„Człowiek w teatrze życia codziennego”
Nie składał deklaracji i nie pisał teoretycznych manifestów.
Zajmował się strukturą doświadczeń jednostek w różnych momentach ich społecznego życia.
Społeczeństwo jest pierwotne, a przeżycia jednostek są wtórne.
Odwołania do Goffmana są częste we współczesnej socjologii.
Studiował socjologię i antropologię.
Sporo czasu zajęły mu badania terenowe, prowadzone w szetlandzkich społecznościach lokalnych, później w szpitalach psychiatrycznych, kasynach gry.
Jego badania przypominały obserwację antropologiczną.
Był wierny tradycji chicagowskiej.
Nazywano go czasem etnografem.
Pokazywał problemy zadowalając się ilustracjami i nie siląc się na przeprowadzając dowodów formułowanych mimochodem twierdzeń ogólnych.
Był socjologiem - empirykiem, ale raczej stawiał nowe problemy i kształtował socjologiczną wyobraźnię niż doskonalił warsztat badawczy.
Wielka teoria: zwracał uwagę na rzeczy niedostatecznie przez nią oświetlone, nie pouczając co ogólnie należy z nią zrobić.
Kojarzy się go z interakcjonizmem symbolicznym, ale wzbraniał się przed przypisaniem takiej etykiety.
Zajmowała go każda kategoria zdarzeń, która powstaje podczas współobecności i na skutek współobecności. Jej podstawowymi materiałami są spojrzenia gesty, pozory, wypowiedzi, które ludzie (świadomie lub nie) wprowadzają do sytuacji. Są to zewnętrzne oznaki orientacji i zaangażowania - stany umysłu i ciała, których zazwyczaj nie bada się ze względu na ich społeczną organizacje.
Zwrócił się w stronę mikrosocjologii. Nie badał ludzkich zachowań się w sztucznych warunkach, ale obserwował to co ludzie robią i mówią w warunkach naturalnych. Jego mikrosocjologia nie była badaniem małych grup, ale miała za przedmiot spotkania jednostek.
Język socjologii odnosi się do organizacji, struktur, ról i pozycji społecznych, nie jest przystosowany do opisu zachowania się osób dochodzącego do skutku w następstwie znalezienia się w towarzystwie innych osób.
Dostępna wiedza socjologiczna nie jest w stanie jej dobrze wyjaśnić. Cokolwiek wiemy o społeczeństwie nie wystarcza by zrozumieć co dzieje się wtedy, gdy jednostki spotykają się ze sobą face to face.
Źródłem względnego porządku jest przede wszystkim przyjęcie przez niego tzw. perspektywy dramaturgicznej-obecność innych ludzi nieuchronnie przekształca zachowanie się ludzkie we występ, mający przede wszystkim wywrzeć na innych odpowiednie wrażenie; czując na sobie ich wzrok, jednostka zachowuje się inaczej niż zachowywałaby się w samotności.
„Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają” (Szekspir). Metafora ta stała się centralną zasadą nauki o społeczeństwie.
Metafora teatralna została przez Goffmana rozbudowana, stając się czymś więcej niż metaforą, a co on nazwał perspektywą, unikając słowa teoria. Rola nie jest w tym ujęciu zdeterminowana przez pozycję jednostki w społeczeństwie, ale zależy od okoliczności w jakich jest wykonywana.
Cały świat nie jest sceną, i teatr też nie jest nią całkowicie.
Interakcja posiada swój ład zewnętrzny.
Goffman choć korzystał metafor dramatu i gry, w jego dziele dominuje wyobrażenie życia społecznego jako rytualnego ładu- problem ładu to główny problem którym się zajmował.
Chodziło o ład społeczny konstytuujący się na innym poziomie niż ten, którzy badali funkcjonaliści.
Traktował swoją perspektywą jako jedną z kilku równouprawnionych perspektyw teoretycznych, będącą raczej uzupełnieniem pozostałych perspektyw, niż czymś co powinno zająć ich miejsce.
Operując typowym dla interakcjonizmu symbolicznego pojęciem definicji sytuacji, nie wyolbrzymiał zakresu swobody jaką mają tworzące te definicje jednostki, ale przyznawał, że w obrębie każdej kultury definicje te są w znacznej mierze gotowe, a wybór takiej lub innej zależy od usytuowania jednostek w strukturze społecznej.
