138-139


138

Rozdział VIII

Porzucenie ciała

139



ciała. Ustaje wtedy pożar ciągłego stawania się, narodziny i śmierć zostają; zniesione, niewypowiedziana jedność wchłania dualizm przeciwieństw.

Śmierć Buddy, taka, jaką opisują pisma, bynajmniej nie jest ofiarna, nic dąży do żadnego celu, nie dokonuje żadnego odkupienia, lecz jest śmiercią z wyboru. Mógłby, gdyby tego chciał, żyć jeszcze wiele milionów lat, skoro taki jest ponoć przywilej Tathagatów* - ale przekazał swoje nauki, założył swoją wspólnotę, jego zadanie zostało wykonane, decyduje się więc znik­nąć. I oświadcza pewnego dnia bogu śmierci, Marze: „Umrę za trzy miesią­ce". Mógłby przedłużyć swoje życie, ale nie - wybiera śmierć i ustala od­powiedni moment z całą swobodą. Gdy jego czas już nadszedł, pocieszył swoich uczniów i zwrócił się do nich po raz ostatni: „Wszystkiemu, co istnieje, przeznaczone jest w końcu umrzeć. Bądźcie więc uważni i czujni!" Zagłębił się wtedy w koncentrację i osiągnął dzięki swojej psychicznej mo­cy ostateczny spokój i doskonałe wygaszenie. Nie pozostało jego uczniom nic prócz powierzenia jego ciała płomieniom, wszystko zostało zakończone bez obawy przed ponownym narodzeniem6.

Inhumacja z wyboru

Wielu buddystów będzie usiłowało nadać swojej śmierci, na podo­bieństwo założyciela, charakter w pełni zdecydowany. Tak było w przy- | padku śmierci mnicha Kukaia, pośmiertnie nazwanego Kóbó Daishi, który w IX wieku sprowadził do Japonii sektę buddyzmu ezoterycznego, pochodzącą od indyjskiego tantryzmu. Tradycje dotyczące śmierci Ku­kaia podejmują legendę przekazaną drogą chińską: pielgrzymi Fa Hien w V wieku oraz San Tang w wieku VII przywieźli z podróży do Indii opowieść o ostatnich chwilach Kasyapy: ten uczeń Buddy wszedł pewne­go dnia do wnętrza skalnej jamy, gdzie zastygł w medytacji. Grotę za­mknięto. Czy zmarł? Raczej oczekuje, poza życiem i śmiercią, w całkowi­tej niewzruszoności, na przybycie przyszłego Buddy, Maitreyi. Wtedy obudzi się, mędrzec w śpiącej górze, za kilka tysięcy lat, aby wziąć udział w dziele zbawienia. Pewien japoński tekst z X wieku, Antecedents de la

0x08 graphic
* Jedno z określeń Buddy, powszechnie rozumiane jako „ten, który osiągnął praw­dziwe wyzwolenie".

6 Bardzo praktyczny zbiór tekstów buddyjskich autorstwa Edwarda Conze'a {Buddhist Scriptures, Penguin Books 1959) opisuje na stronie 59 spotkanie z Marą, bogiem śmierci, oraz Pariniruane Buddy na stronie 62.

fondation des pratiques du monastere du Pic de Diament („Przyczyny po­wstania i praktyk klasztoru Diamentowej Góry"), opowiada historię góry Kóya: to tu, w lasach daleko na południe od Heian, Kukai po powrocie z Chin wybrał miejsce założenia swojej sekty ezoterycznej. W roku 835, uznając swoje dzieło na ziemi za skończone, patriarcha położył kres swo­jej aktywności - on również oczekiwał będzie w absolutnym bezruchu na Miroku, to znaczy Maitreyę, przyszłego Buddę7.

Wielki Mistrz wybudował miejsce, w którym miał wejść w koncentrację i w roku nazwanym drugim rokiem ery Jówa, dwudziestego pierwszego dnia trzeciego miesiąca, o godzinie Tygrysa, siadając ze skrzyżowanymi nogami i przyjmując pozycję skupienia Dainichiego, wewnątrz tego miejsca, wszedł w koncentrację. Lat miał sześćdziesiąt i dwa. Wedle wskazówek, jakie pozo­stawił, jego uczniowie pobożnie zaśpiewali cenne Imię Miroku. Po tym, przez długi czas, regularnie otwierano tę Jaskinię Koncentracji, go­lono Czcigodne włosy Wielkiego Mistrza, zmieniano jego Czcigodną szatę; rzecz, która później ustała na długi czas, aż do chwili, gdy człowiek nazy­wany Kanken z Hannyaji, rektor klasztoru, przełożony drugiej rangi świą­tyni Tóji (wobec Wielkiego Mistrza zajmował pozycję młodszego nowicju­sza), przybył z pielgrzymką na tę górę i otworzył Jaskinię Koncentracji; na co podniosła się mgła, niczym w ciemną noc, i nic nie było dla niego wi­doczne; po kilku chwilach, gdy mgła opadła, podmuch wiatru od wejścia rozwiał w pył Świętą szatę, która już była zbutwiała. Gdy pył już opadł, po­jawił się Wielki Mistrz.

Ponieważ jego Czcigodne włosy urosły około jedną stopę, rektor klasztoru, sam umywszy się i odziawszy w czysty strój, zbliżył się do niego i ostrzygł go nową brzytwą. Ponieważ sznurek od jego Czcigodnego kryształowego różań­ca również był zgnił, rektor klasztoru podniósł i zebrał lśniące ziarenka roz­sypane przed Czcigodną Osobą Wielkiego Mistrza; po czym, we właściwej kolejności, nawlókł je na nowy sznurek i ponownie zawiesił różaniec na Czcigodnej dłoni. Zaś przygotowawszy z oddaniem nowy strój, odział weń Wielkiego Mistrza i wyszedł. W chwili, gdy rektor klasztoru miał opuścić

7 Legendarna opowieść o śmierci Kukaia (774-835), pośmiertnie nazwanego Kóbó Daishi, pochodzi z Konjaku monogatari, XI, 25. Została tu zacytowana w tłumaczeniu Bernarda Franka, Histoires qui sont maintenant du passę, Wydawnictwa Gallimard 1968, s. 263. W rzeczywistości ciało Kukaia spopielono. Ale zaistnienie innych buddyjskich śmierci przez wycieńczenie czy pochowanie żywcem, na skutek których powstaje czczona później mumia, jest bezsprzeczne: jeszcze w 1829 r. asceta o imieniu Tetsumonkai osią­gnął stan ostatecznego bezruchu (nyiijó). O mumifikacji traktuje pewne studium Paula Demieville, „Momies d'Extreme Orient" (Journal des savants, 1965), oraz praca Andó Koseia, „Des momies au Japon et de leur culte" {L'homme, t. VIII, zeszyt 2, 1968).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
138 139
138 i 139, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
138 139
138 139
138 139
138 139 c5 pol ed01 2010
138 139 3008 pol ed01 2009
138 139 807 pol ed01 2009
138 139 4007 pol ed01 2008
138 139
dzu 03 139 1333
139 141
13x04 (139) Sledztwo, Książka pisana przez Asię (14 lat)
Babbie7 138 F Stanczyk
bt 138
139 ROZ oznaczenia i nazewnictwo w decyzji lokalizacji
139 140

więcej podobnych podstron