wiersze o ziwerzętach, Praca, Pomoce


Żyrafa - Helena Bechlerowa 

Chciałem wyciąć konia.
 Konik się nie udał:
 za wysokie nogi,
 a szyja za chuda.

 Tutaj przytnę ogon,
 tu dorobię różki,
 a potem to zwierzę
 pomaluję w groszki.

 Pomaluję ładnie,
 jak tylko potrafię.
 Teraz się mój konik
 zamienił w żyrafę.

 Jeszcze wytnę drzewo,
 dużo liści na nim,
 by miała żyrafa
 zielone śniadanie.

Przyjaciele - Marta Berowska

W pewnym gospodarstwie,

w gniazdku ponad drzwiami,

mieszkała jaskółka razem z pisklętami.

Kot nie ruszał piskląt, choć zerkał ciekawie.

Kogut im się kłaniał, pies ich strzegł łaskawie.

Kret spod ziemi znosił tłuściutkie pędraki:

- Nakarm, jaskółeczko, te swoje pisklaki!

Jaskółczęta rosły, chciały latać same.

- Śmiało drogie dzieci! Naśladujcie mamę!

Wtedy nad podwórzem zjawiła się sroka.

Stara i złośliwa, bez jednego oka.

- Skoczę - pomyślała - porwę pisklę sobie

i wspaniały obiad zaraz z niego zrobię!

Wtem na widok sroki jaskółka krzyknęła,

nad głową ptaszyska skrzydłami klasnęła:

- Ratunku! Ach kocie! Proszę drogi Burku!

Kogucie, na pomoc! Sroka na podwórku!

Kot uciekł do domu. Burek spał, aż miło.

Kogut dał drapaka - i tyle go było…

I tylko kret jeden, wśród przyjaciół wielu,

ukrył jaskółczęta w podziemnym tunelu.

Po paru godzinach sroka odleciała.

Wtedy jaskółeczka kreta pożegnała.

I gdy tylko dzieci nauczyła latać,

odleciała z nimi. Gdzie? Na koniec świata.

Małpa w kąpieli - Aleksander Fredro

Rada małpa, że się śmieli,

Kiedy mogła udać człeka,

Widząc panią raz w kąpieli,

Wlazła pod stół - cicho czeka.

Pani wyszła, drzwi zamknęła;

Małpa figlarz - nuż do dzieła!

Wziąwszy pański czepek ranny,

Prześcieradło

I zwierciadło -

Szust! Do wanny.

Dalej kurki kręcić żwawo!

W lewo, w prawo,

Z dołu, z góry,

Aż się ukrop puścił z rury.

Ciepło - miło - niebo - raj!

Małpa myśli: "W to mi graj!"

Hajże! - kozły, nurki, zwroty,

Figle, psoty,

Aż się wody pod nią mącą!

Ale ciepła coś za wiele...

Trochę nadto... Ba, gorąco!...

Fraszka! - Małpa nie cielę,

Sobie poradzi:

Skąd ukrop ciecze,

Tam palec wsadzi.

"Aj! Gwałtu! Piecze!"

Nie ma co czekać,

Trzeba uciekać!

Małpa w nogi

Ukrop za nią - tuż, tuż w tropy,

Aż po progi.

Tu nie żarty - parzy stopy...

Dalej w okno... Brzęk! Uciekła!

Że tylko palce popiekła,

Nader szczęśliwa. -

Tak to zwykle w życiu bywa

Kos - Lech Konopiński

Kos lubi - wzorem słynnych śpiewaków -

występy w czarnym błyszczącym fraku.

Głos kosa - dźwięczny, piękny, donośny -

jest u nas pierwszym odgłosem wiosny.

Szpaki - Lech Konopiński

Szpaków gromada - to chór nie lada,

co na gałązkach w sadach zasiada.

- A kiedy szpaki są szpakowate?

- Wtedy, gdy piórka swe zmienia latem!

Kotek - Maria Kownacka

Idzie kotek na stryszek
w odwiedziny do myszek.
Myk, myk z dziury:
- Idź dziś lepiej na szczury.

Idzie kotek na górę,
chce się widzieć ze szczurem.
Szczur! - szczur z dziury:
- Czy koteczek nie słyszy,
jak biegają tam myszy?

Zlazł koteczek do sieni:
- Miau! Dzień dobry Kasieni.
- Takiś chudy, mój kotku.
Masz tu mleko na spodku.

