SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA EKOLOGICZNEGO
Pt. „POGADANKA NA WYSYPISKU”
W przedstawieniu występują: Jacek, Kasia oraz dzieci grające poszczególne role śmieci.
Rekwizyty: śmieci: gazeta, książka, puszka aluminiowa, butelki szklane (po ,,coli., po soku marchwiowym), obierki od ziemniaków, plastikowa butelka, torba-reklamówka, tapczan, akumulator.
(Na scenie znajdują się dzieci, które odgrywają rolę śmieci leżących na wysypisku. Wszyscy ubrani są w czarne stroje z napisami i rysunkami symbolizującymi rodzaj śmieci. Niektórzy leżą nieruchomo jeden obok drugiego, inni kucają lub stoją. Na scenę wchodzą Jacek i Kasia.)
Piosenka „Ekologiczna stokrotka”
Gdzie ścieki płyną z wolna, rozsiewa łubin, maj.
Stokrotka więdła polna, a nad nią brzydki gaj.
Stokrotka więdła polna, a nad nią brzydki gaj, brzydki gaj.
W tym gaju tak ponuro, że aż przeraża mnie.
Ptaszęta już wytruto, a ludzi jeszcze nie.
Ptaszęta już wytruto, a ludzi jeszcze nie, o nie, o nie.
Wtem idzie śmieciarz z wolna. Stokrotko - witam Cię.
Twój urok mnie przeraża, czy chcesz być mą, czy nie?
Twój urok mnie przeraża, czy chcesz być mą, czy nie?
A ona się zgodziła i poszli w ciemny las.
A śmieciarz taki gapa, że aż w chemikalia wlazł.
A śmieciarz taki gapa, że aż w chemikalia wlazł, po pas, po pas.
A ona, ona , ona, cóż biedna robić ma?
Nad gapą pochylona i śmieje się - cha! cha!
Nad gapą pochylona i śmieje się - cha! cha! cha! cha! cha! cha!
Kasia:
Jacku, dlaczego jesteś taki zamyślony? Czy stało się coś, o czym nie wiem?
Jacek:
Miałem wczoraj dziwne zdarzenie, o którym nie da się zapomnieć. Wyobraź sobie, że jadąc rowerem na spacer, przystanąłem na chwilę, aby odpocząć, usiadłem na polanie, zamknąłem oczy i wtedy... usłyszałem dziwne głosy dobiegające z pobliskiego wysypiska śmieci. Najpierw pomyślałem, że to ze zmęczenia albo że na chwilę się zdrzemnąłem i pojawił się sen. Kasiu, one przemówiły, naprawdę przemówiły!
Kasia:
Kto?
Jacek:
No przecież mówię, że śmieci z tego wysypiska.
Kasia:
Czy ty przypadkiem nie jesteś chory?
Jacek:
Opowiem ci wszystko po kolei. Posłuchaj.
(Jacek i Kasia schodzą ze sceny, a głos zabierają kolejno śmieci leżące na wysypisku.)
Gazeta:
Niedawno przeczytał mnie, o nie..., nie przeczytał, tylko przejrzał kilka moich stron pewien mężczyzna, który siedział na ławce dworca kolejowego, czekając na poranny pociąg do pracy. Gdy pociąg nadjechał, zostawił mnie na ławce, a wiatr przeniósł rozsypane strony na środek przydworcowego chodnika. Dopiero wieczorem sprzątaczka zadbała o porządek i w ten sposób razem z innymi odpadami wylądowałam w koszu na śmieci. Nie było to zbyt miłe, przykleiła się bowiem do mnie skórka od banana, a mój druk został rozmyty przez resztę piwa wylewającego się z butelki. Po dwóch dniach takiej męczarni wielka śmieciarka przywiozła mnie tutaj na wysypisko i jestem razem z wami.
Książka ,,Stara baśń.:
Moja historia jest nieco inna. W pewnej rodzinie czytała mnie babcia, czytał dziadek, czytali rodzice; dzieci zaś nie miały ochoty na czytanie ,,Starej baśni.. Ich czas zajmował najczęściej komputer i przedziwne gry. W tej sytuacji ojciec stwierdził, że młode pokolenie nie sięgnie już po tę książkę i zdecydował, że trzeba mnie wyrzucić do kubła na śmieci, bym niepotrzebnie nie zajmowała miejsca na półce. Smutne, prawda? Słyszałam, że dzieci u sąsiadów ,,pożerają. wprost książki, lecz ich rodziców nie stać na kupno nowych. Tak bym chciała, żeby oddano mnie im. Gdyby ktoś rozsądnie pomyślał, książki mogłyby trafić też do skupu makulatury i stać się materiałem przerobowym na nowy papier, gazety czy tekturowe opakowania. Warto przecież oszczędzać drzewa, które wolno rosną i są potrzebne środowisku.
Puszka aluminiowa:
A ja odbyłam ostatnio ciekawą wycieczkę. Wesołe towarzystwo jechało na sobotnio-niedzielny wypoczynek nad jezioro. Opróżnili sporo puszek z piwem, a następnie wyrzucili mnie i wszystkie pozostałe puszki przez okno samochodu. Wylądowałam w przydrożnym rowie. Kilka dni później odbywała się tam harcerska akcja porządkowania okolicznych terenów i w ten sposób razem z innymi śmieciami trafiłam na wysypisko. Niektórzy ludzie chyba nie mają pojęcia, że puszki do napojów daje się przetopić. W ten sposób można zaoszczędzić duże ilości energii oraz ograniczyć wydobycie boksytów, czyli jest to sposób na ratowanie środowiska. Najlepiej jednak byłoby zrezygnować w ogóle z tego typu opakowań i zastąpić je szklanymi.
