TAJEMNICZE HIEROGLIFY cz. 2/4
A przecież samemu Youngowi udało się ustalić szereg znaków alfabetycznych określających imiona Ptolemeusza i Bereniki! Young tak to wyjaśniał: ulegając wpływom Greków, starożytni mieszkańcy doliny Nilu zapożyczyli od nich ideę alfabetu, a za litery przyjęli rysunkowe hieroglify. Pisali jednak nimi wyrazy nie swoje - egipskie, lecz imiona greckie. W tekście kamienia z Rosetty imiona Ptolemeusza i Bereniki otoczone są owalnymi ramkami-kartuszami. Świadczy to, zdaniem Younga, że w danym przypadku hieroglify zastosowano umownie w charakterze liter. Poza ramkami w tekście egipskim mogą one być czytane zupełnie inaczej, nie będąc już literami, lecz znakami na określenie wyrazów lub pojęć. I nie mogą już służyć za klucz do hieroglifów.
Nie uda się szybko odczytać hieroglifów - taki był wniosek Thomasa Younga... Na szczęście był to wniosek błędny. Thomas Young był człowiekiem o niespotykanych zdolnościach. W ciągu dwóch lat nauczył się czytać biegle w swym ojczystym języku - angielskim, a mając lat czternaście znał francuski, łacinę, arabski, włoski, grecki, starogrecki, perski. Poświęcił się jednak nie naukom humanistycznym, lecz medycynie: był lekarzem-praktykiem, wykładał teorię w St. George's Hospital. Równocześnie zajął się fizyką i stał się jednym z twórców falowej teorii światła. "Styk" fizyki i biologii, dwóch nauk, które znakomicie opanował, pozwoliły Youngowi opracować szereg wniosków w zakresie fizjologii zmysłu wzroku. Ponadto zdołał wnieść cenny wkład w dziedzinę akustyki, a dla "relaksu" opanował do mistrzostwa kaligrafię. Jednak i tego było mu za mało; posiadł i inną sztukę - chodzenia na linie i mógł konkurować z zawodowymi linoskoczkami. Wreszcie, jak już wiemy, dokonał istotnego skoku przy odczytywaniu egipskich hieroglifów. Ale nie zdołał do końca rozwiązać zagadki Sfinksa - dokonał tego inny geniusz - Champollion. W odróżnieniu od Younga Champollion nie był człowiekiem tak wielostronnym. Jak sam przyznawał, zetknąwszy się w wieku lat jedenastu z zabytkami staroegipskimi zawierającymi hieroglify, już wtedy powziął decyzję ich odczytania. I całe swoje życie poświęcił temu celowi, studiując języki wschodnie, przede wszystkim koptyjski, poszukując informacji o Egipcie w pracach pisarzy antycznych, kopiując drobiazgowo każdą znaną mu inskrypcję hieroglificzną, analizując i porównując w ciągu wielu lat teksty egipskie - tak długo, póki jego wysiłki nie zostały wynagrodzone.
Jean Francois Champollion urodził się 23 grudnia 1790 r. na południu Francji, w miasteczku Figeac, w rodzinie zamożnego księgarza. W wieku lat pięciu dokonał z powodzeniem pierwszego "odczytania". Otóż z wypowiedzi jego matki wiadomo, że znał na pamięć modlitwy zawarte w mszale; porównując tekst "ustny" z "pisanym" chłopiec określił znaczenie każdej litery alfabetu - i samodzielnie nauczył się czytać i pisać. Następnie przychodzi kolej na języki starożytne europejskie i wschodnie: starogrecki, łacinę, starohebrajski, arabski, aramejski. O ile jednak mały Thomas Young uczy się języków niejako "dla sportu", to małemu Champollionowi przyświeca inny cel: jak najwięcej dowiedzieć się o Egipcie. Już w wieku lat dwunastu studiuje dokładnie informacje o tym kraju, zawarte w pracach pisarzy antycznych i zestawia je ze sobą. Będąc w liceum rozpoczyna prace nad monumentalną publikacją L'Egypte sous les pharaons (Egipt za faraonów), za którą po ukończeniu liceum, w wieku lat siedemnastu, zostaje członkiem Akademii w Grenoble.
Młody człowiek przenosi się do Paryża i tam kontynuuje naukę u de Sacy'ego i innych znanych orientalistów tego okresu. Interesuje się sanskrytem, dialektem awestyjskim i pahlawijskizn. Ale całą uwagę koncentruje na koptyjskim, który opanował tak, że mógł "mówić po koptyjsku sam z sobą?. Równolegle studiuje i kopiuje teksty egipskie, a pojawia się ich w Europie coraz więcej.
