Prawdziwe oblicze Hrabiego Draculi
Hrabia Dracula - Któż nie słyszał o tej najsłynniejszej postaci kina grozy i księciu ciemności. Wykreowany przez Irlandzkiego pisarza Brama Stokera, wiele razy pojawiał się na ekranach kin i stronicach setek powieści. Znamy go jako wampira, mieszkającego w Transylwanii, w wielkim, ponurym zamku, górującym nad małym miasteczkiem. Ale, czy jest on jedynie literacką fikcją? Wymysłem, skutkiem wybujałej wyobraźni i niezwykłej fantazji? Okazuje się, że bohater, tak znany w kręgu miłośników horroru i nie tylko - istniał kiedyś naprawdę. To właśnie dramatyczne dzieje tej autentycznej, choć historycznej postaci jaką był Vlad Tepes, dostarczyły Bramowi Stokerowi inspiracji do napisania swojego największego dzieła.
Vlad Tepes (zwany też Vladem III Dracula) urodził się w listopadzie, bądź w grudniu w twierdzy Sighisoara na Wołoszczyźnie -
Reklamy na stronie Gildii Miłośników Fantastyki
terenie dzisiejszej Rumunii. Jego rządy najlepiej oddaje przydomek „tepes”, co znaczy wbijacz na pal, choć bardziej identyfikowany jest on z przydomkiem Dracula. Ten, swoje pochodzenie wiąże się z przynależnością ojca Vlada do zakonu Rycerzy Smoka, nazywanych Dracu, czyli po rumuńsku - smok.
W młodości został porwany przez Turków i przetrzymywany jako zakładnik przez sułtana Murada II. To prawdopodobnie tam, poddawany wymyślnym torturom, zyskał w sobie upodobanie do nieludzkiego sadyzmu. W wieku siedemnastu lat próbował odzyskać tron ojca (który został w międzyczasie zamordowany), ale pełnię władzy objął dopiero w lipcu 1456 r. Jego panowanie trwało sześć lat, a dzieje nie różniły się od życiorysów innych władców tego okresu. Vlad walczył, uciekał tracił władzę i znów ją odzyskiwał. Swoją złowrogą sławę zyskał jednak, dzięki srogiemu okrucieństwu, jakiego się dopuszczał.
Jednym z jego zwyczajów, było najeżdżanie na miasta własnego terytorium i mordowanie ich mieszkańców. Dokonywał tego na przeróżne sposoby. Smażył, gotował, obcinał głowy i organy płciowe, przebijał gwoździami i grzebał żywcem. Wymyślił nawet maszynę do obdzierania ludzi ze skóry i drugą - do cięcia ich w plasterki. Jednak jego ulubionym sposobem, na zadawanie bólu pozostawało palowanie. Śmierć na palu, należała do najokrutniejszych. Najpierw człowiek przeznaczony do wbicia na pal oglądał spektakl: przygotowywanie pala. Była to cała ceremonia. Palik strugano z gałęzi posiadających liczne boczne odrosty, tak by powstał rodzaj drewnianej piły szarpiącej ludzkie ciało. Palik moczono w occie, suszono go i znowu moczono, miał on bowiem pęcznieć we wnętrznościach. Kaźni tej dokonywać musiał wyjątkowo doświadczony kat, gdyż najmniejszy błąd przy nabijaniu na pal mógł spowodować śmierć skazańca, a przecież nie o to chodziło. Kat wbijał palik w odbyt i prowadził ostrożnie wzdłuż kręgosłupa, starannie omijając ostrzem ważne narządy wewnętrzne. Nabity fachowo na pal skazaniec mógł przeżyć nawet trzy doby, ani razu nie tracąc przytomności…. Dracula, lubiący spożywać posiłki na świeżym powietrzu, upodobał sobie ucztowanie wśród ludzi, konających na palach. Pewnego razu jeden z bojarów zwrócił mu uwagę, na nieprzyjemny zapach rozkładających się ciał. Sam za to zginął, wbito go jednak nieco dalej, żeby trupy sąsiadów mu nie śmierdziały. Istnieje jeszcze wiele innych opowieści, o różnym stopniu autentyczności, opisujących niebywałe okrucieństwo Vlada w okresie jego panowania.
Vlad miał kochankę, kobietę bardzo go wielbiącą i spełniającą wszystkie jego zachcianki. Raz, kiedy był w nienajlepszym humorze, niewiasta starając się poprawić mu nastrój, skłamała, że jest w ciąży. Gdy łgarstwo kobiety wyszło na jaw, wziął nóż, rozciął jej brzuch, od krocza po piersi i zostawił, wijącą się w
Reklamy na stronie Gildii Miłośników Fantastyki
śmiertelnej agonii.
Pewnego razu przybyło do niego dwóch ambasadorów z Turcji. Stojąc przed księciem nie zdjęli z głów turbanów. Zapytani, o powód, odparli, że zwyczaj zabrania im zdejmowania nakryć głowy. Rozłoszczony Dracula kazał ich pojmać i z satysfakcją przyglądał się jak wielkimi gwoździami przybijano im turbany do czaszki.
Vlad miał też oryginalny sposób na pozbywanie się włóczęgów i bezrobotnych. Zapraszał ich na obfite uczty, a kiedy po uroczystości, leżeli spici, zamykał budynek, okładał drewnem i podpalał. Mimo, że jego rządy opierały się na przemocy i okrucieństwie, wkrótce zaczęły przynosić rezultaty. Nikt, bowiem o zdrowych zmysłach nie śmiał złamać prawa, które za drobne kłamstwo przewidywało obcięcie języka, a za kradzież, bądź inne lekkie wykroczenie - śmierć w straszliwych męczarniach. Skuteczność tej metody zastraszania społeczeństwa, w połączeniu z potwornymi karami najlepiej oddaje pewien fakt. Dracula w centrum, miasta, pośrodku placu, umieścił złoty, niezwykle cenny kielich wypełniony wodą. Miał być używany przez spragnionych wody podróżnych, ale musiał pozostać na miejscu. Według źródeł historycznych, nigdy nie został skradziony.
Vlad Tepes zginął zamordowany w 1476. Jego ciało zostało pogrzebane w klasztorze na wyspie Snakov. Śmierć Vlada nie była końcem opowieści, jakie o nim snuto. Gnębiona najazdami tureckimi ludność, snuła legendy jakoby Tepes nie umarł i przebywał w głębokim śnie, by gdy kraj będzie w niebezpieczeństwie obudzić się i bronić swej ojczyzny. Opowieść ta z czasem połączyła się z wcześniejszym mitem o piciu krwi, stając się początkiem legendy o Draculi - Królu Wampirów.