Platońska koncepcja panstwa
Spór o to, jaki kształt powinno mieć państwo ciągnie się od początku dziejów naszej cywilizacji. Ludzie, którzy posiadali władzę dążyli zwykle do spełnienia partykularnych celów, realizacji jakiejś wizji. Niewątpliwie koncepcję doskonałą i pełną stworzył w IV wieku p.n.e. grecki filozof Platon. Zanim przejdę do opisu wybranych aspektów jego projektu należałoby zastanowić się, co sprawiło, że Platon zajął się tą sprawą? Przecież nie pełnił bezpośrednio funkcji rządzących (poza próbami wpływania na króla Syrakuz), zaś początki jego działalności filozoficznej wypełnione były głównie kwestiami etycznymi (tzw. dialogi sokratyczne).Odpowiedź na powyższe pytanie wydaje się być dosyć istotna, ponieważ nie sposób zrozumieć Platońskiej koncepcji nie znając powodów, dla jakich ona powstała.
W czasach, w których żył Platon, Ateny zbliżały się powoli do schyłku swojej świetności. Filozof urodził się w trakcie wojny peloponeskiej, która miała zapewnić Atenom hegemonię w helleńskim świecie, przyniosła zaś liczne straty. Natomiast w dziesięć lat po śmierci Platona, przegrana bitwa pod Cheroneą zakończyła praktycznie okres suwerenności Aten, podporządkowując je Macedonii. Platon obserwował ten upadek największego greckiego polis i zadawał sobie zapewne pytanie o jego przyczynę. Jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej Perykles mógł mówić o ateńskim ustroju, jako o wzorze dla innych, teraz jednak ów dawny ideał powodował tak wiele zła. Dla samego Platona, nieudolność ustroju nie była jedynie pustym słowem. W 399r p.n.e. skazany został jego ukochany nauczyciel imistrz, Sokrates. Zresztą Platon musiał również na dłuższy czas opuścić Ateny.
Składające się z dziesięciu ksiąg "Państwo" zawiera zarówno krytykę panujących porządków, jak i propozycje zmian. Jako przyczynę upadku ustroju Platon uznaje niewłaściwe postępowanie rządzących oraz samą demokrację. Widząc korupcję ateńskich urzędników, złe wykorzystanie publicznych pieniędzy oraz nietrafione decyzje, Platon z łatwością wyciągnął wniosek, że zwykle rządzący działają w swoim własnym interesie, który niekoniecznie jest zgodny z dobrem państwa. Co ciekawe, według niego obywatele aprobowali taki stan rzeczy - dowodem na to jest postawa Trasymacha z 1 księgi. Postawę filozofia wobec demokracji widzimy najlepiej w księdze ósmej, gdzie posługując się złośliwością i ironią wytyka największe wady tego ustroju. Nie podoba się mu np. zbyt duża wolność obywatelska, obejmująca nawet zbrodniarzy. Brakuje też systemu edukacji, który ma wychować dobrych obywateli - cechuje ich chciwość i rozpusta. Tym wszystkim bolączkom miała zaradzić koncepcja Platona, którą poniżej pozwolę sobie opisać.
Państwo Platona było dosyć niewielkie, liczbę mieszkańców szacował na 5040. Mieli się oni dzielić na trzy grupy, właściwie kasty: władcy, strażnicy oraz robotnicy. Rządzący rekrutować się powinni z najwybitniejszych jednostek, w których duszach przeważa część rozumna, jak ich Platon nazywa - "miłośników mądrości". Za tym ostatnim dosyć enigmatycznym określeniem kryją się po prostu filozofowie. Nie tacy jednak, jakich znano wówczas, "wielkie dziwaki, żeby nie powiedzieć: typy w ogóle do niczego". Powinni oni przez całe swoje życie pracować dla państwa, a dopiero na starość zajmować się filozofią. Umiłowanie mądrości nie pozwoli im na prywatę w rządzeniu. U strażników z kolei w duszy ma przeważać część popędliwa. Pilnują oni porządku i bronią państwo od zewnątrz. Natomiast ci w których duszach górę bierze cześć pożądliwa, mają być rzemieślnikami lub rolnikami - kastą najniższą. Każdy ma dla siebie wyznaczone zajęcie, panuje powszechna specjalizacja. Panuje system powszechnej własności, coś w rodzaju komunizmu. Jako jeden z pierwszych Platon zaproponował równouprawnienie mężczyzn i kobiet, przynajmniej w służbie państwowej. W jaki jednak sposób można stwierdzić, co w czyjejś duszy przeważa i do jakiej kasty należy go skierować? Tutaj Platon miał dosyć rewolucyjny projekt nowego systemu wychowania.
