Katolicyzm społeczny w Polsce. (rozdział 9)
Historia Polski sprawiła, że Kościół miał szansę odegrać znaczną rolę nie tylko jeśli chodzi o wymiar duchowy, ale także społeczny i polityczny. Zabory, odbudowa II Rzeczpospolitej, okres powojenny to trudne rozdziały w dziejach naszego kraju, w których kościół zajmuje ważne miejsce w kształtowaniu się myśli społecznej. Właśnie te okresy wyodrębniają historycy zajmujący się katolicką nauką społeczną, z tym, że w okresie zaborów wyróżniają lata 1832-1864 i lata 1865-1918.
Każdy z tych okresów starał się odpowiedzieć na sytuację polityczną i gospodarczą panującą na ziemiach polskich.
Po powstaniu listopadowym z jednej strony wyodrębnił się nurt radykalizmu chrześcijańskiego, a z drugiej zaczęto przekonywać, że nie rewolucja, a praca organiczna może przynieść lepsze efekty.
Przedstawicielami tego pierwszego byli: ks. P. Ściegienny (zabór rosyjski), E. Dembowski (zabór austriacki) i W. Stefański (zabór pruski). Radykaliści poszukiwali rewolucyjnych rozwiązań, które odpowiadały polskiej mentalności, ale jednocześnie realizowały ideę ewangelicznej sprawiedliwości. Postulowali oni min. prawa dla chłopów. Niestety, wszystkie te inicjatywy zostały unicestwione przez zaborców - np. ks. Ściegienny został zesłany na Syberię.
Jeśli chodzi o drugi nurt, to postulowana praca organiczna uruchomiła działania samopomocowe, np. A. Cieszkowski przygotował projekt kas oszczędnościowych, K. Marcinkowski założył w Poznaniu hotel z polskimi sklepami i warsztatami, a na Śląsku ks. J. Ficek powołał związek abstynentów.
Po powstaniu styczniowym idea pracy organicznej zyskała na sile, zwłaszcza wobec polityki zaborców, szczególnie wobec działań germanizacyjnych O. von Bismarcka. Wymienionym wyżej jej prekursorom udało się pozyskać następnych działaczy.
Polacy są jednak przygotowani do walki z germanizacją. Tworzą się towarzystwa pożyczkowe umożliwiające tanie kredyty dla Polaków - ich twórcami są księża - rozkwita także spółdzielczość. Prusacy nie mogą zakazać tej działalności, gdyż opiera się ona na ich prawodawstwie. W zaborze austriackim tworzą się kasy Stelczyka. Niestety w zaborze rosyjskim represje popowstaniowe umożliwiają tak prężną działalność jak w dwóch wyżej wymienionych. Dopiero w 1905 roku ks. M. Godlewski powołał Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich, które było apolityczne i prowadziło działalność związaną z kulturą, religią i samopomocą.
Jednak to w zaborze pruskim najlepiej działała samoobrona społeczna, przyjmująca różne kierunki. Zakładano pod patronatem księży w ramach działalności parafialnej towarzystwa opiekujące się np. dziewczętami, matkami; dbano o rozwój gospodarczy tworząc spółki, bo zdaniem duchowieństwa był to doskonały sposób na obronę bytu narodowego. Księża angażowali się w organizowanie stowarzyszeń robotniczych, które miały działać na różnych płaszczyznach: kulturalnej, oświatowej, moralnej finansowej. Ponadto abp L. Przyłucki był inicjatorem działalności charytatywnej zakładając Towarzystwa Dobroczynności.
Tak więc pracy organicznej patronowali księża, inicjując ją oddolnie. Dostrzegali w tych działaniach szansę na stworzenie ekonomicznej przeciwwagi dla zaborcy.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nadal działają organizacje katolickie i rozwija się chrześcijańska myśl społeczna, czego przejawem jest powstanie KUL.
