Poszukiwanie Świętego Graala, ROMANISTYKA (francuski)


Poszukiwanie Świętego Graala

(La Quête du Graal, éd. A. Béguin, Gubin. Bonnefoy, Editions du Seuil, 1965.)

Rozpoczęcie Poszukiwań

Gdy pierwszą potrawę podano, niezwykła przygoda im się zdarzyła : drzwi i okna same się zamknęły, bez udziału ręki ludzkiej, a w sali nie zrobiło się ni trochę ciemniej. Wszystkich równo w zdumienie wielkie to wprawiło. Król Artur przemówił pierwszy: „Na Boga, szlachetni panowie, dziwne rzeczy dziś widzieliśmy tak tutaj, jak i na brzegu rzeki. Myślę jednak, że tego wieczoru jeszcze dziwniejsze ujrzeć nam przyjdzie”.

Wtem męża nieznanego zobaczyli, sędziwego, odzianego w białą szatę; lecz nikt nie wiedział, którędy był wszedł. Szedł pieszo, za rękę prowadził rycerza w purpurowej zbroi, bez miecza i tarczy. Gdy stanął pośrodku sali, tymi słowy do wszystkich przemówił: „Pokój niech będzie z Wami”. Następnie do króla się zwrócił: „Królu Arturze, Rycerza Upragnionego Ci prowadzę: pochodzi on z wielkiego rodu Króla Dawida i Józefa z Arymatei, a położy on kres dziwom twego królestwa i obcych ziem. Oto i on”. Król, wielce szczęśliwy z tej nowiny, tak odpowiedział szlachetnemu mężowi: „Panie, bądźcie pozdrowieni, jeśli prawdziwe są wasze słowa. I niech będzie pozdrowiony ten rycerz! Jeśli jest tym, na którego czekamy, by zakończył przygody Świętego Graala, ugościmy go serdecznie, jak nikogo przedtem”. […] „Zaprawdę, powiadam wam, rzecze mąż w bieli, gdy czas nadejdzie, zobaczycie początek pięknych przygód”. […] [Po czym] zaprowadził rycerza wprost do Niebezpiecznego Krzesła, obok którego siedział Lancelot; zdjął płótno jedwabne, którym trzej kuzyni je przykryli. Ujrzeli napis, który głosił teraz: TUTAJ JEST MIEJSCE GALAADA. Szlachetny mąż odczytał imię Galaada i zawołał nań tak głośno, by wszyscy usłyszeć mogli: „Panie rycerzu, usiądźcie tutaj, bo to jest wasze miejsce”. Rycerz usiadł spokojnie i rzekł do swego towarzysza: „Teraz możecie odejść, kiedyście uczynili to, co wam przykazano. Zanieście moje pozdrowienie wszystkim mieszkańcom świętej siedziby, memu wujowi królowi Pellesowi i memu dziadowi królowi Rybakowi (…)”. Odchodząc, szlachetny mąż polecił Bogu króla Artura i jego baronów, a kiedy chcieli dowiedzieć się, kim jest, (…) odrzekł im, że dowiedzą się tego, kiedy nadejdzie właściwy dzień po temu, jeśli będą wówczas mieli odwagę o to zapytać. (s. 56/58)

[…] Nowoprzybyły był tak młody, że łaski podobnej nie mógł dostąpić inaczej, jak jeno z woli Pana Naszego. Radość była wielka; wszyscy cześć oddawali rycerzowi, w mniemaniu, że on jest tym, który ma położyć kres tajemnicom Świętego Graala. Poznać go mogli przez próbę Krzesła, na którym żaden człowiek dotąd nie usiadł, by wraz nieszczęście nań nie spadło. […] (s. 58)

