DROGA KRZYŻOWA
Stacja I - Jezus przed Piłatem
Od początku istnienia świata człowiek sprzeciwiał się woli Bożej. Teraz, gdy miał okazję wydać wyrok na Syna Bożego, skorzystał ze sposobności, by wydać wyrok skazujący. Piłat chciał ocalić Jezusa. Jednak tłum wybrał zbrodniarza - Barabasza. Piłat zapytał więc: Co mam zrobić ze Sprawiedliwym? W odpowiedzi usłyszał: ukrzyżuj Go!
Tłum wybrał zbrodniarza, by usprawiedliwić siebie, by usprawiedliwić swoje złe postępowanie. Tłum odrzucił Jezusa, który nawoływał do przemiany życia i kroczenia drogą sprawiedliwości. Piłat uprawomocnił wyrok wydany już wcześniej. Wydał Jezusa na krzyż.
My w naszym życiu często dokonujemy podobnych wyborów. Gdy deptamy Boże przykazania, gdy wybieramy grzech, wołamy wraz z tłumem zgromadzonym przed Piłatem: Ukrzyżuj Go! Bo On chce, byśmy zmienili swe życie, a my nie chcemy żyć inaczej niż dotąd.
Stacja II - Jezus bierze krzyż
Krzyż był znakiem hańby, znakiem odrzucenia, gdyż napisano w Piśmie, że „wiszący jest przeklęty przez Boga” (Pwt 21,23). Jednak w chwili, gdy Chrystus wziął krzyż na swoje ramiona stał się narzędziem i znakiem zbawienia, bo z wszelkiego przekleństwa „Chrystus nas wykupił - stawszy się za nas przekleństwem (…), aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha” (Ga 3,13). Krzyż stał się znakiem Bożej miłości.
Bóg nigdy nie daje krzyża ponad nasze siły. Drzewo krzyża jest symbolem naszych codziennych krzyży. Tak jak Jezus wziął krzyż ochotnie na swoje ramiona w imię miłości do każdego człowieka, tak mamy odpowiadając na Jego miłość brać swoje codzienne obowiązki i zadania, by razem z Chrystusem zbawiać świat.
Stacja III - Pierwszy upadek
Widząc Jezusa przygniecionego drzewem krzyża trzeba się zastanowić, co bardziej przygniata Go do ziemi? Ciężar krzyża, czy nasza niewierność i powierzchowność w sprawach wiary? Jezus, zanim wydał się w ręce człowieka uczył: błogosławieni cisi …, ale my wolimy krzyczeć. Błogosławieni miłosierni …, ale my nie chcemy nikogo przepraszać, ani przebaczyć tym, którzy nam zawinili. Błogosławieni pokornego serca …, lecz wciąż siebie uważamy za najważniejszych i najmądrzejszych. Ogłoszona przez Zbawiciela droga błogosławieństw prowadzi do prawdziwego szczęścia. Ale my wciąż chcemy być szczęśliwi po swojemu, bez zachowania Bożego prawa.
Nasze zaślepienie sprawia ból upadającemu Jezusowi, który chce wszystkich doprowadzić do Ojca. Chciejmy otworzyć swe oczy i zobaczyć nieprzemijające i wieczne wartości.
Stacja IV - Spotkanie z Matką
Milcząca i współcierpiąca, wolna od wszelkiego grzechu, najświętsza spośród ludzi, Niepokalana Maryja, Matka Jezusa była nieodłączną towarzyszką dróg swego Syna. Nie zabrakło Jej także w czasie Jego ostatniej drogi, by przypomnieć o macierzyńskim obowiązku naszych matek, a także, by przypomnieć rodzicielskie obowiązki współczesnych ojców. Tak często o nich zapominamy. Ojciec i matka mają swojemu dziecku przekazać wartości nieprzemijające wiary, nadziei i miłości, które są wartościami ponadczasowymi.
Matka Jezusa była gotowa oddać swoje życie, by z Jego ramion zdjąć krzyż. Dziś niejedna matka gotowa jest ulżyć swemu dziecku. Ale wiele matek patrzy tylko na sprawy doczesne, na zabezpieczenie materialnych potrzeb swoich dzieci. Wielu rodziców w trosce o przyszłość zapomina o zabezpieczeniu skarbu wiary w sercach swych dzieci.
