Renesansowe koncepcje wychowania fizycznego w Polsce
W XV i XVI stuleciu zachodzą w Polsce ważne przeobrażenia społeczne i ekono-miczne, które tworzą przyjazny grunt dla przyjmowania osiągnięć nauki i kultury promie-niującej z Włoch i Francji.
Wpływy renesansowe widoczne są na dworach magnatów świeckich i duchownych (biskupów) oraz w Akademii Krakowskiej zwłaszcza na przełomie tych dwóch stuleci (opinią taką cieszyły się np. dwory biskupa krakowskiego Piotra Tomickiego i biskupa poznańskiego Jana Lubrańskiego, który w 1519 r., kiedy profesorowie Akademii Krakowskiej zaczęli rugować przybyłych z Zachodu humanistów, ufundował w Poznaniu własne gimnazjum, zwane Akademią Lubrańskiego, którego wychowankami byli m.in. poeta Klemenas Janicki, głośny lekarz i profesor medycyny w Padwie Józef Struś, czy przywódca reformacji w Wielkopolsce Rafał Leszczyński, który w 1548 r. wyraził zgodę na osiedlenie się w Lesznie braci czeskich, do których w 100 lat później dołączy z nową falą czeskich emigrantów Jan Amos Komeński).
Wraz z nasilaniem się w Polsce humanizmu, coraz bardziej stają się modne wyjazdy zagraniczne, zwykle po ukończeniu studiów w Krakowie, by wzbogacić swoją wiedzę. W ostatnich latach panowania króla Zygmunta Starego (panował w latach 1506-1548, jego żoną była Bona) znacznie więcej synów szlachty studiowało na uniwersytetach zagranicznych niż w Krakowie.
Z czasem wyjazdy zagraniczne stają się modą i taka sytuacja trwała aż do połowy XVII stulecia, do wybuchu wojen kozackich i potopu szwedzkiego. Tym edukacyjnym p e r e g r y n a c j o m zawdzięczamy to, że kultura polska ściśle zespoliła się z kulturą Zachodu. Celem wędrówek polskiej młodzieży były przede wszystkim Włochy, kolebka renesansowej kultury i sztuki.
Student polski zaczynał zwykle swoją edukację na uniwersytecie w Padwie, na studiach filozoficznych lub medycznych, a następne udawał się do Bolonii, słynnej z wyso-kiego poziomu nauk prawnych.
Ale student polski wyjeżdżał do Włoch nie tylko po wiedzę. Pragnął stamtąd wynieść także ogładę obyczajową.
Zwiedzał więc dwory książęce i pałace dostojników kościelnych, przypatrywał się turniejom rycerskim, słuchał dysput literackich, oglądał dzieła sztuki i podziwiał cuda przyrody. Chętnie uczył się języka włoskiego, salonowej grzeczności i konwersacji oraz wprawiał się w gry, zabawy towarzyskie i modne tańce.
Poczynając do Mikołaja Kopernika (1473-1543) tam właśnie długi szereg naszych wybitnych uczonych i literatów XVI w. uzupełniało swoje wykształcenie. Z głośniejszych nazwisk wymienić można: biskupa Stanisława Hozjusza, historyka Marcina Kromera, pisarzy politycznych Stanisława Orzechowskiego i Łukasza Górnickiego oraz poetów Jana Kochanowskiego, Klemensa Janickiego i Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego, a także kanclerza i hetmana Jana Zamoyskiego.
Kiedy r e f o r m a c j a zaczęła docierać do Polski, zwłaszcza pod wpływem luterańskiego mieszczaństwa, wędrówki studenckie poczęły kierować się do Niemiec (Lipsk, Heidelberg, Strasburg) i Szwajcarii (Genewa, Zurich, Bazylea), która z kolei była ogniskiem i centrum naukowym kalwinizmu.
Stamtąd zaczęły przenikać do Polski zasady ariaństwa (Pińczów, Raków, Lublin, Lewartów) torując drogę dynamicznemu rozwojowi szkolnictwa, drukarstwa i nauki.