Na wiejskim podwórku - Tadeusz Kubiak

W każdej wiejskiej zagrodzie

można spotkać tam co dzień

czworonogi i przeróżne ptaki.

Łażą, kłapiąc łapkami

kacze pary z kaczkami

oraz kury chroniące kurczaki.

Przy chlewiku, gdzie błoto

Widać z jaką ochotą

taplają się w nim prosięta.

Mama - suczka łaciata

wciąż przegania kociaka,

by zostawił w spokoju szczenięta.

Dobrze, że wśród gromady

kogut nie szuka zwady,

tylko dumnie przechadza się wkoło.

I choć krzyku tu wiele

w dni powszednie, w niedzielę

na podwórku jest bardzo wesoło.

Co masz w kieszeni? - Barbara Lewandowska

Ja mam kieszonkę w fartuszku,

a ty, kangurze masz kieszeń w skórze

na brzuszku.

W mojej kieszeni,

Jest pięć kamieni, guzik na sznurku,

zielone szkło.

Ty też kangurku, coś masz w kieszeni.

Może się ze mną chcesz zamienić,

co?

Kangur się śmieje, kręci głową.

- Ja, widzisz, jestem kangurową.

Po co mi guzik? Po co szkło?

Nie chcę kamieni, nie chcę sznurka.

Ja mam w kieszeni synka kangurka,

o!

Biały kotek - Joanna Papuzińska

Kotku!
Tak sobie siedzisz i miauczysz pod
tym schodkiem,
powiedz: jesteś niczyim, biednym,
małym kotkiem?
Bo jeśli nie masz mamy, domu
ani swojej pani,
To bym cię chętnie wziął do siebie
i nakarmił.
Napoił ciepłym mleczkiem
i zrobiłbym dla ciebie z papieru
kuleczkę,
żebyś się miał czym bawić.
I mama by też chyba zgodziła się,
bo ty nie sprawiłbyś na pewno dużego kłopotu,
a nie można tak kotka samego zostawić!

Wywiad z Panem Robaczkiem - Mariusz Szwonder

O kim ta bajka? Wszystko wytłumaczę:

dziś naszym gościem będzie pan robaczek.

- Proszę powiedzieć, szanowny robaczku,

kiedy ostatnio mieszkał pan w kabaczku?

- Słabo pamiętam, namyślić się muszę.

Hm... może przed tym, jak wpełzłem na gruszę?

A może po tym, jak w śliwce węgierce

złożyłem wizytę mojej szwagierce?

- Niech pan opowie o jakiejś przygodzie.

- Dobrze, jak wiecie podróże są w modzie.

Raz umówiłem się z panem motylem,

ale do niego jest metrów aż tyle,

że kiedy pełzłem w wysokiej tej trawie,

było mi ciemno, zgubiłem się prawie.

Pełzłem, wciąż pełzłem zmęczony i wreszcie

przenocowałem gdzieś sobie w agreście.

Rano do pana motyla dwa świerszcze

odprowadziły mnie. Powiem wam jeszcze

o tym, jak wczoraj zmieniłem znów domek

na wygodniejszy od malin, poziomek.

Bo kiedy pełzłem na spacer tą dróżką,

widzę: na ziemi czerwone jabłuszko!

- Czy pan na więcej mych pytań się zgadza?

- Nie, dziś się śpieszę, bo się przeprowadzam.

Wół - Joanna Kulmowa

Nie pamięta wół, jak cielęciem był.

Nie może sobie przypomnieć,

martwi się, martwi się ogromnie.

Czy zawsze miałem rogi?

I nogi? I głowę? I wielkie oczy wołowe?

Czy byłem wołkiem, czy wołem?

Czy ukończyłem szkołę? Czy miałem dobrą cenzurę?

Czy dostawałem w skórę? Czy dawno mi uszy wyrosły?

A może zawsze, zawsze, zawsze byłem dorosły?

Pamiętam tak niewiele.

Ach! Jakież ze mnie ciele!

Indyk - Hanna Zielińska

 "Indyk myślał o niedzieli..."
 I nic dziwnego!
 Bo w niedzielę -
 odpoczynek
 na całego!
 Można się wyspać solidnie,
 patrzeć w ekran aż zbrzydnie,
 można podrażnić się z kotem,
 łazić tam i z powrotem,
 zjeść jakieś dobre ciastko,
 patrzeć przez okno na miasto,
 na szybie złapać muchę,
 podrapać się za uchem...
 A gdyby tak troszkę do lasu?
 No, na to nie starczy mi czasu!

