List motywacyjny obok CV to dokument wymagany przez większość pracodawców, jako warunek zaproszenia na rozmowę rekrutacyjną. Sztampowi kandydaci na potęgę kopiują darmowe szablony znalezionych w sieci zarzucając pracodawcom, że nie czytają ich listów motywacyjnych. Pracodawcy zaś podkreślają szablonowość kandydatów i tak błędne koło się zamyka. Może więc listy motywacyjne są zbędnym dodatkiem do CV?
Królowa jest tylko jedna?
Standardem dla wielu kandydatów jest prosta formuła "kopiuj-wklej" z szablonu znalezionego w Internecie. Sprytnie spreparowany list motywacyjny jest następnie wysyłany do kolejnych firm... Bywa, że nawet bez zmiany nazwy firmy i stanowiska, o które kandydat się ubiega.
Listów motywacyjnych adresowanych do konkurencyjnych firm widziałam setki, a mimo to nie przekreślały one ostatecznie kandydata. Jeśli aplikacja była dobra, kandydat był zapraszany na bezpośrednią rozmowę rekrutacyjną, w trakcie której odnosiłam się z żartem do tego, że rozmowa dotyczy stanowiska pracy w Trojmiasto.pl, a nie w Wirtualnej Polsce. Znacznie bardziej smuci mnie jednak fakt, że wiele listów motywacyjnych stanowi po prostu antyreklamę dla kandydata.
- Przeczytałem wiele listów motywacyjnych, zawsze z wiarą, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Niestety, ich czytanie to często smutna bajka, w której pełno jest takich kwiatków jak adresy mailowe w domenach @buziaczek.pl czy @supermacho.pl z nickami kicia itp., poprzez nazwy plików: "aaaaplikacja", "aplikacjaDOBRA", "ListMotywacyjnyNowy" oraz ctrl+c/ctrl+v bez względu na stanowisko i firmę, często z jej błędnym adresem. Szablon z Worda może nie byłby taki straszny, gdyby nie to, że kandydaci teoretycznie świetnie znający Worda i Excela nie potrafią przyzwoicie sformatować swojego tekstu. Nie mówiąc już o absolutnie osobnej kategorii oscarowej, jaką są dołączane do aplikacji zdjęcia kandydatów np. robione naprzeciwko lustra, zrzuty z kamerki internetowej, przy samochodzie, z wakacji w stroju kąpielowym. - komentuje Krzysztof Dietrich, menedżer średniego szczebla z firmowej handlowej działającej w Trójmieście.
Zdarzają się oczywiście kandydaci, którzy postanawiają wyjść poza szablon i dołączają w liście motywacyjnym coś zabawnego od siebie, co sprawia, że zostają zapamiętani i to pozytywnie.
- Kiedyś otrzymaliśmy list, w którym kandydatka napisała iż mogłaby napisać co ją wyróżnia, jeśli chodzi o cechy charakteru czy temperamentu, jednak będą to cechy, które może mieć każdy człowiek. Kandydatka natomiast zapewniła, że to, co ją wyróżnia to zawartość jej torebki i fakt, że dzięki niej jest przygotowana praktycznie na każdą możliwość. Ta dygresja wydawała się niewspółgrająca ze stanowiskiem, została jednak zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną i okazała się "strzałem w dziesiątkę". Oczywiście pojawiają się również uzasadnienia dodawane do listów, które bezpowrotnie pogrążają kandydata, jak na przykład "królowa jest tylko jedna" oprawione w dwa bardzo ubogie w słowa zdania, co bez względu na rodzaj stanowiska (a w tym przypadku nie było to stanowisko niskiego szczebla) jest po prostu nieudanym żartem - wspomina Aleksandra Bors, konsultant ds. rekrutacji w Agencji Pracy Jobhouse.
List motywacyjny - sztuka dla sztuki?
