SŁAWOMIR MROŻEK, TANGO, Kraków 1992.
Ze wstępu Tadeusza Nyczka:
Dramat Tango, wydany w 1964r., szybko zdobył rozgłos światowy. Jako metafora totalitaryzmu i kpina z intelektualistów został zakwalifikowany do dramatu awangardowego zapoczątkowanego przez Witkacego i kontynuowanego przez Gombrowicza.
Tango zostało zbudowane wokół dwóch głównych tematów: konsekwencji dwudziestowiecznej awangardy artystycznej i przemian w polskim życiu powstałych wskutek zaprowadzenia socjalizmu. Pierwszy temat dotyczy fundamentalnych problemów kultury europejskiej i światowej ostatniego stulecia, drugi jest węższy i obejmuje powojenne doświadczenia Europy Środkowej , której częścią była PRL. Mrożek w obu tych antyporządkach dostrzegł podobieństwa strukturalne i na nich oparł konstrukcje dramatu. Awangarda rozbiła dotychczasowe normy kultury europejskiej, wywodzące się jeszcze z gecko-rzymskich tradycji śródziemnomorskich, proponując w miejsce stylu i konwencji program „wiecznego ruchu” form, z których kazda następna ma na celu obalenie poprzedniej. Odrzucenie tradycji było tu jednoznaczne z wprowadzeniem „antytradycji”, czyli programowej „nowości”. Socjalizm (komunizm) miał identyczne ambicje, także chciał być „nowy” pod każdym względem. Dom Stomila i Eleonory jest więc figurą nie tylko awangardy artystycznej, ale i nowego stylu życia w socjalizmie.
Tango nie jest sztuką o gwałcie na niewinnym narodzie dokonanym przez zaborców, to sztuka o wewnetrznym przyzwoleniu na na gwałt wskutek wewnętrznego rozpreżenia reguł i zasad rządzących nie tylko sztuką, ale i życiem zbiorowym. Takie właśnie niebezpieczeństwo groziło sytym i zadowolonym z siebie krajom zachodniego świata, które z wolności absolutnej uczyniły moralny wzór nowoczesnego społeczeństwa.
Ale nim Edek, typ raczej prymitywny, wkroczy do akcji i obejmie dom Stomilów we władanie, próbę zaprowadzenia jakiegokolwiek porządku podejmie syn pary artystów anarchistów, Artur. Wpada na pomysł, żeby przywrócić ład, jaki panował na świecie zanim zanegowało go pokolenie jego rodziców. Najlepiej go zorganizować wokół jakiegoś symbolicznego i dosłownego aktu rytualnego, pochodzacego z głębin tradycji i przez to uświęconego, czymś takim jest choćby ślub. Artur postanawia się ożenic ze swoją kuzynką Alą, przedstawicielką pokolenia wyrosłego na buncie pokolenia Stomilów, któremu wszystko jest właściwie obojetne. Jak każdy naprawiacz świata, Artur ma skłonności dyktatorskie i naturę terrorysty (cholera, facet na miarę naszych czasów- uwaga Czuja;), jest terrorystą ładu za wszelką cenę. Zaczyna od dotwarzania „przedwojennej” rzeczywistości z jej sztywnymi regułami obyczajowymi, ale odkrywa, że coś jest nie tak, każdego ta idiotyczna zmiana meczy, jest zrozpaczony, bo eksperyment się nie powiódł („Byłem szalony! Nie ma powrotu, nie ma teraźniejszości, nie ma przyszłości. Niczego nie ma!”). Błąd był oczywisty; „stara forma nie stworzy nam rzeczywistości”, powroty są możliwe tylko w sentymentalnych snach i marzeniach. Jednak Artur musi brnąć dalej i znaleźć ideę za wszelką cenę. Do tego czasu zamyka rodzinę w pokoju. Poszukiwania zakłóca śmierć babki Eugenii, całkowicie niespodziewana i idiotyczna, jednak ona umiera naprawdę, pierwszy raz zdarzyło się coś na serio w świecie, z którego już dawno śmierć została wygnana. Wydarzenie to wywołuje wstrząs i podsuwa Arturowi kolejny pomysł na uzdrowienie świata: poprzez ustanowienie władzy absolutnej nad życiem i śmiercią, skoro śmierć może wszystko, to dopiero może ten, który rządzi śmiercią?
Artur obwołuje się dyktatorem, na rozkazy ma Edka, ale takie typy posłuszne są tylko ludziom silnym i bezwzglednym, Artur zaś to tylko słaby intelektualista, jego słabość psychiczną wykorzystuje Edek, siła tępa i ślepa. Ala powiadamia Artura, że zdradziła go z Edkiem, co powoduje, że niedoszły zbawiciel świata szuka zemsty i znajduje rewolwer, ale w starciu z bezwględnym Edkiem nie ma szans- ginie zamordowany bezlitośnie i brutalnie.