Król do Galaada podszedł i tak rzekł: „Panie, bądź pozdrowiony; bardzo pragnęliśmy cię ujrzeć. I oto jesteś, panie, dzięki Bogu i sobie samemu, skoro zgodziłeś się do nas przybyć. - Panie, odpowiedział Galaad, przybyłem, bom uczynić to musiał; gdyż stąd właśnie wyruszą wszyscy towarzysze na Poszukiwanie Świętego Graala, które wnet się rozpocznie. - Panie, rzekł król, wielce nam miłe twe przybycie, dla przyczyn wielu, i by do końca doprowadzić dziwy tej ziemi, oraz dopełnić próby, której tu obecni rady nie dali. Wiem dobrze, że ty nie mógłbyś odnieść porażki: wszak ty masz wypełnić przygody, przy których inni klęskę ponoszą. Bóg bowiem cię wysłał, byś tego dokonał. - Panie, rzecze Galaad, gdzież jest przygoda, o której mówisz? Radbym ją poznać. Pokażę ci ją, rzecze król.” […] (s. 60)

Król tak do Galaada się odzywa: „Panie, oto rzecz, o której mówiłem. Najznamienitsi rycerze mego domu nie dali dziś rady tego miecza ze skały wyciągnąć. - Panie, rzecze Galaad, nic w tym dziwnego, gdyż przygoda ta mi była przynależna, nie mogła więc stać się ich udziałem. Jeślim miecza ze sobą nie przyniósł - jakeście to obaczyć mogli - to dlatego, żem liczył na ten oto właśnie”. Rękę doń przyłożył i wyciągnął miecz ze skały tak lekko, jakby nigdy nie był tam wsadzony, potem do pochwy go schował, przypasał, i do króla rzecze: „Panie, jużem wart więcej, niż przedtem. Jeno tarczy mi brakuje. - Szlachetny Panie, odpowiedział król, Bóg ci ją ześle, jak i z mieczem zrobił”.

Spoglądając w dół rzeki, pannę na białym rumaku zobaczyli, jako ku nim w galopie nadjeżdżała. Gdy przed nimi stanęła, pozdrowiła króla i całe towarzystwo, a potem zapytała czy Lancelot jest z nimi. Lancelot, który stał przed nią, odpowiedział: „ Pani, oto jestem”. Panna nań spojrzała, rozpoznała go i płacząc tak doń rzekła: Ach! Lancelocie, jakże zmienił się los twój od wczoraj!” On odparł:Pani, cóż to znaczy? Powiedzże mi.” - Zaprawdę, odrzekła, powiem Ci to w obecności wszystkich. Wczoraj rano byłeś najlepszym na świecie rycerzem i kto by cię tak nazwał, prawdę by powiedział, bo zaiste nim byłeś. Lecz kto by teraz rzekł podobnie, za kłamcę byśmy go mieli, gdyż jest lepszy od ciebie rycerz. Dowodem niech miecz ten będzie, którego dotknąć byś się nie ośmielił. Taka się twa sława odmieniła, o czym przypominam ci, byś odtąd już nie miał się za najlepszego na świecie rycerza. Lancelot odrzekł, że nigdy za takiego mieć się nie będzie, bowiem przygoda ta dowodnie go o tym przekonała. Do króla się zwróciwszy, tak mu panna rzecze: „Królu Arturze, pustelnik Nascien przeze mnie ci przekazuje, że dzisiaj dostąpisz największego zaszczytu, jaki kiedy stał się udziałem rycerza z Brytanii. Jednak nie przez wzgląd na ciebie się to stanie, a na innego. Wiesz, o czym mówię? O Świętym Graalu, który pojawi się dziś w twoim pałacu i nakarmi rycerzy Okrągłego Stołu. […] s. 60/61

Król rzecze do baronów: „Szlachetni Panowie, znak jasny otrzymaliśmy, że niebawem wyruszycie na Poszukiwanie Świętego Graala. Wiem dobrze, że nie zobaczę was już nigdy więcej wszystkich razem, jako teraz tu jesteście; chcę tedy , by na łące Kamaalotu turniej się rozegrał, tak świetny, by wspominali go nasi potomkowie po naszej śmierci”. Wszyscy słowom tym przytaknęli. Do grodu powrócili, by zbroje swoje zabrać. […] s. 62

