Dwóm pędzącym samochodom drogę zajeżdżają nagle nieoznakowane radiowozy. Wyskakują z nich antyterroryści. W sekundę wyciągają z aut podejrzanych i... muszą odganiać ciekawskich gapiów".
W Polsce nadal wielu ludzi nie wie, jak zachować się podczas podobnych akcji. "Są nawet problemy w trakcie kontroli drogowych. Dlatego lubuska komenda jako pierwsza w kraju przygotowała program, który ma prezentować właściwe sposoby reakcji" - tłumaczył w sobotę podczas specjalnego pokazu Andrzej Kulesza z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Na trasie Gorzów - Gdańsk, tuż przy wyjeździe z miasta, urządzono niezapowiedzianą akcję antyterrorystów. Samochodom z dziennikarzami w środku drogę zajechał jeep i nieoznakowane radiowozy lubuskich antyterrorystów (AT). Jak na prawdziwej akcji nie obyło się bez huku wystrzałów i wywlekania z aut. Najbardziej zaskoczeni byli jednak przypadkowi kierowcy, którzy na szczęście zachowywali się poprawnie. Nikt nie wyszedł z auta, niektórzy zapobiegliwie skulili głowy za kierownicami.
"To najlepsze rozwiązanie. Siedzieć i nie ruszać się z wozu aż do momentu, gdy akcja będzie zakończona" - mówił po wszystkim szef AT. Problemy bywają też przy kontrolach drogowych. "Kierowcy często nie wiedzą, jak się zachować. Wysiadają z samochodu, nie wyłączają silnika i nie trzymają rąk w widocznym miejscu. Wystarczy, że będą słuchać poleceń policjanta" - mówi asp. sztab. Robert Kasperski z gorzowskiej drogówki.
Odpowiednia reakcja na policyjną akcję to czasami sprawa życia lub śmierci. "Jeśli podczas zatrzymania padnie komenda: +Ręce na zagłówek+, a człowiek będzie sięgał po coś spod siedzenia, muszę założyć, że szuka broni. Wtedy strzelam" - mówi jeden z antyterrorystów.