Decyzja, Szkoła


Czerwcowy poranek. Paweł obudził się około godziny 10. Jak na wakacje
to za wiele nie pospał, jednak wystarczało mu to najwyraźniej.
Ten dzień zaplanowany miał już od wczoraj. Paweł miał zamiar
pojechać nad jezioro. Zazwyczaj nad jezioro jeździł sam. W jego okolicy
nie mieszkał nikt, kto mógłby jeździć z nim. Pawłowi jednak to nie
przeszkadzało. Lubił jeździć sam, a poza tym na miejscu zazwyczaj i tak
spotykał znajomych.
Po zjedzonym śniadaniu, Paweł przyszykował ręcznik i pojechał.
Przyjechawszy na miejsce, zorientował się, że nie ma tam zbyt wielu
ludzi.
Kilkoro dzieci kąpało się w najpłytszej części. Mimo wszystko zdjął
koszulkę, odstawił rower przy drzewie i wszedł do wody. Nie była zimna,
mimo, że słońce mocno świeciło dopiero od kilku dni.
Już po kilkunastu minutach plaża zaczęła się powoli zapełniać ludźmi.
Każdy chciał po ciężkim roku szkolnym odpocząć na kawałku rozgrzanego
piasku i popluskać się w ciepłej wodzie.
Wśród coraz większej ilości osób przebywających na plaży Paweł dostrzegł
kilku swoich znajomych. Byli to Piotrek, Krzysiek i Agnieszka. Krzyśka
Paweł znał już od dawna. Chodzili do jednej klasy w podstawówce. Piotrka
i Agnieszkę poznał będąc u Krzyśka w domu, a potem grając z nim w piłkę
przed jego domem.
Jakiś czas później nad jezioro przyjechała ciocia Pawła, Kasia. Nie byłą
ona jednak taką typową ciocią - była od niego rok młodsza.
Kasia również mieszkała w Zarębowie , jak Paweł. Jej dom był
jednak dość daleko od domu Pawła, na drugim końcu miasta.
Widzieli się mimo to dość często, nawet bardzo często.
Paweł ucieszył się z jej przyjazdu, jednak nie mogli długo ze sobą
rozmawiać ani kąpać się razem, gdyż Paweł musiał wracać do domu. Wsiadł
na rower i razem z Piotrkiem, Krzyśkiem i Agnieszką zaczęli zmierzać w
stronę domu.
W domu już czekał na niego obiad. Zupa pomidorowa przygotowana przez
babcię była czymś cudownym po długotrwałym pluskaniu się w jeziorze.
Jak się okazało, w kuchni siedziała Kasia. Przyszła do nich na obiad, bo
jej rodzice wyjechali na zakupy. Miało nie być ich aż do wieczora.
Po zjedzonym obiedzie Paweł poszedł do swojego pokoju. Kasia została w
kuchni, rozmawiała z babcią Pawła.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Paweł odebrał. Byli to Piotrek i
Krzysiek, ci, z którymi wcześniej był nad jeziorem. Przyszli w celu
przegrania filmu na dwie puste płyty, tak się składało, że żaden z nich
nie miał sprawnej nagrywarki, a Paweł miał. Przegrywanie trwało dłuższą
chwilę, więc poszli posiedzieć do Pawła pokoju. Siedzieli tak
kilkanaście minut rozmawiając o wszystkim. Piotrek często spoglądał w
stronę kuchni. Nawet bardzo często. Po chwili wrócili do dużego pokoju,
płyty się przegrały. Krzysiek schował płyty do kiszeni. Podczas
ubierania butów, Piotrek wziął Pawła na stronę. Po cichu poprosił o
numer telefonu jego rok młodszej ciotki, która akurat siedziała w
kuchni. Paweł wyciągnął telefon, i Piotrek spisał sobie numer. Wyszli.
Paweł wrócił do kuchni. Posiedział tam chwilę, rozmawiał chwilę z Kasią
i babcią.
Po chwili zadzwonił telefon Kasi. Dzwonili rodzice z wiadomością że już
wrócili z zakupów i że Kasia może już wracać do domu. Mieli wieczorem
jechać nad jezioro, więc poszła do domu bez żadnych oporów. Paweł
również się ubrał, miał iść do sklepu i przy okazji poszedł odprowadzić
Kasię. Szli po drodze gadając o wszystkim i o niczym.
- Pojedziesz dzisiaj z nami nad jezioro - spytała Kasia, mając
nadzieje, że Paweł na to popołudnie nic nie zaplanował, i że pojedzie z
nimi skorzystać ze słońca i ciepłej wody.
- Niestety, dzisiaj nie mogę, muszę jeszcze załatwić kilka spraw na
mieście.- odparł Paweł.
Kasia była lekko zawiedziona, jednak zrozumiała Pawła i nie naciskała
więcej.
Odprowadził ją, i poszedł w swoją stronę.
Tymczasem, Kasia ze swoją rodziną szykowali się do wyjazdu nad jezioro.
Zajęło im to kilkanaście minut, a to szukali ręcznika, a to stroju
kąpielowego. Wybrali się rowerami. Kasia lubiła kąpać się w jeziorze.
Po dotarciu na miejsce, jak to było w jej zwyczaju, rozebrała się w
pośpiechu, ubrania rozrzuciła dookoła i wbiegła do wody. Wbiegła za nią
jej kuzynka Ewa, która mieszkała z nimi przez całe wakacje.
Obydwie kąpały się kilkanaście minut, gdy nagle... zobaczyły
nadjeżdżającego rowerem Pawła. Ucieszyły się obie, nie dość że lubiły
Pawła (on je zresztą też) to jeszcze sam mówił, że nie przyjedzie bo nie
może.
Paweł przywitał się z rodzicami Kasi, rozebrał się i wskoczył do wody.
- Cześć Paweł! krzyknęły już z daleka równocześnie Kasia i Ewa.
- Cześć! - odpowiedział Paweł.
- Szybki jesteś. Mówiłeś, że nie przyjedziesz. - powiedziała Kasia.
- Tak, wiem, ale zdążyłem załatwić sprawy szybciej i oto jestem.-
odparł Paweł i wskoczył z mostku do wody.
Kiedy się wynurzył i spostrzegł w stronę brzegu, zauważył sylwetki
trzech osób. Przetarł oczy, zdjął glony z głowy i zorientował się, że
byli to jego koledzy. Krzysiek, Piotrek i Kacper - brat Agnieszki.

