Wigilia Wilkołaka - Tequilla


WIGILIA WILKOŁAKA

Tequilla

Dedykuję Mithianie, która natchnęła mnie do tego opowiadania. Mithuś, lubię Cię po prostu.

Zarea Mith siedziała samotnie przy stole. Na blacie stała filiżanka gorącej herbaty, talerz z odrobiną puddingu i owinięty folią kawałek indyka. „Jakby mama to zobaczyła...” - pomyślała smutno. Rodzice zawsze celebrowali święta. Ojciec dbał o atmosferę; śpiewał kolędy, wieszał cudaczne skarpety na kominku i ozdabiał choinkę. Mama zajmowała się potrawami. Jej pudding był arcydziełem kuchni - Zarea i jej ojciec zawsze kradli troszkę tego smakołyku, zanim zasiedli do wspólnego stołu. Kobieta skrzywiła się. Powinna już przyzwyczaić się do myśli, ze nie żyją. A jednak... wciąż miała wrażenie, ze za chwilę do jadalni wkroczy mama, trzymając w rękach ogromny półmisek z indykiem i zawoła: „Zareo, na litość boską, co ty wyprawiasz? Proszę iść umyć ręce, uszykować najlepsze sztućce i siadać do stołu. Zaraz zaczynamy”. A za nią wszedłby ojciec, podśpiewując po nosem swoja ulubioną kolędę „ Pufek niuchaczom mówił...” Potrząsnęła głową. Za bardzo przejmowała się tymi świętami, musi się opanować. Nagle poczuła się niewyobrażalnie samotna. „Tak, teraz masz, czego chciałaś - pomyślała gorzko - trzeba było przyjąć zaproszenie Jeremy'ego i Christy.” Jeremy i Christa Baker - jej najlepsi przyjaciele. Znali się dopiero od kilku lat, ale to właśnie oni zostali przy niej, gdy ugryzł ja wilk. I oni podtrzymywali ja na duchu po śmierci rodziców. I oni chcieli ją zaprosić na święta do siebie. Zarea nie zgodziła się, ponieważ nie chciała im robić kłopotu. Pewnie będzie u nich rodzina, znajomi. Nie chciała czuć się jak piąte koło u wozu. Westchnęła i spojrzała na płomienie tańczące w kominku. Czerwone, żółte, pomarańczowe, fioletowe... Fioletowe? Kobieta zamrugała ze zdziwieniem. Nie, to nie było przywidzenie. W kominku paliło się na fioletowo. „Ale to może oznaczać tylko, że zaraz ktoś przybędzie tutaj sposobem Fiuu” - pomyślała. Zmarszczyła czoło. „To nie możliwe, komu by się chciało...” W pokoju rozbłysło światło - z kominka wyszedł, potykając się, wysoki czarnowłosy mężczyzna.
- Jeremy, co ty tutaj robisz? - zapytała Zarea z zaskoczeniem.
Wstała od stołu i podeszła do przyjaciela.
- Zari, ja po prostu nie mogę patrzeć, jak sama siebie skazujesz na samotność. Do tego w święta.
Kobieta pokręciła głową.
- - Nie, Jeremy, ja naprawdę nie chcę do was iść. Wstyd, zapaszcie obca osobę, a do tego.. do tego wilkołaka.
Jeremy spojrzał jej w oczy. Zagryzł wargi i zapytał cicho:
- Czy naprawdę sądzisz, ze jesteś dla nas obcą osobą?
- Jerry, nie o to chodzi. Sęk w tym, co wasi goście pomyślą...
- Przyjmą cię chętnie. Póki żyje, nie pozwolę, byś spędzała święta w takich warunkach -zatoczył koło ręką, wskazując na stół z nędznymi potrawami i długą, biała świecą.
Zarea zgodziła się. Sięgnęła po słoiczek z proszkiem Fiuu i nabrała go trochę do ręki.
- Do was do domu? - upewniła się.
Skinął potakująco.
- Ulica Dębowa czternaście, dom „Ebenezer”
Wskoczyła do kominka i po chwili jej nie było.
Jeremy Baker popatrzył na pokój. Smutno tam było. I ponuro. „Biedna mała - pomyślał - takie święta... Chociaż, gdyby mnie ktoś zaprosił, nie przyszedłbym na jej miejscu. Ale jej jest potrzebne towarzystwo ludzi”
Sypnął proszkiem do kominka i wywołał adres domu.

