5306


- 1 -

Andrzej bardzo dobrze się uczył, otrzymywał pochwały, stawiano go wzór. Pewnego razu robił zakupy w sklepie samoobsługowym. Włożył koszyka chleb, masło, a przy kasie zauważył pudełko z gumą do żucia wziął jedno opakowanie. Ponieważ trzymał gumę w ręce, pani przy kasie tego nie zauważyła i nie wciągnęła gumy do rachunku. Udało się. Guma do żucia jest bardzo smaczna, ale droga. Następnego dnia Andrzej postanowił przy zakupach, tym razem świadomie, ukryć gumę do żucia w dłoni. Jak pomyślał, tak zrobił, kasjerka zauważyła ten zabieg. Przerwała kasowanie, zawołała kierownika, potem rodzice, szkoła, koledzy - dowiedzieli się wszyscy. To było dla Andrzeja straszne przeżycie, ogromny wstyd - już nigdy nie sięgnie ręką po cudze.

Ks. Mikołajczyk J., Co to znaczy kochać?, BK 1 /1984/, s.18-19

- 2 -

Robert i Łukasz wywołali w swojej klasie wielką awanturę. Chłopcy ci są uczniami klasy siódmej. Znani byli w szkole ze swojej pilności, zdyscyplinowania, koleżeństwa, aż tu nagle... Ale jak do tego doszło? Otóż we wrześniu Robert - znany ze swych osiągnięć sportowych - stworzył swoją własną drużynę piłkarską. Łukasz w tym samym czasie został zastępowym w szkolnej drużynie harcerskiej. Zarówno jeden, jak i drugi od początku bardzo solidnie podeszli do swoich nowych obowiązków. Jednak z braku czasu w tygodniu najłatwiej - zarówno piłkarzy, jak i harcerzy - jednak z braku czasu najłatwiej - piłkarzy jak i harcerzy - można było zebrać w soboty. Problem w tym, że część chłopaków należało zarówno do jednej, jak i drugiej grupy. Boisko było wolne po południu, harcówka również. Na pierwsze konflikty nie czekano długo. Łukasz nigdy nie miał pełnego zastępu, a Robert kompletnej drużyny. W końcu doszło do najgorszego. We wspomniany, październikowy dzień, wychowawczyni klasy wchodząc na lekcje zobaczyła scenę jak z jakiejś bitwy podwórkowej. Porozstawiane w różne strony ławki, powywracane krzesła, a na środku klasy dwóch dotąd bardzo wzorowych uczniów. Klasa otoczyła ich w krąg dopingując na przemian raz jednego, raz drugiego. Trudno było biednej nauczycielce przerwać ten pojedynek. Wygłosiła odpowiednie pouczenie, zaapelowała do ich rozsądku, poprosiła o zgodę...

Po dwóch dniach, w Dzień Nauczyciela, na pierwszej lekcji przed swoją wychowawczynią stoją dwie delegacje: Łukasz ze swoimi zwolennikami i Robert ze swoimi. Jedni i drudzy składają nauczycielce osobne życzenia okolicznościowe. Ale co się dzieje? Nauczycielka zamiast radości ma łzy w oczach, nie przyjmuje kwiatów i smutna wychodzi z klasy, mówiąc tylko: "Wy nic nie zrozumieliście z ostatnich wydarzeń. Dlaczego jesteście tacy...".

Ks. Molenda B., Eucharystia a pojednanie, BK 1-2 /1993/, s.15

- 3 -

Świadomie postawiliśmy znak zapytania, gdyż słusznie zauważa poeta młodej generacji: "coraz trudniej zostać świętym

bo ani od strzał i kamieni

ani pod ciosem miecza nie ma

dziś czasu na świętość"

(Krzysztof Lisowski - "Ostatni święty")

"Nie ma czasu na świętość..:  Banalna, ale powszechna prawda. I choć czasem przemknie przez umysł, przez serce pragnienie czegoś nie nazwanego czegoś "ponad" kolejki, nerwowość, kłopoty i cwaniactwo - wracamy pospiesznie do ciasnych gorsetów szarości, w które sami weszliśmy lub inni nas wtłoczyli.