Kurczątka

Kurczątka, kurczątka
w stodole były.
Malutką dziureczką powychodziły.
Widziałeś, chłopczyku?
Widziałem Panie, malutką dziureczką
patrzyłem na nie.

Lis i bocian - Artur Oppman


Lis do bociana raz rzekł: "Mości panie,
przybądź do mnie na śniadanie!
Bocian się zjawił. Do stołu nakryto.
Lis przygotował ucztę obfitą.

Ale niestety! Lisek - chytre zwierzę:
do uczty płytkie dał talerze.
Próżno bocian dziobem puka,
jeść z takich naczyń za trudna dlań sztuka.

Po tygodniu pan bocian lisa prosi w gości.
Lis często pości,
więc zgłodniały zasiada i oblizuje się,
a wtem bocian wysmukły, wąski dzbanek niesie.

Zaprasza sąsiada:
"Niechże waść zajada!"
Jakże tu jeść liskowi z naczynia takiego...
A wtedy bocian: "Kolego,
pamiętacie,
jak to się u was jadło, piło?"
Nie rób tego drugiemu, co tobie niemiło.

"Kto z kim przestaje" - Jan Brzechwa

Kto z kim przestaje, takim się staje.
Na pewno znacie te obyczaje?
Bocian po deszczu człapał piechotą,
bo lubi nogi zanurzać w błoto.
Świnia podobne miewa słabostki
i chętnie w błoto włazi po kostki.
Ona do niego szła przy sobocie
żeby jej pomóc nurzać się w błocie.
Kwiczała, dzięki, dzięki stokrotne
bardzo mi służą kąpiele błotne!
Tak spotykali się wciąż na zmianę
bocian ze świnią, świnia z bocianem.
Lecz minął okres pierwszych uniesień
powiało chłodem, nastała jesień
I bocian starym swoim zwyczajem
właśnie zamierzał rozstać się z krajem.
Wtem wpadła świnia zirytowana.
To w błocie byłam dobra dla pana?
W błocie, w kałuży i nawet w bagnie
a teraz pan mnie porzucić pragnie?
Niech pan pomyśli co pan wyczynia?
Odrzecze bocian, wiem, jestem świnia!
Kto z kim przestaje, takim się staje.
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje.


Kle - kle" - Janina Porazińska


Kle-kle, boćku, kle-kle.
Twoja ciotka w piekle.
Co ona tam robi?
Żabom kluski drobi.
Postawiła przed progem,
zamieszała ożogiem.
Przyszedł stary
dziad.
Wszystkie kluski zjadł.

"Bociek" - Krystyna Artyniewicz


Nad dużą kałużą
chodzi w kółko bociek
w czerwonych pończochach
i kusej kapocie.

- Ej, panie bocianie!
Cóż to za ubranie?
Chyba ci je krawcy
szyli na kolanie?

- Czarni krawcy szyli,
bardzo sie spieszyli,
ledwie że z robotą
do wiosny zdążyli.
Szyli nitką z łyka,
igiełką z kamyka....
Nie śmiejcie się, proszę,
z mego kaftanika.

Choć czarna podszewka
u dołu wystaje,
przyleciałem wcześniej,
bo tęsknię za krajem.

Bocian i żaba - Sara Segal

Przyszła żaba do bociana:
- Chcę wyjść za mąż, proszę pana.
Jestem w panu zakochana,
Chcę wyjść za mąż, chcę za pana!

Bocian wzdrygnął się nerwowo:
- Pani? Żaba? Moją żoną?
Widzę żabo, żeś bez mała
Na mym punkcie oszalała!

- Pana pamięć boćku krótka,
Przecież lubisz żabie udka.
- Niech się pani nie ośmiesza!
Połknął żabę i odleciał.

Od tej pory budzi echo
W dziobie boćka żabi rechot.


"Przed odlotem" - Maria Czerkawska


Stoi bocian na stodole,
dziobem kręci.
Zaklekotał: - Do podróży
nie mam chęci.

Ale wkrótce przyjdą słoty,
mrozy, śniegi.
Trzeba ruszać mi za morze,
tam gdzie Egipt.

Muszę lecieć, lecz ojczyzny
nie chcę zmieniać.
Gdzież łagodniej szumią kłosy,
pachnie ziemia?

Droga mi tu grobla, ścieżka,
trawka każda.
Mój Maciusiu, pilnuj dobrze
mego gniazda.