Agnieszki nie było.
Paweł nie poszedł w ich stronę, tylko na odległość powiedział
cześć bo właśnie razem z rodzicami Kasi i jej kuzynką
zbierali się do domu.
W wodzie było ciepło i przyjemnie, więc mozolnie i niechętnie wyszli na
brzeg. Otarli się ręcznikami, ubrali i zaczęli zmierzać w stronę domu.
Podczas pobytu nad jeziorem Paweł zauważył jedną, ciekawą rzecz.
Mianowicie to, że Piotrek cały czas spoglądał w stronę Kasi. Czyżby mu
się podobała? Kto wie... Paweł nie był z Piotrkiem na tyle bliskimi
przyjaciółmi czy kolegami, żeby zwierzać się sobie z takich rzeczy.
Paweł mógł jedynie snuć domysły.
- Przecież to i tak nie moja sprawa, a niech mu się nawet podoba czy
nie, co to zmieni. A przede wszystkim co ja zmienię? Nic, więc nie będę
się wtrącał - pomyślał Paweł.
Piotrek, oprócz tego numeru telefonu, nie chciał od Pawła nic. O nic go
nie wypytywał.

                                                             * * *

Kasia bardzo często przebywała u Pawła w domu, jak i na odwrót. Pewnego
wieczora, kiedy to akurat byli u Pawła w domu, poprosiła go o
sprawdzenie pewnego numeru telefonu. Kasia podała numer, Paweł wpisał go
i wyświetliło się, że numer należy do Pędzla.
- Kto to jest Pędzel? - spytała Kasia.
- Yyy... no... nie wiem, puszcza mi często strzałki, więc sobie
zapisałem. - odparł Paweł.
Pędzel, to po prostu Piotrek dla znajomych, ten któremu dał numer Kasi.
Paweł właściwie nawet nie wie dlaczego tak powiedział. Bał się? Nie miał
czego. Może stwierdził, że tak będzie lepiej? Sam nie był tego do końca
pewny.
Rzeczą, której Paweł bardzo nie lubi jest tak zwane
”swatanie” ludzi na siłę. Ani jak ktoś tak robi, ani on sam
nie lubi
;swatać innych. Dał Piotrkowi ten numer od tak.
Nie chciał, albo inaczej, nie zamierzał, żeby coś z tego miało wyniknąć.
Nie ingerował też nawet w tą sprawę. Podobała się Kasia Piotrkowi czy
nie, Pawła to nie obchodziło. Poza kilkukrotnym, suchym
”cześć” w mieście, Paweł nie widywał się z Piotrkiem ani nie
utrzymywał z nim jakiegokolwiek kontaktu.
- Aha, tak tylko pytam. Ktoś z tego numeru puszcza do mnie strzałki i
przedstawia się jako Karolina - odpowiedziała Kasia na to co
powiedział wcześniej Paweł.
Jeżeli można to tak nazwać, Kasia też nie była do końca szczera.
Powiedziała, że osoba od tego nieszczęsnego numeru przedstawia się jako
Karolina. W rzeczywistości jednak tak nie było... Osobnik ten, od
początku przedstawiał się jako Piotrek. Dlaczego Kasia nie powiedziała o
tym Pawłowi? Wstydziła się, że dostaje strzałki i sms-y od
chłopaka, który może być potencjalnie nią zainteresowany? Nie potrafiła sama sobie do końca odpowiedzieć na to pytanie, więc wolała to zachować narazie dla siebie.
Paweł myślał więc, że to wcale nie Piotrek pisze do Kasi, natomiast
