JESTEM NAJŚWIĘTSZĄ PANNĄ RÓŻAŃCOWĄ
Jesień roku 1917 była w Portugalii chłodna i błotna. 12 października wszystkie drogi do Fatimy roiły się od pojazdów. Pieszych niepodobna było policzyć. Ludzie nocowali na polach. Rankiem 13 października 70 tysięcy pielgrzymów czekało na deszczu i w błocie odmawiając różaniec. Około godziny 12-tej ukazało się nad dębem światło.
- Kim jesteś i czego żądasz - zapytała dziesięcioletnia Łucja.
- Jestem Najświętszą Panną Różańcową.
- Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniła swe życie, by Boga grzechami dłużej nie martwiła, aby odmawiała różaniec i czyniła pokutę za swe grzechy. - Na twarzy Najświętszej Panny odbił się głęboki smutek.
„Niech oni już dłużej nie martwią naszego Pana. On jest już dość obrażany”.
To, że świat nie zrozumiał jeszcze Fatimy jest naturalną konsekwencją braku zrozumienia lub wprost ignorancji niewymownych przywilejów Maryi. „Maryja jest jedynym stworzeniem, pisze Leon Bloy, mającym prawo mówić o sobie absolutnie, tak jak Chrystus mówi o Sobie: „Jam jest Światłość, Prawda i Życie”. Maryja jest tak blisko Boga i tak odsunięta od innych stworzeń, że wymaga to wysiłku rozumu, aby się nie zmącił. Owszem im więcej rozwija się umysł i wiara, tym bardziej rośnie Matka Boża i tym mniej stajemy się zdolni zakreślać Jej granice. W Jej wypowiedziach publicznych Imię Jej Syna towarzysze zawsze wyrzutom i groźbom. Widać z tego, że mówi Ona jako Matka Boga, jako absolutna władczyni tak dalece, iż wydaje się, że Syn, który jest Stwórcą, jest niezdolnym do uczynienia czegoś bez Jej udziału”. („Celle qui Pleure”).
Maryja zaleca więc modlitwę różańcową. Znakomity kaznodzieja francuski Lacordaire powiedział: „Znam kogoś, kto jest mocniejszy, niż Bóg. Jest nim modlący się człowiek”. Modlitwa nasza jest tym lepsza im więcej płynie z wiary, im jest pokorniejsza i wytrwalsza. Otóż na różańcu rozsnute są, jak na prześlicznej kanwie, główne prawdy wiary, najważniejsze wydarzenia z dziejów Odkupienia. Różaniec jest również modlitwą pokorną: prosty, dla wszystkich dostępny. Całą skuteczność przypisujemy w nim wyłącznie wstawiennictwu Chrystusa i Matki Bożej. Z różańcem w ręku stajemy się godnymi łaski, bo „Bóg pokornym łaskę daje”. Różaniec jest wreszcie modlitwą wytrwałą. „Szukajcie, proście, kołaczcie” - czy nie wypełnia się to w różańcu?
Skutecznym jest różaniec dlatego, że jest nabożeństwem kościelnym. Nabożeństwa kościelne powstały z natchnienia Ducha Świętego, kierującego Kościołem. W nabożeństwach tych bierze udział wielu dusz ożywionych Duchem Bożym, a Chrystus powiedział: „Zasię powiadam wam, iż gdyby się dwu porozumiało na ziemi, o wszelką rzecz, o którą by prosili, stanie się im od Ojca Mego, który jest w niebiesiech” (Mateusz 18, 19). Odmawiamy różaniec z milionami katolików składających hołd Maryi z różańcem w ręku. Różaniec jest wreszcie skuteczny i potężny dlatego, bo jest modlitwą zanoszoną przez pośrednictwo Tej, którą św. Bernard nazwał „Wszechmocą błagającą”.
