codzienność, Nauki z białą brodą, Nauki z białą brodą / 06 grudzień 2007


Nauki z białą brodą / 06 grudzień 2007
Hubert Czemierowski

0x01 graphic

"Świat się nimi co roku zaludnia, o północy dnia szóstego grudnia" - napisał Ludwik Jerzy Kern. I bardzo dobrze, że się zaludnia, bo na grubaskowatych, brodatych jegomościów oczekują w tym czasie w napięciu miliony dzieci. Malcy dostają zabawki, uśmiech, radość, ale i... naukę.

W Polsce dobrodziej ten znany jest jako Mikołaj, ba... Święty Mikołaj nawet. Jednak w różnych krajach czy regionach świata zdarza mu się występować także pod innymi imionami (patrz s. 32). Bywa, że przyjeżdża zaprzęgiem reniferów, wpada przez komin, czy też stuka pięścią w drzwi, krzycząc tubalnie: „ho-ho-ho-hooo!”. Zwykle jednak po cichu zostawia prezenty w specjalnie przygotowanej skarpecie albo po prostu pod poduszką... Niezależnie od prezentowanej techniki, pod każdą szerokością geograficzną Święty Mikołaj ma zawsze ten sam podstawowy cel: spełniać marzenia i czynić ludzi bardziej radosnymi. Już samo to czyni go w dzisiejszym świecie bardzo potrzebnym. Jeśli jednak uświadomimy sobie inne, mniej oczywiste zadania świętego, to wniosek, jaki możemy wysnuć, jest jeden: Mikołaj jest absolutnie niezbędny! I to nie tylko dzieciom.

Tajemnice dzieciństwa

Pamiętacie Państwo jedną z najbardziej intrygujących tajemnic swego wczesnego dzieciństwa? Tę, o której rozwikłanie gorączkowo prosiliście rodziców, o której z przejęciem dyskutowaliście z rówieśnikami? Pamiętacie te wieczory tuż PRZED, kiedy to rozpaczliwie walczyliście ze snem, by móc zobaczyć... czy prezenty przynosi Święty Mikołaj, czy też podrzucają je dorośli?
Kwestia, czy dzieci powinny wierzyć w Świętego Mikołaja zawsze wzbudza dyskusje. Zaraz obok tego pytania zwykle pojawia się drugie: jeśli już wierzą, to kiedy i w jaki sposób powiedzieć im, że Mikołaja zwykle w jego pracy wyręczają dorośli? Osobiście uważam, że maluchy powinny chociaż przez pewien czas wierzyć, że Mikołaj istnieje. Przecież nie można im (ale i dorosłym) odbierać chwil, gdy budzą się i z wielkimi oczami patrzą na wymarzoną zabawkę. Te momenty na zawsze zostają w pamięci. Tworzą na dodatek pewien rodzaj tajemnicy, magii, tak bardzo potrzebnej małym dzieciom. A przecież myślenie magiczne to jeden z etapów ich rozwoju poznawczego. Dziecko myśli sobie: „Jak czegoś bardzo chcę, to powinno się tak stać”. Taki rodzaj myślenia nie jest również obcy nam, dorosłym. Czyż nie często powtarzamy, że aby coś osiągnąć, trzeba w to głęboko wierzyć?
Z wiekiem pytania dotyczące technicznych szczegółów wizyty Świętego Mikołaja stają się coraz trudniejsze. Dzieci orientują się, że magia nie zawsze i nie wszędzie działa, a szyb kominowy w bloku jest za mały, by zmieścił się w nim człowiek o solidnych bądź co bądź rozmiarach...
W końcu nadchodzi moment, w którym rodzice muszą wyjawić dziecku prawdę. Malec zdecydowanie powinien dowiedzieć się jej od nich, a nie rówieśników - ci mogliby drwić z jego naiwności. Przy czym ową prawdę należy podawać delikatnie, rozsądnie - dzieci mogą się poczuć oszukane, tracąc coś, w co do tej pory głęboko wierzyły. Chociaż... Znam i takie dzieci, którym prawda o prezentach przyniosła sporą ulgę. Bo bywa, że dla malucha świadomość tego, że ktoś bacznie mu się przygląda i decyduje, czy zasłużył na prezent czy rózgę, jest trudna do udźwignięcia.