Przyjdzie wiosna - z łąk, z ozimin
śnieg odrzuci.
Zaklekocę, ty zawołasz:
- Bociek wrócił!

Bocian i żaby - Ludwik Wiszniewski

Po tej łące koło strugi
chodzi bocian - dziób ma długi.
Tak, tak, tak -
a żab brak!

Obszedł kołem te kaczeńce,
może żab tam będzie więcej.
Nie, nie, nie -
jeszcze mniej!

Stanął bocian tuż przy rowie.
A może są za sitowiem?
Człap, człap, człap -
nie ma żab!

Szukał w trzcinie, w tataraku
i tam żabek ani znaku -
tylko rak
płynął wspak!

Bocian wraca na stodołę,
a żabusie są wesołe:
- Re, re, re!...
Chciał nas zjeść!


"Przyleciały bociany" - Czesław Janczarski

Aż znad Nilu, z Afryki dalekiej,
od nadbrzeżnych łąk tej świętej rzeki
powracają bociany do kraju.
W locie obłoków sięgają...
Lecą, lecą ponad polami,
nad miastami, wioskami, rzekami!
A pod nimi krajobraz wciąż inny.
Lecą, lecą do stron swych rodzinnych.
Wiatr po niebie białe chmury goni,
wschodzi słońce, znów do snu si
ę kłoni.
Mknie samolot: ptak srebrny ze stali...
A bociany lecą dalej i dalej...
Już z daleka gór łańcuch się bieli.
Uderzyły mocne skrzydła śmielej,
lot swój nagle zniżaj
ą bociany:
tam jest Polska, kraj rodzinny, kochany!...
Coraz szybciej biją serca wzruszone:
wszak to dobrze znajome są strony,
ciche wioski, skrzypiące żurawie
i kaczeńce złociste na trawie.
Tam się wije Wisły wstążka modra,
wśród łąk łuską srebrną lśni Odra.
Już jest Polska, a żyć tu milej,
niż nad brzegiem świętej rzeki,
nad Nilem...


"Nad stodołą" - Czesław Janczarski

Żegnały się boćki
w czas jesieni z nami,
zapłakała Kasia
rzewnymi łezkami.
Nie płacz, Kasiu, nie płacz
łezkami rzewnemi,
powrócą bociany
do krakowskiej ziemi.
Płynie Wisła, płynie
polami, łąkami,
wszędzie boćkom dobrze,
lecz najlepiej z nami.


"Bocian i żaby" - Aleksander Rymkiewicz


Bocian stąpa po łące,
dziób ma długi i wąski,
z żaby zimne przekąski
lubi w lato gorące.

W bok skoczyła pierwsza z żab -
łap ją, łap, łap ją, łap.
Żaba hop wśród traw,
blisko staw
i żaba wpław.

Idzie bocian więc dalej,
nogi z wolna ustawia,
z żaby zimne potrawy
przypomina w upale.

W bok skoczyła druga z żab -
łap ją, łap, łap ją, łap.
Żaba hop pośród traw,
blisko staw
i żaba wpław.

Zastygł bocian jak we śnie,
w posąg zmienił się prawie,
a bezpieczna już w stawie
żaba tak go przedrzeźnia:
- Chciałbyś ze mnie zrobić schab,
szynkę mieć z moich łap.
Dziobem rwij gorzki mlecz,
trawy jedz,
a od nas precz!

Bocian porwał się w górę -
po cóż tkwić tu bez sensu?
Żaby swoje zwycięstwo
ogłaszają już chórem.

Wyskoczyła pierwsza z żab,
za nią znów chlap i chlap.
Nie ma go, ot i masz,
zląkł się nas
dziś pierwszy raz.
Rade rad, rade rad,
bocian zląkł się małych żab.


"Koncert życzeń" - Mieczysława Buczkówna

- Umiem układać wiersze -
Chwal
ił się szerszeń.
- No to powiedz
Choć trzy zwrotki -
Proszą jaskry i stokrotki.

- Bzy bzy bzy -
Kwitną bzy.

Bzyk bzyk bzyk -
Bez już znikł.

Bzu bzu bzu -
Nie ma bzu.

- Dziękuję za piękny koncert -
Zawołał bociek,
Co zjawił się na łące. -
Masz szczęście, że lubię poezję,
Dlatego ciebie nie zjem.