W finale Edek prosi do tańca Eugeniusza, sztuka kończy się w rytm tanga La Cumparsita tańczonego prze zterroryste nowego ładu i starego racjonalistę, dla którego najwazniejsze są jakiekolwiek, byle sztywne i konsekwentne reguły rządzące społecznością. Edka nie obchodzi, co myślą o nim pozostali członkowie rodziny, mogą nawet nim gardzić, byle tylko z nim tańczyli, czyli uznawali jego nad nimi władzę i prawo do tej władzy. Dramat kończy się powtórką i parodią chocholego tańca z Wesela, świat doszedł do pewnego kresu i teraz może się już tylko kręcić w kółko, przyszłości żadnej póki co nie ma, teraźniejszość zagarnął Edek i szybko jej nie odda.
Uniwersalizm Tanga polega na tym, że dramat ten pokazywał mechanizm dochodzenia do sytuacji, w której Edek mógł zawładnąć jakąkolwiek przestrzenią polityczną. Była to pierwsza sztuka napisana przez Mrożka za granicą, we Włoszech, tuż po jego wyjeździe z Polski. Miała być ostrzeżeniem zarówno przed zachodnimi intelektualnymi fascynacjami rewolucja sowiecką, jak i przed liberalnym rozpasaniem awangardzistów. Przede wszystkim jednak sztuka pozostała opowieścią o pokoleniach i ideach, o ich przemijalności i nieustającym konflikcie.
A teraz inetrnecik:
Pod maską solidnej, mieszczańskiej komedii rodzinnej przedstawia Mrożek świat odwrócony, świat na opak. Mamy oto wyzwolone małżeństwo modernistów: Stomila i Eleonorę. To ich pokolenie zainicjowało bunt przeciw wszelkim normom i wartościom, przełamało wszelkie bariery i konwencje. Mamy Babcię, która z radością przyjmuje nowe obyczaje i wuja Eugeniusza, który niechętnie ulega nowym trendom. Mamy podejrzanego naturszczyka, brutalnego prostaka Edka, kochanka Eleonory. Jest także Artur, syn Stomila i Eleonory, który występuje przeciw „bezwładowi, entropii i anarchii” chcąc przywrócić ład, porządek i hierarchię.
Nie są to jednak postacie z krwi i kości, których los kształtuje się w relacjach z innymi czy na podstawie własnych decyzji. Mrożek buduje raczej postaci ze stereotypów czy pewnych modeli intelektualnych. Ich postępowanie jest przewidywalne, wynika z wewnętrznych zasad i przekonań budujących te modele. Dlatego tak łatwo uniwersalizować znaczenie sztuki Mrożka. To nie jest dramat ludzi, lecz dramat idei.
Odczytywać go można na różne sposoby. Rodzina w „Tangu” może być uosobieniem współczesnego społeczeństwa, w którym bezapelacyjnie zwyciężyły idee nowoczesności. Bunt modernistów przeciw tradycji i ograniczeniom spowodował, że podeptano wszelkie normy i zasady. Zaczyna się jednak reakcja, tęsknota za światem uporządkowanych wartości. Tak właśnie można interpretować postać Artura, który chce zbawić ginący świat najpierw za pomocą formy, a potem idei. Można także odbierać Artura jako totalistę, który pragnie porządku i idei chcąc uszczęśliwić ludzi na siłę. Takich jak on zrodziło pokolenie modernistów, którzy w imię buntu i postępu zapoczątkowali wiek nihilizmu. Z kolei pokolenie Artura, pokolenie „rewolucyjnych konserwatystów”, wydało na świat Edka, który reprezentuje nagą przemoc, w jaką wyradzają się ideologie i utopie.
„Tango” to także opowieść o dziedzictwie awangardy, o artystach, którzy „pierwsi nadgryźli epokę”. To oni wymyślili względność i dwuznaczność. To oni, w szaleńczym pędzie do wolności i samorealizacji, spowodowali obecną pustkę duchową. Bunt stał się obecnie martwy i groteskowy. Przeciw czemu można się buntować, jeśli wszystko jest dozwolone? „Już nic nie jest możliwe, ponieważ wszystko jest możliwe” - mówi Artur. Wszystko jest możliwe, ale wszystko też w ruinie. Już nie ma czego obalać, ani z czego budować. Wiara w Boga, w naukę czy postęp to już pieśń przeszłości.
Ta krótkie przedstawienie nie oddaje wszystkich sensów sztuki Mrożka. „Tango” zawiera także inne liczne pomysły i idee autora. Sztuka ta ma także tę zaletę, iż można odczytywać je w różny sposób. Jest znamienne, że, mimo ogromnego ładunku komizmu, zawarty w niej obraz współczesności nie rysuje się w jasnych barwach. To świat przeżarty przez sceptycyzm i niewiarę, w którym brak prawdziwych, „mieszczańskich” uczuć i namiętności; w którym mamy „wybór” między pustą formą, zużytą ideą a prostacką przemocą; w którym tylko farsa jest możliwa. I Sławomir Mrożek śmieje się z tego wszystkiego, ale jego śmiech nie działa oczyszczająco. Nie pokazuje nam bowiem czegoś, z czego nie musimy się śmiać. Jak sam pisze: „Należę do pokolenia, którego śmiech zawsze bywa zaprawiony ironią, goryczą, czy rozpaczą. Zwyczajny śmiech, śmiech dla śmiechu [...] - to wydaje się nam jakby nieco staroświeckie i budzi zazdrość”.