Interakcja podlegała określonym społecznym regułom i odbywa się w określonych ramach społecznych, jest od tych reguł i ram jakoś zależna i wpływa jakoś na ich utrwalenie.
Rytuał ma zasadnicze znaczenie, bo podtrzymuje nasze zaufanie do podstawowych stosunków społecznych. Dostarcza innym ludziom sposobności upewnienia się co do prawomocności naszej pozycji w strukturze społecznej, zobowiązując nas do tego samego.
Rytuał to mechanizm, dzięki któremu ci, którzy są usytuowani niżej, uznają wyższość pozycji tych, którzy są ponad nimi. Stopień rytualizmu w społeczeństwie odzwierciedla prawomocność jego struktury społecznej, rytualny respekt dla jednostek jest zarazem oznaką respektu dla wykonywanych przez nie ról.
w sytuacjach dla jednostki naturalnych. Zajmowały go przede wszystkim gesty, pozory, pozy, wypowiedzi
w określonych sytuacjach warunkowane kontekstem danej chwili, powstające na gruncie interakcji z innymi. Konkluzją do tak prowadzonych obserwacji było wyprowadzenie tezy o istnieniu tzw. perspektywy dramaturgicznej, którą rozumiał jako pojmowanie zachowania człowieka w kategoriach teatru, w którym Człowiek jest głównym bohaterem, aktorem, cały czas występującym przed innymi, którzy stają się dla niego swego rodzaju publicznością. Człowiek w myśl tej koncepcji ciągle odgrywa jakąś rolę, która zależy od okoliczności, w których człowiek się znajduje. Jego funkcjonowanie w społeczeństwie, wśród innych, ma charakter porządku interakcyjnego, a zatem podlega rozmaitym jawnym i ukrytym zasadom i regułom kierującym interakcjami z innymi, podczas spotkań, zgromadzeń, wchodzenia w rozmaite interakcje.
Tak postawiona i sformułowana teoria została wzbogacona przez Goffmana o pojęcie frontonu, czyli jaźni oraz kulis, a więc sfery, która na chłodno analizuje działania zachodzące podczas interakcji oraz ich skuteczność. Według socjologa istnieją w świecie jednostki, które utożsamiają się z granymi rolami, jak i te, zachowujące wobec nich dystans. Czasem owo odgrywanie ról wiąże się z świadomym i interesownym działaniem jednostki, celowym sterowaniem „publicznością”. Na podstawie takich ustaleń Goffman wyodrębnił postawę „cynika” i „szczerego”, w zależności od stosunku podmiotu do własnej roli. Zarówno jednemu, jak
i drugiemu typowi osobowości towarzyszy potrzeba, aby być postrzegany przez innych w kategoriach autentyzmu. Najczęściej towarzyszy mu także potrzeba akceptacji, niezależnie od tego, czy aktor wierzy
w swoją rolę, czy też traktuje ją tylko jako okazję do założenia maski, którą zrzuci z siebie zaraz po skończonym przedstawieniu.
Powyżej zarysowane podstawowe założenia teorii interakcji znajdują swe przełożenie na konkretne sytuacje, w jakich przychodzi znaleźć się jednostce, a wynikające najczęściej z funkcjonowania człowieka
w rozmaitych sferach życia, takich jak chociażby praca, religia czy zabawa. Aktywność człowieka w każdej
z tych dziedzin wyraża się w różnych słowach formułowanych na daną okoliczność, symbolicznych gestach wyrażających stany wewnętrzne i nastroje. Oczywiście różne mogą być źródła takich słów, gestów i innych sposobów wyrażania siebie - czasem będzie to autentyczna chęć wyrażenia własnych emocji, innym razem forma np. naśladownictwa, może być także znakiem nastawionym na zrobienie określonego wrażenia na publiczności, osiągnięcie jakiegoś celu. Znaki takie mogą być także oznaką bojaźni w kontaktach z innymi, zwłaszcza w sytuacji manifestacji własnego ja - indywidualnego, a co za tym idzie, mogą być nastawione na utożsamienie z systemem znaków prezentowanych przez daną grupę, realizację potrzeby akceptacji przez innych.