W liście do starszego brata z 30 sierpnia 1808 r. Champollion pisze o swych ?pierwszych krokach" w poznawaniu pisma egipskiego; udaje mu się określić znaczną część znaków alfabetu demotycznego, i to niezależnie od de Sacy'ego Akerblada i Younga. Po dwu latach (znów niezależnie od Younga) dochodzi do wniosku, że podobne znaki-litery mogą również występować wśród hieroglifów - przy ich użyciu pisane są imiona cudzoziemskie. Inskrypcja z Rosetty zawiera przecież imiona greckie (Aleksander i inne) i nie można ich, zdaniem Champolliona, "wyrazić w części pisanej hieroglifami, gdyby nie posiadały one właściwości przekazywania fonetyki".
Ale oto młody uczony dokonuje odkrycia, które posuwa wiedzę o piśmie egipskim jeszcze o krok naprzód. Young sądził, że ogniwa wiążące pismo uproszczone (demotyczne) i hieroglify są "nazbyt słabe". Champollion odkrywa trzecią postać pisma starożytnych Egipcjan-pismo hieratyczne, tak długo oczekiwane brakujące ogniwo. Okazało się, że Egipcjanie posiadali jeden system pisma i w zależności od potrzeby stosowali bądź pismo hieroglificzne, bądź hieratyczne, bądź demotyczne.
Niektórzy egiptolodzy porównują pisma hieroglificzne z naszym pismem drukowanym, hieratyczne - z pismem odręcznym, a demotyczne - ze stenografią. Porównanie obrazowe, ale niezupełnie ścisłe. Ponieważ pismo hieroglificzne pojawiło się w Egipcie jako pierwsze, oznacza to, że z niego rozwinęło się pismo hieratyczne, a później demotyczne (najstarsze teksty napisane przy użyciu tej odmiany datowane są na koniec VIII w. p.n.e. i są o dobre dwa i pół tysiąca lat młodsze od hieroglificznych). Ale mimo tak dużej różnicy czasowej wszystkie te trzy postacie pisma mogły być użytkowane jednocześnie. Na przykład w inskrypcjach świątynnych stosowano hieroglify, a przy pisaniu na papirusie - pismo hieratyczne względnie demotyczne.
Forma zewnętrzna znaków hieroglificznych, hieratycznych i demotyeznych była zróżnicowana, natomiast istota "wewnętrzna" pisma, jego "system"- jeden i ten sam. A ponieważ w piśmie demotycznym, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, istnieją znaki alfabetyczne, to muszą one występować również i w hieroglifach - taka była logika wniosku Champolliona. Należało teraz znaleźć dowody, konkretne fakty, poszukując rysunku jednego i tego samego znaku wyrażonego pismem hieroglificznym, hieratycznym i demotycznym.
Zestawiając skrupulatnie znaki trzech postaci pisma, Champollion ustalał system zgodności między znakami pisma demotycznego i hieratycznego z jednej strony, a hieratycznego i hieroglificznego - z drugiej. Teraz mógł już tekst napisany znakami demotycznymi ezy pismem hieratycznym przetransponować na rysunkowe znaki hieroglificzne. W ten sposób uczony zbliżył się do głównej tajemnicy Sfinksa - hieroglifów. Niezależnie od Younga, znalazł w kartuszu tekstu kamienia z Rosetty imię Ptolemeusza, a następnie rozłożył je na części składowe i uczynił to znacznie dokładniej niż uczony angielski.
Po długich i żmudnych poszukiwaniach otrzymał Champollion kopię inskrypcji z obelisku egipskiego, znalezionego w pobliżu postumentu, na którym wyciosano inskrypcję grecką z imionami Ptolemeusza i Kleopatry. Należało oczekiwać, że również wśród hieroglifów obelisku znajdą się znaki przekazujące te królewskie imiona zamknięte w owal kartuszy. Kształt imienia Ptolemaios był znany dzięki tekstowi kamienia z Rosetty. Obok Ptolemeusza figurowało drugie imię, w którym występowały hieroglify przekazujące dźwięki "ptlo" (wchodzące w skład imienia Ptolemaios). W kartuszu Ptolemeusza hieroglif w kształcie lwa przekazywał dźwięk "1" i umieszczony był na czwartym miejscu, w drugim kartuszu ten sam hieroglif stał na miejscu drugim, tzn. przekazywał dźwięk "1" w imieniu Kleopatry... "Te dwa lwy przyniosą zwycięstwo trzeciemu" - zawołał Champollion, przeczuwając bliskość sukcesu. Był to bowiem dowód nie tylko prawidłowego odczytania imienia Kleopatry, lecz możliwość znalezienia sposobu czytania innych hieroglifów, nie znanych dotąd: "k", "r", itd. Imię Ptolemaios pozwoliło rozszyfrować siedem hieroglifów. Champollion znał zatem już dwanaście hieroglifów.