Kasia myślała, że Paweł nie zna Piotrka („Karoliny”). Brzmi
to co najmniej zawile, jednak jakby tak dłużej nad tym pomyśleć, to
miało to jakiś sens.
No i tym sposobem wyniknęła dość zawiła sytuacja, która przerodziła się
potem w niemałą i dość ciekawą intrygę.
  
                                                              * * *

Kasię zaczęła ta sms -owa znajomość coraz bardziej, jeśli można
tak powiedzieć, wciągać. Pierwszy sms o treści:
”Cześć Kasiu, mam na imię Piotrek, mam Twój numer od kolegi”.

Był tylko niewinnym początkiem długotrwałej, pełnej zawiłości,
niepewności i niezdecydowania - znajomości.
Najciekawsze w całej intrydze było to, że Piotrek doskonale wiedział z
kim pisze. Kasia mogła się tylko domyślać.
Piotrek był najwyraźniej Kasią zainteresowany. Jednak, jeśli można to
tak nazwać nie konsultował się w tych sprawach z Pawłem.
Od chwili przekazania tego numeru Paweł nie spotkał się nawet z
Piotrkiem. Nie było ku temu okazji, nie licząc zwykłego, suchego
”cześć” podczas spotkania w mieście.
Piotrek „działał” więc sam. Mimo to, że sprawiał wrażenie
osoby nadzwyczaj otwartej i kontaktowej, w sprawach damsko-męskich był
nieśmiały. Tak więc pierwszym jego krokiem było nawiązanie bliższej
znajomości.
Polegało to na zwykłej, banalnej wręcz wymianie wiadomości typu:
”Co słychać?” „Co porabiasz?” i tym podobne.
Kasia wydawałoby się, była równie zaciekawiona tą znajomością co
Piotrek. Z jedną małą różnicą. Piotrek był zainteresowany zarówno
znajomością, jak i samą Kasią, za to Kasia również była zainteresowana
znajomością, jednak Piotrkiem nie, gdyż nawet nie wiedziała dokładnie z
kim pisze.
Pewnego dnia, kiedy to Paweł był u Kasi, jej telefon zaalarmował
przyjście wiadomości sms. Kasia podeszła do telefonu i odczytała
wiadomość. Jak można się było domyślić, wiadomość została wysłana przez
Piotrka. Kasia nie czekając chwili odpisała mu. Siedziała tak dłuższą
chwilę, klepiąc guzikami. Paweł, siedząc akurat przed komputerem
(instalował Kasi jakieś programy) rzucił żartobliwe:
- Z którym to amantem tak zawzięcie piszesz?
Kasia zarumieniła się, i próbując zakryć zmieszanie powiedziała:
- A... nie... no, bo... z koleżanką się umawiam.
Paweł zauważył jej zakłopotanie, jednak tego nie ukazał. Stwierdził, że
nie ma się co wtrącać w jej sprawy. Widział, że Kasia wciąż siedzi i
zawzięcie „grzebie”; w tym telefonie, jednak pamiętając jej
wcześniejsze zakłopotanie, nie powiedział już nic. Minęło kilka godzin i
Paweł musiał iść do domu. Pożegnał się więc z Kasią i jej rodzicami i
wyszedł. Kasia zamknęła za nim drzwi, i jak można się było spodziewać,
wróciła po telefon...
            Od tamtego czasu Kasie można było coraz częściej, jeśli nie praktycznie
ciągle, widzieć z telefonem w ręku, piszącą sms - y.