Dostrzeżono także konflikt pomiędzy kapitałem i pracą związany z własnością prywatną. Zainteresowano się tu przede wszystkim rolą robotników. Mieli oni środki do humanizacji pracy, czyli związki zawodowe, prawo pracy i prawo do strajku. Katolicyzm społeczny wyrażał przekonanie, że to dzięki klasie robotniczej Polska w czasie zaborów zachowała stan posiadania, a bez niego odzyskanie niepodległości i odnowa ustroju byłaby niemożliwa.
Należy jednak uszanować podmiotowy a nie przedmiotowy udział klas robotniczych w tworzeniu dobra narodowego. W tym miejscu warto zatrzymać się na problemie prawa strajku. Nie każdy bowiem strajk jest godziwy. To chwilowe zaprzestanie pracy powinno mieć odpowiedni cel i wynikać z okoliczności niezależnych od robotnika. Godziwym natomiast nie jest wyrażony w tej formie protest, jeśli powoduje głód, chorobę lub kompletnie dezorganizuje życie publiczne. Robotnicy, organizując strajk, zwracają uwagę władz i opinii publicznej na wady systemu. A. Szymański proponował działalność pojednawczą i rozjemczą, a negocjatorem pomiędzy robotnikami i pracodawcą winno być państwo.
Problem strajku nurtował katolicyzm społeczny od dawna. Sformułowano szereg warunków strajku uzasadnionego (godziwego), które mówiły o tym, że waga motywów musi przewyższać szkody. Katolicyzm w Polsce traktował strajki jako „mniejsze zło” prowadzący do dobra wspólnego.
Czołowym przedstawicielem katolickiej polityki społecznej w tamtym okresie był ks. A. Szymański. Przenosił on encykliki papieskie na rodzimy grunt. Wiedzę etyczną i ekonomiczną potrafił połączyć z teologią.
Przy Prymasie polski działała też przedwojenna Rada Społeczna, która wydała kilka deklaracji w sprawach pracy. Ich zamysłem było to, by nie traktować robotnika jako siły roboczej, ale jako współtwórcę życia gospodarczego. Postulowano np. opiekę socjalną, prawo do związków zawodowych, szkolenia. Program Rady był na owe czasy radykalny, lecz kompleksowo rozwiązywał ideę humanizacji pracy.
Okres międzywojennej myśli społecznej zamyka jednak dopiero praca S. Wyszyńskiego z 1946 roku. Dla przyszłego Prymasa Polski praca była szansą na wewnętrzny rozwój i wzbogacanie osobowości. Wymaga ona bowiem cnót, które nie tylko wpływają na pracę, ale i na człowieka, wśród nich wymienia np. cierpliwość, wytrwałość, sumienność. Wg Wyszyńskiego kierowanie powinni akceptować podwładni. To raczej służba niż rządzenie.
Myśl społeczna rozwijana była w ośrodkach akademickich, ale oprócz niej działały organizacje katolickie. Niektóre kontynuowały działalność zapoczątkowaną jeszcze w czasach zaborów. W 1930 roku powołano Akcję Katolicką, była to jednak organizacja - w przeciwieństwie do dotychczasowych, oddolnych - o charakterze centralistycznym. Centralizacja sprawnie dotąd działających inicjatyw spotkała się z negatywnymi reakcjami i prowadziła do konfliktów między duchowieństwem a świeckimi, próba jej reaktywacji w roku 1994 spotkał się z krytyką.
Okres powojenny charakteryzował się przybyłą ze Wschodu ideologią walki z Kościołem. Choć po 1957 roku nastąpiła odwilż, to jednak duchowieństwo nie mogło w pełni realizować swojej działalności społecznej. Wszelkie podejmowane działania musiały uzyskać akceptację partii rządzącej. W miarę niezależnymi pozostały min.: KUL, Kluby Inteligencji Katolickiej, „Tygodnik Powszechny”. Prymas Polski, S. Wyszyński, dbał jednak o stały kontakt z ludźmi, np. z okazji różnych świąt, rocznic. Kierował też do polskiego rządu lub sejmu wiele dokumentów - pism, listów, memoriałów. Dotyczyły one wyłącznie polityki społecznej. Była ona też przedmiotem rozważań na konferencjach Episkopatu, z których potem wydawano komunikaty. Biskupi zajmowali się problemami ogólnymi, ale też szczegółowymi, często zależnymi od bieżącej sytuacji.
