Homilia na Niedzielę XIX rok B
Boża moc przemienia człowieka.
Przed kilku chwilami słyszeliśmy przepiękny przykład z życia proroka Eliasza. To prawda, że było to dawno, ale dla nas jest wspaniałym przykładem mądrości Bożej. Poszedł on na pustynię na odległość jednego dnia drogi. Wyczerpany podróżą, a może i zniechęcony usiadł pod drzewem i po prostu pragnął już umrzeć. Ponarzekał, położył się i mocno zasnął. Boży posłaniec budzi go, wskazał przy głowie podpłomyk i dzban wody. Podniósł się, zjadł i znów się położył. Wydarzenie to powtarza się drugi raz niemal podobnie. Zachęcony i umocniony fizycznie i duchowo pocą tego pożywienia szedł aż przez czterdzieści dni do świętej góry Horeb. Przekonał się , że nigdy nie wolno tracić nadziei. Bóg przychodzi z pomocą nawet wtedy, gdy po ludzku wydaje się, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Słowa wypowiedziane w zniechęceniu : ,, Panie ! odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od innych proroków pozostały nie wysłuchane . Pan Bóg miał wobec niego swoje plany.
Parę dni temu, czwartego sierpnia wspominaliśmy w kalendarzu liturgicznym św. Jana Vianneya. W Francji powszechnie znany jako proboszcz z Ars. Trudna była jego droga do ołtarza. Nie miał zdrowia, nie ufano jego nikłym zdolnościom, przeszkody mnożyły się na jego drodze do celu. Przeżywał bardzo duże doświadczenia. Wydawało się, ze już koniec jego pięknych pragnień. A jednak on swoja wytrwałością, gorąca modlitwą i mocą Eucharystycznego Chleba wszystkie bariery łamie. Jako gorliwy kapłan, spowiednik odradza ducha wiary w sercach tysięcy pielgrzymów, nie tylko w swojej parafii. Osobiście pokonuje i opiera się niesamowicie mocnym pokusom szatana. Z dziecięcą prostotą duszpasterzował, szesnaście godzin dziennie spowiadał przybywających często zatwardziałych grzeszników. Poddając się niezliczonym umartwieniom z wielką cierpliwością służył szukającemu Boga ludowi. Pytam, skąd on czerpał siłę do takiej wzmożonej pracy ?
Dzisiaj - dziesiątego sierpnia - wspomnienie św. Wawrzyńca diakona i męczennika, patrona ludzi ubogich. Z urzędu pełnił trudną opiekę nad tzw. skarbem Kościoła. Wraz z innymi za wyznawaną wiarę poprowadzono go do więzienia, a potem na egzekucję Na śmierć szedł ze łzami w oczach nie ze strachu przed śmiercią, ale z utraty możności służenia potrzebującym biedakom. Poddano go torturze przypalania ogniem, położono na rozpalonej do czerwoności kracie . Kilku pogańskich senatorów patrząc na męczeństwo św. Wawrzyńca przyjęło wiarę chrześcijańską. Skąd to męstwo, silna wiara i wewnętrzna moc ?
Przykładów ludzi umocnionych przy ołtarzu znaleźć możemy w naszej historii tysiące.
Chrystus jest dobry jak chleb.
Eucharystia, każda Msza św. w której tak na serio, wzorowo uczestniczymy przemienia i umacnia człowieka. Mam przed oczyma dzieci z klasy drugiej w dniu pierwszej Komunii św. i bezpośrednio w dni Białego Tygodnia. Jak wielkie to przeżycie, ile blasku w oczach i na twarzy, mocy w sercu. Stają mi przed oczyma kapłani neoprezbiterzy stający tuż po święceniach przy ołtarzu Chrystusowym. Trzymana w ręku Najświętsza Hostia, podawany bliskim i obecnym w kościele Boski Chleb i to pałające mocą kapłańskie serce. Jak bardzo Chrystus jest dobry w swoim Słowie i pełen mocy w Przeistoczonym Chlebie. Jeżeli tylko odpowiemy Bogu nasza wiarą i miłością , podejmiemy wysiłek jak największej koncentracji umysłu i serca , niczego nie uronimy z bogactwa Bożych darów - jesteśmy niesamowicie mocni, zwyciężymy wszelkie przeszkody i doświadczenia. Serce nasze przepełni się Bożym zapałem i pokojem.
