Co filozofia może wnieść w trzecie tysiąclecie
Mieczysław Gogacz
Co filozofia może wnieść w trzecie tysiąclecie
1. Kilka ostrzeżeń
Nie każda filozofia i nie każdy jej nurt lub kierunek chronią człowieka. Nie każdą więc filozofię należy przenieść w trzecie tysiąclecie.
a) Ostrzegam przed platonizmem
Ostrzegam najpierw przed platonizmem, nasilającym się w naszych czasach pod koniec dwudziestego wieku. Nasila się głównie pogląd w zakresie antropologii filozoficznej, że stanowi człowieka zespół odbitek idei, które według listów Platona są tylko pojęciami o charakterze wzorów.
Zauważmy zaraz, że zgodnie z tymi wzorami możemy modelować raczej swoją osobowość niż bytową zawartość. Platon zresztą nie podaje wyraźnej różnicy między pojęciami i realnymi elementami strukturalnymi, które współstanowią byty. Cnoty bowiem, od których zaczął swoją analizę, są zarazem realnymi zachowaniami, jak i nazwami lub pojęciami tych zachowań. Platon pisze, że zachowania mężne tworzą męstwo i że męstwo jest cnotą. Męstwo więc jest cnotą jako pojęcie ogólne. Zachowania mężne są tylko podstawą i składnikami męstwa. Platon właśnie utożsamia poznanie z bytowaniem. Uwyraźnił to Plotyn pisząc, że tym samym jest poznanie i bytowanie.
Platon i platonizm zakłócają więc różnicę między poznaniem a bytowaniem, między pojęciami jako wytworami intelektu, a realnymi składnikami bytu nie pochodzącymi z ludzkiego myślenia, lecz tylko przez nas zastanymi i scalającymi się w człowieka.
Według Platona i platonizmu, a więc także według następców lub zwolenników Platona realne są idee. Odbitki są podobieństwem do idei. Są kopiami tego, co realne. Są naśladowaniem realnych idei, swoistym w nich uczestniczeniem, a więc partycypacją, która jest wzięciem dla siebie ich części (partem capere). Nie stanowią samodzielnych bytów, które Arystoteles ze względu na ich samodzielność nazywał substancjami.
Platon i platonizm nie chronią człowieka, jego realności, odrębności i wyjątkowości. Nie należy więc przenosić platonizmu w trzecie tysiąclecie.
b) Ostrzegam przed heglizmem
Ostrzegam z kolei przed heglizmem i przed głoszonym w tej filozofii monizmem. Monizm jest poglądem, że cała rzeczywistość jest czymś strukturalnie jednym, że głównie świat jest Bogiem oraz że Bóg jest tożsamy ze światem. Tę strukturalną jedność kosmosu, a więc świata i Boga, hegliści nazywają też duchem absolutnym, w którym wyróżniają ducha subiektywnego (człowiek), ducha obiektywnego (państwo, prawo, moralność), ducha absolutnego (sztuka, religia, filozofia). Duch więc rozwija się. Zaczyna go myśl (teza). Przekształca się w przyrodę (antyteza). Staje się wreszcie ideą (synteza). Najpełniejszą ideą jest duch absolutny. Nie jest on już ani człowiekiem, ani przyrodą, ani Bogiem. Jest samym stawaniem się (das Werden). Jest rozwojem, stawaniem się myśli już jako idei.
Heglizm jest odmianą platonizmu i neoplatonizmu. Przypisuje myśli pozycję tworzywa, które dialektycznie, a więc przez przeciwieństwa przekształca się w przyrodę, z kolei w człowieka i w jego działania jako duch obiektywny. Duch subiektywny (człowiek) i duch obiektywny (działania człowieka) tworzą ducha absolutnego jako sumę najdoskonalszych ludzkich działań i wytworów, narastających w nieskończoność. Człowiek i przyroda przekształcają się w swoje wytwory. Pozostaje tylko stawanie się wytworów. Nie ma już bytów. Są tylko działania, które mają naturę odniesień, samych tylko relacji. Stające się idee unicestwiły realny świat. Jest tylko, jak przewidywał Arystoteles, samomyśląca się myśl już bez określonej natury i bez jednostkowej realności.