Ks. Adam Dura ŚWIĘTOŚĆ NASZYCH RODZIN BK 90

- 4 -

Na ten obóz harcerski Andrzej jechał z ogromną radością. Miało jechać trzydziestu ośmiu chłopaków - wszyscy z tej samej szkoły, wszyscy mniej więcej w tym samym wieku, wszyscy od kilku lat należący do harcerstwa. Nie po raz pierwszy zresztą Andrzej uczestniczył w takim obozie. Wracał zawsze zadowolony, pełen wrażeń, ciekawych przygód. I tym razem obiecywał sobie wiele po wspólnym, trzytygodniowym pobycie w górach.

Rzeczywiście, w tym roku takie obóz dostarczył chłopcom dużo ciekawych przeżyć. Jednakie było jedno "ale", wypowiedziane przez komendanta obozu. Podsumowując wszystkie plusy i minusy komendant ocenił całość na stopień zaledwie dostateczny. A wszystko za sprawką trzech chłopców: ciągle niepunktualni, zaniedbujący swoje warty, nie przygotowane przez nich na czas posiłki, nawet palone w ukryciu papierosy...

Starczyło trzech nieodpowiedzialnych harcerzy, a całość oceniona została negatywnie! Podobnie zdarza się w waszych klasach: nieraz jeden uczeń potrafi popsuć dobrą opinię całej klasie.

Ks. Romuald Andrzejewski ŚWIĘTOŚĆ NASZYCH RODZIN BK 90

- 5 -

W 1920 roku odbywał się w Nowym Jorku głośny proces spadkowy. Chodziło o spadek po multimilionerze Mennforcie. Jedyną spadkobierczynią była jego córka, Gracja. Sędzia w obecności świadków otworzył kopertę z testamentem i przeczytał tekst: "Majątek mój przeznaczam jedynej mojej córce, Gracji. Zanim jednakże stanie się prawną właścicielką - żądam od niej wyrzeczenia się wiary katolickiej". Sędzia zwrócił się do Gracji z zapytaniem, czy wyrzeka się wiary? W sali zapanowała cisza. Po chwili dał się słyszeć zdecydowany głos Gracji, która odpowiedziała: "Wiary się nie wyrzekam". "Wobec tego - powiedział sędzia - majątek przechodzi na skarb państwa". Po procesie sędzia podszedł do Gracji i zapytał dlaczego tak postąpiła? "Utraty Boga nie powetuje mi żadne dobro, a dla tych kilkunastu lat mojego życia nie warto sobie przekreślać wieczności. Czymże jest majątek mojego ojca, wobec tego majątku, który daje mi mój Ojciec w niebie?" - odpowiedziała Gracja.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 6 -

Zmarły w 1967 roku Paul Getty, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, (jego majątek szacowano na 4 miliardy dolarów) powiedział tuż przed swoją śmiercią, że oddałby cały swój majątek za jedno udane małżeństwo. Był bowiem 5 razy żonaty i 5 razy się rozwodził. Ilu bogatych biznesmenów, sławnych aktorek i aktorów, którzy żenili się i rozwodzili po kilka razy, stało się nałogowymi alkoholikami, narkomanami, skończyło życie popełniając samobójstwo? Jak widać ich filozofia życia, filozofia nie przejmowania się Bogiem i jego przykazaniami, szczęścia im nie przyniosła. W ocenie świata mieli wszystko co było potrzebne, aby ich życie było udane i szczęśliwe. Jaki był powód ich nieudanego i nieszczęśliwego życia? Tym powodem było nie uznawanie Bożych praw odnoszących się do miłości, życia, seksu, prawdy. Praw ustanowionych przez Boga.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 7 -

Natalia dostała w prezencie na imieniny małego pieska. Już po kilku dniach szczeniak był do niej bardzo przywiązany. Chodził za nią krok w krok, czekał pod drzwiami, gdy wracała ze szkoły, łasił się i piszczał z radości, kiedy go głaskała. Pewnego dnia Natalia nieco dłużej została w szkole, ponieważ odbywała się próba przedstawienia. Rodziców także nie było w domu. Gdy Natalka wróciła do domu, zastała straszny widok: buty wszystkich członków rodziny na środku korytarza, sznurowadła pogryzione, z drzwi wejściowych farba zdrapana pazurami, z poszarpanej zasłony przy oknie zwisają wyciągnięte nitki w kuchni pod stołem olbrzymia, brzydko pachnąca kałuża! A piesek - jak gdyby nigdy nic - radośnie szczeka na powitanie! Co ty zrobiłeś! - zawołała Natalka, i już podniosła rękę, by wymierzyć szczeniakowi kilka solidnych klapsów... Ale w ostatniej chwili pomyślała: "Czy Ciapek wie, że zrobił coś złego? Przecież zwierzak nie ma takiego rozumu jak człowiek, i nie potrafi rozróżnić dobra od zła".