Biskupi zwrócili uwagę na wykonywanie tak trudnej pracy np. górnika, hutnika w niedzielę i święta (1970r). Oprócz uniemożliwienia wykonywania praktyk religijnych polskie duchowieństwo zwróciło uwagę na pozbawienie tych ludzi możliwości spędzania czasu z rodziną. Problem ten poruszano również w późniejszych latach. Kościół podkreślał szkodliwość tych działań dla zdrowia oraz moralności, były one także wg niego pozbawianiem osobistych praw. Wolne dni są bowiem nie tylko czasem na modlitwę, ale również czasem refleksji, odpoczynku rekreacji.
Polski Episkopat miał uwagi i do projektu kodeksu pracy, który w jego opinii niedostatecznie podkreślał humanistyczne wartości pracy ludzkiej. Ochrona ludzi powinna być podstawą ekonomii, bo leży to w interesie jej rozwoju. Podkreślano, że pracownik nie może nigdy i nigdzie być traktowany przedmiotowo. Należy ludzi nie przymuszać do pracy, ale wychowywać do niej. Podkreślano, że robotnicy mają prawo do zrzeszania się i związków zawodowych.
Sprawy robotników były wielokrotnie poruszane w pismach kierowanych przez biskupów do władz państwowych. Kościół opowiadał się po stronie pracujących. W dokumencie z 1976 roku (po wydarzeniach czerwcowych) podkreślano, że społeczeństwo oczekuje rzetelnych informacji, a rządzący są błędnie informowani o nastrojach ludzi pracujących, skoro wprowadzili podwyżki, które godzą w najbiedniejszych. Nie można tak traktować robotników, tzn. nazywać ich warchołami, grozić więzieniem ludziom korzystającym z przysługującego im prawa do protestu.
Sprawy robotników pojawiały się cyklicznie w komunikatach Episkopatu.
Biskupi prosili w nich np. o amnestię. Podkreślali, że prawa pracownicze powinny być respektowane niezależnie od światopoglądu, przynależności i stosunku do partii oraz rodzaju pracy. Dostrzegano także potrzebę wspomagania ludzi potrzebujących, co można czynić przez parafie i duszpasterzy. Dbanie bowiem o dobro wspólne narodu jest obowiązkiem Kościoła. Postulowano poprawę sytuacji, która wymagała usunięcia mechanizmów demoralizacji społecznej, do których zaliczono min. korupcję, nieodpowiednie obsadzanie stanowisk, narastanie różnic majątkowych, alkoholizm, ubóstwo konsumpcyjnej motywacji życiowej. Wyjść z trudnej sytuacji wg biskupów można było poprzez Wspólne decydowanie rozwiązań społecznych, uczciwą i pełną informację o sytuacji panującej w kraju, niezniekształcanie historii i kultury narodu, stworzenie warunków bezpieczeństwa i ochrony prawnej dla tych, którzy troszczą się o wspólne dobro. Sugerowano powołanie nowych i autentycznych organizacji bądź rozszerzenie działalności już istniejących. Postulat reform społecznych ponowiono w maju 1980 roku.
Sytuacja w kraju była trudna, więc biskupi uważali, że nie można być wobec niej biernym (rok 1970). Dostrzegali także nie najlepszą sytuację demograficzną kraju. Państwu zarzucono, że jego polityka ograniczenia liczby urodzeń jest celowa, a rodziny wielodzietne dyskryminowane. Wzrosły także koszty utrzymania. Brak potomstwa wynikał też z aktywizacji zawodowej kobiet, która nie jest zła, ale w państwie brak alternatywy opiekuńczej w postaci odpowiednich placówek doprowadził do ostrej kolizji kobiecych ról: matki i pracownika.
Problemy mieszkaniowe także stanowiły poważną przeszkodę w posiadaniu dzieci, a stwierdzenie to zostało udokumentowane odpowiednimi danymi.