Chodzi tylko o to, by różaniec dobrze odmawiać. Trzeba do tego trzech rzeczy. Naprzód, jak przed każdą modlitwą, trzeba się do różańca przygotować: pomyślmy przez parę sekund, że zabieramy się do rozmowy z Władcą nieba i ziemi, że pozdrawiać mamy Tę, co jest „nad anioły wywyższona”, której skroń „zdobi diadem z gwiazd dwunastu”. Myśląc o tym, będziemy odmawiać różaniec powoli. Jesteśmy przy różańcu narażeni na zmechanizowanie i pośpiech z powodu powtarzania tych samych modlitw. Z powolnym powtarzaniem pójdzie w parze zastanawianie się nad tajemnicami różańca. Według myśli Kościoła różaniec ma być dostępnym dla każdego rozmyślaniem. Ponadto dla dostąpienia odpustów przywiązanych do różańca trzeba rozważać wydarzenia z życia Chrystusa i Matki Bożej.
Ś.p. ks. bp Lobos mawiał nieraz: „Gdy mi ciężko i smutno biorę różaniec, odmawiam go, a to mnie uspokaja i podnosi na duchu”. Co by nam o tym powiedzieć mogły te ulepione z chleba paciorki więzienne! Gdy ks. Pro, jezuita meksykański, oddawał swe życie za Chrystusa, dzierżył wysoko w dłoniach - różaniec. Ten różaniec w dłoniach wielkiego bohatera wiary - to sztandar katolicki. „W tym znaku zwyciężymy”, jeżeli naszemu różańcowi towarzyszyć będzie życie zgodne w treści z różańcem.
KORONKA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
~Całym sercem wielbię i kocham Ciebie, o Niepokalane Serce Maryi, i ofiaruję Ci Najświętsze Serce Jezusa.
Błagam Cię, uproś mi łaskę miłowania Go coraz czystszą i gorętszą miłością i kierowania wszystkich moich spraw ku czci i chwale Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
Amen.
Na dużych paciorkach:
~Słodkie Serce Jezusa - bądź moim zbawieniem!
Na małych paciorkach:
~Słodkie Serce Maryi - bądź moją miłością!
Na zakończenie:
~Niech zawsze i wszędzie będzie znane, kochane, wielbione i czczone Boskie Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi.
Amen.
Módlmy się:
O Maryjo Niepokalana, Matko i Pocieszycielko nasza, uciekam się do Najmilszego Serca Twego z całą ufnością, na jaką się zdobyć potrafię. Ty będziesz najdroższym przedmiotem mej czci i mej miłości. Do Ciebie, o Szafarko darów niebieskich, spieszyć będę we wszystkich trudnościach, abyś obdarzyła mnie pokojem w wątpliwościach, oświeciła w niebezpieczeństwach i w potrzebach oraz udzieliła mi wsparcia. Bądź przeto moją ucieczką, siłą i pociechą, o Maryjo Wspomożycielko!
Zlituj się, w godzinę śmierci przyjmij ostatnie drgnienie mego serca i zgotuj mi mieszkanie w przybytku niebieskim, gdzie wszystkie serca zgodnie wielbić będą na wieki Boskie Serce Jezusa i Najmilsze Twe Serce, Maryjo. O czuła nasza Matko, Pocieszycielko strapionych, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Amen.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Nabożeństwo pięciu pierwszych sobót
fot. notoryczna / sxc.hu
Matka Boża objawiając się w Fatimie trojgu pastuszkom - bł. Hiacyncie, bł. Franciszkowi i Łucji - powiedziała, że Pan Jezus chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca, aby ludzie Ją lepiej poznali i pokochali. To nabożeństwo ma również charakter wynagradzający Jej Niepokalanemu Sercu za zniewagi wyrządzone przez ludzi. Tym, którzy będą je z wiarą praktykować, Maryja obiecała zbawienie. Poprzez to nabożeństwo mogą się oni przyczynić do ocalenia wielu ludzi od potępienia i zapowiadanych przez Matkę Najświętszą katastrof cywilizacyjnych. Nabożeństwo to uzyskało aprobatę kościelną i od tej pory rozwija się na całym świecie.
