4.Plaża, gnojówka, potłuczone szkło, rozżarzone węgle, angielska trawa. Pierwsze próby uwolnienia głosu.
Wyobrażasz sobie, że jesteś nad oceanem. Świeci słońce, wieje wiatr, ocean liże stopy, a ty biegniesz przed siebie. Głowy nie zaprzątają ci troski, ani zmartwienia, rozkładasz ręce obejmując świat, który należy do ciebie. Biegniesz. Wydajesz z siebie nieartykułowane dźwięki pełne zadowolenia, rozkoszy, szczęścia.
Plaża zamienia się w strumyczek gnojówki, która potwornie śmierdzi. Gnojówka sięga ci do kostek, po chwili do kolan, abyś w końcu brodził w niej po pas. Wydajesz z siebie dźwięki adekwatne do sytuacji,
w której się znajdujesz.
Wbiegasz na potłuczone szkło, które kaleczy cię w stopy. Po chwili czujesz pod stopami rozżarzone węgle. Biegniesz. Puszczasz głos naturalnie, jak w wyobrażonej sytuacji.
Biegniesz boso po świeżo przyciętej, stuletniej trawie. Pogoda fantastyczna. Świeci słońce, ale delikatny wiatr sprawia, że nie jest upalnie. Wydobywasz z siebie nieartykułowane dźwięki.
To ćwiczenie służy jedynie wyrzuceniu z siebie głosu na zewnątrz. Nie należy myśleć o konkretnych samogłoskach.