"Odlot bocianów" - Władysław Broniewski

Stadem krążą już bociany
ponad wsią rodzinna,
odlatują w kraj nieznany,
bo im tutaj zimno.

Słychać klekot ich żałosny:
"Strach nam srogiej zimy!
Do widzenia aż do wiosny,
wcześniej nie wrócimy!"

Hen, za morze odlatują,
tam, gdzie słonko świeci.
Mogą lecieć - nie popsują
gniazd bocianich dzieci.

Wiosna idzie - Ewa Szelburg - Zarembina


Przyleciały skowroneczki
z radosną nowiną,
zaśpiewały, zawołały
ponad oziminą:

- Idzie wiosna ! Wiosna idzie !
śniegi w polu giną !

Przyleciały bocianiska
w bielutkich kapotach,
klekotały, ogłaszały
na wysokich płotach:

- Idzie wiosna! Wiosna idzie!
po łąkowych błotach!

Przyleciały jaskółeczki
kołem kołujące,
figlowały, świegotały
radośnie krzyczące:

- Idzie wiosna ! Wiosna idzie !
prowadzi ją słońce !

Renia i Zabki - Ewa Szelburg - Zarembina

Na łące jest upał,
a w lesie jest chłód.
Przed Renią jest rzeczka.
Renia przejdzie w bród.

Brodzi Renia, brodzi,
robi plusk, plusk, plask!
Aż żabki ( co żabek !!!)
rozpoczęły wrzask:

- Kum ! Kum ! Straszny bociek
w czerwonej kapocie
brodzi w naszym błocie !
Uciekajmy ! Rech !

A co Renia?
W śmiech !


„Żabia bajka” - Ewa Szelburg Zarembina

O północku
żab gromada
w czarnym błocku
opowiada
straszną bajkę o bocianie:

- Rech - rech - rech !
Był raz bocian.
Zdechł !!!

"Odważna żaba" - Włodzimierz Ścisłowski

Żyła sobie kiedyś żaba,
co nie bała się bociana.
- Ja nie jestem taka słaba! -
Przechwalała się od rana.

- Niech no tylko przyjdzie bociek! -
Tak krzyczała do wieczora
- to go wnet zanurzę w błocie,
szybko z nim się tu uporam!

Zobaczymy - tak kumkała -
kto silniejszy jest na łące!
Choć przy boćku jestem mała,
lecz mu zaraz dziób przetrącę! -

Rechotała bardzo rada
cały staw już znał jej krzyki!
Bocian nic nie odpowiadał,
bo był w drodze do Afryki.

„Wiosenne porządki” - Jan Brzechwa

Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana,
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:
- Zaczynamy wiosenne porządki.

Skoczył wietrzyk zamaszyście,
Poodkurzał mchy i liście.
Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek
Powymiatał brudny śnieżek.

Krasnoludki wiadra niosą,
Myją ziemię ranną rosą.
Chmury, płynąc po błękicie,
Urządziły wielkie mycie,
A obłoki miękką szmatką
Polerują słońce gładko,
Aż się dziwią wszystkie dzieci,
Że tak w niebie ładnie świeci.
Bocian w górę poszybował,
Tęczę barwnie wymalował,
A żurawie i skowronki
Posypały kwieciem łąki,
Posypały klomby, grządki
I skończyły się porządki.

Bocian - Maria Konopnicka

Bociek, bociek leci!
Dalej, żywo, dzieci!
Kto bociana w lot wyścignie,
Temu kasza nie ostygnie.
Kle, kle. kle, kle, kle!
Bociek dziobem klaska:
- Wyjdźcież, jeśli laska!
Niech zobaczę, rriech powitam,
Niech o zdrowie się zapytam.
Kle, kle. kle, kle, kle!
- A ty, boćku stary,
Piórek masz do pary;
Żaby je liczyły w błocie,
Naliczyły cztery krocie.
Kle, kle. kle, kle, kle!
Nim skończyły liczyć,
Już je zaczął ćwiczyć.
- Oj, bocianie, miły panie,
Miejże dla nas zmiłowanie!
Kle, kle. kle, kle, kle!

Podróż na bocianie - Maria Konopnicka

Daneczkowi, choć tak mały,
Dziwnie ciasne się zdawały
Bielonego domku ściany,
Dziwnie niski dach słomiany,
Więc pomyślał: "Wiem, co zrobię,
Podróżnikiem będę sobie!"

