców do twórczej pracy. Oczywiście musi istnieć mechanizm pozwalający na zwrot nakładów poczynionych przez producentów fonogramów na utrwalenie utworu. Wydaje się jednak, że okres 50 lat zdecydowanie pozwalał na osiągnięcie należnych korzyści przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb społeczeństwa, które powinno w jak największym stopniu czerpać z twórczości swych poprzedników.
Prawo oparte o przykłady nielicznych artystów wykonawców światowego formatu, którym paradoksalnie wydłużenie czasu ochrony wcale nie jest konieczne do funkcjonowania, nie jest sprawiedliwe ani też nie przyczynia się do powstania stanu równowagi w systemie prawa autorskiego. Również przykład artystów pragnących czerpać zyski przez następne 70 lat, aż do swojej śmierci wyłącznie z utworów wykonanych we wczesnej młodości, nie powinien być zasadniczym powodem zmian w czasie trwania ochrony. Powinno się bowiem wspierać młodych artystów, by pobudzać ich do tworzenia nowych wykonań. Wówczas nie tylko artysta, ale całe społeczeństwo mogłoby odnieść korzyści z nowopowstałych utworów. Natomiast dochody takiego „pracowitego" artysty zapewniłyby mu godziwe życie przez cały czas jego trwania. Jako jeden z głównych powodów nowelizacji wskazywano ochronę interesów muzyków sesyjnych. Tymczasem nie sposób wyobrazić sobie profesjonalnego muzyka, który w wieku 30 lat skończyłby swoją zawodową aktywność i zamierzałby czerpać korzyści wyłącznie z dokonanych już wykonań. Jest to sytuacja oderwana od rzeczywistych problemów tej grupy artystów, którzy zazwyczaj przenoszą swe prawa w zamian za jednorazową zapłatę. Dlatego wielu komentatorów wskazywało jako cel dyrektywy przede wszystkim konieczność wzmocnienia kontraktowej pozycji artystów wykonawców w relacji z producentami muzycznymi. Nie zostało to jednak uwzględnione w przyjętych zmianach omawianej dyrektywy 2006/116/WE.
Rzeczpospolita
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniania lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.