- 1 -
Kiedy przeczytałem Ewangelię z 21 Niedzieli, a w niej te słowa Pana Jezusa: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi!" - przypomniał mi się taki mały wiersz księdza Jana Twardowskiego z Warszawy pod tytułem: "W kolejce do nieba".
"Powoli nie tak prędko
proszę się nie pchać
najpierw trzeba wyglądać na świętego ale nim nie być potem ani świętym nie być ani na świętego nie wyglądać i dopiero na samym końcu
święty staje się podobny do świętego".
Może pokręcisz głową i powiesz: Dziwny wiersz! Ani jednej kropki, ani przecinka, tylko jedna duża litera... Chyba dlatego ten ksiądz - poeta tak pisze, żeby jego czytelnicy myśleli, gdzie postawić te kropki i przecinki i żeby w ogóle pomyśleli, co to wszystko znaczy?... Ale dla nas są dziś ważne te słowa z wiersza:
"Proszę się nie pchać", bo one są jakby sprzeczne z tym, co mówi do nas Pan Jezus w Ewangelii: "Usiłujcie!" !" Jakby Jezus mówił: "Pchajcie się do nieba!" Ale co innego jest rozpychać się łokciami, a co innego usiłować!
To znaczy: nie szukajcie wygodnej autostrady ani szerokiej bramy. Drzwi do nieba są ciasne. Nie wjedziesz przez nie ani polskim fiatem, ani zagranicznym mercedesem.
Widziałem kiedyś, jak wysoki, silny pan usiłował wcisnąć się do pociągu. Poodpychał innych mocnymi łokciami, ale sam nie mógł wejść, bo w obu rękach dźwigał ciężkie walizy, a na plecach miał jeszcze plecak tak naładowany, że go o głowę przewyższał i - ani rusz?
Ks. Ludwik Warzybok USIŁUJCIE BK 92
- 2 -
Prorok Izajasz w pierwszym czytaniu mówi o powszechności zbawienia, które w przyszłości stanie się udziałem wszystkich narodów. Nie jest ono zarezerwowane dla Żydów - jak o tym mówi wyraźnie Chrystus w dzisiejszej Ewangelii. Takie stwierdzenia były trudne do przyjęcia dla Żydów. Podobnie trudno było pogodzić się Polakom z myślą, że Rudolf Hóss może być zbawiony, gdy dowiedziano się o jego spowiedzi w kwietniu 1947 roku.
Kim był R. Hóss? Był komendantem obozu w Oświęcimiu, był winnym zamordowania kilku milionów ludzi, został stracony przez powieszenie 16 kwietnia 1947 roku w Oświęcimiu.
Rudolf Hóss rodzi się w rodzinie katolickiej; był zdyscyplinowanym synem, odbył z ojcem pielgrzymkę do Lourdes; rodzice przeznaczyli go do kapłaństwa; on sam przystępował do spowiedzi i Komunii św.; marzył, że będzie misjonarzem w Afryce.
Po śmierci rodziców siostry wstąpiły do klasztorów, Rudolf zaś wybrał wojsko, a w latach trzydziestych partię narodowosocjalistyczną i służbę Hitlerowi. Himmler dostrzegł w nim najlepszy materiał na komendanta obozu w Oświęcimiu. Nie zawiódł swych przełożonych, przyczyniając się do wymordowania około 4 000 000 ludzi. Po wojnie stanął przed sądem polskim oskarżony o ludobójstwo. Został skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok został wykonany.
Na wyrok oczekiwał w Wadowicach. Z więzienia miał widok na kościół Karmelitów. Wieżyce kościelne skierowały jego wzrok ku niebu. W sercu dokonało się ponowne przeobrażenie. Władysław Kluz tak opisuje nawrócenie Rudolfa Hóssa:
"Hóss jeszcze raz zastanawiał się, czy wszystko już załatwił. W tym momencie usłyszał głos dzwonu klasztoru Karmelitów Bosych. Zbliżył się do zakratowanego okna. Poprzez wiosenną zieleń drzew zobaczył czerwony klasztor i dwie wieże wskazujące niebo.
Przed oczyma duszy stanęła Rudolfowi młodość: ministrant pełen wiary, ojciec i matka mówiący mu o powołaniu kapłańskim, pragnienie, aby być wielkim człowiekiem. Jak się to stało, że z ministranta, z idealnego chłopca stał się największym zbrodniarzem? Tak, teraz musi sam sobie na to pytanie odpowiedzieć. Nie wolno mu umierać bez odpowiedzi... sobie. Ale czy podoła temu najtrudniejszemu zadaniu? A może poprosić kapłana o pomoc? Który kapłan będzie miał odwagę wysłuchać jego spowiedzi? Kapelan więzienia udzielił wymijającej odpowiedzi. Sprowadzono mu z Krakowa jezuitę ks. Lohna. Tajemnica spowiedzi zasłoniła tajemnicę człowieka.
I oto przyszedł dzień 16 kwietnia 1947 r. Zawieziono go do Oświęcimia.
Teraz już nie komendant, ale skazaniec, nie pan życia i śmierci milionów ludzi, ale obiekt sprawiedliwości. Wyrok został wykonany na terenie samego obozu. Przecież to chwile zemsty, a z drugiej strony nie można było profanować męczeństwa milionów. Poza ogrodzeniem obozowym Rudolf Hóss zawisnął na szubienicy.