Stacja V - Szymon z Cyreny
Szymona zmuszono, by niósł krzyż z Jezusem. Nas nikt nie zmusza do tego, by być Jego uczniami, by należeć do chrześcijańskiej społeczności. Może wielu próbuje się usprawiedliwiać, że do Chrztu św. zanieśli ich rodzice i chrzestni. To prawda, ale do przyjęcia kolejnych sakramentów nikt ich nie zmuszał. Decyzje przyjęcia tych sakramentów każdy podjął dobrowolnie. Wierność i odpowiedzialność za przyjęty dar wiary zobowiązują. Wymagają naszej znajomości Pisma Świętego, nauki Kościoła. Wierność i odpowiedzialność często wymagają naszej rezygnacji z oglądania niepotrzebnych, czasem wręcz szkodliwych dla wiary programów telewizyjnych. Wymagają czytania katolickiej prasy i książek religijnych.
Szymona żołnierze przymusili. My, by dochować wierności wierze przyjętej w sakramencie Chrztu i umocnionej bierzmowaniem, sami musimy siebie przymuszać do jej pogłębiania.
Stacja VI - Weronika
Weronika nie bała się przedrzeć przez złowrogi tłum, nie bała się zbliżyć do Jezusa by otrzeć Jego zabrudzone oblicze. Jej serce pełne odwagi stanęło w obronie prawdy tak, jak umiała.
Dziś coraz trudniej jest stanąć po stronie prawdy. Coraz trudniej stanąć w obronie godności drugiego człowieka. Większość woli zmieszać się z tłumem, który oskarża i poniża drugiego człowieka.
Chrystus mówił, że mamy być nieskazitelni jak gołębie i roztropni jak węże. Trwając w wierze mamy być ludźmi, którzy nie boją się świata posługującego się kłamstwem. Zachowując czystość wiary mamy być przebiegli, aby w każdej sytuacji ją obronić. Dlatego trzeba, abyśmy wyrzucili z naszych serc strach i obawy przed tym, co powiedzą o nas ludzie, a zawsze starali podobać się Bogu.
Stacja VII - Drugi upadek
Bardziej niż ciężar krzyża przygniata Jezusa do ziemi nasza niewiedza, a raczej nasza niechęć do zdobywania wiedzy i poznawania prawdy. Może gdzieś w głębi serc próbujemy świadomie pozostać w tej ignorancji, aby kiedyś, gdy staniemy przed Bogiem, Sędzią Sprawiedliwym, móc usprawiedliwić z naszych złych czynów naszą niewiedzą. Może będziemy się tłumaczyć: ja nie wiedziałem, że to był grzech. A przecież my nie chcemy wiedzieć. Dlatego Bóg, zamiast przyjąć nasze usprawiedliwienie, da nam obciążającą odpowiedź: Nie wiedziałeś? Ale mogłeś wiedzieć.
Jezus, który przyszedł na ziemię rzucić ogień miłości, uczy nas, że zaraz po miłości będzie się liczyć wiedza. Dlatego nauczał przez trzy lata, by ludzie poznali tajemnice Jego Królestwa. Także dziś naucza przez założony przez siebie Kościół, abyśmy odkryli drogę do zjednoczenia z Nim w miłości.
Stacja VIII - Płaczące niewiasty
Można płakać nad drugim człowiekiem. Łatwo się litować na widok ludzkiej biedy i ludzkiego cierpienia, a tak trudno zapłakać nad sobą, nad swoim grzechem, nad swoją niewiedzą. Do płaczących niewiast Jezus zwrócił się ze słowami, by nie płakały nad Nim, ale raczej nad sobą i nad dziećmi swoimi. Chciejmy zapłakać nad naszymi grzechami, nie po to, by nad sobą się użalać, ale po to, by z tego szczerego żalu wypłynęło pragnienie przemiany życia.
Niech łzy żalu za nasze grzechy rozniecą miłość, którą przez sakramentalne dary chrztu i bierzmowania Jezus wlewa w nasze serca i pomnaża w sakramencie Eucharystii.
Stacja IX - Trzeci upadek Jezusa
„Niech przeto ten, któremu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” - przypomina św. Paweł Apostoł. Kiedy nam się wydaje, że mocno stoimy w wierze, wtedy wkrada się w nasze życie pycha niszcząca naszą więź z Bogiem. Uważając się za sprawiedliwych pogardzamy tymi, którzy żyją w grzechu, którym poplątały się drogi. Często w ich grzechach znajdujemy usprawiedliwienie dla swoich grzechów, bo wydaje się nam, że jesteśmy lepsi od innych. Jednak nie chcemy podać zagubionym pomocnej dłoni, by znów mogli odzyskać utraconą przez grzech godność dziecka Bożego.