Dopiero pod wpływem k o n t r r e f o r m a c j i sejm w 1658 r. nakazał arianom i kalwinom przejście na katolicyzm lub opuszczenie kraju, a szybka ekspansja szkolnictwa jezuickiego doprowadziła do pielęgnowania przez młodzież szlachecką polskiej zaściankowości. (Jezuitów sprowadził do Polski ks. bp warmiński Stanisław Hozjusz i osadził ich w Braniewie [Brunsberdze] w 1564 r.).
Generalnie młodzież polska sumiennie wykorzystywała wyjazdy zagraniczne na swoją edukację. Szczególnie gorliwie ślęczeli nad książkami synowie mieszczańscy - przygotowując się na lekarzy, prawników, księży, pastorów i nauczycieli. Również wśród szlachty nie brakowało zdolności i pilności. Zwłaszcza synowie wielkich panów, pozostający pod dobrą opieką i płacąc za naukę u najwybitniejszych uczonych, wracali do ojczyzny z dużymi zasobami wiedzy.
Nie rzadko polski student pozostawał na włoskim, czy niemieckim uniwersytecie i obejmował katedrę uniwersytecką; dzięki tym wędrówkom szlachta polska dosyć biegle władała obcymi językami, znała stosunki zagraniczne i dobrze zorientowana była w postępie nauk.
Podróże te miały jednak i ujemne skutki. Przyzwyczajały np. szlachtę do lekceważenia szkół krajowych, a przywożone do kraju obce mody i obyczaje, nie zawsze godne były naśladowania. Rodziła się przy tym skłonność do czysto powierzchownego naśladownictwa cudzoziemszczyzny, co hamująco wpływało rozwój głębszej kultury narodowej.
W tym kontekście trzeba dodać, że Polacy prawie w ogóle nie wykazywali skłonności do głębszych rozważań teoretycznych na temat wychowania. Zadowalali się przyjmowanie gotowych wzorów, form i doświadczeń.
Do poczytniejszych traktatów pedagogicznych należało dziełko Vergeria, spolszczone w 1564 r. przez wspomnianego już Marcina Kwiatkowskiego jako „Książeczki rozkoszne o poczciwym wychowaniu” oraz przetłumaczona rozprawa Pseudo-Plutarcha : „O wycho-waniu dzieci” , wielokrotnie przedrukowywana w Krakowie.
Pierwsze samodzielne uwagi w sprawach wychowania pochodzą w Polsce dopiero z II połowy XVI w. Ich autorami byli: Andrzej Frycz Modrzewski z Wolborza (1503-1572), autor m. in. „Commentarium De Republica emendanda” 1551, 1554; Mikołaj Rej w Nagłowic (1505-1569), autor m.in. „Żywotu człowieka poczciwego” 1567; Szymon Marycjusz z Pilzna (1516-1574) autor „De scholis seu accademis libri duo” (O szkołach czyli akademiach ksiąg dwoje) 1551; Erazm Gliczner - (Skrzetuski) ze Żnina (1535-1603) autor: „Książki o wychowaniu dzieci bardzo dobre, pożyteczne i potrzebne, z których rodzice ku wychowanu dzieci swych naukę dołożną wyczerpnąć mogą...” 1558 i Sebastian Petrycy z Pilzna (1554-1626) autor „Przydatków” do tłumaczonych pism Arystotelesa: „Polityki” i „Ekonomiki” 1618.
Wszyscy oni, pisząc w swoich traktatach o wychowaniu, podejmowali także kwestie związane z wychowaniem fizycznym. Najpoważniejszy jednak i znaczący wkład do tej dziedziny wniósł Sebastian Petrycy. Był humanistą wszechstronnie wykształconym. Po ukończeniu Akademii Krakowskiej przez parę lat był nauczycielem retoryki w Olkuszu i Krakowie, ale w 1589 r. podejmuje dalsze studia na uniwersytecie w Padwie, gdzie uzyskuje stopień doktora m e d y c y n y. Po powrocie do kraju jest lekarzem na dworach magnackich (Oleśnickich, Lubomirskich, Mniszchów - bierze wtedy udział w wyprawie na Moskwę).