Orędzie fatimskie nie zostało definitywnie zakończone wraz z cyklem objawień w Cova da Iria, w roku 1917. Dnia 10 grudnia 1925 r. siostrze Łucji ukazali się w celi domu zakonnego św. Doroty w Pontevedra Najświętsza Maryja Panna i obok niej Dzieciątko Jezus opierające się na świetlistej chmurze. Dzieciątko położyło jej dłoń na ramieniu, a Maryja pokazała jej w drugiej dłoni Serce otoczone cierniami. Wskazując na nie, Dzieciątko napomniało wizjonerkę tymi słowami: - Zlituj się nad Sercem twej Najświętszej Matki okolonym cierniami, które niewdzięczni ludzie wbijają w każdej chwili, a nie ma nikogo, kto by przez akt zadośćuczynienia te ciernie powyjmował.
Maryja dodała: - Córko moja, spójrz na Serce moje otoczone cierniami, które niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewdzięczność w każdej chwili wbijają. Przynajmniej ty pociesz mnie i przekaż, że tym wszystkim, którzy w ciągu pięciu miesięcy, w pierwsze soboty, wyspowiadają się, przyjmą Komunię świętą, odmówią różaniec i będą mi towarzyszyć przez kwadrans, rozważając 15 tajemnic różańcowych, w intencji zadośćuczynienia Mnie, w godzinę śmierci obiecuję przyjść z pomocą, ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia.
W dniu 15 lutego 1926 roku siostrze Łucji na nowo ukazało się w Pontevedra Dzieciątko Jezus. Podczas tego objawienia siostra Łucja przedstawiła Dzieciątku pewne trudności, jakie będą miały niektóre osoby, żeby przystąpić do spowiedzi w sobotę i poprosiła, by spowiedź była tak samo ważna podczas kolejnych ośmiu dni. Pan Jezus odpowiedział: - Tak, spowiedź może być ważna o wiele więcej dni, pod warunkiem, że gdy będą Mnie przyjmować, będą w stanie łaski uświęcającej i wyrażą intencję zadośćuczynienia za znieważenie Niepokalanego Serca Maryi. Siostra Łucja podniosła jeszcze kwestię dotyczącą sytuacji, w której ktoś w momencie spowiedzi zapomni sformułować intencję, na co Pan Jezus odpowiedział następująco: - Mogą to uczynić przy następnej spowiedzi, wykorzystując w tym celu pierwszą nadarzającą się okazję.
Podczas czuwania w nocy z dnia 29 na 30 maja 1930 roku, Pan Jezus przemówił do siostry Łucji, podając jej rozwiązanie innego problemu: - Praktykowanie tego nabożeństwa będzie dopuszczone również w niedzielę po pierwszej sobocie, jeżeli moi księża - ze słusznych powodów - przyzwolą na to. Przy tej samej okazji, nasz Pan dał Łucji odpowiedź na jeszcze inne pytanie: - Dlaczego pięć sobót, a nie dziewięć albo siedem, dla uczczenia cierpień Matki Bożej? - Moja córko, powód jest bardzo prosty: jest pięć rodzajów zniewag i bluźnierstw przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi: 1. Bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Poczęciu. 2. Przeciw dziewictwu Matki Bożej. 3. Przeciw Jej boskiemu macierzyństwu, przy równoczesnym sprzeciwie uznania Jej za Matkę rodzaju ludzkiego. 4. Czyny tych, którzy usiłują publicznie wpoić w serca dzieci obojętność, pogardę, a nawet nienawiść do tej Matki Niepokalanej. 5. Czyny takich, którzy profanują wizerunki Najświętszej Panny.