Ostrzegam więc przed heglizmem i przed skutkami jego propozycji unicestwiania realnego świata.
c) Ostrzegam przed ideologią New Age
New Age jako nadejście nowej ery po epoce chrześcijaństwa jest propozycją kompilacjonizmu. Głosi się najpierw, zgodnie z monizmem, że wszystko jest Bogiem, wszystko jest świadomością, wszystko jest energią, Bóg jest tożsamy z człowiekiem oraz Bóg i człowiek utożsamiają się z materią, duch jest ciałem, a ciało Bogiem. Człowiek Jezus jest Bogiem, gdyż każdy człowiek jest Bogiem. Wszystko jest ludzkie i boskie zarazem. A religia jest jednym, ezoterycznym śwatłem, ukazującym boskość człowieka. Aktualne religie, nawet filozofie i teologie, kultury i epoki, są tylko czasowymi zabarwieniami tego jednego światła. Te zabarwienia przeminą. Wskazuje na to przemijająca era Ryb. Nadchodzi era Wodnika, nowa era, New Age, w której przeminie właśnie chrześcijaństwo. Kiedyś tę ezoteryczną religię ubóstwionego człowieka ogłosi Chrystus, gdy przyjdzie ponownie. Będzie to inny Chrystus. Będzie miał naturę kosmiczną, pełniejszą niż boskość i człowieczeństwo. Będzie to Maitreia-Chrystus, Instyruktor Generalny świata duchów i mistrz wszechświata. To jedno i wieczne światło człowieka chroni anioł. Na odpowiedzialność M. Ackermana dopowiedzmy, że według New Age tym aniołem jest Lucyfer.
Prawie z niedowierzaniem trzeba stwierdzić, że ideologia New Age jest propozycją pogaństwa i satanizmu. Jest to sformułowana przez New Age propozycja na trzecie tysiąclecie.
Dodajmy z kolei, że tę propozycję głoszą tacy prekursorzy New Age, jak A. Bailey, J. Roberts, R. de Cour, D. Spangler, H, Fox, M. Simons, w Polsce J. Prokopiuk. Ci autorzy proponują studiowanie tekstów takich autorów, jak Mistrz Eckhart, G. Pico della Mirandola, J. Boehme, Teillard de Chardin, A. Toynbee, A. Huxley, A. Maslow, C. Rogers, E. Fromme, W. Heisenberg, H. Bławatska, A. Besant, R. Steiner, A. Komensky, E. Swedenburg, C. G. Jung, którego uważa się za ojca New Age.
2. Dwie propozycje filozofii na trzecie tysiąclecie
(Arystoteles i św. Tomasz z Akwinu)
Chroni człowieka realistyczna filozofia bytów jednostkowych. Tę filozofię stanowią ujęcia Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu.
W trzecie tysiąclecie należy więc przenieść filozofię Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. Oto krótkie wersje ich propozycji.
a) Arystoteles i początki rozumienia świata
Arystoteles napisał, że filozofia rodzi się ze zdziwienia. Należy dopowiedzieć, że wywołuje w nas zdziwienie sama rzeczywistość, która jest zespołem realnych bytów jednostkowych, ich cech, przejawów ich istnienia i ich istoty, ich relacji i działań. Różnorodne przedmioty tego zdziwienia są podstawą różnych nauk filozoficznych.
Najpierw taki przedmiot zdziwienia, że byt w ogóle jest jako zarazem wewnętrznie ukonstytuowany, to więc, że jest i czym jest, tworzy w naszym intelekcie metafizykę. Właśnie Arystoteles nazwał metafizyką pierwszy skutek tego zdziwienia. Jest to zdziwienie wywołane istotą tego bytu. Naukę, która to wyraża, nazywamy metafizyką istoty lub metafizyką esencjalistyczną, albo krótko esencjalizmem, od łacińskiego “essentia” - “istota”.
