Masowy dostęp do Internetu, oraz bardzo dynamiczny rozwój tej globalnej sieci, jak również brak praktycznie możliwości jego kontroli sprawiło, że niesie on ze sobą wiele zagrożeń, z których najpoważniejsze z nich to hakerzy, wirusy komputerowe działające jak hakerzy, szerząca się pornografia, strony o charakterze nacjonalistycznym, a nawet nazistowskim, oraz wszechobecny spam (reklamy) rozsyłający się jak wirusy. Wszystko to sprawia, że Internet w ostatnich latach stał się miejscem bardzo niebezpiecznym i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ta ulegnie poprawie.
Pozytywne cechy ogólnoświatowej sieci sprawiły, że twórcy wirusów zaczęli wykorzystywać Internet do własnych, niecnych celów. „Przebojem” w roku 2002 był wirus Klez, który w kilka dni stał się najszybciej rozprzestrzeniającym się „mikrobem” wszech czasów. Wirus ten jeśli zainfekuje komputer, potrafi wyłączyć zainstalowane oprogramowanie antywirusowe. Rozsyła się za pomocą poczty elektronicznej, przy czym wykorzystuje dane z książki adresowej zainfekowanego komputera, które losowo umieszcza w polu nadawcy, utrudniając ustalenie rzeczywistego ogniska choroby. W ciągu 2002 roku miesięcznie unieszkodliwiało się kilka milionów kopii Kleza, a mimo to można go jeszcze spotkać. Stale powstają nowe odmiany tego paskudnego „robala”, zawierające usprawnione mechanizmy oszukiwania systemów zabezpieczających. Pojawiają się naśladowcy, wykorzystujący w swoich wirusach technologie Kleza. Ponadto dotychczasowe wirusy krzyżują się ze sobą tworząc zabójcze mutacje, takie jak wirusy hakerskie, szpiegowskie, czy też spamowe.
Twórcy wirusów zawsze dopasowują je do ludzkich przyzwyczajeń. W latach osiemdziesiątych głównym kanałem przenoszenia danych były dyskietki i wtedy to dominowały wirusy sektorów startowych. Szybkość z jaką się rozprzestrzeniały była więc bardzo ograniczona i stosunkowo łatwo można było je unieszkodliwić, chociażby wyrzucając zainfekowaną dyskietkę. Dziś szybkość rozsyłania się wirusów rośnie w zastraszającym tempie, właśnie dzięki internetowi. Piotr Błażewicz z firmy McAfee Security, zajmującej się szeroko pojętym bezpieczeństwem systemów komputerowych twierdzi, że co półtora roku skraca się o połowę czas między pojawieniem się groźnego wirusa a epidemią na skalę światową.
Dziś królują wirusy pocztowe. Ich dominacja nie potrwa jednak długo gdyż szybko rośnie liczba ataków wirusowo-hakerskich, tj. wzbogacenie wirusa o procedury mające na celu odbezpieczenie systemu. Zdaniem specjalistów nasilenie takich ataków przewyższy zagrożenia wynikające z „popularności” „robaków” pocztowych.
Jednak najbardziej niepokojące jest pojawienie się połączenia wirusa z „robakiem”.