Uczony przystąpił do analizy figurującego w tekście kamienia z Rosetty imienia Aleksandra, co przyniosło odczytanie hieroglifów "n", "s" i in. Analiza imienia Berenika, również obwiedzionego kartuszem, pozwoliła odczytać hieroglif przekazujący znak fonetyczny "b". Nowe imiona przynoszą znajomość nowych znaków - w ten sposób ustalił Champollion znaczenie dwudziestu czterech znaków pisma hieroglificznego.
Mimo to Sfinks milczał! Champollion nie mógł udowodnić, że "znaki alfabetyczne" stosowano w zwykłym zapisie języka egipskiego, a nie tylko po to, by przekazać imiona cudzoziemskie. Young, jak wiemy, był przekonany, że Egipcjanie zapożyczyli od Greków alfabet w celu zapisywania imion greckich. Natomiast "znaki alfabetyczne" we właściwym tekście egipskim posiadają zupełnie inne niż w przypadku imion znaczenie - nie liter , lecz całych pojęć. Początkowo Champollion był takiego samego zdania, przy czym, jak sam przyznał, "z uporem szedłem tą fałszywą drogą do momentu, kiedy oczywiste fakty ukazały egipskie pismo hieroglificzne w zupełnie innym świetle i jeśli tak można powiedzieć, zmusiły mnie do uznania fonetycznego znaczenia licznych grup hieroglifów, zawartych w inskrypcjach, zdobiących zabytki wszystkich epok". Cóż to były za fakty? Przede wszystkim matematyczne, statystyczne. W dniu swoich urodzin 23 grudnia 1821 r. Champollion dokonał znamiennego podsumowania. Tekst hieroglificzny kamienia z Rosetty zawierał 1419 hieroglifów. Natomiast odpowiedni tekst grecki nie przekraczał 486 wyrazów Wynikał stąd nieuchronny wniosek: liczba wyrazów i liczba hieroglifów różniły się, a zatem te ostatnie nie przekazują poszczególnych wyrazów czy pojęć, jak to uważano wcześniej. Hieroglify powtarzają się w tekście. Jeśli liczyć tylko różne znaki, jest ich w części hieroglificznej jedynie 166. A i teraz nie odpowiadają liczbie wyrazów tekstu greckiego. A zatem jest to nowy dowód, że hieroglif niekoniecznie przekazuje wyraz czy pojecie. Ważkiego argumentu na rzecz "znaków alfabetycznych" dostarczyły teksty demotyczne. Można w nich, jak wskazał Champollion i jego poprzednio znaleźć zapis alfabetyczny nie tylko imion obcych, lecz i wyrazów, bliskich koptyjskim. tj. właśnie egipskich. A przecież pismo hieroglificzne idemotyczne to nie różne systemy pisma, lecz jedynie warianty tego samego piśmiennictwa. Stało się oczywiste, że znaki alfabetu hieroglificznego, podobnie jak i demotycznego. powinny mieć zastosowanie i w przekazie wyrazów egipskich. Wreszcie w ręce Champolliona wpadają litografie z rysunkami zabytków i inskrypcji wykonanych w bardzo dawnych czasach, kiedy o żadnym wpływie greckim nie mogło być mowy. Jeśli uda się przeczytać przy pomocy "znaków alfabetycznych" zamknięte kartuszami imiona faraonów, będzie potwierdzeniem. że Egipcjanie stosowali znaki alfabetyczne nie tylko do zapisu imion cudzoziemskich, lecz i dla przekazania wyrazów swojego języka.
