[1] Ostatnio czytałam rozdział, w którym Edward prosi Bellę, by mu obiecała, ze nie będzie sama chodziła po lesie. Prosił, ponieważ sam tam był, czy może był tam inny wampir…?
S. Meyer: Prosił, ponieważ Cullenowie nie są jedynymi wampirami na świecie. Często ich odwiedzają starzy przyjaciele i nowoprzybyli tacy jak James. Najczęściej są to przyjacielskie wizyty , jednak to wcale nie zmniejsza niebezpieczeństwa jakie za tym idzie dla zwykłego człowieka. Edward wiedział, że Bella zawsze pojawia się w złym miejscu i w złym czasie. Wie również, że dziewczyna pachnie dużo lepiej niż inni śmiertelnicy. Nawet jeśli ta woń nie działa na inne wampiry jak na niego to i tak jest bardzo zachęcająca.
[2] Co właściwie się stało, że Edward postanowił pocałować Bellę po raz pierwszy?
S. Meyer: Zajęło mi to dużo czasu by zrozumieć… Musiałam wczuć się w jego sytuację. Ok., nie pocałowałeś nikogo przez sto lat, teraz masz wielką ochotę pocałować dziewczynę, ale jesteś przerażony, bo istnieje prawdopodobieństwo, że gdy znajdziesz się zbyt blisko niej, instynkt drapieżnika przejmie nad tobą kontrolę, a ty wbijesz zęby w jej szyję i pozwolisz by jad rozprzestrzeniał się po jej ciele. Każdy twój ruch jest niewiarygodnie przemyślany i wyważony… Wymagasz od dziewczyny, która wie, że jesteś wampirem, wielkiej ostrożności.
Spodziewasz się, ze będzie przerażona bliskością twoich zębów. Oczekujesz, że się odepchnie, lub w najgorszym przypadku przypuszczasz, że znieruchomieje. Dotykasz swoimi wargami jej, ust, które są całe ciepłe, co ci wcale nie pomaga w koncentrowaniu twojej uwagi na czymkolwiek innym niż jej krew. Niestety, ona wplata ci palce we włosy i przyciąga cię bliżej. Jej krew napływa do twarzy (czujesz to i widzisz). Jej usta namawiają twoje do otwarcia. Oczywiście panikujesz… Twoje odruchy żądają ugryzienia. Najlepsze, co możesz zrobić to znieruchomieć i znaleźć jaką wolną przestrzeń, zanim ją zabijesz. Czy teraz już jest wszystko jasne…?
[3] Jak trudno jest trzymać wszystko w sekrecie? Przecież ty wiesz, co wydarzy się w Breaking Dawn!!! Czy trudno jest ci to wszystko zachować dla siebie? Wiemy, że nie możesz nic powiedzieć…
S Meyer: To strasznie PRZYKRE, że muszę zachować wszystko dla siebie. To mnie zabija. Jedynymi osobami, z którymi mogę rozmawiać o BD jest mój agent, wydawca no i moja mama. To za mało. Jednak po sytuacji związanej z przeciekami z Zaćmienia, bardziej uważam no to, co mówię.. Byłoby mi o wiele łatwiej gdybym, mogła podzielić się z przyjaciółmi rękopisem. Nie lubię, gdy rozmowa schodzi na temat książki bo wtedy nie mogę ani potwierdzić ani zaprzeczyć…
[4] Kiedy Bella i Edward szykowali się na wycieczkę na łąkę Bella zauważyła, ż e Edward ma rozpiętą koszulę i `przebija się przez smutek' To brzmi zupełnie tak jakby dawał jej kilka chwil by oprzytomniała… Czy ona naprawdę czuła się nieswojo, bo on był zbyt idealny? Czy może jednak martwiła się, że idzie z nim na łąkę? On był taki zagubiony przez jej reakcję… Nie byłam pewna…
S. Meyer: To dosyć niepewna rzecz. Wyobraź sobie, że ty (nie jakaś fikcyjna wersja ciebie, albo ty dziesięć lat wcześniej, albo twoje wyobrażenie Belli, ale TY ) idziesz do lasu z kimś kto wygląda jak połączenie Henry'ego Cavill'a i Steven'a Strait'a Czujesz, że musisz sobie wmawiać, że on cię w ogóle polubił. Jak możesz być taka naiwna? To zupełnie nie twoja liga. On prawdopodobnie nigdy nie będzie twój… Taa, aż chce mi się płakać.
[5] Skąd Alice wiedziała, że nazywała się Alice? Miała wizję? A może to jednak były to jej wypłowiałe wspomnienia?
S. Meyer: To był fragment pamięci, który pozostał jej z ludzkiego życia. Spowodowany szokiem jakiego doznała. Wampir, który ją przemienił zawsze nazywał ją Alice.
[6] Dlaczego Edward nie rozmawiał z Bellą w samolocie, kiedy wracali z Volterry do domu? Tysiące pytań wisiało w powietrzu. Wiadomo, dlaczego ona go o nic nie pytała… Jednak, co on wtedy myślał? Czy też był niepewny? A może zrozumiał, że wplątał Bellę w cały ten bałagan. Musiał być zdruzgotany.
