Moja wizja mnie jako nauczyciela wobec dziecka
W moim mniemaniu nauczyciel to zawód szczególny, zaszczytny i zobowiązujący. Obecne zaniedbanie, zbagatelizowanie znaczenia tego zawodu-sztuki spowodowało, iż podejście wielu nauczycieli również uległo degradacji, co z kolei odbiło się na ich działalności. Nie zdają sobie sprawy jak ważny urząd pełnia.
Moja wizja mnie jako nauczyciela to przede wszytkim nauczyciel świadomy. Podejmujac się tego zawodu biorę na siebie ogromna odpowiedzialnośc za dziecko, które w zaufaniu powierzają mi jego rodzice pod opiekę. Za jego zdrowie fizyczne i psychiczne. Jego życie teraz jak i w przyszłości.
Wychowując dziecko po części wychowuje się też społeczeństwo. Dlatego tak ważne jest kształtowanie świadomości jednostki, która będąc częścią świadomości powszechnej ma moc określania celów stawianych sobie przez naród, warunków życia, kierunków rozwoju. Całość składa się z części, jednostek, które właśnie nauczyciel określa, kształtuje, przygotowuje do samodzielności, do życia.
W tym przypadku efekty pracy nauczyciela nie są widoczne z dnia na dzień. Potrzeba czasu, jednak ich znaczenie jest fundamentalne.
Wykonując zawód nauczyciela nie można patrzeć tak jakby była to funkcja np. sklepikarza, który pracuje przez określoną część dnia. Dla mnie pracować jako pedagog a być nim to diametralna różnica.
Pierwsze podejścia kojarzy mi się z zakładaniem maski na czas pracy, a po tym czasie zdjęcie jej i stanie się całkowicie inną osobą, o innych zapatrywaniach. Taka persona podczas zajęć jest miła i słuchająca, lecz wynika to z przymusu, który może powodować konflikt. Konflikt ten oby nigdy nie wybuchł-uzewnętrznił się przy podopiecznych.
Ja jako opiekun wybieram drugą opcję, czyli bycie pedagogiem. Jest to korzystniejsze. Utożsamienie się z zajęciem powoduje, iż z pełnym zrozumieniem podejmuje stawiane przede mną zadania. Praca tego typu nie będzie ograniczać się tylko do czasu spędzanego w szkole, ale również poza nią, w życiu prywatnym, w kontaktach z innymi ludźmi. Przemawianie przez swoje jestestwo jest tu najważniejsze. W każdej sytuacji chciałbym być
wyrozumiały i przewidujący.
Bycie nauczycielem według mnie jest równoznaczne z rozwijaniem się. Jest to cecha, która jest niemal wrodzona tej pracy. Jako, że żyjemy w ciągle zmieniającym się świecie musimy ciągle się w nim na nowo odnajdywać. Rozumieć wciąż przekształcające się otocznie, a potrafić wyjaśnić to niebagatelne zjawisko dzieciom stanowi dodatkową trudność. Jako nauczyciel staram się zgłębić własną naturę, ponieważ w tym zawodzie narzędziem jestem ja sam. To moja osoba, jej odbiór przez innych stanowi tu najważniejsze zagadnienie. Znając właśnie uwarunkowania mogę lepiej rozporządzać sobą, wiem, co jest dla mnie trudne, a w czym jestem dobry. Ta wiedza ułatwia działanie, wybór środków do osiągniecie celu.
Dodatkowo praca nad sobą daje mi doświadczenie, które może okazać się bezcenne przy inspirowaniu pracy nad poznaniem siebie przez moich podopiecznych. Samo-rozwój jest ważny z dwóch powodów: po pierwsze daje możliwość poznanie siebie, swoich predyspozycji; po drugie poznaje się wtedy świat(według zasady, że człowiek stanowi odbicie makrokosmosu sam będąc mikrokosmosem), co pomaga w swobodnym i pewnym po nim poruszaniu. Nie rozumienie świata jest katastrofalne w skutkach, gdyż wiedza, jaką o nim posiadamy staje się nieaktualna, a przekaz takiej wiedzy krzywdzący.
Tak, więc siebie jako nauczyciela widzę jako osobę świadomą; będąc nim a nie tylko pracująca w tym zawodzie; oraz rozwijającą się.
W dalszej części pracy spróbuję wyjaśnić swój pogląd na dziecko i wzajemny stosunek miedzy nim a opiekunem.