Kościół występował też przeciw aborcji (w owych czasach dokonywano ok. milion zabiegów przerywania ciąży rocznie) i przeciw środkom antykoncepcyjnym. Przedstawiono perspektywy demograficzne, które rysowały się niezbyt optymistycznie.
Memoriał biskupów, który podnosił te kwestie, postulował szacunek dla życia rodzinnego, kształtowania pozytywnego modelu rodziny. Proponował ochronę macierzyństwa, poprzez wydłużenie urlopów, skrócenie matkom czasu pracy, zakładanie żłobków i przedszkoli. Zwrócono też uwagę na problem świadczeń rodzinnych, postulowano ich bardziej sprawiedliwy podział. Zwrócono uwagę na potrzebę opieki nad wsią.
Chociaż memoriał postawił trafną ocenę sytuacji, realne i odpowiadające potrzebom wnioski, to jednak pozostał bez odpowiedzi.
Kolejne pismo wystosowano do rządu w 1977 roku. W zasadzie ponowiono w nim wcześniejsze postulaty. Nadal dostrzegano problemy demograficzne, trudną sytuację materialną. Zawarto w nim wnioski do polityki społecznej. Postulowano min. :pomoc matkom - pracownicom, zwiększenie budownictwa mieszkaniowego, obniżkę podatków na wsi w zależności od posiadanego potomstwa, pomoc z funduszu socjalnego.
Następny memoriał wystosowano w lutym 1978 roku i był on kontynuacją programu polityki społecznej Kościoła. Podkreślono w nim ważną rolę rodziny. Przedstawiono też przyczyny jej kryzysu, czyli brak mieszkań zanik kultury rodzicielskiej, zwrot ku egoizmowi „we dwoje” oraz przerost seksualizmu i erotyzmu. Wskazywano na potrzebę rozwoju poradnictwa rodzinnego oraz zwrócono uwagę, że potrzebny byłby w tym współudział Kościoła, szkoły i organizacji społecznych.
Na konferencji Episkopatu w październiku 1980 roku podsumowano wydarzenia sierpnia, a na konferencji w 1981 roku ujawniła się rola Kościoła jako duchowego mediatora pomiędzy władzą a związkami zawodowymi. Świadczy o tym wezwanie do wspólnej realizacji umowy społecznej, wewnętrznego pokoju, wspólnej odpowiedzialności i dialogu, wspólnego przestrzegania prawdy i sprawiedliwości. O chęci mediacji może też świadczyć wezwanie do związków o skupienie się na zadaniach społeczno-zawodowych, a nie uleganie pochopnym decyzjom i prowokacjom.
Człowiekiem, który niewątpliwie odegrał ogromną rolę w tamtym okresie był Prymas Stefan Wyszyński. To on wielokrotnie prezentował władzom koncepcję rozwiązania problemów społecznych. Swoje słowa kierował także do przedstawicieli NSZZ `Solidarność”. Zwracał w nich uwagę na realizację zadań zawodowo społecznych, na konieczność doskonałej znajomości ustawodawstwa społecznego pracy. Zauważył, że warunki pracy dalekie są od doskonałości i dbałość o nie należy do „Solidarności”, związek powinien zadbać o humanizację pracy, realizować także odnowę moralną życia. Prymas kładł nacisk na to, że do wyznaczonych celów trzeba dążyć stopniowo, a nie gwałtownie narażając życie i wolność. Działając metodą małych kroków, z pewnością związek osiągnie postawione cele.
Na kontaktach państwo - Kościół z pewnością zaważył wybór nowego papieża - Polaka w 1978 roku. Pojawiło się wtedy zagadnienie kompromisu nienaruszającego podstaw i zasad katolicyzmu. Zasadę tę chciał wpoić nowej sile społecznej Prymas, by powoli, ale konsekwentnie wprowadzała zmiany w życie.
Politykę S. Wyszyńskiego wobec „Solidarności” kontynuował jego następca.
Na zakończenie wart dodać, że w okresie powojennym, gdy brak było realnie istniejącego systemu demokracji, Kościół spełniał rolę opozycji, gdyż nie było innych organizacji, które stawać by mogły w obronie pokrzywdzonych i słabszych.