Można to właściwie nazwać "hodowaniem obywateli", zresztą sam filozof wspominał o "trzodzie" albo "stadzie", pilnowanym przez "pasterzy" - filozofów i "psy" - strażników. Państwo miało ingerować nawet w proces poczęcia - zezwalać na zbliżenie tylko zdrowym obywatelom, w określonym wieku. Zlikwidowano w ten sposób instytucję rodziny - partnerzy mieli być losowani i nie znali później swojego potomstwa. Urodzone dziecko mogło przeżyć tylko, gdy było zdrowe - chore lub kalekie na wzór spartański zabijano. Po urodzeniu dzieci zabierano matkom i poddawano surowemu wychowaniu, dziś powiedzielibyśmy: indoktrynacji. Aby nie zmącić młodych umysłów Platon chciał wprowadzić cenzurę mitów i literatury. Nie oszczędził nawet Homera... Nie podobały mu się np. fragmenty na temat życia pozagrobowego (strażnicy nie mogą bać się śmierci), "płaczliwe skargi", a nawet opisy uczty. Władysław Witwicki słusznie zapytał, że jeśli takie ustępy są gorszące, co w takim razie zrobić z bigosem i kawą w "Panu Tadeuszu"... Nawet sposób śpiewu i gry aktorskiej pragnął Platon kontrolować. Z przedstawionego opisu wyłania się dosyć ponury obraz zniewolenia ludności. Warto tu zauważyć, że kasty władców i strażników również miały podlegać państwowemu rygorowi, choć niewątpliwie grupy te żyły lepiej niż robotnicy. O tych ostatnich wspomina się niewiele. Pod pojęciem "żywicieli" autor umieścił wszystkie nie liczące się według niego profesje - rzemieślników, kupców, rolników, zapewne także i niewolników. Karl Popper mówi wprost: "byli [oni] dlań ludzkim bydłem, którego jedynym zadaniem było zaspokajanie potrzeb materialnych klasy rządzącej".
Powstaje pytanie: skoro Platon twierdzi, że państwo ma służyć dobru obywateli, to dlaczego tak ich traktuje? Platon odpowiada następująco: obywatele są szczęśliwi, tylko wtedy, gdy państwo dobrze prosperuje, ono właśnie jest dobrem najwyższym. Dlatego likwiduje własność prywatną, która jest powodem nierówności oraz rodzinę, odrywającą ludzi od spraw społecznych. Tak zarządzane państwo miało być instytucją wieczną, niepodatną na zmiany.
Nie potrzeba znawcy historii starożytnej, aby skojarzyć wiele aspektów platońskiego ustroju z sytuacją, jaka panowała w Sparcie. Nietrudno zauważyć, że tamten organizm państwowy wyraźnie imponował Platonowi, który zaczerpnął zeń wiele pomysłów, jak np. system edukacji. Nic w tym dziwnego - Sparta wyszła z wojny peloponeskiej na znacznie lepszej pozycji niż Ateny. Panował tam wewnętrzny porządek i harmonia, których próżno było szukać wtedy w Atenach. Skoro Platon miał określony wzór, nie można mówić tylko o idealnym projekcie, jasne jest iż realne były plany wprowadzenia go w życie. Samemu filozofowi niezbyt się to udawało. Na przykład próba doradzania Dionizjosowi I, królowi Syrakuz, zakończyła się dla Platona na statku wiozącym niewolników na sprzedaż. Wybawił go niejaki Annikeris z Cyreny, który wykupił myśliciela. W następnych wiekach również rzadko mogliśmy widzieć rządzących filozofów, a jeśli nawet, to ich osiągnięcia dalekie były od ideału. Wprawdzie Arystoteles był nauczycielem Aleksandra Wielkiego i w pewien sposób wpływał na jego rządy, ale już np. Marek Aureliusz, rzymski cesarz i stoik nie potrafił poradzić sobie z rządami wplątując się w bezsensowne wojny, a samo sprawowanie władzy traktował jako przykry obowiązek.
Niestety wiek XX przyniósł nam wiele prób realizacji doktryn politycznych, które często przypominają pomysły Platona. Dlatego, znając totalitaryzm dwudziestowieczny trzeba inaczej spojrzeć na "Państwo". Jak stwierdził Karl Popper jest to apoteoza systemu totalitarnego i mimo całego szacunku dla osiągnięć Platona jako filozofa musimy o tym pamiętać.