Podbieriezje
Obudził się bolącą głową. Szukał leku i przypomniał sobie, że niegdyś jego niania proponowała na tę dolegliwość kawę. Poczęstował nią młodzieńca pod oknem. Pogadali. Podróżnik dowiedział się, że rozmawia z byłym studentem seminarium duchowego. Narzekał na braki w udostępnianiu oświaty. Twierdził, że sama znajomość łaciny nie jest wyznacznikiem wykształcenia. Teksty Wergiliusza zna na pamięć, ale porównując swoją wiedzę z wiedzą seminarzystów, uważa, że jego szkoła należy do poprzedniego wieku. Znają więcej tekstów krytycznych niż, tego co zapewniło im wieczność (wtf?). Narzeka na scholastykę wciąż królującą w seminariach. Brak wykładów j. Ros, krytykuje sędziów w kontekście Monteskiusza i Blackstone'a. Pocztylion wszedł. Bohater pocieszył seminarzystę, że została przyjęta ustawa o oprawieniu tego o czym mówił, a rozmówca stwierdził, że czas najwyższy. Potem jakieś masońskie bzedty o szczególnej roli koła w życiu człowieka → Saint Martin, masoneria.
Nowogród
„Założyciele wielkich grodów są pyszni. Szczątki budowli, które wznieśli są smrodem a nie dziękczynieniem dla Boga.” Tak myśląc podróżnik wjechał do Nowogrodu. Przytacza historię miasta (władza ludu, z klasztorów mogło wyjść do stu tysięcy wojska, należał do związku Hanzeatyckiego [w przypisach stwierdzili, że tak naprawdę nie należał, ale utrzymywał z nim bliskie stosunki]).Wewnętrzne rozterki i drapieżny sąsiad spowodowały jego upadek. Zatrzymuje się na moście podziwiając rzekę Wołchow. Wyobraża sobie jak Iwan III skazuje na stracenie starszyznę Nowogrodu i przyłącza go do Moskwy. Generalnie przyłączanie N. do M. widzi tylko jako akt gwałtu, choć odegrał oto rolę zjednoczenia ziem rosyjskich. Wtrącenie z Kroniki Nowogrodzkiej. Potem udał się do przyjaciela, kupca Karpa Dimientjicza na użyn. Karp mówi, że wczoraj ożenił syna. (Nazywa bohatera powieści dobroczyńcą, bo Karp kupił weksel na 1000 rubli z zadłużeniem dziadka podróżnika. Zaprotestował go, zjawił się ze zręcznym strapczym i łaskawie ściągnęli same procenty a resztę sumy podarowali.). Proponuje wódki podróżnikowi, a ten ODMÓWIŁ! W kolacj biorą udział Karp (gładzi brodę i wszystkich nazywa dobroczyńcami), jego żona (lubi popić w spiżarni), syn (raz dał starej w gębę) i jego żona (z zębami czarnymi jak węgiel, staje przy furtce i ogląda się za chłopami. Ma jedno oko podbite przez mężulka. Domyślni wiedzą za co. Stary Karp już nie handluje lnem, od kiedy był nieurodzaj i miał mniej lnu niż zakontraktował w sprzedaży. Teraz jego syn zajmuje się kupiectwem.