Przybieżeli do Betlejem...Rosjanie
26.06.2012 21:51 0
opublikowana w: Męski Świat
Podczas gdy tureckie samoloty naruszają przestrzeń powietrzną Syrii, a brytyjscy komandosi naruszają również syryjską przestrzeń, ale terytorialną, to Polacy debatują na temat Szymonka z Cieszyna, bądź też rurki zainstalowanej w jakimś burdelu, na której wyginając się, pokazywała swoje wdzięki mamusia polskiej Madeleine McCann, a tym czasem...
A tym czasem pan Putin zdążył odwiedzić Izrael, co nasze media jakoś dziwnie przemilczały, no ale kto niby miałby o tym pisać i po co?
Jeszcze jakimś cudem popularność niusa o tej wizycie przebiłaby glorię dwóch imbecyli z pewnego radia.
Wizyta Putina w Izraelu została zaplanowana już w maju, jednak od maja dość dużo się wydarzyło na Bliskim Wschodzie, s Syryjczycy zdążyli nawet strącić tureckiego Fantoma, a - też turecką - Casę ostrzelać, tak więc wczorajsza wizyta rosyjskiego prezydenta u Żydów, mogła mieć trochę gorętszy charakter, niźli mogło to być planowane wcześniej.
Turcy twierdzą odnośnie naruszenia przestrzeni powietrznej Syrii, że ich samoloty tak szybko łatają, że ciężko im czasem “wyhamować”, ale jak widać syryjska obrona przeciwlotnicza, nie bardzo wierzy w takie cuda i odpowiada na zaistniałe fakty dość radykalnie, pokazując w ten sposób, że Syryjczycy takich zbyt szybkich lotów na swoim niebie, nie będą tolerować.
Tu się można zastanowić, po co Turkom konflikt z Syrią?
Czy aby to nie za namową , bądź może nawet z rozkazu ze strony USA, tak mocno rozpędzają się tureckie samoloty?
Turcy już zwrócili się do NATO - którego sami są członkami - o zwołanie pilnej narady.
Czy to podczas tej narady zapadła decyzja, ażeby brytyjscy komandosi naruszyli terytorium syryjskie?
To chyba nie ma znaczenia, bowiem wiadomo jest, że Amerykanie są mocno zainteresowani obaleniem tzw. “reżimu” Asada w Syrii i zapewne będą głośno pohukiwać pod adresem samej Syrii, jak i Putina, który swoich komandosów także zdążył w Syrii rozlokować.
Co może wyniknąć z tej gry w podchody?
Nic nie wyniknie, a to dlatego, że interwencją zbrojną w Syrii nie jest zainteresowany Izrael, co zapewne pan Putin z panem Peresem sobie zdążyli wczoraj wyjaśnić.
Rządy Asada są dla Izraela o tyle wygodne, że Baszar Asad realizował swoje plany np. w takim Libanie, oscylując wokół finansów i wpływów politycznych, trzymając się z daleka od spraw militarnych, co czyniło go dla Izraelczyków politykiem obliczalnym.
Drugim i to chyba zasadniczym czynnikiem nobilitującym Asada w oczach przywódców Izraela jest to, że rządy w Syrii sprawują Szyici, a nie Sunnici, gdzie ci drudzy stanowią trzon takich ugrupowań jak Al Kaida, Bractwo Muzułmańskie, czy też Hamas.
Czy NATO w takim razie będzie próbować interwencji zbrojnej w Syrii?
Można przypuszczać, że nie, bowiem należy pamiętać, że siły mogą się przydać w przypadku Iranu, gdy ten nie zechce się dostosować do “próśb” Izraela i Zachodu.
Nadal więc w Syrii będą strzelać do siebie wojska rządowe i tzw. “rebelianci”, gdzie ci pierwsi są dozbrajani przez Rosjan, a “siły demokratyczne” przez USA i ich sojuszników.
Czym to się skończy?
Po wizycie Putina w Meksyku, gdzie niedawno się spotkał z Obamą, media nic nie donosiły o ustaleniach obu panów w sprawie postaci pana Asada, co może świadczyć, że pan Putin dysponował większą siłą perswazji i póki co, to pan Asad może spać spokojnie, ale to tylko są moje odczucia.
Póki co, to wojna Zachodu z Islamem trwa, a cała Polska tańczy na rurce z mamą Madzi.
No ale, czy Polska należy do Zachodu, czy może bliżej nam już do kultury bizantyjskiej, tak jak panu Putinowi, który ostatnio dość mocno eksponuje krzyż na swojej piersi po tym, jak to medale z KGB schował do szafy, a może do szuflady, sam nie wiem, ale chyba ma je pod ręką w razie czego.
Ostatnie pomysły polskiego episkopatu w zakresie odnowienia braterskich więzi pomiędzy narodami Polski i Rosji, inspirują do zastanowienia się, a ewentualne wnioski z rozważań, to materiał na osobną notkę.