Jan Paweł II w czasie swojej pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1999 przypomniał nam ,, Eucharystia jest szczytem naszego pokoju. W niej dokonuje się ofiara pojednania z Bogiem i braćmi, rozbrzmiewa słowo Boże zwiastujące pokoje w sercu człowieka i wśród ludzi pomaga zachować nie tylko pokój, ale moc w wyznawaniu wiary.” Jakże tutaj wypada dopowiedzieć słowa hymnu eucharystycznego : „ Panie dobry jak chleb, bądź uwielbiony od swego Kościoła - bo Tyś do końca nas umiłował... byśmy do nieba w drodze nie ustali ... Tyś za nas życie swe na krzyżu oddał, a w znaku chleba z nami pozostałeś i dla nas zawsze masz otwarte serce, bo Ty do końca nas umiłowałeś...” .
Chleb Eucharystyczny w drodze.
Już niemal połowa sierpnia. Rolnicy kończą żniwa, trudzą się, zbierają zapracowani plonu uprawianej z trudem ziemi. Wielu z powodu suszy i braku troski o polska wieś nie oceniają ich z radością. Miejmy nadzieje, że chleba w naszej Ojczyźnie nie zabraknie nikomu.
Wielkie rzesze pielgrzymów, jak promienie słońca kierują się ku Jasnej Górze, by stanąć z radością przed Matką i Królową naszego narodu. Po drodze staną utrudzeni na noc wielu parafiach , przy naszych domach. Najczęściej poproszą nas o trochę miejsca w domu, aby się obmyć i odpocząć. Podamy im w serdecznym geście nasz kawałek chleba. Oni szczęśliwi z bliskości naszych serc i bliskości Serca Maryi oddadzą nam wdzięczny uśmiech radości, będą za nami prosić u tronu Matki o potrzebne łaski. Za chleb powszedni i gościnny dom będą chcieli się nam odwdzięczyć. Ani jednego słowa narzekania, jedynie radość w drodze i nie wiadomo skąd ta siła, ten zapał i szczęście .
Na przystankach - po drodze Msza św. - codzienny Chleb Życia zstąpi z polowego ołtarza do serc pielgrzymów i dalej w drogę ubogaceni eucharystycznym spotkaniem z Panem nieba i ziemi - Jezusem Chrystusem. Niezwykłe to i zdaje się niepowtarzalne . Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją, to zaproszenie właściwie odczytują ! To już nie tylko sprawa wiary - mam nadzieję , że tą wiarę mamy, ale brakuje nam chcecie, czasu i przemyślenia sprawy do końca. Chrystusowe słowa jak pieśń weselna powinny nam towarzyszyć każdego dnia :,, Jam jest Chleb żywy, który zstąpił z nieba ... kto we Mnie wierzy ma życie wieczne... będzie żył na wieki ( J.6,48-51)
Boże przypomnienie każdemu z nas..
Każdy z nas powtarza jak dziecko ...ja chcę żyć, chcę być dobrym człowiekiem , widzi ksiądz ...jestem katolikiem ... ale, no ksiądz rozumie... z moja wiarą, z moją choćby coniedzielna Mszą św. z przyjmowaniem Komunii św. - jako Bożego Chleba bywa różnie. Wiem co mi ksiądz odpowie ... np. że mnie stać, że powinienem być wzorowym, przykładnym w mojej rodzinie, w środowisku... Wiem, ze Pan Jezus - Boski Syn stał się i dla mnie człowiekiem, że jest obecny pośród swojego ludu, że nieustannie mi się poleca i przypomina. Dzisiaj słucham tego kazania, wiem, ze ksiądz ma racje, ale ... tak bardzo odwykłem, jakbym stracił sens swego życia. Nie jest mi lekko - jak wszystkim niemal nam tu zebranym - ale wydaje mi się, ze za pieniądze kupi się wszystko. Może przyczyna takiego myślenia i postępowania jest brak nie drogowskazu, ale po prostu silnej woli i odwagi powiedzenia sobie całej prawdy. Zwykle te wartości odsuwa się na dalszy plan , na później, na starość !
A jeśli drogi bracie, droga siostro zapominając o te obecności Chrystusa w naszym codziennym życiu - nie zdążysz , czas wymknie się z naszego mierzenia. Jeśli będzie inaczej, nie będzie już czasu dla Boga ? Jeśli swoją wiarę , praktyki religijne zredukujesz do spowiedzi i Komunii św. wielkanocnej , do wielkich uroczystości i do kościoła pójdziesz najpierw od przysłowiowych wielkich dzwonów , a potem zabraknie zdrowia, nóg, sił fizycznych i duchowych ?
