Mickiewicz wielkim poetą był, czy Słowacki wielkim poetą był?
Kto większy?
Zarówno Mickiewicz, jak i Słowacki byli niedoścignionymi poetami, zajmując poczesne miejsce w polskiej kulturze; jest to twierdzenie nie podlegające dyskusji. Nie znaczy to jednak, że byli równej miary. Według mnie Mickiewicz przewyższał Słowackiego. Zdaję sobie sprawę, że wielu nie zgadza się z taką opinią, myślę jednak, że mam solidne argumenty na jej poparcie
Walka pomiędzy Słowackim a Mickiewiczem o pozycję pierwszego wieszcza narodu trwała w czasie ich życia i długo potem. Dziś wciąż prowadzi się dyskusje, komu należy przyznać palmę pierwszeństwa. Nie da się jednak ukryć, że dyskusja taka jest prowadzona głównie pomiędzy specjalistami z zakresu literatury, natomiast w powszechnym odczuciu pozycja Mickiewicza jako największego polskiego poety pozostaje niezagrożona. Muszą istnieć przyczyny takiego stanu rzeczy i należy tylko zadać pytanie: jakie?
Niezwykle trudno byłoby rozpatrywać wszystkie elementy pisarstwa obydwu poetów, dlatego postaram się przyjrzeć najpierw językowi, którym się posługują, a potem treściom, które próbują przekazać.
Aby język giętki...
"Aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa". To słynne zdanie, pochodzące z "Beniowskiego" J.Słowackiego doskonale oddaje dążenia obydwu mistrzów pióra. Nikt nie może zaprzeczyć, że zarówno Mickiewicz, jak i Słowacki wynieśli język polski na wyżyny. Słynny trzynastozgłoskowiec Mickiewicza konkuruje z oktawą Słowackiego, opisy aż skrzą się od barwnych słów, zaskakują przewrotnymi metaforami. Cóż więc decyduje o wyższości Mickiewicza? Przede wszystkim jest to odczucie subiektywne, którego źródło muszę odnaleźć. Język Mickiewicza powoduje, że opisywane pejzaże, sceny, sytuacje, które chce przekazać, żyją i układają się w mojej wyobraźni w obrazy, wizje, wręcz w sekwencje filmowe. Słowacki nie ma tej siły, tego daru rozwiniętego w takim stopniu. Jego język jest perfekcyjny, a jednak opisywanym przez niego obrazom często brakuje duszy. Jest mistrzem w wersowaniu i rymowaniu, a nie opisywaniu.
Żeby nie pozostawać gołosłownym, chciałbym zacytować pewien fragment z "Pana Tadeusza". Przy czym nie jest to jeden ze słynnych opisów przyrody, którymi należy się zachwycać z własnej woli, albo też przepisowo - co wie każdy uczeń szkoły podstawowej. Oto ów cytat, przyznam, jeden z moich ulubionych:
"W Polsce, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu."
Myślę, że naprawdę smakowite, o przepraszam, niesamowite jest to, w jaki sposób Mickiewicz potrafi przedstawić różne doznania, oddziaływać na zmysły. Przykładem jest powyższy opis kawy, który, nota bene, jest jednym z najbardziej znanych cytatów, właśnie z kawą związanych.
Słowacki nie potrafił nęcić czytelnika w taki sposób, choć nie chcę oczywiście twierdzić, że był całkowicie pozbawiony talentu w tej dziedzinie.
Język poety to jego podstawowe narzędzie. Sława poety w znacznej mierze zależy właśnie od opanowania trudnej sztuki poetyckiej. Jednak słowa to nie wszystko - są przecież tylko środkiem do przekazania treści. Poeta, który marzy o tym, aby przetrwać w świadomości ludzi przez wieki, musi połączyć w jedność piękny język i duszę; musi mówić o ważnych sprawach w sposób, w jaki nikt nie ma odwagi mówić; musi mówić tak, żeby ludzie uwierzyli w to, co chce im przekazać. I właśnie tutaj tkwi według mnie cała tajemnica wielkości Mickiewicza.