No i poszedł. - Stał nad rzeką
Domek Danka niedaleko.
A że zwykle do podróży
Jest potrzebny statek duży,
O czym łatwo z Robinsona
Każdy, kto chce, się przekona,
Więc skierował Danek kroki
Na brzeg stromy i wysoki.

Tutaj wszakże niespodzianie
Osobliwsze miał spotkanie
Z boćkiem w własnej swej osobie,
Który trzymał kiełbia w dziobie.

Danek w prośby: - Mój bocianie,
Gdzie okrętów tu dostanie?

- Statków nie ma tu ni łodzi,
Ale jeśli o to chodzi,
To po dawnej znajomości
Grzbietem służę jegomości.

Tu zatrzepał w wielkie loty.
No, cóż było do roboty?
Danek skoczył jak na konia
I pomknęli het, nad błonia!

Szczerze powiem moje zdanie:
Licha podróż na bocianie!
Ledwie rzekę przelecieli,
Ledwo wioska się zabieli,
Ledwie żaby skrzekną w błocie,
Już ustaje bocian w locie
I z klekotem w trawy spada:
- Popas tutaj! Niech pan zsiada!

Bardzo jeszcze wielka łaska,
Jeśli dziobem choć zaklaska
I ostrzeże pierwej o tym,
Że popasać chce nad błotem!
Bo gdy żabie się niebodze
Zdarzy spotkać z nim na drodze,
To o jeźdźca ani pyta:
Prosto w moczar brnie, i kwita!

A cóż! Każdy ma gospodę:
Dom - kto dom, a bocian wodę.
Sprzykrzył Danek te reduty:
Mokre nogi, mokre buty...
Gdy więc bocian krąg zatoczył,
Puścił go się, z grzbietu skoczył
I zmęczony długim lotem
Za domowym stoi płotem.

"Poczta w lesie" - Tadeusz Śliwiak (fragment)

Natomiast bocian
zwany "Wojtusiem"
lotniczą poczt
ą
zajmował tu się.

Dorę
czał listy
z dalekich krajów.
Zza mórz,
gdzie krewni
ptaszków mieszkają.

Tylko pieniędzy
nikt tu nikomu
nie przekazywał.

Czemu?
Wiadomo!
Ptaszkom pienię
dzy
nie trzeba.
Po co?
Lodów nie jedzą.
Do kin nie chodzą
Wszystko za darmo
w lesie ich czeka.
Nie brak im nawet
ptasiego mleka.

" Ręce i nogi " -Jan Brzechwa

Jak wiadomo z zoologii,
Każdy koń ma cztery nogi,
Ale kto z uczonych wie
Czemu cztery, a nie dwie?

Struś nogami biega dwiema,
A wąż nawet jednej nie ma,
Gdyby jedną nogę miał,
Czyżby szedł, czy pędził w cwał?

Taki kangur, rzec by można,
To istota czworonożna,
Ale gdy go puścić w ruch,
Nóg używa tylko dwóch.

Ma dwie nogi każdy bociek,
Ale kto z uczonych dociekł,
Czemu każdy bociek w mig
Jedną nogę chować zwykł?

Obliczono, że stonoga
Ma sto nóg, lecz ta nieboga
Wolniej biegłaby niż kret,
Gdyby kret piechotą szedł.

Kiedy ślimak rusza w drogę,
Ma podobno jedną nogę.
Czy to noga? Chyba nie.
Może ktoś pouczy mnie.

Małpa nie ma nóg, lecz ręce,
Obliczyłem je naprędce,
Cztery ręce ma, nie dwie,
I dlatego tak się zwie.

Co jest lepsze? Ręce cztery?
Cztery nogi? Będę szczery
I otwarcie wyznam wam:
Chcę mieć to, co właśnie mam.

Ręka prawa, ręka lewa,
Człowiek innych rąk nie miewa.
Noga lewa, prawa tuż,
No i dość, wystarczy już.

Mam dwie nogi i dwie ręce,
Wcale nie chciałbym mieć więcej,
Bo określa właśnie to,
Co jest co, i kto jest kto.

Stąd wiadomo, żem nie krowa,
Żem nie kret, nie sowa płowa,
Żem nie wąż, nie kot, nie bóbr,
Nie stonoga i nie żubr.

Stąd się właśnie pewność bierze,
Że nie jestem ptak ni zwierzę,
Tylko człowiek, starszy pan,
Który zwie się - Brzechwa Jan.


