Nadużycie prawa w czasie trwania stosunku pracy
Uwagi wstępne
W czasie trwania stosunku pracy możliwe jest, teoretycznie rzecz biorąc, nadużycie prawa zarówno przez podmiot zatrudniający, jak i przez pracownika. Tym niemniej wydaje się, że potencjalna możliwość nadużycia prawa przez pracownika jest minimalna, a to z uwagi na rządzącą stosunkiem pracy zasadę podporządkowania i mimo wszystko silniejszą zawsze pozycję zakładu pracy.
Tak więc rozważania dotyczą problematyki nadużycia prawa przy wykonywaniu uprawnień dyrektywnych, w zakresie tzw. „swobodnego uznania" oraz przy korzystaniu z upływu terminów dawności. Rozpatrzona zostanie również rola konstrukcji nadużycia dla miarkowania odszkodowania należnego od pracownika.
Nadużycie prawa w zakresie uprawnień dyrektywnych
Prawidłowy przebieg procesu pracy skooperowanej jest nie do pomyślenia bez podporządkowania pracownika kierownictwu podmiotu zatrudniającego. Podporządkowanie to z uwagi na cel stosunku pracy dotyczy czasu, miejsca i sposobu wykonywania pracy; uznawane jest też słusznie za jedną z zasad prawa pracy. Otóż zasada ta realizuje się w praktyce przez tzw. uprawnienia dyrektywne podmiotu zatrudniającego wykonywane przez kierowników odpowiednich komórek organizacyjnych w ramach zakładu pracy.
Pracownik zobowiązany jest stosować się do poleceń kierownictwa w zakresie wynikającym z umowy o pracę oraz przepisów bezwzględnie obowiązujących, które kształtują treść stosunku pracy niezależnie od woli stron. Podmiotowi zatrudniającemu przysługuje określona swoboda rozkładu czasu pracy przez określanie godzin rozpoczynania i kończenia pracy (w tych zakładach pracy, gdzie nie wydaje się regulaminu pracy), jak również w pewnym zakresie określania długości czasu pracy przez zarządzanie pracy w godzinach nadliczbowych; miejsca świadczenia pracy, którym może być stała siedziba zakładu pracy lub też inne miejsce w razie zlecenia wykonywania określonych czynności poza zakładem pracy (np. w razie podróży służbowej); sposobu świadczenia pracy przez wydawanie poleceń dotyczących spraw techniki, technologii i organizacji pracy.
Konieczność zagwarantowania podmiotowi zatrudniającemu wskazanej najogólniej sfery uprawnień, przy pozostawieniu mu jednocześnie znacznej swobody co do samego podejmowania i rodzaju podejmowanych decyzji, nie może budzić wątpliwości.
W gruncie rzeczy przedmiotem rozważań ma być kwestia granic uprawnień dyrektywnych, a w szczególności problem, czy granice te są zakreślane również przez art. 5 k. c., a więc czy może być mowa o nadużyciu prawa przy wykonywaniu tych uprawnień.
Punktem wyjścia rozważań musi być konfrontacja dyrektywnych uprawnień podmiotu zatrudniającego wynikających z zasady "podporządkowania, z przyjętą wcześniej definicją prawa podmiotowego. Nawet pobieżna ocena upoważnia do wniosku, że uprawnienia dyrektywne dadzą się doskonale objąć definicją prawa podmiotowego (uprawnienia). Mamy tu niewątpliwie do czynienia z możnością prawem określonego postępowania, służącą zaspokajaniu interesu podmiotu zatrudniającego, polegającego na zabezpieczeniu właściwego przebiegu procesu pracy, co warunkuje osiągnięcie zamierzonych rezultatów tego procesu, wreszcie możności te (uprawnienia) mogą być wykorzystywane w zależności od woli uprawnionego.
Charakterystyczną cechą tych uprawnień, odróżniającą je od najczęściej spotykanych i typowych, jest pozostawienie uprawnionemu dość daleko idącej swobody wyrażającej się w prawie określania granic obowiązków prawnych innej osoby (pracownika). Od decyzji podmiotu zatrudniającego zależy nałożenie na pracownika konkretnego obowiązku (wszystko oczywiście w granicach umowy), który poprzednio na nim nie ciążył, czy też zwolnienie go od konkretnego obowiązku, którym związany był poprzednio.