Precyzując metafizykę, a głównie jej przedmiot, arystotelicy zauważyli, że tym przedmiotem ujętym właściwie, jest istota bytu, z kolei ujętym adekwatnie, a więc w pełni lub całości, jest byt. Metafizyka właśnie zajmuje się bytem, a w nim głównie istotą, na którą reaguje intelekt. Właśnie to intelekt wszystko ujmuje ze względu na istotę. Wskazuje na istotę cech bytu, jego przejawów, relacji, działań.
Znaczy to dla Arystotelesa, że intelekt najpierw i zawsze ujmuje w bycie akt jako to, co kształtujące, a z kolei to, co konstytuowane przez akt. To kształtowane nazwał możnością. Aktem w istocie jest forma, a możnością jest materia. Arystoteles stwierdził więc, że każdy byt jest ukonstytuowany z aktu, który jest formą i z możności, która jest materią. Pod tym warunkiem byt nie jest absolutem.
Absolut jest zawsze samym aktem. Wszystkie byty poza absolutem są kompozycją aktu i możności. Także istota wewnątrz bytu musi być aktem i możnością, gdyż uwalnia ją to od absolutności. Powtórzmy, że tym aktem w istocie jest forma, a możnością jest materia.
Wszystkie byty poza absolutem Arystoteles nazywał bytami przygodnymi (contingentia). Są one albo substancjami, to znaczy bytami samodzielnymi, albo przypadłościami, zapodmiotowanymi w możności.
Arystoteles dopowiada, że akty są zawsze niematerialne, a możność jest zawsze materialna. Wszystkie więc przypadłości są fizyczne.
Ponadto możność dąży do aktu i przekształca się w akt. To przekształcenie może być tak pełne, że możność staje się czystym aktem. Pełni wtedy rolę pierwszego motoru lub poruszyciela sfery niebieskiej.
Wywołanie ruchu przez akt skłania Arystotelesa do odróżnienia skutków od przyczyn. Arystoteles wskazuje na wielość skutków i cztery pierwsze przyczyny: przyczyna sprawcza ruchu i przyczyna celowa, które są zewnętrznymi przyczynami bytu oraz na dwie przyczyny wewnętrzne: Przyczyna formalna i przyczyna materialna. Przyczyną formalną jest zawsze akt wewnątrz istoty. Przyczyną materialną jest w tej istocie możność fizyczna, podmiotująca materialne przypadłości, wywołane w tej możności przez substancje otaczające i zawierające w sobie materię.
b) Tomasz z Akwinu i rozumienie jako kontemplacja bytów
Tomasz z Akwinu zauważył, że pierwszym w bytach jednostkowych powodem ich realności nie jest forma, lecz akt istnienia. Nazwał to istnienie “ipsum esse” - “samo istnienie”. Dzięki temu istnieniu byt jest nie tylko realny, lecz także jest odrębny, jeden, prawdziwy, dobry, piękny. To, jaki jest, stanowi jego przejawy.
To przejawy (manifestativa) istnienia Tomasz z Akwinu nazwał też transcendentaliami, tym, co przekracza kategorie bytu i ujawnia, że byt jako odrębny, jeden, prawdziwy, dobry i realny znajduje się (existit) wśród podobnych bytów.
Od słowa “existit” pochodzi termin “existentia”, a więc “znajdowanie się wśród” bytów. Po XVII wieku, według E. Gilsona, zaczęto używać terminu “existentia” w znaczeniu “istnienie”. Utożsamiono więc znajdowanie się (“existentia”) z istnieniem (“esse”). Istnienie więc jako akt (esse) utożsamiono z czynnością znajdowania się (existentia) . To utożsamienie do dziś powtarzamy.