Swoje poglądy pedagogiczne opiera głównie na Arystotelesie, którego pisma tłumaczy na język polski, ale są one odzwierciedleniem także uczonych europejskich przełomu XVI i XVII stulecia, jak i doświadczeń własnych.
Uważał, że wychowanie ma zasadnicze znaczenie dla osobistego życia każdej jednostki. Jego efekty zależą od zastosowanych m e t o d i ć w i c z e ń. Uważał, że nie ma ludzi tak tępych, ani tak złych, których nie można by umysłowo rozwinąć i pod względem moralnym poprawić.
Wychowanie może zupełnie dowolnie formułować umysł każdego człowieka i kształtować jego zasady etyczne, bo - jak powtarzał za Arystotelesem - umysł dziecka „jest jako goła tablica, na której nic nie napisano, ale kto chce, może napisać”; nikt nie rodzi się z ukształtowanymi pojęciami moralnymi, lecz nabywa je dopiero w życiu przez odpowiednie postępowanie i długą naukę. Zatem wartość każdego człowieka i jego postępowanie zależy niemal wyłącznie od wychowania.
Podobnie jak Arystoteles - Sebastian Petrycy uważał, że p a ń s t w o powinno czuwać nad ustaleniem celów wychowania i opracowaniem programów szkolnych. Do najwyższych władz powinna także należeć troska o szkołę i nauczycieli, których należy dobierać z najlepszych kandydatów.
W swoim programie wychowawczym mówił tylko o synach szlacheckich i plebej-skich. Kształcenie synów szlacheckich w zagranicznych uniwersytetach jest zupełnie bezcelowe. Nie przyczynia się ono ani do rozwoju, ani wzbogacania kultury narodowej. Gdyby Akademia Krakowska zdobyła odpowiednie fundusze i zdołała zreformować się stosownie do potrzeb epoki, to można by zahamować wyjazdy młodzieży na studia zagraniczne, które wymagają olbrzymich sum marnowanych zresztą zwykle nie na zdoby-wanie wiedzy, ale na „żarty i dworactwo” oraz na pijatyki i wykwintne stroje. Gdyby te kwoty przeznaczyć na zreformowanie Krakowskiego Uniwersytetu i podwyższenie wynagrodzeń profesorów, nie trzeba by nam było jeździć do Włochów po rozum, w krótkim czasie tu, w Polsce, mielibyśmy Paryż, Padwę, Bolonię i Perugię.
Powinno się także wykształconym plebejuszom dać prawo do rywalizowania o wyższe urzędy z synami szlacheckimi. Młodzież szlachecka powinna się natomiast dobrze przygotowywać do służby wojskowej i obywatelskiej. Szczególny nacisk należało więc położyć na wychowanie moralne - już w domu rodzinnym - i wpajanie młodzieży zasad harmonijnego współżycia w społeczeństwie. W tym celu radził organizować gry i zabawy na wzór różnorodnych zajęć dorosłych, np. naśladować obrady sejmowe, uczyć się zabierania głosu w obradach i „wotowania”.
Wielu wskazań udzielał rodzicom na temat wychowania fizycznego. Już od niemowlęcia dzieci powinny być racjonalnie żywione i odpowiednio ubierane. Wyprzedzając Locke`a i Rousseau, przestrzegał przed zbyt ciepłym ubieraniem dzieci i przed krępo-waniem ich swobodnych ruchów niestosowną odzieżą.
Ćwiczenia fizyczne radził wprowadzać od najmłodszych lat. Dla dzieci starszych zalecał wyścigi, biegi, skoki, zapasy, grę w piłkę, rzucanie kamieniem do celu, zaś dla młodzieży - strzelanie z łuku i ze strzelby oraz pływanie. Ćwiczenia te miały być z jednej strony rozrywką i wypoczynkiem po zajęciach umysłowych, a z drugiej, miały przygotowywać do służby wojskowej. Wychowanie fizyczne chłopców szlacheckich miało kończyć się w szkołach szermierczych. Tej sprawności przypisywał wielką wartość użyteczną.
