Telewizja cyfrowa czy filmy zapisane na płytach DVD oferują użytkownikowi, jeśli jeszcze nie możliwość interakcji z medium, to z pewnością szerokie możliwości personalizacji odbieranego przekazu. Technologie związane z komputerami wpłynęły również na estetykę starszych środków przekazu - format animacji Flash, do niedawna nierozerwalnie związany z Internetem, prawdopodobnie niedługo stanie się jednym ze standardów wykorzystywanych w telewizji (co będzie kolejnym krokiem ułatwiającym konwergencję mediów - sieci telewizyjne coraz aktywniej działają w Internecie). Jednak intensywnie łączący się z innymi mediami Internet, traci swój wyjątkowy status. Mit o nowatorskiej i demokratycznej technologii komunikacji powoli blednie: Sieć staje się kolejnym przekaźnikiem, który padł ofiarą ekspansji koncernów medialnych. Dla nich Internet jest takim samym sposobem zarabiania pieniędzy, jak muzyka, kino czy telewizja. Najnowsze badania przeprowadzone przez Jupiter Media Metrix pokazują, że Internauci aż 60% czasu w Sieci spędzają na stronach należących do zaledwie 14 firm (przed rokiem było to 40 firm, dwa lata temu - 110). Brak różnorodności i silne więzi łączące serwisy internetowe z innymi mediami sprawiają, że mało jest w Sieci ciekawych inicjatyw. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że Internet wciąż "raczkuje". Pomimo eksplozji popularności, globalna sieć komputerowa - jakkolwiek może zabrzmieć to paradoksalnie - wciąż znajduje się we wczesnej fazie rozwoju. Etap ten można porównać do początków telewizji, kiedy nie wykształciła ona jeszcze specyficznych środków i była po prostu radiem z dołączonym obrazem. Podobnie jest dziś z Internetem.
Internet rozpoczął nowy rozdział komunikowania pomiędzy zwykłymi ludźmi - poczta elektroniczna, grupy dyskusyjne, czaty czy nieco bardziej elitarne MUD-y, dały użytkownikom Sieci możliwości wymieniania informacji nie tylko na niespotykaną dotąd skalę, ale także w zupełnie nowy sposób. O ile jednak na poziomach komunikacyjnych jeden nadawca - jeden odbiorca (person-to-person) i wielu nadawców - wielu odbiorców (many-to-many) łatwo zauważyć rewolucyjne zmiany w stosunku do przeszłości, to gorzej jest ze zinstytucjonalizowaną komunikacją jeden nadawca - wielu odbiorców. Ten poziom opanowany został przez "stare" media i tutaj stosuje się techniki z nich znane. Pomimo ogromnych potencjalnych możliwości, przeważająca część stron WWW - najpopularniejszej metody komunikacji, w której przekaz generowany przez jednego nadawcę trafia do wielu odbiorców - pozostaje jedynie czymś w rodzaju elektronicznej gazety, sporadycznie przetykanej linkami. Według apologetów nowego medium ma to stanowić o niezwykłości Internetu. Wraz ze wzrostem przepustowości łączy, w Sieci pojawia się też coraz więcej treści multimedialnych, które jednak wciąż są prezentowane w tradycyjnej formie, przeniesionej jedynie w środowisko elektroniczne. Cóż więc z tego, że np. firma BMW, chcąc podnieść prestiż swojej strony internetowej, umieszcza na niej krótkie filmy reklamowe zrealizowane przez twórców takich jak Ang Lee czy Wong Kar-Wai, skoro równie dobrze można by je zaprezentować choćby w telewizji. Z kolei film Sztuczna inteligencja Stevena Spielberga promowany jest przez serię stron datowanych na rok 2142 - możemy odwiedzić m.in. witrynę firmy produkującej cyborgi czy fikcyjnego uniwersytetu Bangalore. To ciekawy pomysł, jeśli jednak strony za 141 lat będą wyglądać tak jak te z AI, to chyba nie ma na co czekać (autorzy wspomnianych stron ratują się komunikatem, że moja przeglądarka jest beznadziejnie przestarzała).
Oczywiście niemożliwe jest radykalne zerwanie z technikami znanymi z tradycyjnych środków komunikowania. Internet jest rozwinięciem formuły swoich poprzedników, więc musi być zachowana pewna ciągłość. Ponadto aby przekaz był czytelny dla użytkowników, musi odwoływać się do znanych metod przekazu. Panująca w Sieci sytuacja nosi jednak znamiona stagnacji, którą można - jak wszystko - próbować tłumaczyć odwołując się do postmodernizmu. Media elektroniczne nie kreują własnych, specyficznych metod komunikacji, a jedynie modyfikują stare środki przekazu. Patrząc jednak na nieustający rozwój gier wideo (także w Internecie), śmiało można odrzucić to stwierdzenie. Gry elektroniczne dostarczają swoim użytkownikom rozrywki zupełnie nowego rodzaju, łamiąc paradygmaty obowiązujące w naszej kulturze od samych jej początków. Skoro więc gracze mogą zaznać przyjemności obcowania z rozbudowanym hipertekstem i nieliniową narracją, również w innych - zapośredniczonych przez komputery - mediach drzemie potencjał umożliwiający wykształcenie specyficznych form komunikacji z użytkownikiem tekstu. Niełatwo jest dostrzec możliwości, które oferuje nowa technologia - Thomas Alva Edison konstruując fonograf przewidywał, że głównym jego zastosowaniem będą pocztówki głosowe. Przywiązani do standardów, z których korzystamy, nie widzimy, że nowe medium pozwala na zupełnie odmienne formy komunikacji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że coraz silniej skomercjalizowany Internet przestał być miejscem poszukiwań. Naprawdę ciekawe pomysły przechodzą niezauważone, gdyż często nie dostrzegamy nawet ich wyjątkowości. Istnieją bowiem w Sieci przykłady, że strony WWW mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć i niekoniecznie musi być to tylko oryginalny projekt graficzny.