„A co życie może być warte, jeśli honor stracony?” Słowa J.Conrada uczyń mottem rozważań o tych bohaterach literackich, dla których honor był wartością najwyższą.
Cytat J.Conrada, twórcy „Lorda Jima” w temacie traktuje o roli honoru w życiu człowieka. Autor twierdzi, ze jeżeli honor zostanie utracony, życie ludzkie nie jest już nic warte. Aby zrozumieć sens tego twierdzenia należałoby się odnieść do bohaterów literackich, którzy właśnie honor stawiali na najważniejszym miejscu i bez którego życie nie miało znaczenia. Czym jest właściwie ten honor i dlaczego jest taki ważny w życiu tych ludzi? Otóż, honor, to godność osobista, to wartość wyższa, szacunek i uczciwość. Honor to najszlachetniejsza cecha ludzka, niezwykle dramatyczna i podziwiana. W pewnym sensie, jest to system wartości, charakterystyczny dla ludzi o silnym charakterze, odwadze i gotowości do poświęceń. Nie raz, bowiem, honor wymaga poświecenia w swym imieniu życia, na co gotów jest tylko silny człowiek.
Kiedy słyszę słowo honor, kojarzy mi się zaraz postać rycerza, w lśniącej zbroi, walczącego w imię wyższych wartości, który odrzuca dobra doczesne, poświęcając się ojczyźnie i Bogu. Jest nieustępliwy, odważny i walczy do ostatniej kropli krwi.
Przykładem takiego rycerza jest tytułowy bohater „Pieśni o Rolandzie”, średniowieczny ideał wojownika. Poznajemy go, gdy walczy przeciwko poganom, Saracenom, w imieniu swojego króla i szerzenia chrześcijaństwa. Roland był jednym z najznamienitszych rycerzy Karola Wielkiego i jedynie zdrada lub pułapka mogłaby go pokonać. Niestety tak też się stało. Wraz z garstką najwierniejszych wojowników Roland zmuszony został do walki z o wiele liczniejszym wrogiem. Mógł zadąć w swój róg i zwołać posiłki, ale był zbyt dumny i nie chciał być pomówiony o brak odwagi:
„Nie daj Bóg, aby przeze mnie hańbiono mój ród i aby słodka Francja miała iść w pogardę. Raczej będę walił moim Durendalem co sił...”.
Zdecydował się sam stawić czoła przeciwnikowi. Został śmiertelnie ranny, ale zachował honor. Wolał umrzeć niż się oddać w ręce pogan. Chciał nawet złamać swój miecz, aby nie zabrali go innowiercy:
„Raczej umrzeć niż cię zostawić poganom”
Honor dla Rolanda był najwyższą wartością, a jego utrata równałaby się z samobójstwem.
Postacią niezwykle podobnego charakteru co Roland był, żyjący kilkanaście wieków wcześniej Hektor, bohater „Iliady” Homera.
Hektor stanowił wzorzec rycerza starożytnego. Dbał o sławę i honor ( zarówno swój jak i rodziny), przekładając go ponad życie i własne szczęście. Dowodzi tego jego bezpośrednie starcie z Achillesem, do którego doszło po śmierci Patroklesa. Hektor wyrusza na nie mimo, iż przeczuwa zbliżającą się śmierć. Jego zamiaru, podyktowanego obowiązkiem obrony Ojczyzny i troską o honor swój i rodziny, nie zmieni nawet widok ukochanych, malutkiego dziecka i usiłującej go powstrzymać żony. Trojański heros pozostaje na polu bitwy także po ucieczce reszty obrońców grodu, przerażonych furią i potęgą Achillesa i ginie w nierównym pojedynku przeciw półboskiemu i mającemu boskie wsparcie przeciwnikowi. Przed pojedynkiem stwierdza:
„ Teraz serce mi każe/ Stanąć i zetrzeć się z tobą. Zwyciężę ciebie lub zginę.”
„Jednak nie padnę bez walki”
Gdyby nie stanął do walki, utraciłby swój honor i dobre imię, co było dla niego niedopuszczalne.
Postacią, która losy ojczyzny stawiała sobie na równi z życiem codziennym, a honor uznawała za wartość olbrzymią, był główny bohater „Konrada Wallenroda” Adama Mickiewicza.
Utwór napisany został w XIX wieku, ale opowiada o dziejach średniowiecznych.
Główna postać- Konrad jest rycerzem Zakonu Krzyżackiego. Jest osobą odważną, dumną i honorową. Zostaje obwołany mistrzem Zakonu i wkrótce dowiaduje się o swojej przynależności narodowej. Urodził się na Litwie, ale został porwany przez Krzyżaków, a teraz walczy przeciwko temu krajowi. Musi wybrać miedzy honorem, a ratowaniem swej ojczyzny.
Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom:
Skruszyć potęgę Zakonu: mnie ten sposób wiadomy -
Lecz nie pytaj, dla Boga! Stokroć przeklęta godzina,
W której od wrogów zmuszony, chwycę się tego sposobu”.
Wybiera konspirację, walkę niegodną, niehonorową przeciwko Zakonowi. Według zasad kodeksu, powinien walczyć jawnie. Zostaje on jednak pocieszony:
„Wolnym rycerzom wolno wybierać oręż
I na polu otwartym bić się równymi siłami,
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników podstępy”.
Udaje mu się doprowadzić do przegranej z Litwinami i w ten sposób do uratowania swego kraju. Osiągnął cel, ale jako człowiek przegrywa. Przegrywa moralnie. Utracił swój honor rycerski- najważniejszą dla niego wartość. Zostaje skazany na śmierć przez Krzyżaków, ale nie czeka na wykonanie wyroku. Popełnia samobójstwo, gdyż nie potrafi żyć ze świadomością klęski moralnej- utraty honoru.
Dla niektórych postaci, honor nabrał głębszego znaczenia dopiero wtedy, kiedy go stracili, nie zdając sobie z tego na początku sprawy.
Taką osobą jest Jacek Soplica z „Pana Tadeusza” A Mickiewicza. Jego młodość to zawadiacki, beztroski i hulaszczy tryb życia. Jako młody, zakochał się w pewnej Ewie, córce hrabiego Horeszki. Hrabia jednak nie widział Jacka jako swojego zięcia i odesłał go z kwitkiem. Soplica nie potrafił się pogodzić z odmową i planował zemstę. Pewnego dnia, przypadkiem znalazł się na dworze Horeszki i mierzył do niego ze strzelby. Niechcąco nacisnął na spust i posłał hrabiego w zaświaty. W tej samej chwili na dworek wpadli Moskale i Jacka uznano zdrajcą, który na zlecenie zaborcy zabił możnego. Chłopak mógłby spokojnie przejść na stronę Moskwy, a za zabicie Horeszki czekałyby go nagrody i honory. On jednak zdawał sobie sprawę ze swego błędu. Stracił swój honor, został zdrajcą. Postanowił wyjechać do Rzymu i zostać emisariuszem politycznym pod przybranym nazwiskiem Księdza Robaka. Za granicą zaczął brać udział w powstaniach i tworzyć grunt pod powstanie w Polsce przeciw zaborcy. Z postaci skłóconej ze światem zmienia się w gorącego patriotę, bohatera będącego częścią ogromnego przedsięwzięcia. Zasłania swoim ciałem Gerwazego, zostaje śmiertelnie ranny. Na łożu śmierci wyznaję prawdę o sobie. Jego burzliwa przeszłość zostaje mu wybaczona, a sam Jacek zrehabilitowany. Poprzez działalność na rzecz kraju oraz poświecenie życia dla innego człowieka odzyskuje honor, bez którego nie potrafił żyć normalnie. Walka o odzyskanie godności nadawała mu sens życia.
Bardzo podobnym człowiekiem w młodości, do Jacka Soplicy był Andrzej Kmicic, bohater „Potopu” H. Sienkiewicza. Niestety jego naiwność i młodzieńcza lekkomyślność doprowadziły do tego, ze nieumyślnie zdradził swój kraj, oddając hołd księciu Januszowi Radziwiłłowi, który okazał się zdrajcą Litwy.
Ma do wyboru: złamać przysięgę, plamiąc tym samym honor rycerski lub być wiernym przysiędze, stając się zdrajcą ojczyzny w oczach ludzi. Czyni postanowienie oczyszczenia się z win poprzez służbę ojczyźnie, wypowiada służbę Januszowi Radziwiłłowi i przysięga mu zemstę za to, ze został przez niego oszukany.
Jego honor został jednak splamiony niezmywalnym kleksem. Postanowił oddać swe życie ojczyźnie.
Przeistacza się w Babinicza, który to walczy za Szwedami, wsławia się szczególnie w obronie Jasnej Góry, gdzie z narażeniem życia wysadza szwedzką armatę, ponownie naraża życie , ratując z opresji króla polskiego w górskim wąwozie podczas powrotu do kraju. Z hulaszczego zbijaki przemienia się w prawego, wiernego królowi i ojczyźnie bojownika o wolność swojego narodu, potrafi postawić obowiązek służby dla kraju nad głosem serca. Czynami patriotycznymi, udziałem w walce ze Szwedami odkupił swoje grzechy z przeszłości i rehabilitacja, której szybko się doczekał, zostaje połączona z nadaniem mu starostwa i pozwala mu zdobyć serce i rękę Oleńki, jego miłość z młodości.
