Lech Wałęsa
Ładowanie akumulatorów
Pamiętam, gdy podpisywałem porozumienia Gdańskie długopisem z podobizną Jana Pawła II, na murach i bramach stoczni wisiały ozdobione kwiatami portrety Papieża .Patrząc na ten wizerunek,ludzie nabierali mocy i siły.Tak zresztą jak ja sam za każdym razem, kiedy spotykałem się z Ojcem Świętym. Każde takie spotkanie nazywałem „ładowaniem akumulatorów”.
Zawsze uważałem, że wstąpienie Karola Wojtyły - Jana Pawła II natron Piotrowy to dar z niebios. Wszelkie zmiany, jakie dokonały się w Europie w 1989 roku, zostały zapoczątkowane właśnie przez Ojca Świętego. Wystarczy wspomnieć -jakże brzemienną w skutki - Jego pierwszą pielgrzymkę do Ojczyzny. Przypomniał nam wówczas kilka prostych prawd: po pierwsze nie lękajcie się; po drugie - odmieńcie oblicze ziemi, tej ziemi. Trzeba pamiętać, że na spotkania z Ojcem Świętym w całej Polsce przychodziły miliony ludzi. Sprawnie kierowani przez służbę porządkową, przestrzegali zasad porządku. Milicja została wycofana z ulic, realna komunistyczna władza jakby przestawała istnieć. Ojciec Święty wskazał i nadal wskazuje podstawowe wartości. Te wartości, które nam wskazał w czasie swojej pielgrzymki, przekuliśmy po upływie roku w związek „Solidarność”. Wciąż pamiętamy słowa Ojca Świętego o potrzebie odmiany oblicza „tej Ziemi”, o konieczności wyzbycia się lęków, o życiu w prawdzie. Nie ulega wątpliwości, że gdyby nie nasz Wielki Rodak na tronie Piotra, nie byłoby „Solidarności”.
Ten dziesięciomilionowy związek z kolei pozbawił komunistów legitymacji ideologicznej. Komuniści sprawowali rządy w imieniu klasy robotniczej. Kiedy prawie wszyscy pracownicy znaleźli się w „Solidarności”, komunizm został ideologicznie rozbrojony. Pozostała mu tylko naga siła - musiał wyprowadzić czołgi na ulice. I znowu wsparcie Ojca Świętego w te ciężkie dni stanu wojennego było dla nas nieocenione.
Bardzo ciepło wspominam wizytę Jana Pawła II w Belwederze w 1983 roku, kiedy to pod wszechwładnym wówczas generałem uginały się nogi.
Jestem przekonany, że gdyby nie Jego Świętobliwość, nie byłoby zwycięstwa ani w roku 1980, ani w 1989. Te wydarzenia miały dalsze konsekwencje, przyniosły wolność w Europie Środkowej i Wschodniej (Berlin i Budapeszt, Wilno i Praga, Moskwa i Kijów). Miliony ludzi uzyskały wolność bez jednego strzału. Za sprawą działań jednego człowieka. Trudno w to uwierzyć, więc przyjmuję, że to interwencja i dar Pana Boga.