Kościół bez Boga
Taką oto opinię wydał Mickiewicz o dziełach Słowackiego. Wiadomo, że trzeba traktować ją z dystansem, jako że obaj panowie żywili do siebie głęboką urazę i zwalczali się różnymi dostępnymi środkami. A jednak wydaje mi się, że ta opinia zawiera w sobie nieco racji. Widoczne jest to i w pierwszych, i w późniejszych utworach Słowackiego. Pierwsze - wzorowane na powieściach Byrona i dramatach Szekspira nie wnoszą nic oryginalnego; późniejsze - choć niewątpliwie wyraźnie widoczna jest osobowość autora, zbyt wiele miejsca poświęcają zbytecznym złośliwościom w stosunku do krytyków i Mickiewicza. To sprawia, że Słowacki żyje w izolacji. Jest osamotniony i nierozumiany. Ta gorycz przygnębia i denerwuje czytelników.
Słowackiego uważano za liryka zręcznie władającego słowem, lecz niezdolnego do rozwinięcia własnych propozycji ideowych. Dziś natomiast wielu krytyków uważa to przeświadczenie za mylne. Twierdzą oni, że nie można utożsamiać wieszcza narodowego z ideologiem. Wydaje mi się, że nie mają racji. Należy bowiem wziąć pod uwagę czas, w jakim żył Słowacki - czas walki o odzyskanie niepodległości. Zachodziły przemiany społeczne, zmieniał się cały świat. Poeta nie może w takiej sytuacji pozostawać obojętnym - musi być tym, który proponuje nowe rozwiązania, popycha ludzi do działania. Musi zaproponować swoją wizję kraju, jego teraźniejszości i przyszłości. Natomiast Kordian Słowackiego, jego najważniejszy bohater, jest człowiekiem słabym, nie wytrzymuje ciężaru, który ma nieść; nie potrafi wskazać drogi dla kraju.
Trudno oczywiście twierdzić, że wszystkie rozwiązania, które proponuje Mickiewicz, są sensowne. Jednak nie na tym polega jego siła. Ma on niezwykłą moc, moc jednoczenia Polaków wokół wspólnej idei walki o Polskę. Bo czyż nie warto walczyć o kraj tak piękny, jak ten przedstawiony w "Panu Tadeuszu"?
Ach, te dziesięć lat
Niektórzy apologeci Słowackiego twierdzą, że nie był on rozumiany przez jemu współczesnych, ponieważ jego utwory powstawały w cieniu wzorca, narzuconego przez Mickiewicza. Uważają oni, że gdyby Słowacki urodził się dziesięć lat wcześniej, to uchodziłby dziś za największego polskiego poetę. Nie da się oczywiście rozstrzygnąć dziś tej kwestii jednoznacznie, wydaje mi się jednak, że wyobrażenia zwolenników Słowackiego nie spełniłby się. Popularność Mickiewicza nie wynika z tego, że urodził się kilka lat wcześniej. To przecież wydanie jego "Ballad i romansów" w 1822r. uznaje się za początek epoki romantyzmu; to jego Dziady drezdeńskie są arcywzorem polskiego dramatu; to w końcu o Mickiewiczu pisał Krasiński: "My z niego wszyscy", co jest najwyższym hołdem, jaki można złożyć poecie.
"Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem, że go zachwyca" - W. Gombrowicz, "Ferdydurke" - taką oto dyskusję prowadzi nauczyciel z uczniem. Wiem, że Słowacki wielkim poetą był, wiem, że trzeba się nim zachwycać. A jednak, chyląc czoła przed doniosłością jego twórczości, doceniając kunszt słowa, zawsze wyżej będę cenić jego wiecznego rywala - Mickiewicza.