Kmicic, tak jak Soplica odzyskuje swój honor.
Nieco innym typem bohatera jest hrabia Henryk z „Nie-boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego.
Hrabia Henryk - najpierw występuje jako Mąż, poeta romantyczny oderwany od życia, rozdarty pomiędzy nim a uprawianą przez siebie poezją. Żonę doprowadza najpierw do obłędu a później do śmierci. Ta tragedia go zmienia. Działa później jako przywódca obozu arystokratów, wierny czynami do końca swojej klasie ginie śmiercią samobójczą, myślami bowiem gotów jest przyznać rację swoim wrogom (rewolucjoniści pod wodzą Pankracego).
Henryk jest postacią tragiczną. Staje na czele obrońców św. Trójcy, co można traktować jak próbę odkupienia grzechów ( tragedia rodzinna ) i odnalezienia w sobie człowieczeństwa.
Chce reprezentować do końca zaprzepaszczoną przez arystokracje dumę szlachecką, nawet w obliczu śmierci. Jest jedynym, który dotrzymuje przysięgi, że raczej zginie walcząc za przegraną sprawę niż się podda. Jest to dla niego sprawa honorowa. Honoru już nie odzyskuje, ale jego samobójstwo to dowód na to, ze bez honoru nie potrafił żyć.
Bohaterem, który pasuje bezpośrednio do cytatu w tytule pracy, jest Lord Jim, Josepha Conrada.
Najlepiej w książce opisuje Jima, jego kompan- Marlow:
„Był to ten rodzaj człowieka, któremu by się oddało - na podstawie jego wyglądu - statek w opiekę, mówiąc dosłownie i w przenośni”.
Jim wzbudzał zaufanie, sprawiał wrażenie uczciwego, spokojnego, zrównoważonego młodzieńca. Innym razem Marlow stwierdza: „Był w dobrym gatunku; był jednym z nas”.
A więc jaki? Kulturalny młody Europejczyk, honorowy, uczciwy, odpowiedzialny, wykształcony, kierujący się powszechnie uznanymi zasadami moralnymi. Prześledźmy jednak kolejne etapy życia Jima.
Przyszły marynarz, syn pastora, otrzymał dobre wychowanie. Zdobywał wiedzę z myślą o pracy na morzu. Marzył o wielkich przygodach, poznawaniu obcych lądów i stykaniu się z ryzykownymi sytuacjami, w których zawsze wykazywałby się odwagą i niezłomnością zasad. Jako oficer nadal ulegał dawnym iluzjom. Krążąc samotnie po pokładzie podczas monotonnych rejsów wracał do chłopięcych romantycznych rojeń.
Chciał sprawdzić samego siebie, czy w sytuacji kryzysowej, wykaże się honorem, o czym marzył jako młodzieniec. Niestety, natura wygrała z jego ideałami. Podczas wypadku na statku, uciekł w pierwszej linii, ratując siebie, a nie pasażerów, czego domagał się kodeks marynarski. Jim utracił swą godność, znienawidził siebie- utracił swój honor, który tak bardzo przecież cenił i którym tak bardzo chciał się wykazać. Chce ponieść karę, zrewanżować się, odzyskać choćby resztki godności- stawia się do sadu po wyrok jako jedyny z marynarzy, którzy uciekli. Kara go jednak nie zadowala. Czuje się dalej podle. Postanawia uciec z kraju, przenosi się na odległą wyspę. Kiedy wszystko wraca do normy, Jim, popełnia kolejny bład. Nieumyślnie spowodował śmierć ludzi z plemienia, które mieszkało na wyspie. Zostaje za to skazany na karę śmierci. Idąc na śmierć z rąk Doramina nie tchórzy, ani nie ma wątpliwości, co powinien zrobić. Jest dumny, nieugięty, przekonany o przyjęciu właściwej postawy. Zdaje sobie sprawę, ze jego życie nie jest warte nic bez honoru. Jedynie przez zgodę na swa śmierć da dowód na to, ze posiada jeszcze resztki godności. To właśnie Jim stwierdza: „A co życie może być warte, jeśli honor stracony?”
Są to bohaterowie z kanonów literackich, którzy za honor gotowi byli poświęcić swoje życie.
Na końcu chciałbym jednak omówić mojego ulubionego bohatera literackiego, który jest dla mnie wzorem poświecenia się za sprawę wyższej wagi i kierowania się swym honorem. Jest to postać rycerza, księcia Gondoru- Boromira, z trylogii J.R.R. Tolkiena- „Władca pierścieni”.