Bądźmy czujni, gdy trwamy w łasce, by jej nie utracić, bo bardzo łatwo jest upaść stojącemu z założonymi rękami. Dlatego miejmy odwagę, by wyciągnąć nasze ręce w kierunku tych, którzy potrzebują pomocy.
Stacja X - Z szat obnażony
Jezus nie tylko pozwolił, by skazano Go na śmierć. Pozwolił, aby zdarto z Niego szaty. Pozbawiono Go z wszystkiego. Tak bardzo umiłował człowieka, że oddał dla niego wszystko.
Czy my potrafimy Bogu wszystko oddać? Nie jeden raz śpiewaliśmy: Wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć. Gdy uczestniczymy we Mszy św. powtarzamy słowa: Głosimy śmierć Twoją Panie, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Czy te słowa nie pozostają puste? Czy rzeczywiście pragniemy oddać wszystko Panu Bogu? Czy rzeczywiście w codzienności naszego życia głosimy i wyznajemy nasza wiarę w Jezusa i żyjemy w oczekiwaniu na Jego powtórne przyjście? Zrzućmy z siebie wszelkie zasłony, aby dostrzec całą prawdę o sobie i rzeczywiście stać się uczniami Chrystusa.
Stacja XI - Przybity do krzyża
Syn Boży pozwolił, by przybito Jego ręce do krzyża. Pozwolił po to, aby odtąd nasze ręce rozdawały dobro i pomagały innym. Pozwolił, by przybito Jego nogi, aby odtąd nogi chrześcijan spieszyły do potrzebujących pomocy, dobroci i życzliwości. Pozwolił się przybić do krzyża, abyśmy mogli żyć darami Jego łaski. Ponadto Jezus przebaczył tym, którzy przybili Go do krzyża i uczy nas umiejętności przebaczania, nie tylko słowem, kiedy każe nam zwracać się do Boga Ojca słowami: Ojcze odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, ale także swoją postawą, usprawiedliwiając swoich oprawców.
Stacja XII - Śmierć na krzyżu
Umarł Bóg. Rzeczywiście Bóg umarł i cieszyli się ci wszyscy, którzy Go na śmierć wydali. Ale z krzyżowej śmierci Zbawiciela tryska życie, i to życie wieczne dla tych, w których sercach nie umrze Bóg, którzy nie dopuszczą do utraty wiary. On „umiera” w ludzkim sercu, gdy wchodzimy lub powracamy na drogę grzechu, bo wtedy odrzucamy miłość, która zaprowadziła Jezusa na śmierć krzyżową.
Bóg powoli umiera w naszych sercach, gdy pozostaje dla nas nieznany, gdy wolimy chodzić własnymi drogami. Bóg umiera w naszych sercach, gdy pozwalamy na zagłuszenie Jego głosu w sumieniach. Bóg umiera, gdy słabnie nasza wiara sprowadzana często do zwyczajów, bez których nie wyobrażamy sobie życia.
Stacja XIII - Ciało Jezusa zdjęte z krzyża
Dla Jezusa, gdy przyszedł na ziemię, nie było miejsca. Jego Matka położyła Go w obcym, zimnym żłobie. Po śmierci Jego ciało zostało oddane w Jej macierzyńskie ręce, a później złożone w obcym grobie. Jednak Jezus pokonał śmierć, On żyje i króluje. Co więcej ma jedno pragnienie, by Jego Boskie uwielbione i zmartwychwstałe ciało mogło spocząć w naszych sercach. To dlatego dał nam siebie, w tajemnicy Eucharystii ukrywając się pod postacią Chleba, by zamieszkać w sercach swoich wiernych i nadal nas uczyć postępowania drogą światłości, drogą prawdy i miłości.
Jak często przyjmujemy Chrystusa do naszych serc? Czy Jezus szukający miejsca w ludzkich sercach, nie szuka go na próżno?
Stacja XIV - Grób Jezusa
Od chwili zmartwychwstania Jezusa, grób nie jest kresem ludzkiego życia. Chociaż boimy się śmierci czując naturalny lęk przed nią, to jednak wiara w zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią uczy, że życie człowieka zmienia się, ale się nie kończy. Świadectwem tej prawdy jest pusty grób, w którym tylko trzy dni spoczywało Jezusowe ciało. Chrystus zmartwychwstał, my także, zgodnie z Jego zapowiedzią zmartwychwstaniemy.
Trzeba, aby nasze doczesne życie przez cały czas zmierzało do zmartwychwstania i zjednoczenia z Bogiem w chwale.
3