Rankiem 14 września 1822 r. zaczyna Champollion studiować kartusz wyryty w skałach świątyni Abu Simbel. Zawiera on cztery znaki, przy czym dwa ostatnie się powtarzają. Pierwszy hieroglif przedstawia krąg lub dysk. W kartuszu drugim zawarta jest podobna inskrypcja składająca się z czterech znaków, ale pierwszy hieroglif przedstawia nie dysk, lecz postać ludzką z dyskiem na głowie. Prawdopodobnie jest to postać boga Słońca, a dysk w pierwszym kartuszu jest symbolicznym wizerunkiem tego boga. Z utworów pisarzy starożytnych wiemy, że bóg-Słońce nosił u Egipcjan nazwę Ra; w języku Koptów Słońce wymawia się jak re. Oznacza to, że pierwszy znak może brzmieć ra lub re. Dwa ostatnie hieroglify były już znane od dawna -spotykano je w imionach Ptolemaios i Aleksander. Czytano je niewątpliwie jako s, a ich podwojenie czytano jako ss. W ten sposób czytano trzy z czterech hieroglifów: Ra - (znak nieznany) - s-s. Pozostało odczytać drugi hieroglif. Ale i ten był znany z tekstu kamienia z Rosetty! Występowało tam połączenie tego hieroglifu ze znanym już znakiem s; wyrażało ono pojęcie "rodzić", "narodziny", "rodzony", które po koptyjsku czytano jako mise. W licznych pismach wschodnich, służących dla przekazu języków semickich - arabskiego, syryjskiego, fenickiego i innych - bardzo często nie oznacza się samogłoski. I Charnpollion słusznie założył, że również pismo egipskie ignorowało samogłoski. Koptyjskiemu misew pisowni egipskiej powinno odpowiadać połączenie spółgłosek mi s, tj. ms. A więc drugi znak w kartuszu należało czytać jako m.
Teraz można było przeczytać całą inskrypcję. Ramss. Między dwoma ostatnimi s mogła być opuszczona samogłoska e. Tak więc imię w kartuszu brzmi "Ramzes". Ten potężny faraon był Champollionowi, autorowi dwutomowej pracy Egipt za faraonów, dobrze znany. Czyżby więc hieroglify w kartuszu przekazywały imię Ramzesa?
Rozgorączkowany Champollion zaczyna przeglądać inne kartusze, poszukując nowych imion. Oto ma przed sobą bardzo krótką inskrypcję, wszystkiego trzy hieroglify. Dwa ostatnie znaki są znane: jeden to m, drugi - s. Pozostaje znak pierwszy wyobrażający ibisa stojącego na specjalnej podstawie. W Egipcie - i o tym Champollion dobrze wiedział - ibis był uważany za ptaka świętego, uosobienie boga-Księżyca. Znane też było imię tego boga: i w przekazie greckim, i w języku koptyjskim brzmiało "Tot". Imię w kartuszu można było zatem odczytać jaka Totms, tj. Totmes lub Tutms (Tutmozis). A sława faraona Tutmozisa mogła konkurować ze sławą wielkiego Ramzesa! I Champollion, przeczytawszy imiona faraonów, których życie i działalność dzieli otchłań wieków nie tylko od naszych dni, lecz i od czasów wynalezienia alfabetu przez Greków, uświadamia sobie znaczenie dokonanego odkrycia. Tajemnica Sfinksa nie istnieje, a marzenia całego życia wreszcie się ziściły!
Znaleziono klucz do tajemnic tysiącleci, system pisma hieroglificznego przestał być zagadką. Ale jeszcze raz trzeba sprawdzić wnioski. Pierwszą połowę dnia poświęca Champollion tej kontroli. Wszystko w porządku, nie ma żadnych pomyłek, wnioski prawidłowe i nieodparte. Francois śpieszy do brata, pracującego w pobliżu, w bibliotece Instytutu Francuskiego. Wpadając do pokoju, rzuca na stół zgarnięte przez siebie materiały - klucz do tajemnic Sfinksa, i woła: "dopiąłem swego!" Wzburzony próbuje o tym opowiedzieć - i nie może: opuszczają go siły, "nie jest w stanie utrzymać się na nogach, ogarnia go jakieś odrętwienie" i traci przytomność. 14 września 1822 r. jest dniem narodzin egiptologii. Pięć dni później, po przyjściu do siebie, zaczyna Champollion nadawać swemu odkryciu formę referatu, kończąc pracę 27 września (data owa - to swego rodzaju "chrzciny" egiptologii). Lettre á M. Dacier, relative á l?alphabet des hiéroglyphes phonétiques - O egipskim alfabecie hieroglificznym - tak brzmi list do p. Daciera, sekretarza Akademii Królewskiej Inskrypcji i Literatury Pięknej - dotyczącym alfabetu hieroglifów fonetycznych, stosowanych przez Egipcjan przy pisaniu tytułów, imion i przydomków greckich i rzymskich władców - taki był pełny tytuł tej pracy, odbitej w formie litografii jeszcze przed wygłoszeniem referatu. Praca ta była jednak dopiero pierwszym kamieniem