***

W salonie panował gwar. Rozbrzmiewały głośne śmiechy i piski dzieci. Zarea stanęła przy kominku; nikt chyba nie zauważył jej przybycia. Stanęła tam sobie i patrzyła. Na fotelu siedział jakiś starszy pan z siwą brodą, na kolanach trzymał małą, pyzatą dziewuszkę. Dziewczynka uśmiechała się do niego i pokazywała mu coś, prawdopodobnie prezent, który otrzymała. Na środku pokoju siedziało kilkoro innych maluchów, które wesoło się bawiły. Zarea poczuła, że ma mokre oczy. Ona, wilkołak, wyklęte stworzenie, nie mogła być matką. Gdyby tylko spróbowała, straciłaby dziecko. Do bawiących się podeszła niska, brązowowłosa kobieta. Pochyliła się nad małym ciemnowłosym chłopczykiem, ubranym w uroczysta, fioletową szatę. Powiedziała cos do niego. Na jej słowa chłopczyk skrzywił się, ale skinął głową.
- O, Zarea! - wykrzyknął ktoś, ściskając ją. To była Christa - Nie sądziłam, że Jerry'emu uda się ciebie wyciągnąć z domu, a jednak...
- Tak, przyszłam - panna Mith wskazała dyskretnie głową na młodą matkę, upominającą przed chwila chłopczyka - czy wiedz kto to? Wybacz, że tak wpadam i wypytuję ale...
-Nie szkodzi, Zari, nie szkodzi. To wybitna czarownica, uczyła się w Hogwarcie, potem studiowała na Mistawis. Jest mistrzynią Runów. Nazywa się... er. - Zarea nie usłyszała nazwiska przez te wszystkie krzyki.
- A właściwie, czemu pytasz? I usiądź do stołu, Jeremy zaraz do nas fiuknie, to cię przedstawi. Ja nie potrafię robić takich rzeczy, dobrze wiesz - uśmiechnęła się Christa.
Zari posłusznie usiadła przy ogromnym stole, stojącym w na końcu salonu. Kiedy usiadła, zorientowała się, ze nagle zrobiło się cicho. „To chyba nie przeze mnie” - pomyślała z lękiem. Nie lubiła, gdy wszyscy się na nią patrzyli. Miała wrażenie, że każdy wie o tym, że jest wilkołakiem. Rozejrzała się ukradkiem. Na szczęście, wszyscy umilkli, bo zfiuknął Jeremy. Mężczyzna podszedł do stołu i stanął przy swoim krześle, na honorowym miejscu. Stuknął nożem w kieliszek, po czym uniósł go do góry. Wszyscy goście zasiedli do stołu, i patrzyli na gospodarza.
- Chciałem wam wszystkim tradycyjnie życzyć wesołych świat, szczęśliwego nowego roku, zdrowia, pomyślności i wszystkiego co najlepsze. Ale pragnąłbym również powiedzieć kilka słów, także o świętach. Boże Narodzenie to wspaniały okres. Niektórym kojarzy się tylko z prezentami- popatrzył z uśmiechem na najmłodszych, siedzących na dywanie - ale tak naprawdę chodzi o cos innego. Święta to czas miłości i przyjaźni. Nie mówię, ze mamy sobie wszyscy padać w ramiona i wybaczać, bo to niemożliwe. Mam na myśli to, że w Święta nikt nie powinien być samotny. I że to dobry czas, by spotkać się, spróbować zapomnieć o dawnych urazach. W Święta mówi się o radości. Nie dla wszystkich są one szczęśliwe, nie wolno nam zapominać o tym. Nie oznacza to, że mamy tylko pamiętać. Należy zrobić wszystko, co leży w naszej mocy, by pomóc tym mniej szczęśliwym. Trzeba pamiętać o tych, którzy odeszli. Tak więc, chciałbym wznieść toast za świętej pamięci Joannę i Stanleya Mithów. Mimo, że za czasów Czarnego lorda zamordowano ich, oni są wśród nas. Dlatego, ze my o nich pamiętamy. Cześć ich pamięci - podniósł kieliszek i wypił odrobinę wina.
- Drugi mój toast wzniesiemy za kogoś, kto jest wśród nas - goście zaczęli szeptać i ciekawie rozglądać się na boki - za Zareę Mith - Jeremy nie powiedział nic więcej, uniósł kieliszek i wypił resztę wina.
Pozostali byli zdziwieni, ale też wypili za Zareę. Ona natomiast siedział, cała czerwona i zdenerwowana. „Może - pomyślała - może to nie będą aż tak złe święta...”

***

- Przybyły hipogrfyyy pod okienkooo... - zarumieniona i lekko podpita Zarea śpiewała razem z garstką gości, którzy jeszcze siedzieli u Jeremy'ego i Christy.
- Zare... .Zara... Zari, ja zapomnmnmniałem...Manmy z Christą dla ciebie prezeent...
Christa zerwała się z krzesła i przyniosła ogromną paczkę.
- Ale ja nie mam nic dla was... -wymamrotała Zarea.
- Nie szkodzi, Zari... -innym razem...
Kobieta rozerwała pudło z kolorowego papieru, uniosła wieko. W środku był niuchacz. Mały, jeszcze szarawy niuchacz.
- Przepraszam na chwilę - powiedziała Zarea i poszła do drugiego pokoju z niuchaczem pod pachą. Bakerowie popatrzyli na siebie ze zdumieniem. Zostawili Mith w spokoju i zaczęli śpiewać z innymi:
- Jada sanie, zaprzężone w testraaaleee...

***

Zarea usiadła przy oknie, podziwiając piękno gwiazd. Na kolanach trzymała swojego niuchacza.
- Nazwę cię Misio.
Mały popatrzył na nią orzechowymi oczyma.
- I już zawsze będziemy razem. A przyszłe święta urządzimy u siebie, co, mały?

KONIEC.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
prus wigilia
+Scenariusz-Jaselka wieczor wigilijny 14, teatr, scenariusze
Wigilijny karp duszony z winem, Przepisy kucharskie , ● Potrawy na święta
Poznajemy zwyczaje wigilijne, Wychowanie przedszkolne-gotowe scenariusze wraz z kartami pracy
Wigilijny nadszedł czas
Legenda wigilijna
Przedszkolna wigilia, Bałagan - czas posprzątać i poukładać
Bajka o wigilijnej gwiazdce(1), Dokumenty(1)
Karta Wstępu na Wieczerzę Wigilijną dla Legjonistów
tradycja wigilijna, Dobre
Tequila Cocktail
UKĄSZENIE WILKOŁAKA
Tequila Gimlet
Wigilia scenariusz inscenizacji
BIGOS różne?nia wigilijne
Modlitwy w Wigilie
WIGILIA BN
MICHALKIEWICZ EUROPEJSKIE KOSZMARY WIGILIJNE (2)

więcej podobnych podstron