Elementy nabożeństwa
Spowiedź wynagradzająca. Należy do niej przystąpić w intencji wynagradzającej w pierwszą sobotę miesiąca, przed nią lub nawet po niej, byleby tylko przyjąć Komunię świętą w stanie łaski uświęcającej. Do spowiedzi można przystąpić nawet tydzień przed lub po pierwszej sobocie. Gdy podczas jednego z objawień siostra Łucja zapytała Pana Jezusa, co mają uczynić osoby, które zapomną powiedzieć przed wyznaniem swoich grzechów o intencji wynagradzającej, otrzymała odpowiedź: - Mogą to uczynić przy następnej spowiedzi, wykorzystując w tym celu pierwszą nadarzającą się okazję. Według wyjaśnienia siostry Łucji, następne trzy elementy tego nabożeństwa powinny być spełnione w pierwszą sobotę miesiąca, choć dla słusznych powodów, spowiednik może udzielić pozwolenia na wypełnienie ich w następującą po pierwszej sobocie niedzielę.
Komunia święta wynagradzająca.
Część różańca świętego. Należy odmówić pięć tajemnic w intencji wynagradzającej. Można rozważać którąkolwiek z części różańca.
Rozważanie. Następnym elementem tego nabożeństwa jest rozważanie jednej lub wielu tajemnic różańcowych w ciągu przynajmniej 15 minut. Matka Najświętsza nazwała ten rodzaj modlitwy „dotrzymywaniem Jej towarzystwa”, co można zrozumieć w ten sposób, iż mamy rozmyślać wspólnie z Matką Najświętszą.
Można w tym celu, jako pomoc w rozmyślaniu, przeczytać uważnie odpowiadający danej tajemnicy fragment Pisma Świętego albo książki, wysłuchać konferencji lub kazania. Temu rozważaniu także powinna towarzyszyć intencja wynagradzająca.
Obietnice Matki Najświętszej
1. Tym, którzy będą praktykować to nabożeństwo, obiecuję ratunek. Przybędę w godzinę śmierci z całą łaską, jaka dla ich wiecznej szczęśliwości będzie potrzebna.
2. Te dusze będą obdarzone szczególną łaską Bożą; przed tronem Bożym jako kwiaty je postawię.
W praktyce pięciu sobót należy przede wszystkim położyć nacisk na intencję wynagrodzenia, a nie osobiste zabezpieczenie na godzinę śmierci. Jak w praktyce pierwszych piątków, tak i pierwszych sobót nie można poprzestać tylko na dosłownym potraktowaniu obietnicy, na zasadzie „odprawię pięć sobót i mam zapewnione zbawienie wieczne”. Do końca życia będziemy musieli stawiać czoła pokusom i słabościom, które spychają nas z właściwej drogi, ale nabożeństwo to stanowi wielką pomoc w osiągnięciu wiecznej szczęśliwości. Aby je dobrze wypełnić i odnieść stałą korzyść duchową, trzeba, aby tym praktykom towarzyszyło szczere pragnienie codziennego życia w łasce uświęcającej pod opieką Matki Najświętszej. Jeśli na pierwszym miejscu postawimy delikatną miłość dziecka, które pragnie ukoić ból w sercu ukochanego Ojca i Matki, ból zadany obojętnością i wzgardą tych, którzy nie kochają - bądźmy pewni, że nie zabraknie nam pomocy, łaski i obecności Matki Najświętszej w godzinie naszej śmierci.
"Chcę je [nabożeństwo pierwszych sobót] rozpowszechniać, ale przede wszystkim jest to pragnienie naszego Dobrego Pana i naszej Matki Niebieskiej."
"Od nabożeństwa pierwszych sobót zależy pokój na świecie".
"Od praktykowania tego nabożeństwa w połączeniu z poświęceniem Niepokalanemu Sercu Maryi zależy wojna lub pokój na świecie."
