Berent Wacław - ur. 28.IX.1873 w Warszawie, zmarł 20.XI.1940 tamże, prozaik, tłumacz, eseista, doktor nauk przyrodniczych (ichtiologia w Zurychu, 1895). Debiutował w prasie literackiej opowiadaniem Nauczyciel (1894). Wydał m.in. powieści: Fachowiec (1895), Próchno (1903), Ozimina (1911), Żywe kamienie (1918), Nurt (1934), Diogenes w kontuszu (1937), Zmierzch wodzów (1939). Tłumacz dzieł Ibsena, Nietzschego, Hamsuna, Maupassanta.
W pierwszej fazie twórczości Berent był bacznym obserwatorem i komentatorem współczesności, zwłaszcza modernistycznej bohemy. Poczynając od Żywych kamieni terenem zainteresowania pisarza stała się historia, w której poszukiwał analogii ze współczesnością, a także sugestywnych wzorców osobowych. Berenta zawsze interesowały wybitne indywidualności, ich konflikt ze światem, powody ponoszonych klęsk. Źródłem ideowym tego pisarstwa była myśl filozoficzna Nietzschego, choć nie traktowana bezkrytycznie. Intelektualne pisarstwo Berenta było stałym poszukiwaniem punktów odniesienia dla współczesnego człowieka, rozczarowanego do świata. W powieściach historycznych i opowieściach biograficznych Berent koncentrował uwagę na przełomowych momentach dziejowych i ich bohaterach. Taki charakter nosiły opowieści biograficzne zebrane w dwuczęściowym zbiorze Nurt (cz. 1 Ludzie starodawni, cz.2 Pogrobowcy), którego bohaterami byli m.inKarpiński, Niemcewicz i Jan Henryk Dąbrowski (Berent kreśląc losy twórcy Legionów posłużył się materiałami dokumentalnymi). Kierując uwagę w stronę skomplikowanych dziejów ojczystych Berent poszukiwał analogii ze współczesnością.
Próchno Wacława Berenta to powieść w całości poświęcona artystom, traktująca o ich
dramatach wewnętrznych i kondycji w świecie. Jest to utwór, jak na owe czasy, nowatorski, stawiający pytania i zagadnienia, ale nie udzielający jednoznacznych odpowiedzi, zmuszający czytelnika do intensywnego wysiłku intelektualnego. Berent prezentuje na kartach powieści wielu artystów. Są to między innymi aktor Władysław Borowski, literat Mueller, dziennikarz Jelsky, kompozytor Henryk Hertenstein, a także inni, o nieco mniejszym znaczeniu w utworze. Ja skupię się na kreacji Borowskiego, któremu poświęcona została pierwsza część powieści.O Borowskim wiemy stosunkowo wiele, także od niego samego, bowiem opowiada on o swoim życiu lekarzowi Kunickiemu. Jego ojciec także był aktorem, a matki nie znał, jednakże zakochał się w jej portrecie, uśmiech jej utożsamiając z uśmiechem sztuki, co świadczy o tym, że miał problemy z własną osobowością (nie jest to zresztą jedyny w utworze przykład miłości kazirodczej). Borowski był aktorem i podobnie jak ojciec pomieszał kategorie życia i sztuki. Sam mówił o sobie: „A ja na scenie już tylko żyłem. W życiu byłem gnuśny, opieszały, tępy”. Snuł się po klubach i kawiarniach, pił wódkę i zmieniał kochanki, aż do momentu, w którym poznał Zosię. Zakochał się w niej i wbrew przestrogom ojca, ożenił się z nią. Należy zaznaczyć, że w Próchnie artyści mają specyficzne podejście do kobiet: uwodzą je, ale nie potrafią z nimi żyć. Uważają, że kobiety stają im na drodze do prawdziwej sztuki. Ojciec Borowskiego mówi do syna o Zosi, że jest polipem i suką i wyssie z niego wszystkie soki.Borowski buntował się, ale rzeczywiście nie potrafił żyć z Zosią. Grał coraz gorzej, brakowało im pieniędzy. Do żony przemawiał tekstami teatralnymi, a choć ona próbowała mu dorównać, to przecież była z góry na przegranej pozycji. Mąż poniżał ją, a potem przepraszał. Zamykał się w pokoju i znowu pił. Zosia widząc, że to przez nią mąż szarpie się sam ze sobą mówi do niego, że jeżeli ona stoi mu na drodze do właściwej sztuki, to lepiej niech on ją zdepcze. Borowski, czując że wszystko, co robi, jest połowiczne, pod wpływem ojca, Jelsky'ego i Turkuła, który proponuje mu zagranie w swoim dramacie Przeznaczenie (prefiguracja losów Borowskiego), opuścił żonę dla teatru, choć wiedział, że skazuje ją tym samym na poniewierkę z innymi mężczyznami , a sam siebie na tęsknotę i śmierć. Ale nie miał siły do prawdziwego życia i nawet scena opuszczania żony została przez niego zagrana z efektami teatralnymi.Można się zastanawiać, jaką rolę pełni w utworze postać Borowskiego, bowiem nie jest to takie jednoznaczne. Już współcześni Berentowi krytycy zastanawiali się, czy autor potępia artystów- dekadentów, czy też bierze ich w obronę. Według mnie postać Borowskiego jest kreacją negatywną, wręcz godną potępienia, ponieważ tak naprawdę jest on improduktywem, który nic nie tworzy, życiowym degeneratem, mającym problemy z odróżnianie życia od sztuki, a także z kobietami, w dodatku krzywdzącym najbliższą mu osobę. Wydaje mi się, że autor ceni sztukę i artystów, ale innych, tworzących coś wartościowego, bowiem w utworze każdemu twórcy - dekadentowi zostaje przeciwstawiony artysta pracujący i odnoszący sukcesy. Być może Berent chciał po prostu zrewidować mit artysty wywodzący się jeszcze z czasów romantyzmu, pokazując, że człowiek wynoszący się ponad innych tylko dlatego, że jest artystą, mający problemy z psychiką, nieszczęśliwy w miłości, a raczej sam tę miłość niszczący, szukający zapomnienia w używkach, nie jest bożyszczem, które należy czcić. Jest po prostu żałosny.