Na czym miałoby polegać nadużycie przy korzystaniu z uprawnień dyrektywnych? Najogólniej rzecz biorąc, na wydawaniu poleceń naruszających uzasadniony interes konkretnego pracownika, mimo że kierownictwu pracy wiadomo, iż wydanie takiego polecenia konkretnemu pracownikowi narusza jego interesy, a właściwy przebieg procesu pracy mógł-
by być w pełni zabezpieczony w inny sposób lub przez wydanie określonych poleceń innemu pracownikowi.
Nadużywania prawa w zakresie określania miejsca i czasu pracy. Autor rozważył ten problem w oparciu o dwie, przedmiotowo reprezentatywne sytuacje: w zakresie dyrektyw dotyczących czasu pracy może to być zarządzenie pracy w godzinach nadliczbowych, w zakresie określania miejsca pracy - polecenie wyjazdu służbowego.
Obowiązek przestrzegania czasu pracy jest podstawowym obowiązkiem z zakresu dyscypliny pracy warunkującym możliwość wypełniania pozostałych obowiązków pracownika. Jego przestrzeganie sprowadza się nie tylko do „wykonywania pracy w czasie ustawowo” określonym dla danej kategorii pracowników, lecz również w czasie wykraczającym poza przewidzianą normę, jeżeli zarządzona została praca w godzinach nadliczbowych".
Uzależnia dopuszczalność zarządzania pracy w godzinach nadliczbowych od: 1) powstania jednej z przyczyn wymienionych w art. 8; 2) przestrzegania określonych limitów godzin nadliczbowych w skali dobowej i rocznej; 3) uzyskania uprzedniej zgody zarządu okręgowego właściwego związku zawodowego w jednych przypadkach, zaś niezwłocznego zawiadomienia zarządu okręgu o konieczności zastosowania pracy w godzinach nadliczbowych — w innych. Przepisy szczególne wprowadzają nadto zakaz zatrudniania pewnych kategorii pracowników w godzinach nadliczbowych.
Pracownik w zasadzie nie może odmówić pracy w godzinach nadliczbowych (z wyjątkiem pracowników, którzy w ogóle nie mogą być zatrudniani w godzinach nadliczbowych) do granic ustawowo określonych limitów godzin nadliczbowych. Odmowa pracy w godzinach nadliczbowych stanowi naruszenie podstawowego obowiązku pracownika i może powodować normalne sankcje dyscyplinarne, a pracownik nie jest upoważniony do badania zasadności i legalności stosowania godzin nadliczbowych.
Nie zawsze można uznać za mieszczące się w treści uprawnienia do określania czasu pracy, a to z uwagi na działanie art. 5 k.c. Dla pełnej jasności rozpatrzyć tu trzeba sytuację, gdy zarządzenie pracy w godzinach nadliczbowych w żadnej mierze nie obraża przepisów ustawy o czasie pracy. Otóż zdarzyć się może, iż z uwagi na szczególny interes konkretnego pracownika, mimo że żaden przepis szczególny nie stoi temu na przeszkodzie, zarządzenie pracy nadliczbowej w stosunku do tego pracownika nie powinno nastąpić. W grę tu wchodzić mogą okoliczności związane z sytuacją rodzinną pracownika, które wymagają jego obecności w domu, konieczności załatwienia ważnych spraw, których nie załatwienie spowoduje nieprzewidywalną przez pracownika pracą w godzinach nadliczbowych może narazić go na poważną stratę, czy też wreszcie inne obiektywne okoliczności powodujące, że naruszenie interesu pracownika przez zobowiązanie go do pracy w godzinach nadliczbowych jest niewspółmiernie większe od ewentualnego uszczerbku, jaki może powstać dla podmiotu zatrudniającego.
Z przepisów prawa pracy można wyprowadzić dążący na zakładzie pracy obowiązek dbałości o interesy pracownika.