Przypisujemy więc dominującą rolę połączeniu aktu istnienia z czynnością znajdowania się i tym samym przypisujemy dominującą rolę samej czynności znajdowania się wśród bytów. W realistycznej metafizyce bytu, ukonstytuowanego z pryncypiów, zwyciężyła platonizująca teoria ukonstytuowania bytów z relacji. Bowiem “znajdowanie się” jest odniesieniem do czegoś, a więc jest relacją.
I to odniesienie podziwiamy. Podziwianie nosi nazwę kontemplacji jako poznania, przenikniętego zachwytem. Zachwyca nas właśnie realność, która budzi miłość. Zachwyca odrębność, jedność bytu i piękno, także prawda i dobro. Prawda budzi wiarę, dobro budzi nadzieję, że miłość i wiara będą nam dostępne dzięki ich rozumieniu, które zachwyca.
Zachwycające rozumienie jest świadczeniem, że wiążą nas z bytem odniesienia życzliwe, że wiąże nas miłość, wiara i nadzieja. Zachwycające, podziwiające rozumienie, zatrzymuje przy bytach. Zachwyt przekształca rozumienie w świadczenie, a to świadczenie przez miłość czyni świadczenie kontemplacją. Inaczej mówiąc, kontemplacja jest zawieszeniem procesu poznania i przez podziw staje się zespołem odniesień chroniących prawdę jako dobro dla osób. Staje się zasadą wyboru działań chroniących osoby.
Należy dopowiedzieć, że kontemplacja może być przyrodzona i nadprzyrodzona.
Kontemplacja przyrodzona jest takim działaniem intelektu ludzkiego jako podmiotu poznania i taką mobilizacją woli jako podmiotu decyzji, że pogłębia się ludzka mądrość, która kieruje wyborem przedmiotu miłości. Z tego względu kontemplacja przyrodzona jest poznaniem i rozumieniem natury bytów, przez które odkrywamy Boga jako pierwszą przyczynę sprawczą i samoistną miłość.
Kontemplacja nadprzyrodzona jest czynna i bierna. Nadprzyrodzona kontemplacja czynna jest kierowaniem do Boga świadomych aktów wiary, nadziei i miłości. Wiąże się z cnotami wlanymi w nas przez samego Boga. Te cnoty wlane są udzieloną przez Boga miłością, wiarą i nadzieją jako stałymi powiązaniami z Bogiem. Nadprzyrodzona kontemplacja bierna jest wywoływana w człowieku przez Dary Ducha Świętego. Dzięki tym darom jesteśmy zdolni do przyjmowania miłości ze strony Boga i przez modlitwę wsłuchania się w życzenia Boże.
Uwyraźnijmy to, że zdziwienie rodzi w nas filozofię i że zachwycenie rodzi w nas kontemplację. Przez zdziwienie i zachwycenie dzięki rozumnej duszy, człowiek wciąż trwa w filozofii i kontemplacji. Różni się tym od zwierząt i roślin. Jest przystosowany do przebywania wśród osób i do widzenia kiedyś Boga “twarzą w twarz” w życiu wiecznym. To widzenie Boga sam Bóg nam ułatwi wspomagając nasz intelekt “światłem chwały”, które jest udzielaniem nam takiego widzenia i rozumienia Boga, jakim Bóg sam siebie widzi i rozumie.
c) Wewnętrzny w każdym bycie akt istnienia
Akt istnienia jest w każdym bycie jednostkowym aktem pierwszym i dominującym. Zapoczątkowuje każdy byt jako wewnętrzne w tym bycie tworzywo, współstanowiąc ten byt razem z istotą, ogarniętą przez realność, której akt istnienia udziela całemu bytowi. Akt istnienia urealnia ten byt i zarazem wszystko w nim aktualizuje czyli wiąże z sobą w samodzielną bytową jedność. Powoduje też odrębność każdego bytu i zarazem sprawia, że kierujemy się do oddziałującego na nas bytu jako dobra. Wywołuje też w każdym bycie jego otwarcie się na inny byt, swoiste udostępnienie. Takie zachowanie się bytu nazywamy przejawiającą istnienie własnością prawdy.