Młody człowiek przychodzi na świat wolny od jakichkolwiek presumpcji, które są wynikiem a raczej skutkiem ubocznym socjalizacji. Rodzice często wpajają dziecku nawyki kulturowe, których znaczenia mogą nie pojmować gdyż przyjęli je na zasadzie ślepej wiary wraz z tradycją. Nasza kultura nie jest idealna, jej dziedzictwo niesie ze sobą zarówno zło jak i dobro. Właśnie w tym miejscu nauczyciel odgrywa główna rolę. Moim zadaniem jako opiekuna jest bycie pewnego rodzaju „filtrem” i inspiratorem. Filtrem w tym sensie, że to ja odbieram, weryfikuje i przekazuje( wedle mego poglądu) to, co najlepsze dzieciom. Tak samo ważne jest wyjaśnienie dziecku tego, co złe w taki sposób, aby w jak największym stopniu uchronić je od przykrych doświadczeń. Z kolei będąc inspiratorem daje dziecku możliwość własnego rozumienia i podejmowania działań, stojąc jakby z boku i bacząc czy wybrana przez nie droga prowadzi do czegoś dobrego i twórczego.
Jako nauczyciel dziecko interesuje mnie w jak najszerszym wymiarze. Chodzi o to, żeby działać jak najlepiej na rzecz jego dobra. Potrzebna jest wiedza o nim, jego środowisku rodzinnym i rówieśniczym. Aby tę wiedze uzyskać trzeba ze środowiskiem wejść w interakcje, poznać jego cechy. Należy robić to w ten sposób, aby dziecko nie odczuło tych działań jako swego rodzaju nadzoru, lecz jako obecność przyjaciela. Z rodzina dziecka powinienem stworzyć koalicje, która ma na celu dobro dziecka.
Każde dziecko jest inne, ma pewne skłonności szczególne dla niego. Moim zadaniem jest poznanie ich. Inspirowanie rozwoju zgodnie z nimi. Prowadzi to do poznania swoich możliwości przez dziecko, a w przyszłości zaowocuje tym, iż człowiek taki spełni się w dziedzinie, która zna i, do której zgłębiania ma rozwinięte predyspozycje.
Nie mniej ważny od celu jest rozwoju i przekazu wiedzy jest sposób, w jaki to następuje.
Wiem z własnego doświadczenia, że najchętniej uczę się tego, co mnie interesuje. Dlatego uważam ze w dzieciach trzeba wzbudzić ciekawość. Wiedze chciałbym przekazywać jako narzędzie służące w praktyce, jak i tworzeniu dalszej już osobistej wiedzy dziecka.
O wiele przyjemniej jest, gdy dziecko samo chce się kształcić, niż gdy je się do tego zmusza. Zmuszanie może wzbudzić opór a wiedza w takim wypadku „wleci i wyleci”.
Zajęcia dydaktyczno wychowawcze w mojej wizji powinny być prowadzone w atmosferze zrozumienia i współpracy zarówno od wychowawcy jak i wychowanków. Zdaje sobie sprawę, ze w praktyce taka atmosfera jest trudna do osiągnięcia, jednak przezwyciężenie barier komunikacyjnych powinno być wyuczona umiejętnością nauczyciela.
Jako nauczyciel powinienem wzmocnić w sobie intuicje, empatie, gdyż jest ona bardzo ważna w rozumieniu dziecka, jego emocji. Wiedza akademicka odnosi się tylko do zdefiniowanych przez kogoś i z jego punktu widzenia pewnych spraw. Jednakże często jest tak ze to samo zachowanie dziecka może być skutkiem odmiennych przyczyn i wtedy podchodzenie do sprawy instrumentalnie wprowadzi w błąd. Dziecko należy pojmować holistycznie. Wystrzegałbym się wydawania ocen, ponieważ osoądzajac daje się podstawę do dalszego działania na podstawie wysuniętego wcześniej wniosku. A jeśli sad --> [Author:am] był mylny? Wtedy dalsze działanie również będzie niewłaściwe. Jeśli zaś sad był trafny to z czasem wychowanek się zmieni a sad będzie się odnosić do osoby, która nie istnieje.
Tak wiec ocenę trzeba stale uaktualniać, taki uaktualnianie nazywam rozumieniem. Rozumienie to ciągłość przeszłych wydarzeń, teraźniejszości i domniemanej przyszłości; to płynny obraz dziecka, który wciąż ulega zmianom.
Z ocena wiąże się tez niebezpieczeństwo ze dziecko się z nią utożsami i będzie potem musiało z nią walczyć, aby wyzbyć się ograniczeń, które ona na nie może nałożyć.
W postaci zakodowanych ról, jak np. zawsze mającego problemy z geografia, czy tez wiecznego rozrabiaki. Tak ocenione dziecko postępuje dalej w narzuconej mu roli, czasem nawet przez cala karierze ucznia.
Nauczyciel powinien traktować dziecko jako równego sobie, dzięki temu może pozyskać jego zaufanie, a ponadto problemy dziecka nie będą przez niego bagatelizowane. Zaufanie sprzyja powstaniu dialogu, który uważam za najważniejszy w kontaktach nie tylko z dziećmi, ale z każdym człowiekiem.
Taka jest moja wizja mnie jako nauczyciela wobec dziecka. Możliwe ze jest wyidealizowana w konfrontacji z obecna sytuacja, jednak uważam ze nie jest nierealna.
Należy dążyć do celu, ponieważ cel nadaje sens działaniu.