Przesądzającą o tym, że w danym przypadku zarządzenie pracy w godzinach nadliczbowych jest sprzeczne z art. 5 k.c. i stanowi nadużycie prawa, może być m. zd. okoliczność, iż interes podmiotu zatrudniającego, obiektywnie rzecz biorąc, mógł być zabezpieczony należycie w inny sposób lub też przez zobowiązanie do pracy innego pracownika, dla którego nie wiąże się to z takimi niedogodnościami i naruszeniem jego uzasadnionego interesu, jak w sytuacjach wyżej wskazanych.
Jeśli chodzi o polecenie wyjazdu w podróż służbową, to można w zasadzie powtórzyć wszystkie argumenty, które zostały podniesione przy omawianiu korzystania z uprawnień dyrektywnych w zakresie czasu pracy.
Można tylko dodać, iż polecenie udania się w podróż służbową może w jeszcze większym stopniu naruszać uzasadniony interes pracownika niż w przypadku zarządzenia pracy w godzinach nadliczbowych, gdyż wiąże się to często z dłuższą czasowo zmianą normalnego4 rozkładu czasu pracownika, nawet gdy w czasie podróży służbowej wykonywanie przez pracownika obowiązków mieści się w granicach normalnego czasu pracy.
Zakład pracy może również nadużyć prawa odmawiając pracownikowi bez szczególnie uzasadnionej przyczyny zwolnienia z pracy przeznaczonego na naukę. Nadużycie w tym przypadku polegać może albo na odmowie zwolnienia pracownika w odpowiednim terminie, albo na odmowie zwolnienia w ogóle, jeśli zakład w świetle odnośnych przepisów może, lecz nie musi go udzielić.
Treść i zakres tych uprawnień określane są klauzulami zasad współżycia społecznego i społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa. Uprawnienia te nie mogą być wykorzystywane w sposób zupełnie dowolny, aczkolwiek podmiot zatrudniający jest w zasadzie kompetentny dla oceny celowości podejmowanych decyzji w omawianym zakresie (zgodności ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tych uprawnień).
Zastanowić się obecnie wypada, jak potraktować przypadek, gdy polecenie kierownictwa w stosunku do konkretnego pracownika stanowi nadużycie prawa, a ten nie wykonuje owego polecenia. Rozważyć też warto, czy pracownikowi, który wykonał polecenie sprzeczne z art. 5 k.c., przysługuje jakieś roszczenie?
Wydaje się, że w pierwszej sytuacji, gdy pracownik odmówił wykonania polecenia będącego nadużyciem prawa, może on bronić się przed zastosowaniem w stosunku do niego środków dyscyplinarnych, a w razie zastosowania tych środków może m. zd. na drodze sporu żądać ustalenia, że działanie podmiotu zatrudniającego stanowiło nadużycie prawa i wobec tego odmowa wykonania bezprawnego polecenia nie była bezprawna, a zastosowanie środków dyscyplinarnych nie powinno mieć miejsca. Rzecz jasna praktycznie możliwe to będzie w sytuacjach, gdy działanie pracodawcy w sposób jaskrawy będzie kłóciło się z zasadami współżycia czy społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa, gdy nadużycie prawa będzie oczywiste. W grę więc będzie wchodziło powództwo o ustalenie braku znamion bezprawności w działaniu pracownika oraz o świadczenie polegające na cofnięciu zastosowanego środka dyscyplinarnego 18.
W drugiej sytuacji możliwe jest m. zd. roszczenie odszkodowawcze w oparciu o art, 415 k.c., jeśli na skutek wykonania poleceń kierownictwa stanowiących w istocie nadużycie prawa pracownik poniósł szkodę, w znaczeniu uszczerbku majątkowego.