Mały rachunek sumienia

Właśnie, rózga... Pamiętacie Państwo ten niepokój o to, czy było się wystarczająco grzecznym, aby dostać prezent? Obawy, czy Mikołaj doceni wasze starania, czy też obok prezentu da wam rózgę. Te plotki powtarzane przez rówieśników, że ten czy tamten chłopiec czy dziewczynka to w ogóle prezentu nie dostaną...
Rzeczywiście, przyjście Świętego Mikołaja bywa bardzo poważnym argumentem umożliwiającym dorosłym wyegzekwowanie od dzieci pożądanego zachowania. Ja osobiście jestem zdecydowanie przeciwny straszeniu brakiem prezentów - zwłaszcza, iż w większości przypadków i tak są to groźby bez pokrycia. Mimo to trzeba pamiętać, iż oczekiwanie na Mikołaja i prezenty jest dla dzieci czasem refleksji. W tym okresie, oczywiście w sposób adekwatny do swego wieku, maluchy dość intensywnie zastanawiają się nad swoim postępowaniem. Chcąc pokazać, że zasługują na spełnienie marzeń, starają się być bardzo grzeczne. Nagle wręcz przeistaczają się w chodzące aniołki...
Nie ma nic złego w tym, iż robią to dlatego, aby dostać wymarzoną zabawkę. Przecież w szkole też bardzo często uczą się dla ukochanej pani, czy ocen, a nie dlatego, żeby być mądrymi.
Na pewnym etapie rozwoju dziecko nie jest zdolne do abstrakcyjnego myślenia, a co za tym idzie do rzetelnej i systematycznej analizy swego postępowania. Ważne jest, że dzieci podejmują takie działania, o których wiedzą, że są one akceptowane przez dorosłych (a tym bardziej przez Mikołaja).
Szalę przechyla w tym wypadku właśnie ów element związany z oceną własnych zachowań przez dzieci. Rodzic powinien zresztą porozmawiać o tym z dzieckiem. Jego językiem uzmysłowić mu, jak ważna jest refleksja nad własnym zachowaniem, a równocześnie przekonać pociechę, że nawet gdy coś przeskrobała, zasługuje na prezenty. I może na nie czekać bez stresu.

Cierpliwość nagrodzona

Oczekiwanie... Czy dla Państwa dzień Świętego Mikołaja nie był przypadkiem pierwszą okazją do zbratania się z kalendarzem? Czy nigdy nie zakreślaliście Państwo na jego kartkach daty szóstego grudnia? A potem, dzień po dniu, licząc na palcach, nie sprawdzaliście, jak długo jeszcze trzeba czekać?...
Rzeczywiście, gdy tylko dni stają się krótsze, a zimno zaczyna pukać do drzwi i okien, zaczyna się ćwiczenie dziecięcej cierpliwości. Równocześnie z powtarzanym jak mantra pytaniem „kiedy?” malec zaczyna zwykle robić coś, aby jego marzenie się spełniło. Wspólnie z rodzicami pisze listy do Świętego Mikołaja, w których prosi o wymarzone zabawki, zdobi te listy, maluje, niesie na pocztę... Jest zaangażowany w zdobycie czegoś.
Taki list jest zresztą wspaniałą okazją do wypowiedzenia przez dziecko jego pragnień, czasem głęboko skrywanych. Nie wszystkie z nich zostaną oczywiście spełnione od razu, ale czasem bardzo pomaga już sama możliwość zwerbalizowania marzeń.
Okres oczekiwania na Mikołaja pokazuje dzieciom, że warto jest nauczyć się być cierpliwym. Warto, bo na końcu oczekiwania spotyka nas wreszcie radość. Na dodatek radość większa, bo wytęskniona, niż ta, którą mielibyśmy, realizując zachciankę natychmiast... Ta nauka jest ważna, nie tylko dla dzieci. Dziś większość ludzi ma zakodowane zupełnie inne zachowanie. Człowiek dąży do natychmiastowego zaspokojenia pragnień, chce natychmiast mieć nowe meble, samochód, mieszkanie. I jest w stanie zrobić niemal wszystko, by tę zabawkę mieć „już!”.
Często potem, jako mało satysfakcjonująca, zabawka trafia do kąta.

Uczy przyjmować i dawać

Prezenty. Czy nie mieliście nigdy jakiegoś przedmiotu, do którego byliście szczególnie przywiązani? Prezentu, na który wystarczyło spojrzeć, by przed oczami stanął obraz jakiejś miłej chwili czy ukochanej osoby?
Zarówno dzieci, jak i zdecydowana większość dorosłych, uwielbiają dostawać prezenty. Są pożądane nie tylko z powodu swojej materialnej wartości. Posiadają także wymiar emocjonalny. W przedmiotach możemy wszak czasem doszukać się uczucia bliskich nam osób. Bywa, że rzeczy przywołują miłe wspomnienia. Sprawiają, że czujemy się ważni. Często najdroższymi dla nas nie są przedmioty realnie posiadające wielką wartość, lecz te, do których mamy osobisty stosunek lub sentyment. To dlatego niejednokrotnie tracąc jakąś cenną rzecz, na przykład portfel, ubolewamy nie nad stratą pieniędzy, ale ulubionych drobiazgów. One, w przeciwieństwie do mamony czy kart kredytowych, są niepowtarzalne i wiążą się z konkretnymi przeżyciami.
To właśnie dlatego obdarowywanie się stanowi bardzo ważny element interakcji międzyludzkich. Prezenty pokazują drugiej osobie, że pamiętamy o niej, że życzymy jej dobrze. Czasami stają się symbolem szacunku lub uznania. Oczywiście, wspaniale byłoby, gdyby ludzie sprawiali je sobie przez cały rok, bez specjalnych okazji. Niestety, świat nie wygląda aż tak różowo. Na szczęście Święty Mikołaj daje nam idealną sposobność do obdarowywania innych. I nie musi się ten zwyczaj wiązać z jakąś bogatą tradycją, gdyż ta pozostaje kwestią osobistych przekonań każdego człowieka. Ważne jest, że choćby przez te kilka dni w roku możemy cieszyć się wybieraniem upominków dla najbliższych i ich uśmiechem w chwili, gdy rozpakowują prezenty. A jeżeli zakup nie był do końca trafiony? Wtedy zawsze pozostaje świadomość tego, że się staraliśmy (czy też ktoś inny się starał). Tego nikt nam nie odbierze.