Postanowiła w inny sposób zająć się wychowaniem swego pieska.

Ks. Rafał Czerniejewski - DZIECKO MOŻE CZYNIĆ DOBRZE ALBO ŹLE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2 (136) 1996

- 8 -

Co jakiś czas dochodzą do nas wieści o wykryciu wielkich afer gospodarczych, oszustw podatkowych i skandali obyczajowych. Wtedy przetacza się przez świat potężna fala oburzenia. Jesteśmy zbulwersowani matactwami właścicieli przedsiębiorstw, nieuczciwością znanych sportowców, kłamstwami polityków, podwójnym życiem osób publicznych. Zadajemy sobie pytanie: Jeśli oni są zdolni do czegoś takiego, to na kim właściwie można polegać? Ale odkrywamy w tym też coś, co nas trochę uspokaja... Bo czymże są nasze - powiedzmy - "niepełne" oświadczenia podatkowe wobec tak ciężkich przestępstw? A gdy zajrzymy w najgłębsze zakątki naszych dusz, to odkryjemy tam nawet trochę zazdrości: są tacy, co to nie pytają, a biorą po prostu, ile się da; sądzimy, że tacy mają lepiej w życiu.

W tym oburzaniu się na cudze grzechy jest zawsze coś, co dotyczy nas samych: nasze starania o to, by być porządnym człowiekiem, oczekiwania, których nasza szara codzienność nie jest w stanie spełnić, tęsknota za lepszym życiem, która nigdy nie daje nam spokoju, ukryty lęk, że być może "nie wyjdziemy na swoje". To wszystko zmusza nas do nieustannych porównań: Innym powodzi się lepiej. Czy wobec tego są lepsi, mądrzejsi, bardziej przedsiębiorczy? Czy można w ogóle z nimi konkurować?

Tacy jesteśmy - my ludzie...

Żaden z fragmentów Ewangelii nie stawia nam tak wyraźnie lustra przed oczy, jak czyni to Kazanie na Górze. Słowa Jezusa są jednoznaczne: mamy patrzeć na to, na co najchętniej byśmy nie patrzyli. Przyglądając się innym, zajmując się błędami innych, próbujemy odwrócić uwagę od siebie. W dzisiejszej Ewangelii chodzi wyłącznie o nas samych. To, czy inni są lepsi czy gorsi, nie ma najmniejszego znaczenia. I tak oto zanika konkurencja, ustają porównania. Czyż nie to właśnie jest intencją Kazania na Górze? Żeby odpowiedzieć na jego wezwanie, trzeba mieć odwagę spojrzeć na siebie, przyjrzeć się swoim dobrym i złym stronom, poznać prawdę o sobie. Wtedy okaże się, że tak jak wszyscy ludzie, zdolni jesteśmy zarówno do dobrego jak i do złego. Któż z nas dałby sobie rękę uciąć, że nigdy nikogo nie zdradzi, nie oszuka, od nikogo nie przyjmie łapówki?

Ks. Jan Lubiński - LEKCJA MIŁOSIERDZIA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(142) 1999

- 9 -

Młodzi ludzie często stawiają sobie pytanie: kim jestem? W nim zawierają się inne: o co warto się w życiu starać przede wszystkim? jaka jest miara wielkości człowieka? Czy można wartościować człowieka wielkością jego sukcesów sportowych, jak czyniła to Joni Eareckson (autorka autobiografii pt. Joni), zanim uległa wypadkowi, który spowodował trwały paraliż wszystkich jej kończyn? Czy o wielkości człowieka decyduje iloraz inteligencji, talent muzyczny czy artystyczny albo mierzone wysokimi ocenami intelektualne osiągnięcia w szkole bądź na studiach?

