BIEGNIEMY
"Biegniemy wszyscy palić ognisko! Kto pierwszy dobiegnie na miejsce, dostanie najlepszy kawałek kiełbasy!" - zawołał nauczyciel i... pobiegł sam.
Uczniowie znaleźli się wówczas w rozterce, pojawiły się wątpliwości: po co w ogóle palić ognisko, dlaczego potrzebne są suche patyki, czy nie można zjeść zimnej kiełbasy i czy nie lepiej spędzić wolny czas przed telewizorem, bo właśnie zaczyna się komediowy serial?... Litania pytań, bezsensownych i zarazem przytłaczających, pytań o bezsens istnienia, o brak celów i ideałów, o to, kim być i jak żyć.
Dzisiaj młody człowiek robi niewiele, a jeśli zostaje do tego zmuszony, zawsze stawia pytanie "za co?" lub "za ile?" musi się trudzić. Nie przyjdzie mu nawet do głowy, aby zapytać "dla kogo podjąć ten trud?". Nie ma u uczniów pasji działania, nie ma przepisu na dobre chęci i ciekawe życie. Nie chce im się uczyć, ani podejmować jakiegokolwiek wysiłku. Nie chce się nawet logicznie myśleć, ani szukać odpowiedzi na pytania o to, kim są oraz skąd i dokąd zmierzają. Chcą natomiast mieć, byle dużo, najlepiej gotowe i jak najszybciej. I kiedy nie zawsze okazuje się to możliwe, wtedy młody człowiek ucieka od rzeczywistości w świat złudzeń i nierealnych wizji, sięga po alkohol, papierosy, narkotyki i szuka szczęścia tam, gdzie go nie ma. A kiedy się budzi, znowu zaczyna się oszukiwać po to, aby się usprawiedliwić i po to, aby nie stawiać sobie żadnych wymagań. I skutek wciąż ten sam: niechęć do życia, działania i rozwoju, wstręt przed wysiłkiem i realizacją swych pasji. Trudno nawet zrozumieć słowo SUKCES, nawet sukces w pracy nad samym sobą, bo i po co odnosić sukcesy, skoro w świecie młodzieży to przynosi tylko pogardę innych, to zwyczajny "obciach". A jeśli nawet sukces się zdarzy, tak jakoś zupełnie przez przypadek, to wtedy katorgą staje się publiczny odbiór nagrody.
Ale przecież są w szkole uczniowie tryskający energią i radością, u których góry i morze, na przekór utartym wzorcom, nieustannie wygrywają z telewizorem i komputerem. Istnieją nadal młodzi ludzie, dla których laury olimpiad są na wyciągnięcie ręki, a udział w uroczystych akademiach jest zaszczytem i wyróżnieniem. Są tacy, którym nieobca jest harcerska pasja, a hasło: "Bóg, honor i ojczyzna" nie jest wyświechtanym sloganem. Wydają gazetki, piszą i recytują wiersze, biorą udział w zawodach, turniejach i konkursach, godnie reprezentując szkołę. Tańczą, śpiewają, grają na różnych instrumentach, wystawiają sztuki teatralne, są wolontariuszami, modlą się i pracują. Oni nie zmarnowali danej im szansy, nadal chcą i potrafią z zapałem zmieniać świat, tworząc bogatą kulturę i korzystając z uroków prawdziwego życia.
Jednak, jak długo jeszcze wystarczy płonących zapałem młodych oczu i rąk, które rozsiewać będą po świecie życie, zachęcać do pracy, wysiłku i działania? Jak długo wystarczy zapału zmęczonym życiem nauczycielom, aby podsycać ten młodzieńczy żar i ciągle rozpalać ogień ludzkich serc?
Gdzie więc mieszka szczęście w gimnazjum? Może w złotym pucharze i srebrzystym dyplomie, które w szkolnej gablocie mówią o tym, że w tej szkole są tacy młodzi ludzie, dla których pasja i działanie to właśnie jest prawdziwe życie.
Bernadetta Górska