Nadużycie prawa w związku z korzystaniem z upływu terminów dawności
Przedawnienie w myśl p.o.p.c. jest instytucją pozwalającą temu, przeciwko komu roszczenie służy, uchylić się od zaspokojenia roszczenia (art. 106). Prekluzja natomiast jest to dawność uwzględniana z urzędu (art. 115) i powodująca ex legę wygaśnięcie roszczenia, a ponadto różniąca się od przedawnienia tym, że zawieszenie biegu terminu zawitego może nastąpić tylko w razie niemożności dochodzenia roszczenia przed sądami polskimi z powodu zawieszenia wymiaru sprawiedliwości albo siły wyższej (art. 116) oraz tym, że uznanie roszczenia przerywa bieg terminu zawitego tylko wtedy, gdy zostało uczynione na piśmie (art. 117).
Zarówno przedawnienie, jak i preklużja są potraktowane przez ustawodawcę jako instrumenty zabezpieczające pewność obrotu prawnego i stałość prawa przez możliwość usankcjonowania (przedawnienie) lub przez sankcjonowanie ex legę (preklużja) pewnych stanów faktycznych trwających powyżej określonych w odpowiednich przepisach okresów.
Istnieją dość istotne różnice między nimi. W przypadku prekluzji wchodzą w grę przypadki, w których dla ustawodawcy zasada pewności obrotu prawnego odgrywa rolę zdecydowanie pierwszoplanową i gdzie zasada ta usuwa wyraźnie w cień zasadę indywidualnej słuszności i sprawiedliwości.
W przypadku prekluzji prawo samodzielnie przesądza o interesach stron, nie tworząc praw podmiotowych (uprawnień) dla jednostki, lecz podmioty prawa mogą w wyniku automatycznego sankcjonowania przez prawo pewnych sytuacji odnosić konkretne korzyści.
Dłużnikowi przysługuje bowiem prawo zgłoszenia zarzutu przedawnienia roszczenia i dopiero wówczas następuje odmowa ochrony prawnej interesu, wierzyciela. Zgłoszenie zarzutu przedawnienia uzależnione jest wyraźnie od woli uprawnionego i zasadniczo żaden przepis nie zobowiązuje go do korzystania z tego środka.
W prawie pracy występuje cały szereg terminów dawności, podstawowymi terminami ogólnymi są trzyletnie przedawnienia z art. 284 k.z. oraz roczna prekluzja z art. 473 k.z.
Istotna jest dla nas w tej chwili kwestia, czy konstrukcja nadużycia prawa może być stosowana dla uchylenia skutków upływu terminów dawności? Odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna, co wynika z zachowania dla prawa pracy dwu różnych typów dawności.
Autor sądzi, iż przy korzystaniu z przedawnienia, a w szczególności wówczas, gdy przyczyną spóźnionego zgłoszenia roszczenia są obiektywne okoliczności leżące po stronie pracownika i przez niego niezawinione (np. choroba), które uniemożliwiły mu dochodzenie roszczenia w odpowiednim czasie i gdy jednocześnie zakładowi pracy nie można postawić żadnego zarzutu w związku z niewykonaniem zobowiązania.
Natomiast zastosowanie konstrukcji nadużycia prawa w dziedzinie prekluzji jest dyskusyjne. W literaturze nie ma pełnej zgodności w tej kwestii, aczkolwiek wyraźnie przeważa pogląd o niedopuszczalności stosowania art. 5 k.c. dla uchylenia skutków upływu terminów prekluzyjnych.
Niewątpliwie konstrukcja nadużycia prawa nie ma zastosowania co do tych terminów prekluzyjnych, które same wyraźnie przewidują możliwość uwzględnienia spóźnionego zgłoszenia roszczenia przez sąd czy komisję rozjemczą. Istnieją przepisy dopuszczające uwzględnienie roszczenia przy terminach. prekluzyjnych wynikają dwie doniosłe konsekwencje. Po pierwsze — niemożliwe teoretycznie, a zarazem bezprzedmiotowe jest zastosowanie w takich właśnie przypadkach konstrukcji nadużycia prawa, skoro przepis szczególny pozwala w określonym przedmiotowo zakresie realizować postulaty słuszności, którą to funkcję generalnie pełni art. 5 k.c. Po drugie nie można uchylić skutków upływu terminów prekluzyjnych.