Szklana butelka po ,,coli.:
W moim przypadku niewiele brakowało, by ludzie postąpili rozsądniej, ale niestety, nie stało się tak. Na wesele w pobliskiej wsi kupiono dużo napojów w szklanych butelkach. Opróżniano nas w błyskawicznym tempie, ponieważ w taki upalny dzień wszyscy najchętniej sięgali po ,,colę.. Dziesiątki pustych butelek stały w różnych miejscach weselnego stołu. W pewnym momencie jedna osoba zaproponowała, by zebrać butelki i następnego dnia odwieźć je do punktu skupu opakowań szklanych. Reszta gości parsknęła śmiechem na tę propozycję, stwierdzając, że jutro państwo młodzi wyjeżdżają w podróż poślubną i nikt nie będzie zajmował się segregacją odpadów.
Szklana butelka po soku:
A ja mieściłam w sobie jednodniowy sok marchwiowy. Pani, do której trafiłam, pije taki sok - oczywiście dla zdrowia i urody - codziennie. Wie doskonale, że butelki można wymieniać na nowy sok, lecz z lenistwa nie robi tego. Warto, by ludzie wiedzieli, że jeżeli stare szkło jest topione i przerabiane w hutach na nowe butelki czy słoiki - wówczas zużywa się dużo mniej energii i piasku. Tak więc odnosząc butelki do punktu skupu, działa się na rzecz ochrony środowiska.
Obierka od ziemniaków:
Największym nieporozumieniem jest chyba fakt, że ja - obierka od ziemniaków - jestem z wami. Jest to tym bardziej szokujące, że wrzucił mnie do kubła na śmieci posiadacz dużego ogrodu, który zasila swoje uprawy sztucznymi nawozami. Nie ma pojęcia o tym, że organiczne odpady dają się zamienić na najlepszy na świecie kompost. Wystarczy je gromadzić na pryzmie kompostowej i otrzymuje się wspaniały naturalny nawóz. Zupełnie mu rozum odebrało!
Plastikowa butelka:
Nas, plastikowych butelek, jest tu, jak widzę, najwięcej. Ludzie zupełnie poszaleli. Ponad jedna trzecia używanych opakowań wykonana jest z plastiku. Leżałam już dwa lata w lesie obok innych plastikowych opakowań. Podniosła mnie pewna starsza kobieta, która nie mogła pogodzić się z tak strasznym zaśmiecaniem lasu, do którego lubi chodzić na spacery. Wspominała, że za czasów jej młodości lasy tak nie wyglądały. Plastikowe odpady, takie jak ja, nie ulegają biodegradacji. Mogą się nie rozłożyć przez kilkaset lat. Niestety, jeszcze rzadko przerabia się nas powtórnie jak papier, szkło czy metal.
Plastikowa torba:
Ja też jestem plastikiem. Byłam w rodzinie, która często robi zakupy w hipermarkecie i wszystkie towary, nawet te najdrobniejsze, pakuje w worki foliowe. Jest to wielka przesada. Obserwuję, że nas, opakowań plastikowych, każdego dnia przybywa na wysypisku najwięcej.
Tapczan:
Pewnie dziwicie się, skąd ja się tu wziąłem, skoro mój wygląd nie przypomina śmieci ani odpadów. Moja historia jest dość zabawna. Któregoś dnia kotek załatwił się na mnie, a pani domu, wrażliwa na ten zapach, kazała mnie wyrzucić. Panu domu zabrakło kultury i pod osłoną nocy wywiózł mnie na teren parku narodowego! Służba porządkowa przetransportowała
mnie następnie na wysypisko śmieci.
Akumulator:
Ja też leżałem w lesie. Nie wiem, czy widziałeś, jak właściciel luksusowego mercedesa wyrzucił mnie, a ja swoim kwasem zatruwałem środowisko. To niedopuszczalne, są przecież wyznaczone punkty, gdzie można nas oddać. Dobrze, że w końcu trafiliśmy wszyscy na wysypisko śmieci. Ludzie mogli jednak z nami postąpić zupełnie inaczej. Część z nas, jak już wspominaliście, powinna być powtórnie wykorzystana. Myślę, że jeszcze przyjdzie trochę poczekać na rozsądek człowieka. Cieszmy się na razie, że zamiast w lasach, na ulicach, na polach czy też w atrakcyjnych turystycznych miejscach leżymy tu na wysypisku śmieci, które zostało odpowiednio przygotowane.
(Wszystkie śmieci znów znieruchomiały. Na scenę wchodzą Jacek i Kasia.)
Jacek:
Teraz chyba rozumiesz, że to, co się stało, musiało mną tak bardzo wstrząsnąć. Zdarzenie to było dla mnie dobrą lekcją. Pani od przyrody często opowiadała o konieczności segregacji śmieci oraz recyklingu, ale wtedy nie rozumiałem tego problemu tak dobitnie. Dziś już wiem, że sprawa dotyczy każdego człowieka i każdy ponosi odpowiedzialność za stan środowiska, w którym żyje.
Kasia:
Opowiedziałeś to zdarzenie tak przekonująco, że i do mnie dotarło.
Jacek:
Myślę, że ludzie w końcu zrozumieją, że Ziemię mamy tylko jedną i jeśli ona zginie, to zginą także jej mieszkańcy.
Piosenka M. Jeżowskiej „SOS dla Ziemi”