Mimo, że wymagany przez pracodawców często wcale nie jest przez nich czytany. W ten sposób nierzadko sprawdza się tylko, czy kandydaci zadadzą sobie trud przygotowania takiego dokumentu. Idealna wprost metoda selekcyjna w przypadku setek aplikacji.
- Na co dzień współpracuję z firmami i agencjami doradztwa personalnego z całej Polski, wspierając ich przy prowadzonych projektach rekrutacyjnych. Pomimo zawartego w ogłoszeniu wymogu o przesłaniu kompletu dokumentów aplikacyjnych (CV i list motywacyjny), otrzymują ode mnie jedynie CV potencjalnego kandydata. Osoby te są również zapraszane na rozmowy. Nie otrzymałam nigdy prośby zwrotnej o dosłanie listu motywacyjnego. Oznacza to, że są przypadki, w których prośba o dosłanie takiego dokumentu jest jedynie "sztuką dla sztuki", sprawdzeniem, czy kandydatowi chce się go napisać (oznaczać to może wtedy, że jest zmotywowany do podjęcia pracy, bo się stara) - komentuje Kamila Borucka, doradca kariery w ArchitekciKariery.pl
Motywacja motywacji nierówna?
Rutynowo działający pracodawcy wymagają listów motywacyjnych zarówno od kandydatów niższego, jak i wyższego szczebla. Uargumentowanie motywacji do pracy w przypadku stanowisk do pracy wakacyjnej, dorywczej, tymczasowej czy biurowej jest dla wielu kandydatów niezwykle karkołomnym doświadczeniem.
- Nie wyobrażam sobie pisać listu motywacyjnego np. do pracy wakacyjnej. "Drodzy Państwo - zainteresowała mnie Państwa pozycja na rynku" - przecież to kompletna bzdura! Wystarczające byłoby przesłanie CV i rozmowa kwalifikacyjna, bo na niej wiadomo od razu z jaką osobą mam do czynienia. Co innego, gdy mamy do czynienia ze stanowiskami wyższego szczebla - tu wskazany jest nie tylko list motywacyjny, ale także zaawansowane metody selekcji tj. Assessment Center, testy osobowości i case study - opowiada Tomasz Rogoziński, właściciel firmy LIGHTWEB Solutions z Gdańska.
Pracodawca, który poszukuje mało specjalistycznych kwalifikacji wymagając listu motywacyjnego traci czas zarówno swój, jak i kandydata. Oczekiwanie umotywowania takiej kandydatury graniczy z absurdem. A przeczytanie kilkudziesięciu lub nawet kilkuset nadesłanych listów motywacyjnych to niepotrzebna lektura dla osoby rekrutującej na dobrych kilka dni.
- Kiedy jeszcze na studiach poszukiwałam pracy, to wysyłałam aplikacje tylko tam, gdzie nie wymagali listu motywacyjnego. Wtedy poszukiwałam pracy jako sekretarka i doszłam do wniosku, że jeśli takie stanowisko wymagałoby tego dokumentu, to znaczy, że firma jest niepoważna, bo co kreatywnego można napisać aplikując na taką posadę? Nadal pracuję w tej samej firmie na wyższym stanowisku i cenię sobie mojego pracodawcę. Uważam natomiast, że na stanowiska do działu sprzedaży czy marketingu szersze zaprezentowanie swojej kandydatury w liście motywacyjnych jest kluczowe. Wtedy można ocenić, czy kandydat próbuje się sprzedaż sztampowymi argumentami: "umiem pracować pod presją czasu, jestem graczem zespołowym" czy decyduje się sprzedać w sposób indywidualny i oryginalny - komentuje Monika, pochodząca z Gdańska a pracująca obecnie w Warszawie.
Kwestionariusz online zamiast?