Boromir, syn Denethora, tymczasowy władca krainy Gondor. Jest człowiekiem niezwykle honorowym, szlachetnym, a za najwyższa wartość uznaje dobro swego ludu. Jest znakomitym rycerzem, świetnie posługuje się mieczem. Zostaje wybrany przez Gandalfa, czarodzieja do drużyny pierścienia- ma pomóc hobbitowi Frodowi dotrzeć do Góry Przeznaczenia i zniszczyć pierścień władzy i tym samym ochronić świat przed zagładą ze strony złych sił Saurona.
Na zjeździe w Rivendell, Boromir oznajmia swą wierność Frodowi, jednak twierdzi ze można by użyć magicznego pierścienia przeciwko Sauronowi, nie wie jednak, ze pierścień potrafi przejąć kontrole nad ludzka psychiką, potrafi ją zniewolić. Gandalf oznajmia Boromirowi, ze musi się strzec pierścienia, który pragnie jedynie wrócić do rak swego władcy- Saurona. Niestety, porady Gandlafa na nic się nie zdają. Podczas podroży kompanii, złożonej z 9 osób, widać jak zmienia się Boromir pod wpływem pierścienia. Zaczyna być pyszny, dumny, myśli ze pokona cale zło za jego pomocą. Pierścień przejmuje nad nim kontrolę. Podczas jednego z postojów, rycerz nie wytrzymuje i postanawia przejąć pierścień od Froda. Małemu hobbitowi udaje się zbiec i w tym momencie Boromir zaczyna rozumieć swój upadek. Stracił swa godność w własnych oczach, czuł się podle. Gdy tak rozpaczał, na polanę, na której znajdowała się drużyna, napadł oddział oków, który chciał przejąć pierścień i zanieść go ciemnemu władcy. Boromir postanawia za wszelka cenę nie dopuścić do skrzywdzenia Froda. Sam jeden, staje naprzeciw ogromnej ilości potworów, dając szanse na ucieczkę hobbitowi. Walczy niezwykle dzielnie, z oddaniem, pokonuje w imponujący sposób kolejnych orków. Niestety ilość przebiła jakość. Strzelcy zadają mu ranę z łuku. Jednak Boromir mimo strzały w klatce piersiowej walczy dalej, nie poddaje się. Dopiero 6 strzała powala go na ziemie. Zginął broniąc kogoś innego, obronił swój honor, który wcześniej utracił. Zostaje pochowany na łodzi, z mieczem przyciśniętym do piersi, a scena śmierci jest jedną z najpiękniejszych i najwznioślejszych, jakie kiedykolwiek przeczytałem.
Na przykładzie bohaterów, jakich wymieniłem można stwierdzić ze honor to rzeczywiście bardzo ważna rzecz dla nich, a życie bez niego nie miałoby sensu. Ich postawy są bezapelacyjnie honorowe i godne uznania.
Spoglądając na dzisiejszy świat, słowo honor znajdziemy tylko w słowniku wyrazów obcych. Cecha ta praktycznie zanikła. Jest bardzo niepraktyczna i niewygodna. Dzisiejszy człowiek przeważnie nie stara się być honorowy, nawet się nad tym nie zastanawia. Aby postępować honorowo, trzeba nie raz cos poświęcić, a dziś dobra materialne rządzą człowiekiem. Ludzie boją się zaryzykować w imię czegoś wyższego, jakiejś idei gdyż mogą na tym strącić, nie swoje imię, nie swój honor, lecz przedmioty. Żyjemy w epoce, w której ciężko jest pisać o honorze, o godności osobistej, ponieważ przykłady z życia codziennego pokazują nam, ze te pojęcia są już nieaktualne. Politycy, urzędnicy, policjanci, żołnierze nie wskazują nam wzoru honorowej i godnej postawy, ciągle za to słyszymy o jej braku z ich strony. Nie mówię oczywiście teraz, ze należy przeprowadzić rewolucje moralną i przewartościować wszystkie wartości, gdyż sam nie jestem „czysty”. Wiem, ze gdybym znalazł się w sytuacji, w której wymagałoby ode mnie heroizmu czy poświecenia, długo bym się zastanawiał i nie wiem czy wybrałbym tę drogę. Może tak jak Lord Jim, bałbym się o swoje dobro? Miejmy tylko nadzieje, ze są jeszcze ludzie, dla których utrata honoru wiąże się przynajmniej z przemyśleniem i chęcią odzyskania dobrego imienia. Ludzi honorowych w tej chwili jest, bowiem tak mało jak uczciwych polityków.
1