Myśli o wojnie - na podstawie własnych przemyśleń i poznanych utworów.
Kiedy byłam małą dziewczynką, słowo „wojna” kojarzyło mi się wyłącznie z karcianą grą, w której należy wyeliminować przeciwnika. Mając siedem lat, oczami naiwnego jeszcze dziecka, z zapartym tchem śledziłam losy głównych bohaterów serialu ”Czterej pancerni i pies”. Jednak świat, który ich otaczał, nie miał wiele wspólnego z wojną obrazowaną przez Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego czy Aleksandra Kamińskiego. Dziś o tym wiem, że wojna to nie gra czy kinowa fikcja, lecz krwawa, bezsensowna walka o złudne i fałszywe idee.
Krzysztof Kamil Baczyński poległ w powstaniu warszawskim mając 23 lata. On, jak i bohaterowie „Kamieni na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego, należał do tzw. „pokolenia Kolumbów”, pokolenia młodych, zdolnych ludzi, którzy nie zdążyli wyrosnąć jeszcze z dzieciństwa, a już musieli stawić czoło tak wielkiej tragedii, jaką jest wojna. Byli zmuszeni sprostać wymaganiom, które przerastały ich siły, możliwości psychiczne, a przede wszystkim moralne.
Baczyński wychowywany w okresie wolnej Polski, za jedyny cel swego życia obrał walkę o wolność, dlatego przewidział tylko jeden możliwy dla siebie koniec - śmierć. Przejmująco ujął tę myśl w wierszu „Pokolenie”:
„Wołam cię, obcy człowieku,
Co kości odkopiesz białe-
Kiedy wystygną już boje,
Szkielet mój będzie miał w ręku
Sztandar ojczyzny mojej.”
Owo piętno śmierci często pojawi się w wierszach Baczyńskiego. Autor bezskutecznie próbuje się przystosować do tego okrutnego świata zła i niegodziwości. Dramatycznie woła o pomoc w rozwiązaniu dręczącego jego sumienie problemu odbierania życia innym. Sądzi, iż takiej zbrodni nie usprawiedliwia nawet słuszny cel. To dorastanie do śmierci zostało wstrząsająco ujęte w „Elegii o... (Chłopcu polskim)”, zwłaszcza w dramatycznym zakończeniu:
„Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?”. Baczyński stawia pytanie o prawdziwy powód śmierci tytułowego „chłopca polskiego”. Zastanawia się, czy to była śmierć od kuli, czy też spowodowała ja ogromna rozpacz wobec własnej bezsilności, jaka cechuje i człowieka na wojnie. Warto również zwrócić uwagę na inny wiersz Baczyńskiego pt. „Pocałunek”. Jest on wezwaniem do walki, wyraża niezwykły patriotyzm i przekonanie, że jego pokolenie musi zginąć, aby następne musiało żyć.
„Więc naprzód, niech broń rozdziera,
niech kula szyje jak nić,
trzeba nam będzie teraz umierać
by Polska umiała znów żyć”
„Pokolenie Kolumbów” nie było jedynym młodym pokoleniem, które oddało swe młode życie za innych. Ponad dziewięćset lat wcześniej, w Głogowie, Henryk V, po najeździe na to miasto wziął w niewolę pociechy ówczesnych mieszczan. Użyto ich jako „żywych tarcz”, przywiązując do maszyn oblężniczych. Rodzice małych zakładników mieli tylko dwa wyjścia: poddać się i odzyskać potomstwo, lub bronić miasta, poświęcając tym samym swoje pociechy. Jednak bohaterskie dzieci wybrały za nich, wykrzykując słowa: „Hej, dalej bijcie póki trza, ojców kula nie boli!” Chociaż ten piękny gest zaowocował obroną miasta, jednocześnie jeszcze raz potwierdziło się twierdzenie, iż wojna to krwawa, bezsensowna rzeźnia, w której giną ludzie.
Usłyszałam kiedyś słowa: ”Wojna jest jak bezduszna czarodziejka. Zamienia ludzką radość w rozpacz, a piękne uczucia w chęć zemsty.” Jestem przekonana o słuszności tego stwierdzenia po przeczytaniu książki Leona Kruczkowskiego pt. „Niemcy” i po obejrzeniu filmu Stevena Spielberga pt. „Szeregowiec Ryan”. W lekturze Kruczkowskiego najbardziej przeraził mnie cynizm, obłuda i dwulicowość panująca wśród bohaterów, głownie Niemców.
