Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? Dwa tygodnie temu były moje trzydzieste (z hakiem)urodziny, ale jakby nikt
tego nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi
życzenia,może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć
kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą
pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani slowem. Kiedy
jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko
wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu
poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziala:- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy
gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się. To była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i
wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka
powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodzmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona
zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w
coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła.niosąc tort urodzinowy razem
z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja kurwa siedziałem na kanapie w samych skarpetkach