KATASTROFIZM WITKACEGO
W dramaturgii Witkiewicza bezustannie powracają te same motywy, łączą się i splatają ze sobą. Tematy twórczości, które przewijają się w dramatach, czasami niemal obsesyjnie, nierozerwalnie związane są z filozofią pisarza wykładaną zarówno w dziełach filozoficznych, jak i powieściach. W dramatach mocno zaznacza się motyw życiowego nienasycenia. Dogłębny kryzys kultury i cywilizacji, i można powiedzieć więcej - ich degeneracja - powodują, że człowiek odcięty od wyższych uczuć i duchowych doznań, człowiek, którego zżera nuda oraz intelektualne i emocjonalne lenistwo, a jednak człowiek jakby ostatkiem sił poszukujący odpowiedzi na fundamentalne pytania dotyczące swojej egzystencji, próbuje dotrzeć do Tajemnicy Istnienia. Innymi słowy poszukuje doznań metafizycznych. Niejednokrotnie celem Witkiewiczowskiego bohatera staje się więc cel, jaki według pisarza przyświeca sztuce. Silne przeżywanie rzeczywistości, chwytanie jej i "wyżymanie", zachłystywanie się perwersyjnym erotyzmem, narkotykami, w końcu najróżniejszej maści, podejrzanymi, często hochsztaplerskimi kreacjami artystycznymi, jest dla bohaterów sposobem odczucia dziwności istnienia i jednocześnie aktem samoobrony.
Ponure i beznadziejne, po schopenhauerowsku nigdy nie nasycone dążenie do „uczucia metafizycznego” występuje w dramatach Witkiewicza w aurze manifestacyjnego dekadentyzmu. Stanowi on jeden z przejawów wielkiego syndromu katastroficznego: głównej idei, wręcz obsesji pisarza, przenikającej całą jego twórczość i podporządkowującej sobie całą jej problematykę i strukturę.
Jak wszystko, także i katastrofizm Witkacego był zaskakująco nietypowy: właściwą katastrofę stanowił dla pisarza zanik uczuć metafizycznych. Uczuć, których nosicielami byli zawsze i są jeszcze - już jako dekadenckie, zdegenerowane niedobitki - nieliczni reprezentanci elity duchowej ludzkości. Zanik - spowodowany krachem i zbliżającą się likwidacją dotychczasowej kultury, którą lada dzień zmiecie z powierzchni ziemi nowe społeczeństwo szarych ludzi żyjących życiem uspołecznionych owadów, szczęśliwych po bydlęcemu, obcych religii, filozofii, sztuce jako rewelatorom uczuć metafizycznych. Pisząc swoje dramaty Witkacy był zresztą przekonany, że - w ten sposób pojęte - religia i filozofia dawno już popełniły samobójstwo, sztuka zaś znajduje się w stadium dogorywania, które pragnął - swoimi sztucznymi i szokującymi środkami - na jakiś czas przedłużyć. Jeśli jednak w teorii katastrofa ta miała właściwie dotyczyć jedynie spraw ducha, w praktyce Witkacy przedstawiał ją na wzór brutalnych przewrotów i rewolucji.
W każdym utworze Witkacego pojawia się groteska wynikająca z deformacji świata przedstawionego oraz łączenia różnych rodzajów komizmu z grozą i tragizmem. Śmiech, który wywołują utwory Witkacego, nie ma nigdy lekkiego i bezinteresownego charakteru. Specyficzne dla Witkacego poczucie humoru nacechowane jest dziwnością i absurdalnością, zazwyczaj bywa też podszyte lękiem i rozpaczą. Katastrofizm Witkacego nieodzownie łączy się z groteską.
Witkiewiczowska katastrofa była czymś więcej niż warunkową hipotezą, dokonywała się faktycznie i definitywnie. Bo też i rzeczywiste przeżycia autora leżały, przynajmniej po części, u źródeł katastroficznej diagnozy: Witkiewicz był świadkiem rewolucji bolszewickiej. Chociaż lęk przed gwałtem rewolucji, przed niszczycielskim działaniem tłumu stanowił wspólny mianownik ówczesnych teorii katastroficznych, to katastrofizm Witkacego zrozumieć można tylko w obrębie jego całościowej teorii kultury. Rewolucja jest ostatnim i ostatecznym ogniwem procesu socjalizacji życia, wzrostu „przyczepności społecznej”, procesu, który nieuchronnie niszczy najistotniejsze wartości. Hierarchia tych wartości w rozumieniu Witkacego nie budzi wątpliwości: na miejscu najwyższym mieści się przeżycie Tajemnicy Istnienia. To przeżycie stanowi atrybut społeczeństwa. Bez przeżycia dziwności istnienia istota ludzka ewoluuje ku animalnym formom bytu, zostaje unicestwiona w swym człowieczeństwie, ulega zbydlęceniu. Tylko bardzo silne jednostki, najlepiej - potężne indywidualności są w stanie w całej pełni odczuć tajemniczą grozę istnienia. Takie jednostki wyłaniały się z dawnych, hierarchicznie zbudowanych społeczeństw; postępująca od czasów rewolucji francuskiej egalitaryzacja systematycznie niszczyła tę możliwość, dzisiejsze przewroty i rewolucje ostatecznie ją wyeliminują.
Katastrofizm Witkacego znajdował swój wyraz w niemal całej jego twórczości i publicystycznej, i artystycznej - w niemal wszystkich dramatach (szczególne miejsce zajmują tutaj Szewcy - uważani za podsumowanie jego katastroficznej wizji świata), powieściach (Pożegnanie jesieni). Można powiedzieć, że przekroczył granice literackiej twórczości. Nikt tak jak Witkacy nie poświadczył tak osobiście - życiem, twórczością, a w końcu samobójczą śmiercią - przeżywania dramatu historiozoficznego. Wierzył, że powszechna równość, którą niesie nieunikniona rewolucja społeczna, oznacza zagładę kultury opartej na indywidualizmie, śmierć metafizyki. Witkacy nazywał to zwycięstwem etyki nad metafizyką, a przez etykę rozumiał systemy głoszące dążenie do powszechnej szczęśliwości (z marksizmem na czele). Po rewolucji zabraknie osobników zdolnych do przeżywania Tajemnicy Istnienia, postrzegania jego dziwności. Ludzkość nie przestanie istnieć fizycznie, ale przemieni się w syte bydło. Zniknie religia, filozofia i sztuka. Droga do katastrofy, ostatnie chwile przed potopem - to materia jego powieści.
2