"Sroka" - Jan Brzechwa


Siedzi sroka na żerdzi
I twierdzi,

Że cukier jest słony,
Że mrówka jest większa od wrony,
Że woda w morzu jest sucha,
Że wół jest lżejszy niż mucha,
Że mleko jest czerwone,
Że żmija gryzie ogonem,
Że raki rosną na dębie,
Że kowal ogień ma w gębie,
Że najlepiej fruwają krowy,
Że najładniej śpiewają sowy,
Że bocian ma dziób zamiast głowy,
Że lód jest gorący,
Że ryby się pasą na łące,
Że trawa jest blaszana,
Że noc zaczyna się z rana,

Ale nikt tego wszystkiego nie słucha,
Bo wiadomo, że sroka jest kłamczucha

"Bocian"- Władysław Bełza

Mój mości bocianie,
Co kroczysz na łanie,
Jak mędrzec poważnie, miarowo:
Bujałeś po świecie,
Więc powiedz mi przecie,
Coś zdobył przez zimę surową?
Latałeś, nieboże,
Aż kędyś za morze,
Nad Nilu błękitne topiele:
Toż w takiej podróży,
Gdzieś strawił czas duży,
Musiałeś nauczyć się wiele? —
A bocian na wieży,
W dziób wielki uderzy,
Popatrzy na chłopca z pod oka;
I głową pokiwa,
I tak się odzywa,
Klekocąc do niego z wysoka:
„Zyskałem tam wiele,
I z każdym podzielę
Tę mądrość, nie skąpiąc nikomu:
Że dobrze jest wszędzie,
Lecz ponoś nie będzie,
Tak nigdzie wygodnie — jak w domu !"

"Żaby i bocian"- Ignacy Krasicki

Dobrze było w Atenach, kiedy wolność była.
Ale gdy się w rozwiązłość z czasem przemieniła,
A każdy z nich jedynie na zysk własny godził,
Posiadł władzę Pizystrat i wszystkich pogodził.
Więc w rozpacz, lecz poniewczasie,
Niewola uprzykrzyła się.
A gdy się o tym Ezop dowiedział,
Taką im bajkę powiedział:
Zachciało się żabom pana.
Od wieczora więc do rana
Do Jowisza krzeczały,
Żeby króla dostały.
Dał im pieniek — padł z hałasem.
Przestraszone, nawiasem
Z początku się przybliżały,
Ażeby króla poznały,
I znalazły z podziwieniem,
Iż król jegomość był pieniem.
Skoro się to rozgłosiło,
Co tylko w bagnie żab było,
Dogadzając ciekawości
Szły do króla jegomości.
Zrazu przystąpić się bały,
Dalej na niego skakały.
Gdy do woli wyszydziły,
O innego Jowisza prosiły.
Dał im bociana; a ten, niesłaby,
Jak się zawinął pomiędzy żaby,
Na przywitanie zjadł z pół tuzina.
Gdy się wrzask z płaczem żab nędznych wszczyna,
Rzekł Jowisz: „Pogardzając zbyt dogodnym stanem,
Skakałyście na pieniek — skaczcież przed bocianem".

Żabie pogwarki”

W jednym stawie jedna żaba,
W drugim stawie druga żaba.
Jedna żaba drugiej żabie
Swe przygody opowiada:
- Kumo, kumo…
- A co? A co?
- Był tu bociek, ten ladaco!
- Był tu?
- Był?
- I co?
- Nic! Bo my wszystkie
w wodę- hyc!
- A on?
- Kto?
- Bociek…
- Bociek? Rozgniewał się i uciekł!
- Toś ty rada. I ja rada!
Rada… rada…
rada… rada…


"Bociany" - Irena Suchorzewska

Klekoce bocian bocianowej
w Afryce nad rzeką:
- Czas się zbierać do podróży,
do Polski daleko!
Kiwa dziobem bocianowa
brodząc w ciepłej rzece:
- Bardzo chętnie już, mój mężu,
do domu polecę.
Tu mnie jakoś za gorąco,
duszno, słońce męczy.
Nigdy nie ma niepogody,
deszczu, chmur i tęczy!
Tam nas czeka chłodna łąka,
czekają topole
złote jaskry i kaczeńce...
no i dzieci w szkole.

Bociek" - Maria Kneier

Człapie nad rzeką bocian, człapie…
Zielone żabki w trawie łapie.
Czasem nad wioską zakołuje.
Wczesną jesienią odlatuje.