Panie zeszły, aby nieszporów wysłuchać. Po powrocie z Kościoła, król stoły nakryć rozkazał, a rycerze miejsca swoje zajęli. Gdy już wszyscy zasiedli, dał się słyszeć nadchodzący huk grzmotu, tak niezwykły, iż myśleli, że pałac się zawali. I oto promień słońca wpadł, który salę tak rozświetlił, iż siedmiokrotnie jaśniejszą się stała. Wszyscy obecni zostali jakby oświeceni łaską Ducha Świętego, i spoglądać poczęli jedni na drugich w milczeniu. Kiedy już długą chwilę tak trwali, niezdolni choćby słowa wymówić, poglądając na siebie niczym nieme zwierzęta, oto Święty Graal się ukazał, okryty białym jedwabiem; lecz nie widać było, kto by go niósł. Przez główne drzwi wniknął do wnętrza, a kiedy tylko pośrodku sali się znalazł, wonią cudowną ją napełnił, jakoby wszystkie wonności ziemi rozsypane tam zostały. (…) A w miarę jak wokół stołów krążył, przed biesiadnikami pojawiały się potrawy, jakich każdy pragnął. Gdy każdy już swój udział otrzymał, Święty Graal zniknął tak, że nikt nie wiedział, co się z nim stało, ni kędy się przemieszczał. Mowa przywrócona została tym, którzy niezdolni byli dotąd słowa wymówić. Podziękowali Panu Naszemu za to, że taki zaszczyt im uczynił, karmiąc ich łaską Świętego Graala. Lecz z nich wszystkich najszczęśliwszy był król Artur, któremu Pan Nasz większą dobroć okazał, niż któremukolwiek z królów. […] (s. 63/64)

[Artur rzecze] „Przeto życzeniem moim jest rano na Poszukiwanie wyruszyć, a trwać ono będzie rok jeden i dzień jeden, lub więcej jeszcze, jeśli będzie trzeba. Nie powrócę na dwór, cokolwiek by się działo, nim nie zobaczę dokładniej tego, co nam tu objawione zostało, jeśli dane mi jest to oglądać. Jeżeli zaś niemożliwym to będzie, wówczas powrócę. (s. 64)

Zakończenie

[…] I jako wam rzekłem, ci z królestwa Logres utracili przez grzechy swoje Świętego Graala, który po wielekroć żywił ich i nasycał. Tak jak Pan Nasz zesłał go Gaaladowi, Józefowi i ich potomkom dla ich cnót, tak i odebrał go złym spadkobiercom, znalazłszy w nich zło i nicość. Jasno stąd wynika, że źli utracili przez swą winę to, co szlachetni otrzymali przez swą dzielność. […] s. 304

