Znaleziono życie na Marsie! Są na to dowody

Marsjański samobieżny robot badawczy Opportunity

Najnowsze badania Marsa wskazują, że ta planeta nie jest martwa. Na ludzkość czekają tam kosmici, tyle że nie inteligentni, bo w formie mikroorganizmów.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat prowadzone są intensywne badania Marsa za pomocą sond krążących po orbicie Czerwonej Planety oraz lądowników z samobieżną aparaturą. Analizy wykazały, że na Marsie jest woda zarówno w postaci lodu na powierzchni, jak też w stanie ciekłym ukryta w gruncie. Na Marsie odkryto też metan, gaz, który w przypadku organizmów jest produktem przemiany materii. Wiele więc wskazuje, że na Czerwonej Planecie niektóre formy życia mogłyby nie tylko przetrwać, ale też się rozwinąć. Jednym mankamentem jest to, że w tak ekstremalnych warunkach nie mogłyby żyć bardziej złożone organizmy. Musimy więc liczyć się z tym, że Marsjanie to bakterie.

Pierwszy dowód istnienia mikroskopijnych Marsjan, choć z bardzo odległej przeszłości, już się pojawił. W 1984 roku w lodach Antarktydy znaleziono meteoryt, który nazwano Allan Hills 84001. 10 lat później naukowcy z NASA ustalili, że ten meteoryt pochodzi z Marsa. Udało się też odtworzyć historię tego meteorytu.
16 milionów lat temu wyrzuciła go z powierzchni Marsa siła uderzenia jakiegoś wielkiego obiektu, który zderzył się z Marsem, przypuszczalnie asteroidy. Meteoryt, będący skałą powstałą 4 miliardy lat temu, leciał przez kosmos 13 tysięcy lat, aż wszedł w atmosferę Ziemi i spadł w lody Antarktydy. W 1996 roku odkryto w meteorycie skupiska materii, które mogą być skamielinami mikroorganizmów. Odkryto tam również związki organiczne, które mogły stanowić produkty przemiany materii domniemanych mikrobów.

Wielu uczonych założyło, że w meteorycie zawarte są skamieniałości istot żyjących niegdyś na Czerwonej Planecie, a nie ziemskich bakterii, które osiadły na marsjańskiej skale, gdy ta dotarła do nas przed milionami lat. Jednak ze skamielin nie udało się wyodrębnić materiału genetycznego. To spowodowało, że do dziś duża grupa naukowców poddaje w wątpliwość, iż skamieniałe formy były mikroorganizmami.
Ludzkość wysyła sondy w kierunku Marsa od 1962 roku, wciąż jednak te aparaty nie zdobyły jednoznacznego dowodu, że na Marsie jest życie, choćby tylko w formie bakterii. Uczeni w ostatnich latach stwierdzili, że negatywny wynik, to nie skutek braku życia na Czerwonej Planecie, tylko opłakany wynik błędów w metodach badawczych.

Według ustaleń naukowców z Instytutu Oceanografii Scrippsa, sonda Viking wysłana w 1976 roku na Marsa nie potrafiła odkryć życia na tej planecie. Instrumenty sondy pozwalały na bardzo powierzchowne badanie gruntu i nie wykazałyby obecności drobnoustrojów nawet, gdyby w 1 gramie gruntu żyło 30 milionów jednokomórkowych organizmów. Viking zbadał grunt tylko punktowo i do głębokości 10 centymetrów. Podobnie sprawa miała się z dużo nowocześniejszymi marsjańskimi łazikami, Pathfinderem, Spiritem i Opportunity.
Marsjanie mogą być bardzo liczni i życie może na Czerwonej Planecie kwitnąć, tyle że zasiedlona sfera przypuszczalnie znajduje się pod powierzchnią. Dziś już wiadomo, że gazy z rzadkiej atmosfery Marsa przenikają do głębszych warstw gruntu, a tam mogą być wykorzystywane przez kolonie bakterii. Tyle że tak drobnych form życia na zdjęciach z Czerwonej Planety nie zobaczymy. Człowiek, by spotkać się z marsjańskimi mikrobami, będzie musiał na Marsa wybrać się osobiście.

---