SZKOŁA MARYI
Istnieje wiele szkół maryjnych. Jest szkoła mająca w swym programie „Traktat o prawdziwym nabożeństwie” św. Ludwika Grignion de Montforta. Jest Legion Maryi - szkoła założona przez Marka Duffa. Jest szkoła codziennego różańca i wiele, wiele innych, na przykład szkoły zakonne. Wszystkie one to dobre szkoły, szkoły z tradycjami, szkoły wydające świętych. Mają one maryjne godła i maryjne programy, posługują się imieniem Matki Najświętszej i powołują na Jej autorytet. Ale jedna tylko szkoła została założona przez samą Najświętszą Maryję Pannę. To nabożeństwo pierwszych sobót…
„Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która zaprowadzi cię do Boga.”
Matka Boża Fatimska, 13 czerwca 1917
Ktoś zapyta, jak Maryja może założyć szkołę i sama ją prowadzić. Ale w Fatimie Matka Boża powiedziała, że zaprasza chętnych do uczestnictwa w Jej rozmyślaniu, my zaś mamy się w nie wsłuchiwać w naszych sercach i uczyć się od Maryi jak żyć.
Podstawowy program założonej przez Maryję szkoły to pięciomiesięczny kurs (Jezus prosił w swych objawieniach o pięć pierwszych sobót). Kto jednak chce, może w tej szkole pozostać na zawsze. Lekcje odbywają się w każdą pierwszą sobotę, resztę dni można poświęcić na ćwiczenia i wprowadzanie w praktykę życia tego, czego nauczyliśmy się na początku miesiąca…
*
Droga do szkoły Maryi prowadzi przez zawierzenie - ten pierwszy warunek zwycięstwa, jaki Matka Najświętsza ogłosiła w Fatimie.
Bo jak słuchać niebieskiej Nauczycielki, jeśli jej nie zaufamy? Jak przyjąć do serca rzeczy trudne i wymagające, jeżeli nie jest Ona dla nas największym autorytetem?
„Jest w tym akcie oddania miejsce dla każdego, miejsce, które musisz wypełnić własnym życiem”. To słowa kard. Wojtyły, obecnego Papieża. Słowa zaproszenia do zawierzenia swego życia Matce Najświętszej, zawierzenia szczególnego, bo nie tylko wypowiedzianego choćby w najbardziej uroczystej formie, ale przeżywanego w najbardziej nawet prozaicznych chwilach naszej człowieczej codzienności.
Poświęcenie się Matce Bożej jest naśladowaniem samego Boga. Pierwszym, który zawierzył swe życie Maryi, Jej pierwszym uczniem był Jezus Chrystus.
Ojciec powierzył Go Maryi, a On, będąc Synem Bożym, „był Jej poddany” we wszystkim (Łk 2,51). A dlaczego Chrystus chciał być „niewolnikiem” Maryi?
Dlaczego był Jej poddany? Dlaczego Maryja została wpisana w Jego dzieje jako Matka, nawet więcej - jako Nauczycielka i Wychowawczyni? I jeszcze jedno: dlaczego droga zawierzenia bez reszty Matce Bożej ma być dla nas najdoskonalszą drogą?
To proste. „Idąc za Nią, nie zbłądzisz. Modląc się do Niej, nie zwątpisz. Myśląc o Niej, nie zmylisz się. Jej się trzymając nie zginiesz. Pod Jej opieką nie doznasz lęku. Gdy Cię prowadzić będzie, nie utrudzisz się. Gdy Ci będzie łaskawa, dojdziesz do celu”. Tak zapewnia nas św. Bernard z Clairvaux.
A my dodajmy do jego pięknych słów: „Gdy Jej posłuchasz, oddasz się Jej w świętą niewolę. Gdy zawierzysz Jej wszystko, Ona weźmie Cię za rękę i poprowadzi pewną drogą ku Bogu. Gdy zapiszesz się do Jej szkoły, otrzymasz dyplom życia wiecznego.”