Na zachodzie CV i listy motywacyjne skutecznie wypierane są przez internetowe formularze. Coraz częściej także w Polsce pracodawcy wymagają od kandydatów uzupełnienia takich właśnie kwestionariuszy online, które pozwalają na poszerzenie informacji zawartych w CV o precyzyjnie stworzone pod stanowisko pytania selekcyjne. Formularze takie zazwyczaj sprzężone są z platformami służącymi do zarządzania rekrutacjami i ułatwiają weryfikację kandydatur.
- Pracuję w Anglii prawie siedem lat i do tej pory ani razu nie proszono mnie o list motywacyjny. Tutaj pracodawcy zwykle mają przygotowane aplikacje, rzadko zdarza się, że preferują CV. Kiedy aplikowałam o pracę w dużej instytucji finansowej wydawało mi się, że list motywacyjny będzie konieczny, a tak nie było. List motywacyjny został zastąpiony rozmową na temat charakteru, zachowań w konkretnych przypadkach, planów na przyszłość i oczekiwań - opowiada Anna z Trójmiasta, mieszkająca i pracująca obecnie w Coventry.
Motywowanie motywacji?
List motywacyjny może być dobrym komplementarnym uzupełnieniem CV, które wskazuje na bardzo różnorodne lub rozbieżne doświadczenia zawodowe. W przypadku otrzymania CV prezentującego tygiel stanowisk i branż, z którymi związany był kandydat, doświadczony rekruter powinien dokładniej sprawdzić w liście motywację kandydata do pracy na danym stanowisku pracy. List motywacyjny może być pomocny także w uzasadnieniu przerw w karierze zawodowej np. urlop macierzyński, wychowawczy lub modny ostatnio sabbatical [urlop dla pracowników z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, którzy chcą odpocząć od zawodowej codzienności, rozwijać się, oddać się podróżom, nie rezygnując przy tym z pracy i/lub wynagrodzenia - przyp. red.].
Dobrze napisany list motywacyjny powinien być skrojony pod konkretnego pracodawcę i odnosić się do oczekiwań pracodawcy stawianych w ogłoszeniu o pracę. W liście należy wskazać na spójność miedzy swoimi celami zawodowymi a potrzebami potencjalnego pracodawcy oraz pokazać, jaki wkład kandydat wniósłby do firmy.
- Taki list będzie bardzo pozytywnie odbierany przez pracodawcę, który zauważy, że dana osoba zadała sobie pewien trud przed złożeniem aplikacji, ma już pewną wiedzę i konkretny zawodowy cel - opisuje Łukasz Balcerzak, właściciel firmy PROMOTIVPRINT.COM z Gdańska.
Prosimy o nie przesyłanie listów motywacyjnych?
Kandydaci nie wykorzystują w pełni potencjału listów motywacyjnych, poprzez automatyczną sztampę sprawiają, że ten dokument stał się niepotrzebnym dodatkiem, zwyczajną koniecznością "napisania" Ctrl C + Ctrl V.
- List motywacyjny to szansa dla kandydatów, powinien stanowić osobistą mini przemowę, gdyż jego forma, w przeciwieństwie do CV, daje nam możliwość ubrania naszych doświadczeń, motywacji i chęci rozwoju właśnie u tego konkretnego pracodawcy w słowa. Jeżeli kandydaci poprawią jakość dokumentów, to i ich rola w rekrutacji wzrośnie - komentuje Nino Checzuaszwili, doradca ds. rekrutacji w ArchitekiKariery.pl
W zerwaniu piętna nad listami motywacyjnymi jest także konieczna rola tych, którzy ich od kandydatów wymagają. Świadomość pracodawców na szczęście rośnie i na trójmiejskim rynku są firmy np. gdyńska Grupa Nokaut, która na łamach swojej strony oficjalnie prosi o nieprzesyłanie listów motywacyjnych. Niestety wygórowane wymagania pracodawców nawet pod względem stanowisk niższego szczebla sprawiają, że aby przejść przez pierwsze sito lepiej list motywacyjny po prostu załączyć. Pozostaje pytanie czy warto do takiego mało refleksyjnego pracodawcy w ogóle aplikować?