WIELKA PRZEPAŚĆ - Misterium przygotowujące do spowiedzi rekolekcyjnej w czasie Wielkiego Postu.
Narrator:
Pewien człowiek, zawsze niezadowolony z siebie i z innych, szemrał, mówiąc do Boga:
Bohater I:
- Któż to powiedział, że każdy człowiek musi nieść swój krzyż?
- Czy nie można tego uniknąć? Jestem zmęczony i znudzony tymi codziennymi obowiązkami!
Narrator:
Dobry Bóg odpowiedział Mu za pomocą snu.
(Na scenie pojawiają się ludzie, ubrani w białe tuniki, niosący na swych plecach krzyże. Na każdym krzyżu widnieje napis, obwieszczający co dla tych ludzi jest ciężarem życia. I tak widać następujące napisy: obowiązek szkolny, miłość bliźniego, rodzina, uprzejmość, wierność Bogu.
Słychać refleksyjną muzykę. Ludzie wolno przechodzą. Zatrzymują się, by otrzeć pot z czoła. Niektórzy zdejmują krzyże, by je następnie znowu założyć na ramiona.)
Narrator:
Człowiek ten zobaczył, że życie ludzi na ziemi jest bezkresną procesją. Każdy idzie powoli, niosąc swój krzyż na ramionach. Dla niektórych ludzi krzyżem jest codzienna miłość bliźniego. Dla innych obowiązek szkolny, życie w rodzinie, a także wierność Bogu. Każdy idzie niosąc swój krzyż na ramionach. Powoli, nieuchronnie, krok za krokiem.
Również i on znajdował się w tym niekończącym się pochodzie i posuwał się naprzód z trudem, niosąc swój osobisty krzyż.
(Na scenie pojawia się Bohater I)
Po pewnym czasie zauważył, że jego Krzyż jest zbyt długi, dlatego ciężko mu było iść.
Bohater I:
- Wystarczyłoby skrócić go trochę, a nie ciążyłby mi tak bardzo.
- Myślę, że nikt się nie zorientuje, jeśli to zrobię. Małe kłamstwa, drobne oszustwa w szkole i w domu. W dzisiejszym świecie jest to normalne. Inni także tak postępują.
(Widzi jednego z ludzi (Bohater II), który urywa swój krzyż, kawałek po kawałku. Bohater I siada i skraca swój krzyż, urywając duży kawałek)
Narrator:
Człowiek, gdy skrócił swój krzyż, wyruszył ponownie w drogę. Zauważył teraz, że mógł poruszać się szybciej i było mu lżej. Dziwił się, że inni nie idą w jego ślady, tylko spokojnie, choć z trudem, niosą swoje krzyże.
Zauważył także, że człowiek, który wcześniej skrócił swój krzyż, zachowuje się jakoś dziwnie.
Bohater I:
Ciekawy jestem, co robi ten człowiek. Po co mu te bezużyteczne kawałki? dokąd on idzie?
(Człowiek, który skrócił krzyż (Bohater II), zastanawia się. Zbiera porozrzucane kawałki krzyża, przygląda się im z wielką uwagą. Próbuje sam zreperować krzyż - lecz czyni to bezskutecznie. W końcu, udaje się do konfesjonału. Po krótkiej spowiedzi i rozmowie z księdzem otrzymuje naprawiony krzyż, który kapłan pomaga mu założyć na ramiona. W dalszą drogę wyrusza z tym krzyżem na ramionach.)
Bohater I:
- To dziwne! Tam chyba reperują krzyże? Ale po co to robić?
- To nie ma sensu. Nie chcę znowu trudów, obowiązków. Mam dość uczciwości, wierności. To nie dla mnie! To nie ma sensu!
Narrator:
Oto wszyscy ludzie zbliżają się do miejsca, które wydawało się
być celem ludzkiej procesji. Była to przepaść: szeroki uskok w
terenie, poza którym dopiero zaczynała się ziemia wiecznego
szczęścia. To, co widziało się po drugiej stronie przepaści, było
zachwycające.
Ale nad przepaścią nie było mostów i kładek. A jednak ludzie
przechodzili z łatwością. Każdy z ludzi zdejmował krzyż ze
swych ramion, podawał aniołom, ci zaś, opierając krzyż o brzegi
przepaści, pomagali ludziom przejść na drugi brzeg.
Krzyże wydawały się być zrobione na miarę. Łączyły dokładnie
dwa brzegi przepaści.
(Przy stopniach ołtarza pojawiają się dwaj aniołowie. Jeden z nich trzyma świecę, drugi Krzyż. Gdy pojawiają się ludzie, aniołowie pomagają im zdjąć krzyże z ramion. Następnie kładą krzyż na stopniach prezbiterium i przeprowadzają ludzi do ołtarza.)
Narrator:
Przechodzili wszyscy. Człowiek z krzyżem posklejanym - także. Tylko człowiek, który skrócił swój krzyż, nie mógł przejść. Jego Krzyż był teraz zbyt krótki i nie dosięgał drugiej strony przepaści. Zaczął płakać i rozpaczać!
Bohater I:
Ach, gdybym wiedział...
Narrator:
Ale było już za późno i lamenty na nic się zdały.
Można dodać odpowiednie pieśni...