1656


Zapomniana Polska Poezja Patriotyczna

 

 

Chodziły tu Niemce..

Chodziły tu Niemce.. Chodziły odmieńce
"Sprzedaj chłopie rolę, będziesz miał czerwieńce!

Zapłacimy chatę, zapłacimy pole...
Będziesz miał talarów na caluśkim stole"

A mój Niemcze miły, idźże kędy raczysz,
Ale mojej roli równo nie obaczysz!

Schowaj se czerwieńce i białe talary...
Kto przedaje ziemię, nie naszej ten wiary!

Bogatyś ty, Niemcze, i trzos twój chędogi,
Ale na tę ziemię jeszcześ za ubogi!

Pójdą twe talary za rolę, za płoty;
A kto mi zapłaci ten miesiączek złoty?

A kto mi zapłaci za tę jasność Bożą,
Co w moje okienko idzie z każdą zorzą?

Za ten dach słomiany, co mi głowy strzeże?
Za ten dzwoń co dzwoni rankiem na pacierze?

Za te lasów szumy, za te polne kwiaty,
Za ten krzyż pochyły co mi strzeże chaty?

A kto mi zapłaci za te jasne rosy,
Co się srebrem sypią na łąki, na wrzosy?

Za wiosenny klekot naszego bociana?
Za tę pieśń z pod lasu: "Oj dana!.. Oj dana!.."

A kto mi zapłaci za tę modrą wodę?
Za ciepło słoneczne, za cichą pogodę?

Za ten piasek biały, gdzie się trzpioczą dzieci?
Za tego skowronka, co nad głową leci?

Za ten wiatr co wieje, za fujarki granie?
Za tego świerszczyka, co tam świerka w ścianie?

Za palmę co pęka w kwietniową niedzielę?
Za gruszę tę polną co długi cień ściele?

A kto mi zapłaci za słodkość tę miodu,
Co pszczoły ją niosą do ula z ogrodu?

Za cmentarz rozkwitły w głóg dziki, jak sady,
Gdzie leżą w mogiłkach ojcowie i dziady?

A toćżę i mnie tam gospody potrzeba,
Gdy Pan Bóg zawoła: "Choć chłopie do nieba!..."

A toć by mi dzieci po nocach tęskniły,
Nie wiedząc, gdzie szukać ojcowej mogiły!

Nie sprzedam ci roli... Weź Niemcze talary...
Kto ziemię przedaje, nie naszej ten wiary!

Maria Konopnicka

*  *  * 

 

Władysław Bełza (1847 - 1913), autor poniższych utworów, był postromantycznym poetą,
współzałożycielem Macierzy Szkolnej i Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza.
Pisał wiersze w duchu patriotycznym, także dla dzieci - np. słynny ongiś "Kto ty jesteś? - Polak mały"
oraz gawędy, m.in. o M
ickiewiczu.

W dzisiejszych czasach zapewne zostałby obrzucony obelgami przez ludzi eleganckich i przyzwoitych jako typowy reprezentant polskiej zaściankowości, kołtunerii i szowinizmu. Na szczęście ich nie doczekał... głupawy rechot "europejczyków", wyśmiewających polskie tradycje, polską historię i w ogóle wszystko co polskie - bolałby go bardziej, niż ucisk zaborcy.

Katechizm polskiego dziecka

- Kto ty jesteś?

- Polak mały.

- Jaki znak twój?

- Orzeł biały.

- Gdzie ty mieszkasz?

- Między swemi.

- W jakim kraju?

- W polskiej ziemi.

- Czym ta ziemia?

- Mą ojczyzną.

- Czym zdobyta?

- Krwią i blizną.

- Czy ją kochasz?

- Kocham szczerze.

- A w co wierzysz?

- W Boga wierzę.

- Coś ty dla niej?

- Wdzięczne dziecię.

- Coś jej winien?

- Oddać życie.

 

 

Czym będę?

Nieraz, gdy sobie,

W kątku usiądę,

To myślę o tym,

Czym też ja będę?

Trudno się zawsze,

Trzymać mamusi,

Bo każdy człowiek,

Kimś być musi.

Więc może będę,

Dzielnym ułanem,

Lub w cichej wiosce,

Skromnym plebanem.

Może też inną

Pójdę kolejką:

Będę malarzem,

Jak nasz Matejko.

A może sobie

I to zdobędę,

Że ziemię ojców

Uprawiać będę.

Lecz jakimkolwiek,

Iść będę szlakiem:

Zawsze zostanę,

Dobrym Polakiem!

 

Cnoty Kardynalne

Trzy są cnoty, o tym wiedz,

Które trzeba w sercu strzec.

Pierwsza, Wiary silna broń,

Wiary, w Polski trwały byt,

Że ją dźwignie Boża dłoń

I na sławy wzniesie szczyt!

Druga, w doli gorzkiej, zlej,

Niech od zwątpień strzeże cię;

Zdrój pociechy płynie z niej,

A Nadzieją zowie się!

Trzecia, Miłość, której siew,

W serca rzucił niebios Pan,

Która każe własną krew,

Za ojczysty przelać łan!