STRESZCZENIE:
Akt I
W niedbale i dziwacznie urządzonym salonie Eugenia (babka), Eugeniusz (wuj, jej brat) i Edek (osił spod ciemnej gwiazdy) rypią w karty, nagle wpada Artur (student medycyny, lat 25, syn Stomilów) i brutalnie przerywa partyjkę, babkę ładuje na katafalk, Eda przegania, a wujowi wkłada na głowę klatkę na ptaki bez dna. Artur jest wkurzony, bo w jego domu nie ma zasad, a on chętnie zostałby konserwatystą, chce, żeby zapanował jakiś porządek nie totalna anarchia, do której doprowadzili jego rodzice, Eleonora i Stomil, artyści awangardowi. Jego matka jawnie romamsuje z Edkiem, a ojciec zajęty jest robieniem ciągłych eksperymentów teatralnych wychodzących poza „formę”, najnowszy zatytułowany jest „Adam i Ewa”, polega na jakiejs bzdurnej recytacji i straszliwym huku, od którego babka głuchnie i oczywiście nikt nic nie rozumie, może oprócz Stomila. Rozwścieczony Artur wygania wszystkich z pokoju krzycząc, że już odtąd nie ma nikogo, że on dopiero wszystkich stworzy, odbuduje stary ład i zasady. Eugeniusz wchodzi z nim układ, ponieważ on również chce zmian, ale jest za trzórzliwy i za słaby, żeby sam je przeprowadzić.
Akt II
Artur wpada na pomysł, że jedynie ślub z Alą (jego 18-letnia kuzynka, totalnie zblazowana nastolata, której wszystko zwisa) jako obrzęd tradycyjny i ważny jest w stanie przezwyciężyc nijakość i bezideowość otaczającego ich świata, przyczynić ma się on do odbudowania tradycyjnego systemu wartości. Zauważa przy okazji, że Edek znika w sypialni Eleonory, idzie więc do ojca i próbuje go namówić na zastrzelenie Eda z zazdrości, ponieważ jest oczywiste, że ma on romans z matka Artura. Stomil, jak to artysta i filozof, stara się wymigac od tego czynu metną gadką na temat naturalnych zalet osiłka i moralności jako przezytku, ale Artur nie daje za wygraną i w końcu wpycha ojca z naładowanym rewolwerem do sypialni Eleonory. Jakie jest jego zdziwienie, gdy po chwili nakrywa całe towarzystwo na grze w karty. Artur znowu wpada w szał, chwyta za pistolet i spedza wszystkich do salonu. Tam obwieszcza wszystkim, że przy pomocy wuja Eugeniusza postanowił z nich zrobić z powrotem ludzi z zasadami, podźwignąć ich z moralnego upadku przez ślub z Alą, następnie zmusza wściekłą babkę do dania im jak najbardziej staroświeckiego błogosławienstwa, zapowiada, że zamierzają się pobrać nazajutrz.
Akt III
Akcja rozpoczyna się od przygotowań do uroczystości, salon jest już wysprzatany, wszyscy mają na sobie sztywne, staroświeckie, odświętne ubrania i pozują do rodzinnej fotografii (szczegół, że retro aparat jest zepsuty), Edek robi za kamerdynera. Wszyscy czekają na Artura, który w końcu zjawia się pijany i oznajmia wszystkim, że nie wierzy już w powodzenie swojego planu, nie ma powrotu do przeszłości, „forma nie zbawi świata”. Artur ma za to nowa koncepcję- zbawić świat może idea! Wszyscy zaczynają się zastanawiać, jaka idea byłaby na tyle silna i wtedy ni z gruchy, ni z pietruchy pojawia się babka Eugenia z wiadomością, ze zamierza za chwilę umrzeć, wtedy Artur doznaje olśnienia: to śmierć będzie idealną ideą. Babka niepostrzerzenie umiera, a on szybko wchodzi w układ z Edkiem, który ma w razie czego interweniować, czyli być jego osiłem od brudnej roboty, Artur stwierdza, że możliwa jest tylko władza nad życiem i śmiercią, na początek ma zginąć Eugeniusz. Ala wyznaje Arturowi, ze zdradziła go z Edem, co oczywiście sprawia, że niedoszły małżonek traci zmysły, postanawia się mścić i wtedy Edziu brutalnie go morduje, właśmnie w chwili największej słabości. Osił przejmuje władzę nad rodziną i domem, obwołuje się dyktatoremi domaga się posłuszeństwa. Sztuka kończy się „chocholim” tangiem Eda i Eugeniusza.