Panika i strach w salonowej psiarni
Mirosław Kokoszkiewicz
Według nagłaśnianego przez „wiodące media” sondażu opublikowanego w Rzeczpospolitej: „Tylko co piąty Polak jest gotowy do poświęcenia życia lub zdrowia dla dobra kraju. Aż 41 proc. Polaków nie poświęciłoby nic dla dobra obecnej Polski”.
Wydawałoby się, że ćwierćwiecze antypolskiej polityki, ośmieszanie patriotyzmu, atakowanie chrześcijańskich wartości i opluwanie narodowych zrywów i bohaterów przyniosło nareszcie efekty oczekiwane przez sojusz Michników, Smolarów, Urbanów, Hartmanów, Millerów, Ciosków, Komorowskich, Tusków, Owsiaków, Środzin i Szczuk. To chyba dlatego epatują tym sondażem i ronią krokodyle łzy głównie ci, którzy konsekwentnie niczym przystawione do ciała pijawki wysysały podstępnie naszą krew.
Warto jednak przyjrzeć się nieco bliżej wynikom tego sondażu i zauważyć pewien umykający większości komentatorów szczegół. Te 41 procent badanych nie poświęciłoby nic, ale jak podano dla „obecnej Polski”. Obecna Polska to III RP, która właśnie próbuje zmusić Polaków do świętowania kolejnego 22 lipca, czyli 25-lecia, jakie minęło od okrągłostołowej zmowy samozwańczych elit, to znaczy porozumienia komunistów ze zdrajcami i kolaborantami przemianowanymi na „konstruktywną rozsądną, obliczalną i odpowiedzialną opozycję”. Postanowiono wtedy, że to co polskie, narodowe, katolickie i patriotyczne zwać się będzie odtąd ekstremą ewoluującą w stronę faszyzmu, a zadba o takie propagandowe opakowanie Ojciec Reaktor Michnik ze swoja Gazetą Wyborczą i jej satelitami.
Myślę jednak, że obecne nastroje Polaków lepiej rozpoznaje salonowiec i Przewodniczący Rady Fundacji Batorego, Marcin Król, który w Gazecie Wyborczej powiedział:
Bo jak się zdarzy to ''coś'', to możemy wisieć na latarniach. Po prostu. Nic nie robiąc, hodujemy siły, które zmienią świat po swojemu. I nie będą negocjować.
Ten sondaż nie powinien Salonowców cieszyć, ale raczej przerażać powodując bezsenność i nocne miotanie się w mokrej pościeli. Prof. Król ze strachu popuścił i wymsknęło mu się nieopacznie między zwieraczami, że oni najbardziej obawiają się tego, że Polacy mogą, jak mówi „po swojemu” urządzić własną, zawłaszczoną przez zdrajców ojczyznę. Tak właśnie będzie, a te 41 Polaków z sondażu w Rzeczpospolitej nie kiwnie nawet palcem w waszej obronie, władcy „obecnej Polski”.
A na potwierdzenie tego ich panicznego strachu przenieśmy się do Soczi. Nasi skoczkowie tam przebywający popełnili wszystkie z możliwych przewinień, które przez Salon III RP i jego fagasów są od lat publicznie wyszydzane, ośmieszane i niemal zakazywane. Oni bez żadnego umiaru i opamiętania demonstrują swój wielki patriotyzm, przywiązanie do wiary ojców i jeszcze barwy narodowe, które Salonowcy wtykają w psie odchody, dumnie prezentują na swoich kaskach.
Kamil Stoch prezentuje biało-czerwone szachownice, symbol Polskich Sił Powietrznych, a Janek Ziobro na swoim hełmie ma wielkiego orła w koronie. On jest dumny z tego orła, o którym podczas Marszu Niepodległości Tymon Tymański śpiewał „Dymać orła białego”, a stado różnych lewackich Szczuk, Pacewiczów i Lizutów świetnie się przy tym bawiło.
O zgrozo, na dzień przed niedzielnym historycznym już konkursem skoczkowie czynnie uczestniczyli w Mszy Świętej. Janek Ziobro odczytał Psalm, pierwsze czytanie-Maciej Kot, a drugie czytanie-Kamil Stoch. Na dodatek zdjęcie z sobotniej Mszy Św. zamieścili na twitterze.
Jak myślicie Drodzy Czytelnicy, dlaczego ci wszyscy prześmiewcy i szydercy nagle zamilkli? Gdzie te wszystkie Środy, Szczuki, Wojewódzcy, Kuźniary, Lisy, Maziarscy, Wrońscy, Olejnikowe i Wielowieyskie? Gdzie podział się ten rechot oraz drwiny z wiary i patriotyzmu?
Dlaczego ujadająca salonowa sfora nagle czmychnęła pod stół i boi się nawet pisnąć?
Ja wiem. Niedzielny konkurs zakończony zdobyciem olimpijskiego złota zgromadził przed telewizorami niemal 12 milionową widownię składającą się
z dumnych i wzruszonych Polaków. Odwaga tych psiarczyków i ich sfory w atakowaniu polskości i wiary katolickiej nie jest aż tak wielka by popełnić rynkowe i wizerunkowe seppuku. Ta cała ich mityczna siła i moc sprawcza to bajka. Mamy do czynienia z bandą krętaczy i zwykłych pospolitych tchórzy.
Wystarczy tylko zapalić światło i mocniej tupnąć nogą, a pouciekają do dziur jak karaluchy.