Bezinteresowny Mikołaj

„Czemu on jest taki miły? Na pewno czegoś ode mnie chce”... - czy nie zdarzyło się Wam kiedykolwiek pomyśleć w ten sposób? Na pewno zdarzyło. Choć raczej nie z okazji dnia Świętego Mikołaja. On pozwala nam uwolnić się od przeświadczenia, że dobre rzeczy, które spotykają nas ze strony innych, obliczone są na uzyskanie korzyści.
Wiele z naszych działań, niektórzy twierdzą, że nawet niemal wszystkie, nastawionych jest na osiągnięcie konkretnego celu. Robimy coś, aby otrzymać pożądany efekt. Dotyczy to zarówno czynności związanych z przedmiotami, jak i zachowań w stosunku do innych osób. Dlatego czasem tak trudno jest uwierzyć w bezinteresowność drugiego człowieka. Bywamy podejrzliwi. W drobnych upominkach czy ciepłych słowach upatrujemy drugiego dna. Tymczasem z okazji świąt i mikołajków pojawiają się nagle prezenty, za które nikt nie oczekuje rewanżu. Wtedy wiemy, że ktoś chciał nam sprawić przyjemność ot tak, po prostu, tylko dlatego, że jesteśmy. Oczywiście, drogie prezenty mogą w pewien sposób obligować do wzajemności, ale jeśli Święty Mikołaj uznał, że taki podarunek mi się należy, to widocznie coś w tym jest.
Po co jeszcze jest nam - dorosłym - potrzebny Mikołaj? Nie zapominajmy, że to także nośnik rodzinnej tradycji. Zwykle kontynuujemy ją w taki sposób, jaki pokazali nam kiedyś rodzice. Wiedzę tę przekazujemy potem naszym dzieciom, wnukom. To zacieśnia więzi rodzinne, a poza tym... czyni nas dobroczyńcami. Ukrywając się pod postacią Mikołaja, możemy czynić dobro, nie zwracając na siebie uwagi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wśród Państwa jest pewnie tylu zwolenników, co i przeciwników mikołajowej tradycji. Zwłaszcza, że w obliczu komercjalizacji straciła ona nieco ze swego pierwotnego charakteru. Sceptycy mogą widzieć w tym zwyczaju jedynie kolejną, skądinąd bardzo dochodową okazję do wszelkiego rodzaju działań marketingowych. Jest jednak w dniu Świętego Mikołaja coś uniwersalnego i dobrego. I jak napisał przywoływany już Ludwik Jerzy Kern: „Choć na pewno to wszystko są baje, takie wiecie, baje baju-baju, to jednakże tak coś mi się zdaje, że przyjemnie wierzyć w Mikołajów”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
codzienność, Horoskop dla lenia, Horoskop dla lenia / 27 grudzień 2007
00 Program nauki Murarz 712 06
6. 06-grudzień-2009
codzienność, Niewolnicy reklam i ciała, Niewolnicy reklam i ciała / 05 październik 2007
codzienność, Ponowoczesne świętowanie, Ponowoczesne świętowanie / 18 grudzień 2007
1 wyklad z dn. 06.10.2007, wykłady, organizacja i zarządzanie
codzienność, Nieśmiała adoracja inteligenta, Nieśmiała adoracja inteligenta / 21 wrzesień 2007
materiałoznawstwo 3 - 06.03.2007, Materiałoznawstwo - wykłady
egzamin z regulaminu ogólnego i musztry 06.02.2007, NAUKA, Techniki operacyjne
Podstawy woiągów i kanalizacji 06.12.2007, STUDIA, Polibuda - semestr IV, Podstawy Woiągów i Kanaliz
2007 06 teleinformatyk 2007 arkusz x
Budowa i działanie broni ręcznej egzamin 06 02 2007
rozkaz l 7 2007 z 06 10 2007
plan pracy ogniowe Metodyczne przyjmowanie postaw strzeleckich 06 08 2007 r
Uchwała Nr IV22 07 Rada Gminy Modliborzyce z dnia 06 marca 2007 roku [w sprawie uchwalenia Gminnej
C5 (X7) D5AG010JP0 0 06 09 2007 Demontaż montaż Wzmacniacz audio
plan pracy Sporządzanie zapalnika lontowego metodyka 06 08 2007 r

więcej podobnych podstron