S. Meyer: Odjęło mu mowę ze szczęścia. Chciał również żeby spała. Poczęści, ponieważ wiedział, że jest wykończona. Jednak również dlatego, że chciał usłyszeć, co będzie mówiła przez sen.
{7] Kiedy Alice i Bella jechały do Volterry Alice zadzwoniła do Jaspera mówiąc mu, jak sprawy wyglądają. (KwN str. 358)
,,Bella jest naszą jedyną szansą… Jeśli w ogóle jakieś mamy. Przygotuj na to Carlisle, dobrze? …tak wiem. - zaśmiała się gorzko - Tak, obiecuję. Coś się wymyśli. Poradzę sobie…''
Co powiedział jej Jasper, że wywołało to u niej taką reakcję?
S. Meyer: Jasper powiedział coś w tym stylu: ,,Jeśli znajdziecie Edwarda po tym jak zrobi to Volturi oskarżą was o współudział we wszystkim, co zrobił''
[8] Pamiętam, że Bella czuła, że ktoś u niej był lub coś słyszała, jakby jej ojciec ją pociągnął. Zawsze zastanawiałam się, czy Edward siedział przy niej, gdy ona spała na kocu?
S. Meyer: Gdy Bella czytała na zewnątrz w poniedziałkowe popołudnie Edward tam był. Zakradł się na chwilę by przy niej posiedzieć. Jednak to wcale nie uczyniło go szczęśliwym… Przypuszczam, że muszę się porządnie zabrać za pisanie Midnight Sun, prawda…?
[9] Jak znajdujesz czas na pisanie?
S. Meyer: Chciałabym odpowiedzieć na twoje pytanie w użyteczny sposób. Nie mam żadnych reguł, planu, czy wyuczonego systemu na pisanie. Po prostu lubie sama opowiadać historie i naprawdę do końca nie rozumiem, dlaczego ludzie Az tak się nimi interesują. Jedyne teorie jakie posiadam:
1) Kiedy pisze zupełnie zapominam o realnym świecie, nawet o tym jak mam na imię i że naczynia czekają na zmywanie. To nie jest zbyt dobry system z perspektywy mojego męża, ale z tego co widzę czytelnikom podobają się rezultaty mojego otępienia.
2) Dla mnie moim bohaterowie istnieją również poza książką. Wszędzie mi towarzyszą. Nawet kiedy wyłączę komputer słyszę ich rozmowy jakby były muzyką, a na ulicy widzę ludzi do nich podobnych itp. Kiedy coś nie pasuje do danego rozdziału umieszczam go w kolejnym. Jeszcze muszę gdzieś dopasować pewną kłótnię bohaterów…
3) Nie obawiam się o moich czytelników, czy kogokolwiek innego, gdy piszę. Poświęcam się własnym przemyśleniom. Ta historia jest tym, czym dokładnie chce żeby się stała. Podpowiedzi fanów i oczekiwania wydawcy są zupełnie bez znaczenia. Nie interesuje mnie nawet zdanie mojej mamy…
4) Po prostu bawię się tym wszystkim. Kiedy jestem znudzona historią, jest to dla mnie sygnałem, że jest coś z nią nie tak. Czasami potrafię zaczynać książkę kilka razy jeśli zdecyduje, że mi się nie podoba.
Naprawdę chciałabym zawsze stosować się do tych wskazówek. Gdy widzę kogoś czytającego Zmierzch `w opętaniu' (mówię tak wtedy, gdy ktoś nie wie, ze obserwuje go czytającego moją książkę) Raz miałam taką sytuacje w samolocie, że przez całą podróż umierałam z chęci powiedzenia, czegoś dziewczynie przez całą drogę. Jednak byłam zbyt tchórzliwa. Przynajmniej raz chciałabym zobaczyć mecz footbal'owy.
[10] Stephenie - Czytała gdzieś, że powiedziałaś, że w BD zdarzy się coś takiego, że po prostu `opadnie nam szczęka' Chciałabym się tylko dowiedzieć, czy qwzły czy w dobrym tego słowa znaczeniu… (?)
S. Meyer: Czy naprawdę powiedziałam `opadnie szczęka'? To zupełnie nie w moim stylu. …
Tak wiele razy opadała mi szczęka, gdy czytałam i pisałam tą część. Mój maż się ze mną droczył się ze mną bo robiła fikcyjne wrażenia, gdy opisywałam Bellę i innych. Nawet mrugałam do siebie. Żałosne!
Trudno mi powiedzieć, że w BD będzie dużo niespodzianek, ponieważ wiedziałam co się wydarzy zanim zabrałam się za jej pisanie, więc osobiście nic mnie nie zaskoczyło. Przez moje biurko przewinęło się wiele kopert z określonymi fragmentami dla wydawcy i tylko miałam nadzieje, że tym razem nie będzie żadnych przecieków. Ta książka jest dla mnie niesamowicie ekscytująca. Czasami chowałam twarz w dłoniach z niepokojem. Płaczę w najmniej spodziewanych miejscach, pewnie dlatego, że za mało spałam. Raz wybuchłam nieopanowanym szlochem. Jeśli mam być szczera strasznie mnie to wkurza.