Nasze skierowanie się do bytu jako do dobra i jako do prawdy ujawnia, że do aktu istnienia odnosimy się z miłością i w podziwiającej modlitwie. Odniesienie modlitewne kojarzy nam przyczynę wszystkich aktów istnienia, samo w sobie Istnienie Samoistne.
d) Bóg jest Istnieniem Samoistnym
Samoistne Istnienie zawsze jest, zawsze było, jest i będzie. Nigdy się nie zaczęło, nigdy się nie skończy. Wyprzedza niebo i ziemię.
Jako niezwykłe, wyjątkowe jest pierwsze. Niczym nie jest ograniczone, nie jest niczym uwarunkowane. Wszystkiemu daje początek, wszystko w sobie posiada na sposób zasady. Jest pierwszą przyczyną i pełnią. Jest więc pierwszym bytem i pierwszą osobą. Jest pierwsze, drugie i trzecie. Jest Trzema Osobami. Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Jest tym, co się stało i jest stawaniem się.
Tylko w Bogu jest nieustanne trwanie i nieustanne stawanie się. Jest wewnętrzną ewolucją, nie ma jej poza Bogiem. Nie ma na świecie ewolucji jako stawania się świata. Stawanie się i trwanie jest tylko w Bogu, który jest wszystkim w sobie i dla nas. Bóg moje wszystko, tak św. Franciszek określił odniesienie Boga do nas, do tych, którzy Go kochają i który nas kocha. Jest Miłością kochającą i kochaną.
Bóg stwarza. Nie udziela nam części siebie. Swoją mocą sprawia, że istniejemy. Wnosi w nas pryncypium, które nas zapoczątkowuje i urealnia. Zarazem daje nam jedność, odrębność wyjątkowość jako niepowtarzalność, prawdę, dobro, piękno.
Jest bogaty w miłosierdzie, a więc w miłość, która ogarnia cierpienie.
3. Zakończenie
Filozofia Arystotelesa i św. Tomasza może wnieść w trzecie tysiąclecie umiejętność rozumienia realnej rzeczywistości i umiejętność kontemplacji. Rozumienie i kontemplacja uwyraźnią teorię osoby. Dzięki tej teorii może ogarnąć kulturę prawda o obecności w człowieku i w świecie Trzech Osób Boskich, prawda więc o Trójcy Świętej. Ta prawda, którą objawił Chrystus, może wyzwalać intensywniejszą miłość ludzi do Boa i bliźniego. Jest zawsze zapowiedzią pokoju i chrystianizacji.
Takie perspektywy Trzeciego Tysiąclecia skłaniają do formułowania bardziej szczegółowych życzeń. Chciałbym wyrazić je w programie: “świętość jako propozycja na Trzecie Tysiąclecie”. Jest to zarazem obmyślany dla nas i przekazany nam program oraz życzenie samego Boga.
Według Ewangelii św. Mateusza (5, 48) Chrystus mówi do nas w sposób następujący: “bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. A w Księdze Kapłańskiej (19, 2) znajdujemy polecenie: “Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Jahwe, Bóg wasz”.
Dopowiedzmy, że przez świętość możemy rozumieć utrwalanie miłości między człowiekiem i Bogiem dzięki pełnemu oddaniu Bogu naszej osoby, w której Duch Święty posłany przez Ojca i Syna kształtuje na miarę ojca dzięki łasce Chrystusa nasz udział w wewnętrznym życiu obecnego w nas Boga.
Realistyczna filozofia i oparta na niej realistyczna teologia dogmatyczna pozwalają nam na ogarnięcie całej bezpośrednio poznawanej i objawionej rzeczywistości z jej życiem doczesnym i wiecznym. Mogę więc dobrze usytuować nas w trzecim tysiącleciu.