Przy terminach prekluzyjnych prawo samo przesądza o prawach stron bez stwarzania dla nich praw podmiotowych (uprawnień), to zaś uniemożliwia zastosowanie art. 5 k.c.
Dodać tu jeszcze można, że w prawie pracy istnieje termin prekluzyjny, co do którego nikt chyba nie może mieć wątpliwości, iż skutki jego upływu nie mogą być podważone przez konstrukcję nadużycia prawa, jakkolwiek przepis ten nie przewiduje jednocześnie uwzględnienia jego przekroczenia. Mam tu na myśli trzymiesięczny termin z art. 4 ust. l dekretu z 18 stycznia 1956 r. Po upływie 3 miesięcy tymczasowego aresztowania umowa o pracę wygasa bowiem z mocy samego prawa. Za tezą tą przemawia nadto ust. 2 tego przepisu, przewidując, że „zakład pracy nie może odmówić przyjęcia z powrotem pracownika, który został zrehabilitowany w postępowaniu karnym przez jego umorzenie lub wyrokiem uniewinniającym i stawił się do pracy w ciągu 7 dni".
Powody niedopuszczalności posługiwania się konstrukcją nadużycia prawa podmiotowego w art. 5 k.c. na tle art. 117 § 3 k.c. najwyraźniej sprecyzował Wolter. Zdaniem tego autora wynika to stąd, że: „1) upływ przedawnienia uwzględniany jest przez sąd z urzędu, a zatem brak jest przesłanki z art. 5 k.c., polegającej na „czynieniu" przez uprawnionego niewłaściwego użytku ze swego uprawnienia; 2) art., 117 § 3 k.c. zawiera normę szczególną pozwalającą po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy na usunięcie skutków przedawnienia, co zgodnie z ustalonym jeszcze pod rządem dawnych przepisów orzecznictwem wyłącza nie tylko potrzebę, lecz nawet dopuszczalność sięgania do normy ogólnej, jaka jest art. 5 k.c." 71.
Konkluzja co do dopuszczalności stosowania art. 5 k.c. w związku z przedawnieniem w ujęciu kodeksu cywilnego może być m. zd. tylko jedna. Nie ma żadnych argumentów, ani teoretycznych, ani praktycznych, przemawiających przeciwko nieuwzględnieniu upływu przedawnienia na podstawie art. 5 k.c., z tym że nadużycie prawa jest tylko jedną z przesłanek, dla których sąd może postąpić zgodnie z dyspozycją art. 117 § 3 k.c., co wcale nie oznacza, że sąd nie może zastosować art. 117 § 3 k.c. również w sytuacjach, w których nie będzie wchodził w grę zarzut nadużycia prawa.
Zgłoszenie zarzutu przedawnienia mieści się z powodzeniem w pojęciu czynienia użytku z prawa i w określonych warunkach może być sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa i zasadami współżycia społecznego.
W szczególności za sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa będzie można uznać zgłoszenie zarzutu przedawnienia przez dłużnika, który nie uchylając się otwarcie od zaspokojenia roszczenia, a wręcz przeciwnie, obiecując jego realizację, zwleka celowo z zaspokojeniem wierzyciela, wynajdując ciągle nowe przejściowe trudności po to tylko, by doprowadzić do upływu terminu80.
Zaś zasady współżycia społecznego mogą powodować, że podmiot zatrudniający nie będzie mógł skorzystać z zarzutu przedawnienia przeciwko pracownikowi, gdy ten, z przyczyn usprawiedliwionych szczególnymi względami, np. z powodu choroby lub innych przyczyn natury osobistej, nie zdążył wystąpić przed upływem terminu przedawnienia z należnym mu roszczeniem.
Praktycznie art. 5 k.c. będzie występował najczęściej jako instrument chroniący stronę, z reguły pracownika, przed uchyleniem się dłużnika od zaspokojenia roszczenia w związku z upływem terminu z art. 284 k.z.
Szukasz gotowej pracy ?
To pewna droga do poważnych kłopotów.
Plagiat jest przestępstwem !
Nie ryzykuj ! Nie warto !
Powierz swoje sprawy profesjonalistom.