Są oni ukazani jako bestialscy „panowie Europy niemieckiej”, którzy szydzą z ludzkich uczuć i kpią z tego, co dla innych najważniejsze. Na przykładzie profesora Sonnenbrucha i jego rodziny autor dramatu pokazuje, jak system nazistowski i wypaczona ideologia wpływa na zwykłych ludzi. Każdy z bohaterów dramatu, a także każdy człowiek podczas II wojny światowej, musiał wybrać, czy popiera, czy się sprzeciwia hitleryzmowi. „Niemcy” to dramat o wyborze pomiędzy dobrem a złem, moralnością a nikczemnością, to także dramat o tym, w czym wyraża się człowieczeństwo i ludzka solidarność- a właśnie one decydują, czy jesteśmy ludźmi.
Natomiast w „Szeregowcu Ryanie” wojna została ukazana jako wspomniana już wcześniej „krwawa rzeźnia”, w której giną ludzie. Spielberg epatuje okrucieństwem i realistycznymi scenami umierania. Film jest najbardziej żarliwym oskarżeniem wojny, której motto brzmi: „Jeśli nie zabijesz, zabiją ciebie.” Reżyser tym filmem poparł słuszność stwierdzenia Ernesta Hemingwaya: „Na wojnie nie ma bohaterów, wszyscy bohaterowie zginęli”
Bolesław Miciński w swym eseju „Myśli o wojnie” napisał: „Wojna nie zna praw, o których była mowa w czasie pokoju. Wojna nie zna nawet praw wojny(...)”. Myślę, że autor słusznie chciał tymi słowami ująć cynizm i dwulicowość żołnierzy walczących na froncie, którzy po dokonaniu tysięcy zbrodni beztrosko wracają do rodzin, „nie pomni tych, których zabili”. Również Gustaw Herling-Grudziński zauważył tą prawidłowość, pisząc opowiadanie pt. „Błogosławiona, Święta” opowiadające o losach siedemnastoletniej dziewczyny, która zaszła w ciążę po pobycie w obozie etnicznym. Była ona tam razem z innymi kobietami nieustannie gwałcona i katowana przez żołnierzy. Ci natomiast często mieli swe liczne rodziny, do których po wojnie beztrosko wracali. Dlatego właśnie Miciński swe przemyślenia podsumował: „Bo człowiek wbrew pozorom nie walczy ani o zboże ani o naftę - właściwym powodem wojen są źle wytyczone granice moralne”.
„Czy cię nie wzruszają zbrodnie, trupy, hańby, nieszczęścia nieskończone, które wojna ze sobą wlecze?(...). Zaprawdę, żelazne musiałby mieć serce ten, kto tyle zła w wojnie widząc, nie wzdrygnąłby się na jej wspomnienie” - to słowa Andrzeja Frycza-Modrzewskiego z dzieła „O poprawie Rzeczypospolitej”. Tę jakże słuszną myśl, potwierdza Krzysztof Kamil Baczyński w swym wierszy bez tytułu, w którym obiecuje bliskiej osobie „gwiazdkę z nieba”, aby tylko pomogła mu zapomnieć o wojnie: „niebo złote ci otworzę (...) Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne-obraz dni”. Również Hemingway w opowiadaniu „Stary człowiek przy moście” ukazuje cierpienie człowieka, który przeżył wojnę. Jego brak nadziei i wewnętrzne wypalenie idealnie obrazuje myśl Jana Kochanowskiego: „Dziś nic nie kocham, ani nienawidzę, pychy nie czuję nadziei nie widzę...”
Tych kilka utworów literackich i filmowych, które ostatnio poznałam, pozwoliły mi dopiero teraz zrozumieć lepiej sens słów Leopolda Staffa z dzieła pt. „Człowiek”:
„Czytam historię
I widzę, cos zrobił
Przez tysiąclecia, Człowiecze!
Zabijałeś, mordowałeś
I wciąż przemyśliwasz,
Jak by to zrobić lepiej,
Zastanawiam się, czyś godzien,
Aby cię pisać przez wielkie C”
Ta krótka refleksja Leopolda Staffa zawiera w sobie całą absurdalną rolę wojen
w dziejach ludzkości. Jednak, jeśli ludzie nie zmienią swego postępowania, kolejne wojny będą pochłaniać następne rzesze niewinnych ludzi, zapełniając dalsze strony bezdusznej, niedorzecznej historii świata.