Gdy Galaad został panem Sarraz, kazał umieścić na srebrnym stole arkę ze złota i drogocennych kamieni, którą przykrył Święte Naczynie. I każdego ranka, gdy tylko wstawał, przychodził wraz ze swymi towarzyszami modlić się przed Świętym Graalem. Kiedy rok upłynął, w rocznicę swej koronacji Galaad wstał wcześnie wraz ze swymi towarzyszami. Przybywszy do Duchowego Pałacu, spojrzeli się w Święte Naczynie. Ujrzeli wtenczas pięknego męża, odzianego niczym biskup, który bił się w piersi, na kolanach przed stołem klęcząc; a otaczał go tłum aniołów, jakby był samym Jezusem Chrystusem. Długo na klęczkach pozostawał, po czym wstał i Mszę Chwalebnej Matki Bożej rozpoczął. Gdy do tajemnicy Mszy doszedł i zdjął patenę z Naczynia Świętego, przywołał Galaada i rzekł doń: Chodź, rycerzu Chrystusa, a zobaczysz to, co tak pragnąłeś ujrzeć”. Galaad podszedł i spojrzał w głąb naczynia. A kiedy tylko spojrzenie jego tam sięgnęło, wraz drżeć począł, bo oto jego śmiertelne ciało oglądało rzeczy duchowe. Ku niebu ręce wyciągnął i zawołał: „Panie, uwielbiam Cię i dziękuję Ci, żeś spełnił pragnienie moje, bo teraz jasno widzę, to, czego język nie potrafiłby opisać, ani serce pomyśleć. Oto oglądam początek wielkich czynów i przyczynę wszelkiego męstwa. Widzę tu cud cudów! A skoro tak jest, piękny, miły Panie, i skoro zezwoliłeś mi ujrzeć przedmiot wszystkich moich pragnień, tedy błagam Cię, byś mnie zabrał w tym stanie i w radości, w jakiej teraz jestem, z ziemskiego życia do życia w niebie”.

Kiedy tylko Galaad prośbę swą wymówił, mąż w biskupich szatach, który stał przed ołtarzem, wziął Corpus Domini (Ciało Chrystusa) i podał je Galaadowi, ten zaś z największym uniżeniem i pobożnością je przyjął. Potem ów mąż rzekł do niego: „Wiesz, kim jestem? - Nie, panie, chyba że mi to wyjawisz. - Wiedz zatem, żem jest Józef, syn Józefa z Arymatei: Pan Nasz wysłał mnie, abym Ci towarzyszył. A wieszli, czemu mnie wysłał, miast innego? Gdyż podobny jesteś do mnie w dwóch rzeczach: jako i ja widziałeś cuda Świętego Graala, i pozostałeś czysty, podobnie jak ja. Godzi się tedy, by jeden czysty człowiek towarzyszył drugiemu”.

Posłyszawszy te słowa, Galaad uściskał Percewala, a potem Bohorta i rzekł: „Bohorcie, pozdrów ode mnie pana Lancelota, ojca mojego, jak tylko go spotkasz”. Powrócił do stołu i pokłonił się, łokciami i kolanami ziemi dotknąwszy, lecz niedługo tak pozostał: wraz twarzą upadł na płytę, bo dusza jego już ciało opuściła. Aniołowie zabrali , radując się wielce i błogosławiąc Pana Naszego.

Kiedy Galaad żywota dokonał, dziw wielki się zdarzył: towarzysze jego wyraźnie ujrzeli rękę z nieba schodzącą, nie widać wszelako było ciała, do którego by należała. Prosto ku Świętemu Naczyniu się wyciągnęła, wzięła je, a wraz z nim i włócznię, po czym i do nieba je zabrała, tak, że nie masz odtąd człeka, który ważyłby się twierdzić, że Świętego Graala widział. (s, 306-308)

Siège Périlleux - miejsce przy Okrągłym Stole zastrzeżone dla Wybrańca; zajęcie tego miejsca ściągało straszliwą karę na niepowołanych.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Poszukiwanie Świętego Graala
Legendy Świętego Graala, Rycerze okrągłego stołu
Legendy Świętego Graala Galahad
Legendy Świętego Graala Sir Gawain
Legendy Świętego Graala, Sir Lancelot
Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala
Każdy z nas powinien poszukiwać swojego Graala, Różne do szkoły
Lancelot prozą, ROMANISTYKA (francuski)
Legendy Świętego Graala, Sir Gawain
Legendy Świętego Graala Święty Graal
Legendy Świętego Graala Camelot
Legendy Świętego Graala Miecz Excalibur
Legendy Świętego Graala Rycerze okrągłego stołu
Gardner Laurence - Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala), ARCHEOLOGIA, pop
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graala
Legendy Świętego Graala, Święty Graal
Legendy Świętego Graala, Rycerze okrągłego stołu
Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)

więcej podobnych podstron