Te są cnoty, o tym wiedz,

Któreś winien w sercu strzec!

 

Ziemia rodzinna

Całym mym sercem, duszą niewinną,

Kocham tę świętą ziemię rodzinną,

Na której moja kołyska stała,

I której dawna karmi mnie chwała.

Kocham te barwne kwiaty na łące,

Kocham te lany klo sem szumiące,

Które mnie żywią, które mnie stroją,

I które zdobią Ojczyznę moją.

Kocham te góry, lasy i gaje,

Potężne rzeki, ciche ruczaje;

Bo w tych potokach, w wodzie u zdroja,

Ty się przeglądasz Ojczyzno moja,

Krwią użyźniona, we łzach skąpana,

Tak dla nas droga i tak kochana!

 

Polska mowa

Ukochaj dziatwo słowo rodzinne,

Skarb twój najdroższy, wspaniały!

Tym słowem usta twoje niewinne,

Pierwszy paciorek szeptały.

A co po Bogu najdroższe dziatki!

Dla duszy tkliwej i czystej:

Słodkie imiona ojca i matki,

Wzięłyście z mowy ojczystej.

Pierwsze wrażenia, pierwsze pojęcia,

Pieśń ptaszka, kwiatki w dąbrowie,

Co zajmowały umysł dziecięcia,

W tej tłumaczono wam mowie.

Nie tylko kraj ten, w którym żyjecie,

Ojczyzną waszą się zowie:

Bo jest i druga ojczyzna, dziecię,

Co w polskim mieści się słowie.

Z głębi serc polskich, nurty żywymi,

Rwie się jak rzeka wspaniała

To mowa ojców, co naszej ziemi,

Nazwisko "Polski" nadała.

A jakież czary mowa ta mieści:

Raz gromem huczy i błyska;

To znów się odezwie jękiem boleści,

Że aż łzy z oczu wyciska.

Bo w niej się chowa moc tajemnicza,

Ta czarodziejska moc wróżki:

Co raz ją zmienia w pieśń Mickiewicza,

To znów w hasło Kościuszki!

Więc czcij to słowo, co się u świata,

Okryło zasług wawrzynem!

Bo kto nim gardzi albo pomiata,

Ten złym Ojczyzny jest synem!

 

 

Do polskiego chłopca

Nie płacz, nie płacz synku drogi,

Żeś na ziemi swej ubogi!

Że nie miecz ci ani radło,

Lecz tułactwo w doli padło,

Żeś łzy tylko i cierpienia,

Odziedziczył z twego mienia.

Przez Bóg żywy, to fałsz dziecię!

Naprzód wziąłeś na tym świecie

To, co rodu twego znakiem:

Imię zacne żeś Polakiem.

A czy wiesz ty, ile cześci,

Krwi i chwały w nim się mieści?

Czy wiesz, jaka to poczciwa

Duma, wzrusza twe serduszko,

Gdy z ust ci się zrywa:

To Batory! To Kościuszko!

Urodzajna twoja rola,

Zbożem śmieją ci się pola,

Lasy twoje echa głuszą,

Owce wełną ci się puszą,

A jesienią, na jabłoni,

Owoc się jak szkarłat płoni,

Że zostaje na przychówek,

I na zimę i przednówek.

A więc nie płacz synku drogi,

Żeś na ziemi swej ubogi;

Bo z twych łanów dawne lata,

Tyś spichlerzem był pól świata,

Dzieląc wszystkich pod swym niebem,

Równo sercem jak i chlebem.

Sól z Wieliczki brałeś hojnie,

Złoto w dani lub na wojnie,

A na pługi i do zbroi,

Szło żelazo z ziemi twojej,

I starczyło z twojej gleby,

I na zbytek i potrzeby.

Więc pogodnym patrz mi licem,

Boś ty skarbów tych dziedzicem!

I rąk nie łam z próżną troską...

Wróci Bóg, co przemoc wzięła!

W sprawiedliwość wierzmy Boską:

Jeszcze Polska nie zginęła!

W podziemiach Wawelu

Czy znasz młody przyjacielu,

Groby królów na Wawelu?

Poznaj skarb ten dawnej cnoty,

Co ozdabiał czas miniony,

Najcenniejsze to klejnoty,

Z całej polskiej twej Korony.

Na kolanach idź mój mały,

Przed te trumny marmurowe,

I u szczątków dawnej chwały,

Ze czcią pochyl twoją głowę.

Tu nadziei żar i wiary,

Niech się w sercu twym rozgości,

Na ołtarzu tym ofiary,

Poświęcenia i milości.

Tu uczucia najgorętsze,

W młodym swoim rozpal łonie,

Bo tu wszystko, co najświętsze,

W tym złożono Panteonie!

Pod tych mrocznych wiązań stropem,

Legł król kmiotów pełen chwały,

Co nie szablą, ale snopem,

Podparł polski tron wspaniały.

Tu Jagiełło, na świątnicach

Starych bogów, krzyże dźwiga;

Obok cudna, z łzą na licach,

W sarkofagu śpi Jadwiga!

