W pewnym sensie, wszystko co mnie spotyka, jest darem Boga. Mogę mieć za zle, ze doznalam zawodu, buntowac się przeciwko serii niepowodzen, które traktuje jako nie zasluzona kare. Jednak z czasem zrozumiem, ze były one potrzebne, aby pojac pewne prawdy. Uczy mnie ona, ze przyczyna wielu z nich bylam ja sama. W niezrozumialy dla mnie sposób moje cierpienie moglo być konsekwencja mojego nastawienia, dzialania lub zaniedbania.
To duchowe podejscie do problemu może wzniesc moje myslenie na poziom, z którego mogę zobaczyc nowe perspektywy i znalezc takie rozwiazania problemow, o których nigdy nie snilam.
Rozwazania na dzisiaj
Kazda z nas ma sklonnosc do buntowania się przeciwko nieszczesciu. Probujemy to zrozumiec. Mamy pretensje, ponieważ nie potrafimy ich zrozumiec.
Buntowanie się zamienia jedno rozczarowanie na drugie, az wreszcie nauczymy się, jak wychodzic z takiej sytuacji, jak uczuciowo odseparowac się od niej i pozwolic Bogu wziasc nasze sprawy w swoje rece.
**Kiedy czlowiek dobrej woli jest zmartwiony lub dreczony pokusami, albo ogarniety zlymi myslami, potrafi latwiej zrozumiec, jak wielka jest jego potrzeba wiary w Boga**
(Tomasz a Kempis)
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Ducha i wspaniałych chwilek
Dziekuje za to, ze Jesteście
April krysia