Równocześnie wszedł w historię ludzkości jako największy zbrodniarz świata.
Władysław Kluz OCD, Czterdzieści siedem lat życia, Niepokalanów 1989, s. 232.
Kazanie Rok C
- 3 -
Innymi słowy, miłość prawdziwa jest wymagająca, a niekiedy surowa: i to zarówno miłość jednostkowa jak i społeczna. Taką miłością odznaczał się nasz kaznodzieja królewski i narodowy, ks. Piotr Skarga, w Krakowie w 1612 roku i pochowany w kościele św. św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej. Przez 23 lata, za Zygmunta III Wazy, pełnił funkcję kaznodziei królewskiego w Krakowie i w Warszawie po przeniesieniu do niej stolicy w 1596 roku. W Kazaniach sejmowych z nadzwyczajną odwagą piętnował prywatę i egoizm szlachty i magnaterii. Wzywał do miłości Ojczyzny i ofiarności na rzecz ratowania zagrożonej Rzeczypospolitej. Znane jest jego porównanie Rzeczypospolitej do tonącego okrętu. Wzywał do opamiętania i przepowiadał upadek Polski, jeżeli naród nie zmieni swego postępowania. Niespokojny o los Ojczyzny, po Mszy świętej odmawiał w jej intencji następującą modlitwę:
"Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna, chwałę przynosiła Imieniowi Twemu, a syny swe wiodła ku szczęśliwości. Wszechmogący wieczny Boże, spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie. Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy kraju naszego sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen."
Kazanie Rok C
- 4 -
Bywa, że idziemy przez życie szeroką drogą, aż wreszcie tknięci łaską Bożą wchodzimy na "wąską drogę" prowadzącą do nieba. Tak było w przypadku naszego wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, zmarłego w Paryżu w 1849 roku. Zygmunt Szczęsny Feliński (późniejszy arcybiskup warszawski) dopomógł mu wejść na tę "wąską drogę" i nam przekazał ostatnie słowa wielkiego poety:
"Wiara w nieśmiertelność ducha i w sprawiedliwość Bożą jest nowym darem Stwórcy nam udzielonym. Ta wiara tylko pozwala spokojnie śmierć przyjąć... Ufam w sprawiedliwość Bożą, bo ją pojmuję; tak ufam, że gdybym mógł powierzyć ducha mego w ręce matki, aby ona wynagrodziła go stosownie do zasługi, nie oddałbym go z taką ufnością, z jaką dziś oddaję w ręce mego Stwórcy. Wszak prawda - gdziekolwiek ostatnia godzina cię zastanie, czy na wysokim urzędzie, czy w skromnym wiejskim domku, czy we własnym dworze, przyjmiesz wolę Bożą spokojnie i z gotowości; jak nieśmiertelnemu duchowi przystoi".
Kalendarium duszpasterskie, t. II, s. 183.
Kazanie Rok C
- 5 -
Na tę "wąską drogę" zbawienia zaprasza cię Chrystus. Czy potrafisz, czy zechcesz zaufać tej drodze?
"Zaufałem drodze wąskiej
takiej na łeb na szyję z dziurami po kolana
takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka nareszcie - powiedziała
martwiłam się już że poszedłeś inaczej prościej
po asfalcie
autostradą do nieba z nagrodą od ministra i że cię diabli wzięli"
(Ks. Jan Twardowski, Na osiołku, Lublin 1986) Może Chrystus, do którego dziś przyszedłeś, jest dla ciebie wyrzutem, że poszedłeś już "prościej, po asfalcie..." Bo łatwiej jest zrezygnować z uczciwości, wrażliwości sumienia, godności własnej i drugiego człowieka, gdy trzeba wybrać między trudnym "być" człowiekiem, a mieć" łudzącymi mirażami łatwego "szczęścia", przyjemnego używania, beztroskiej radości...
Ks. Grzegorz Senderski - DROGA ZBAWIENIA Współczesna Ambona - Kielce 1989 Rok XVII Nr 3
- 6 -
Jest takie opowiadanie z życia greckiego filozofa Diogenesa (zm. 323 r. przed Chr.). To był bardzo dziwny człowiek. Pewnego razu rozbił namiot na rynku w Atenach i umieścił przed namiotem napis: "Tu sprzedaje się mądrość". Ludzie, którzy przechodzili tamtędy, uśmiechali się na widok tego napisu, ale jeden zaciekawionych mieszkańców Aten wystał swojego sługę, aby kupił za pięć sestereców mądrość u tego filozofa. Sługa ów przy szedł do namiotu mędrca i wręczając mu pieniądze powtórzył polecenie swojego pana. Filozof spokojnie schował pieniądze i powiedział:
- Powiedz swojemu panu tak: "Wszystko, co czynisz, czyń roztropnie i myśl o końcu!"
Myśl ta tak spodobała się owemu panu, że kazał ją złotymi literami wyryć nad drzwiami swojego domu, aby on i jego goście mogli często to mądre przysłowie sobie przypominać.
Jest również zasada, której my winniśmy przestrzegać w naszym życiu i zawsze mieć na uwadze Boga i niebo, do którego zdążamy idąc przez nasze życie. I trzeba pamiętać, że do nieba wchodzi się przez ciasne drzwi!
Ks. Józef Doniec - CIASNE DRZWI Współczesna Ambona - Kielce 1989 Rok XVII Nr 3