                                                                * * *
  Kasia w końcu dowiedziała się, że osoba z która tak długo rozmawiała ma
na imię Piotrek. Jednak nadal nie wiedziała, jak wygląda, ani skąd ma
jej numer.
W końcu, po długim męczeniu Piotrka dostała sms - a o następującej
treści: ” No dobrze, powiem Ci, Twój numer mam od Pawła, tego, którego
jesteś ciocią, a poza tym to co u Ciebie słychać? :) „
Po tym co przeczytała, sama nie była pewna czy ma być na Pawła zła, czy
nie...
Nie mogła zrozumieć jednak, dlaczego nie powiedział jej on od razu.
Kasia z Pawłem, w wolnych chwilach często rozmawiali za pomocą
komunikatora internetowego „gadu-gadu”. Podczas jednej
takiej rozmowy, Kasia wysłała do Pawła wiadomość o treści:
- Jesteś głupi, czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?
”;głupi”- nie miało w tym kontekście negatywnego znaczenia.
Oni często się tak pieszczotliwie wyzywali, i żadne nie brało sobie tego
do siebie.
- Ale o co chodzi? - odpisał Paweł, bo istotnie nie wiedział o co
chodzi Kasi.
- Nie powiem Ci. - napisała Kasia, i rozmowa się zakończyła.
Kasia nie chciała powiedzieć Pawłowi o co tak naprawdę chodzi. Znowu nie
wiedziała dlaczego. Nie chciała, żeby dowiedział się on że
znajomość z jego kolegą trwa już tak długo. Sama nie
wiedziała dlaczego, dała mu tylko do zrozumienia że ma mu coś za złe
(chociaż nie aż tak bardzo), ale nie chciała powiedzieć co.
Paweł, mimo że był bystry, domyślny i umiał kojarzyć fakty, nie
potrafił sobie przypomnieć o co może chodzić Kasi, i co miałby jej
wcześniej powiedzieć. Wiedział jednak, że jeśli Kasia mu tego od razu
nie powiedziała, to znaczy, że tak naprawdę nie chce żeby się on o tym
szybko dowiedział. Paweł znał Kasię na wylot. Wiedział kiedy coś chce, i potrafił przewidzieć (zazwyczaj) co zrobi.
Jednak tym razem, naprawdę nie wiedział o co jej chodzi.







Rodzice Kasi byli poniekąd wujostwem Pawła, choć nie takim typowym.
Kilka ulic dalej od ich domu, mieszkała paczka ich przyjaciół, z którymi
często się spotykali.
Była sobota, więc wieczorem mieli zamiar wyjść gdzieś, na jakąś zabawę - potańczyć.
Jako, że miało ich nie być całą noc w domu, Kasia z kuzynką - Ewą miały
spać u babci Pawła, w jego domu.
Ewa, jako że była młodsza (miała 11 lat) często bawiła się z jej
rówieśnicą - Dominiką - siostrą Pawła w osobnym pokoju,
podczas gdy starsi Kasia i Paweł siedzieli w innym pokoju najczęściej
wygłupiając się lub rozmawiając. Kasia miała 16, a Paweł 17 lat, więc
oczywistym jest fakt, że nie siedzieli i nie bawili się razem z Ewą i
Dominiką.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Teoria i praktyka podejmowania decyzji, Szkoła WSTiH, SZKOŁA SEM. 6, dryl
Przedsiębiorczość bez tajemnic test 5 odp Podejmowanie decyzji, podręczniki szkoła średnia liceum te
Efekt pierwszenstwa a wybory i decyzje w zyciu codziennym kazdego czlowieka-wynik badania, Szkoła Wy
Teoria i praktyka podejmowania decyzji sciaga, Szkoła WSTiH, SZKOŁA SEM. 6, dryl
epidemiologia, czynniki ryzyka rola pielegniarki rak piersi szkola, nauczyciel
Gnieźnieńska Wyższa Szkoła
szkola promujaca zdrowie
Szkoła pisania
Struktura treningu sportowego (makrocykl) szkoła PZPN

więcej podobnych podstron