Do kierowania ćwiczeniami fizycznymi dzieci i młodzieży potrzebny jest nauczyciel. „Tak ćwiczenia cielesne dzieci powinny być kierowane przez kogoś, kto by pilnował tego, aby młodzież nie forsowała się zbytnio, zwracał uwagę na wiek ćwiczących, rodzaj i układ ćwiczeń, dietę i wreszcie cel, dla którego takie ćwiczenia są podejmowane”.
Systematyczne kształcenie umysłowe chłopców radził Sebastian Petrycy rozpoczynać w 7 roku życia i dzielił je na trzy stopnie: elementarny (do 14 lat), średni (do 18 lat) i wyższy.
Stopień elementarny obejmował naukę czytania i pisania oraz trivium (gramatyka, retoryka i dialektyka); stopień średni był zróżnicowany, - inny dla synów szlachty, sposo-biących się do urzędów publicznych i państwowych, a inny dla chłopców mieszczańskich.
Młodzież szlachecka w szkole średniej winna się uczyć filozofii moralnej, poświęcając szczególną uwagę cnotom potrzebnym w życiu obywatelskim oraz poetyki, retoryki i historii, która winna dostarczać przykładów bohaterstwa oraz prawa i języków (praktycznie), tzn. łaciny i włoskiego. Ten ostatni był przydatny przy wyjazdach na studia uniwersyteckie do Włoch, a także ze względu na żywe stosunki polityczne (dyplomatyczne) i handlowe.
Młodzież plebejska miała się w szkołach średnich sposobić do studiów uniwersy-teckich, zwłaszcza medycznych, prawniczych i teologicznych.
Sebastian Petrycy, jako pierwszy w Polsce, podjął próbę teoretycznego uzasadnienia sprawy wychowania dziewcząt. Nie przyznawał im wprawdzie zdolności umysłowych dla zrozumienia głębszych tajników wiedzy, ale uważał, że powinny poznać dobrze zasady moralne i troszczyć się o to, by „wstyd i uczciwość panieńską zachowały; wystarczą więc im „białogłowskie zabawy” obejmujące przędzenie, szycie, haftowanie i inne zajęcia związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Wśród rzeczników i propagatorów kultury fizycznej okresu Odrodzenia nie można pominąć wybitnych lekarzy. Spośród nich szczególne miejsce zajmuje Wojciech Oczko (1537-1599) nadworny lekarz króla Stefana Batorego, autor dzieła: O różnych przypadłościach ciała ludzkiego” (De variis affectibus corporis humani” 1581.
Wojciech Oczko, podobnie jak Mercurialis, widział główną rolę medycyny w z a p o b i e g a n i u chorobom, stawiając zadania lecznicze na drugim miejscu. Pisał: „medycyna, albo nauka lekarska na trzy części jest rozdzielona:
na tę, która jest domowa, a około życia zdrowego się obraca;
drugą jest apteczna, która wnętrze choroby lekarstwami wypędza i
trzecia - ręczna, wedle której chirurg rzeczy zawierzchowne opatruje”.
Chociaż dzieło jego nie jest poświęcone specjalnie sprawie ćwiczeń cielesnych, to jednak w swej pracy przypisuje im właściwą rolę i w pewnym sensie stawia je na pierwszym miejscu. Doceniając w pełni i uzasadniając szeroko ich znaczenie w zespole warunków zachowania zdrowia - wkracza w dziedzinę teorii ćwiczeń cielesnych. Rozważa znaczenie i propaguje zapasy, szermierkę, jazdę konną, dźwiganie ciężarów, tańce i grę w piłkę - jako ćwiczenia najlepsze, najbardziej wszechstronne, powołując się przy tym także na autorytet Galena, lekarza greckiego z II wieku, który w swym dziele o zachowaniu zdrowia (De sanitatetuenda) uzasadniał rolę zdrowotną ćwiczeń fizycznych.