Władysław Reymont , autor wielkiej powieści ,, Chłopi” otrzymał nagrodę literacką Nobla - nie cieszył się nią. Powiedział, że to za późno... jak staremu dziadkowi bez zębów podanie kromki chrupiącego, smacznego chleba ... już za późno ! Inni czekają na bolesne doświadczenia, chorobę, przebudzenie sumienia , ale i tu i wtedy może być za późno.
Ja jestem Chleb Prawdziwy, który trwa od wieków... który może zaspokoić wszystkie ludzkie pragnienia. Chleb na życie wieczne ....To dla ciebie przychodzę w każdej Mszy św. , w białym kawałku Chleba, aby być obecnym w twoim życiu... Poparzcie, jak Pan Jezus nas bardzo kocha. Sam stał się głodnym, bezdomnym , cierpiącym abyśmy ty i ja mogli zaspokoić Jego i nasze pragnienia. Spoglądajmy częściej na tabernakulum, na ołtarz, do serca dopuszczajmy ciche szepty sumienia. Zastanówmy się : jak wiele ta obecność Pana Jezusa, ta miłość nieogarniona i bardzo wierna znaczy w naszych czasach dla innych, dla mnie osobiście ? Czy moje serca jest wystarczająco czyste, by móc ujrzeć Pana Jezusa, przyjąć Go do siebie ? Przecież jeśli odnajdę drogę do tabernakulum, do ołtarza, do samego Boga - odnajdę bardzo dużo , odnajdę i siebie i dla siebie Boży pokój w sercu. ( tu skorzystano z myśli Matki Teresy z Kalkuty)
Moje postanowienia
Znam uczennicę szkoły średniej, która na obrazku wielkości pocztówki napisała sobie chcąc mieć na oczach , postanowienie : żaden dzień bez modlitwy, żadna niedziela bez Mszy św. , żaden miesiąc bez spowiedzi Komunii św. To było wspaniałe postanowienie - pozostawione nie na obrazku, ale w sercu. Obawiam się , co z tego wyciągnie za wzór niejeden z nas w czasie sierpniowych wakacji ?
Ludzie wciąż poszukują jakiegoś leku na życie, na szczęście, na młodość , coś w rodzaju eliksiru młodości i nieskończoności życia. Jest taki lek, Boży Chleb miłości. Kto Go spożywa trwa w Chrystusie, a Chrystus w nim (J.6,56) Boskie życie, włączenie się w życie samego Boga. Święty Franciszek Salezy nam radzi : ,, ja często przyjmuje Komunie św. , bo jestem niedoskonały. Nam też daleko do doskonałości, a i czasy nie łatwe pod wieloma względami.... Nich każde nasze częste podejście do Źródła Doskonałości , do Chrystusa obecnego w Eucharystycznym Chlebie nie będzie od wielkich dzwonów, nie jakieś sezonowe, nie na starość, nie w nieszczęściu, jak trwoga to do Boga. Jest tylko jeden Chleb, który daje życie światu, Ten , który zstąpił z nieba .
Kiedy w pierwsze piątki miesiąca udaje się do chorych jakbym widział dwa światy. Dlaczego : jedni czekają z niecierpliwością, z tęsknota w sercu aż przyjdzie pod ich dach i do serca Chrystus w Boskiej swej obecności - inni nawet na ulicy nie zegna kolana, aby idącemu na sercu kapłana Chrystusowi oddać hołd.. Nie chciałbym iść do chorych z Chrystusem w ukryciu pod płaszczem . Pan Jezus jest wśród nas obecny. Nasze ciało i nasz duch niech staja się Jego świątynią , a dzięki temu On, Jezus Chrystus staje się naszym życiem.
Pozwólcie, ze na koniec zacytuję modlitwę św. Jana Wianeya - niech jej słowa pozostaną treścią do przemyślenia : ,, Kocham Cię o mój Boże i moim jedynym pragnieniem jest kochać Cię aż do ostatniego mego tchnienia. Kocham Cię o mój Boże nieskończenie dobry i wole umrzeć kochając Cię, niż żyć bez kochania Ciebie. Kocham Cię Panie i jedyna łaska, o jaką Cię proszę - to kochać Cię wiecznie. Boże mój, jeżeli mój język nie jest w stanie mówić w każdej chwili iż Cię kocham, chce , aby moje serce powtarzała Ci to za każdym moim tchnieniem”. ( Dzień Pański n.40 z 2000 r.) Amen.