Boćku zostań dłużej w naszej wsi,
Bo babie lato jeszcze wisi.
Jeślibyś zechciał odlatywać,
By w Afryce lata zażywać,

Przyjdź do nas w goście do przedszkola.
Ugościm cię szarańczą z pola,
Damy ci kosz, ażebyś wiosną
Rodzinie przyniósł wieść radosną.

Wiosną z nieba spuścisz dzidziusia,
By szczęśliwa była mamusia.
Potem rok rocznie nasz bociusiu
Wszystkim w wiosce dasz po dzidziusiu.

Rozmowa z bocianem - Stanisław Karaszewski

Dzwoni bociek.
-Witaj, Burku!
Co u ciebie?

-Witaj, boćku!
U nas, mój kochany,
dookoła wiekie zmiany.

Na wierzbinie kwitną bazie,
stopniał śnieg, w zieleni łąki,
pokazały się już w sadzie
na jabłoniach pierwsze pąki...

A przy młynie, mój bocianie,
już rechocą żaby w rzece,
zapraszają na śniadanie...

-Żaby, mówisz? To ja lecę!

Bocianie, bocianie - Bożena Forma

Bocianie przybyłeś dziś do nas,
witają cię dzieci i łąka zielona.
Dostojnie twe nogi stąpają po trawie,
czarno- białe pióra w słońcu lśnią ciekawie.
Tak jak ty wysoko nogi podnosimy,
kle, kle zaśpiewamy z tobą boćku miły.

Bocianie, bocianie
przybyłeś dziś do nas.
Kle, kle, kle, kle, kle.
Kle, kle, kle, kle, kle.

Wielbłąd

Wielbłąd na piaskach pustyni żyje,

ma on i nogi, i ogon, i szyję.

No i coś jeszcze, moje drogie skarby:

ma on dwa duże, przepiękne garby!

Po co mu garby? Bo gdy w drogę rusza

i pośród piasków dopada go susza,

to go nie martwią kaprysy pogody,

bo ma w tych garbach mnóstwo smacznej wody.

Żabka

Była sobie żabka mała,

która tak oto kumkała:

„Kum kum re, kum kum re,

małych muszek mi się chce!"

Hej, żabuniu, hej żabeczko,

tutaj stoi moje mleczko.

Weź mej zupki smacznej łyk

najesz się do syta w mig!

Robaczek

Szedł ścieżyną pstry robaczek

taki drobny jak ten maczek.

Ej, robaczku, zejdź no z drogi

bo cię zdepczą moje nogi!

"Bardzo chciałbym ci ustąpić

możesz wcale w to nie wątpić,

lecz to potrwa - mogę przysiąc

kroczków muszę zrobić z tysiąc!

Słoń

Biedak słoń się bardzo smucił

gdy z zakupów dzisiaj wrócił.

Bo mógł kupić tylko szelki.

Cóż - na spodnie był... ZA WIELKI!

Parę wiader łez uronił,

w końcu smutek precz odgonił,

"Nie mam wcale wręcz zamiaru

zmieniać swego cud - rozmiaru!"

Biedroneczka

Biadoliła biedroneczka

„Gdzieś mi spadła ma kropeczka!

Zawsze siedem kropek miałam,

i mniej nigdy mieć nie chciałam..."

Szuka w trawie i w kałuży

drepcze wszędzie, aż się kurzy.

Jest! Znalazła się kropeczka!

Skryła się pod skrzydełeczka!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wiersze na dzień dziecka, Praca, Pomoce
wiersze na urodziny, Praca, Pomoce
wierszyki masażyki, praca z głębiej upośledzonymi
Mały badacz. Kształtowanie umiejętności mierzenia, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
wiosna wiersze, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Wierszyki
Waga. Ważenie przedmiotów, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
Towar w sklepie. Ważenie przedmiotów, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
Witaminki wiersze i zadania, PRACA, promocja zdrowia
Motyle. Intuicje geometryczne - efekt odbicia, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
Drzewo. Przyczyna i skutek, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
wiersze stymulujące mowe, pomoce dydaktyczne, pisanie
Intrygujące, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
Przy stole. Intuicje geometryczne- prostokąt, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
WIERSZYKI DLA MALUSZKOW, pomoce do nauki plansze różne
Upiorny dwulatek, Praca, Pomoce, 2-LATKI
Wiem, Praca, Pomoce, matematyka-scenariusze
Piękne zwyczaje - wierszyk Cz. Janczarskiego, pomoce do pracy z dziećmi

więcej podobnych podstron