Nie! Nie wystarczy być dobrym sportowcem, aby być po prostu dobrym; nie wystarczy być najlepszym uczniem, aby być dobrym człowiekiem.

Ks. Henryk Sławiński - CZAS PRÓBY SUMIEŃ TRWA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(142) 1999

- 10 -

Może są wśród nas i tacy, którzy na głos sumienia, które podpowiada "Nie czyń tego" mówią: "Tylko jeden raz, a później będę posłuszny sumieniu". Oni zagłuszają sumienie, zniekształcają, zabrudzają. W takim wypadku nie wiem, czy pomoże im najlepszy, reklamowany w telewizji wybielacz... Złodziej mówi sobie: "Ukradnę tę rzecz, i tak nikomu nie jest potrzebna"; "Okradnę tę kobietę, wygląda przecież na zamożną. Nic się nie stanie". Dziecko w szkole powie sobie: "Ukradnę to pióro koleżance, później je sprzedam i kupię sobie chomika. Nic się nie stanie". Chłopiec powie: "Uderzę tego lizusa, niech wie, kto tu rządzi. Przecież nie jest z piachu, nie rozsypie się "; "Wybiję tę szybę, przynajmniej szklarz sobie zarobi, a ja wytrenuję oko w celnym rzucaniu. Nikt nie będzie mnie uczył, co mam robić".

Można przytaczać wiele różnych przykładów, które będą ilustrowały to zagłuszanie sumienia. To oszukiwanie siebie, że wszystko jest w porządku.

Ks. Krzysztof Maj - HIGIENA CIAŁA I DUSZY BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(142) 1999

- 11 -

Już dłużej nie wytrzymam! Mam dość domu - mamy i taty, babci i dziadka, brata i obydwu siostrzyczek, nie mówiąc o dalszej rodzinie i sąsiadach. Przez cały dzień nic innego nie mają mi do powiedzenie tylko: zostaw to, zanieś tamto, gdzie idziesz? kiedy przyjdziesz? jeszcze nie pozmywałeś? co? - jeszcze nie odrobiłeś polskiego? znowu wlazłeś w tych buciorach na dywan! - i tak od rana do wieczora. Pewnie i w nocy by mnie dręczyli, gdyby nie spali. Mam dość! Zobaczymy teraz co to za biedaczek tak lamentuje? Owszem, niczego sobie. Wzrost prawie 170 cm. Pod - nosem szumi, no, zaczyna szumieć wąs. Głos, prawie bas operowy i ubranie też trzeba kupować w sklepie dla dorosłych nie mówiąc o butach, bo nogę ma złodziejską. Ale w domu ciągle niemowlaczek. Królewicz albo lepiej, królewska córeczka z bajki. Nic tylko wymagania, wszyscy do usług. Co takiemu poradzić? Tak, poradzić. Mniejsza jaki on tam jest ten nasz maruder, ważne, że wcale mu nie jest dobrze żyć, jest na swój sposób nieszczęśliwy.

Najpierw trzeba przestać jęczeć i dobrze się rozejrzeć co jest w domu do zrobienia. Zechciej uprzedzić mamę i zapytaj: - mama, czy zakupy zrobione? - jeśli nie to już idę, daj forsę i siatkę. Tata, zostaw ten dywan, ja się przy nim pogimnastykuję.

Zaraz, bo jeszcze trochę i zabraknie nam czasu na rozmowę o Panu Jezusie. Nie przez przypadek jednak tak długo przypatrywaliśmy się naszemu maruderowi. Czasami bowiem dla Pana Jezusa też jesteśmy takimi beczącymi maluchami. Panie Jezu, jakie te Twoje przykazania są trudne do spełnienia. A tu dzisiaj Jezus mówi, że przykazania to jeszcze mało, trzeba czegoś więcej. Trzeba. m i ł o ś c i. Tak - m i ł o ś c i. Znowu wrócimy do tej rady, którą wymyśliliśmy dla naszego nieszczęśliwca. Nie czekaj, aż oni powiedzą co masz robić, ty sam poszukaj sobie pracy.

Ks. Wacław Oszajca NIE BĘDĘ NUDNY! Współczesna Ambona - Kielce 1984 Rok XI Nr 1-2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
5306
5306
5306
5306
5306
5306
5306
5306
5306

więcej podobnych podstron