Ci co blaski Światła siali,

I praw ludu wiernie strzegli:

Męże czynu, hartu stali,

Dwaj Zygmunci tutaj legli.

Tu szczerbiona w krwawym boju,

Batorego szabla świeci;

A tam znowu, po dniach znoju,

Syty zwycięstw, legł Jan trzeci!

Dalej widzisz moja duszko,

Wawrzyn wstęgą przewiązany.

Tutaj spoczął nasz Kościuszko,

Wódz, nad innych ukochany!

Obok niego, dziecię moje,

Książę Józef legł ze sławą,

Co do walki, polskie woje,

Marszałkowską wiódł buławą!

Wszystko, wszystko tak posnęło,

Jak te sławy naszej światki?

Wszystko, wszystko tak minęło

Jak na grobach więdną kwiatki?

Precz z rozpaczą! Choć z mogiły,

Roześmieje się kwiat wiośnie!

Więc zaczerpmy tutaj siły,

Bo z przeszłości - przyszłość rośnie!

 

 

 

 

- Kto ty jesteś?

- Polka mała.

- Jaki znak twój?

- Lilia biała.

- Gdzie ty mieszkasz?

- Między swemi.

- W jakim kraju?

- W polskiej ziemi.

- Czym ta ziemia?

- Mą ojczyzną.

- Czym zdobyta?

- Krwią i blizną.

- Czy ją kochasz?

- Kocham szczerze.

- A w co wierzysz?

- W Boga wierzę.

- Coś ty dla niej?

- Wdzięczne dziecię.

- Coś jej winna?

- Oddać życie.

 

O celu Polaka

Polaka celem:

Skrucha przed Bogiem

Mir z przyjacielem,

A walka z wrogiem.

Cześć dla siwizny,

Czyste sumienie,

Miłość Ojczyzny

I poświęcenie.

Chętnie krew własną,

Dać w dobrej sprawie,

Zacnie i jasno,

Dążyć ku sławie.

Umieć na progu

Złożyć urazy,

Mieć ufność w Bogu

I żyć bez skazy.

Trudy i znoje,

Znosić z weselem,

To, dzieci moje,

Polaka celem.

 

Co kochać

Co masz kochać? pytasz dziecię,

Co dla serca jest drogiego?

Kochaj Boga, bo na świecie,

Nic nie stało się bez Niego.

Kochaj ojca, matkę twoją,

Módl się za nich co dzień z rana,

Bo przy tobie oni stoją,

Niby straż od Boga dana.

Do Ojczyzny, po rodzinie,

Wzbudź najczystszy żar miłości:

Toś się zrodził w tej krainie,

I tu złożysz swoje kości.

W czyim sercu miłość tleje,

I nie toczy go zgnilizna,

W tego duszy wciąż jaśnieje:

Bóg, rodzina i ojczyzna!

 

 

Modlitwa za Ojczyznę

"W imię Ojca, - w imię Syna,

I świętego Ducha",

Polska modli się dziecina,

A Pan Bóg ją słucha.

W oczach dziecka dwie łzy duże,

Wiara w każdym słowie:

"Ojcze - błaga - coś jest w górze,

Daj Ojczyźnie zdrowie!

Pobłogosław dłońmi Swymi,

Mą ojczystą strzechę;

A mnie dozwól dla mej ziemi,

Uróść na pociechę!"

Tak schylone nad posłaniem,

Dziecię z Bogiem gwarzy.

A Bóg słucha z pobłażaniem,

Na ojcowskiej twarzy,

Słucha... zważa każde słowo...

Zadumał się... myśli:

I nad dziecka jasną głową

Znak zbawienia kreśli.

 

 

Modlitwa polskiej dziewczynki

Wiem ja, bo mi o tym,

Mama powiadała:

Żem dziecię tej ziemi,

Żem jest Polka mała.

I wiem, jak mi Polska,

Jest droga i mila,

Bom się w polskiej mowie,

Pacierza uczyła.

Bo mnie polskie niwy

Chlebem swym karmiły;

Bo mnie polskiej pieśni,

Skowronki uczyły.

Bo mnie tam na niebie,

Strzeże Matka Boska,

Ta polska królowa,

Nasza Częstochowska.

Bo przy Bożym tronie,

Polscy święci stoją,

I co dzień się modlą,

Za Ojczyznę moją.

Więc i ten paciorek,

Polskiego dziewczęcia,

Przyjm o wielki Boże,

W ojcowskie objęcia!

Bo on się z mej duszy,

Wyrywa jak łkanie:

"Ojczyznę kochaną,

Racz nam wrócić Panie!"

 

 

Do polskiej dziewczynki

Dzieweczko polska! Ukochaj szczerze,

Prababek twoich święte pacierze;

Czcij pamięć ojców, - bo ojce twoi,

Dzielni rycerze w skrzydlatej zbroi,

To męczennicy ojczystej sprawy,

Lub bohaterzy z szańców Warszawy.

A potem kmiece ukochaj chaty,

Boś córą ludu, dziewczę liliowe;

Bo pod ich niską strzechą przed laty,

Król, ojciec chłopów, pochylał głowę.

Kochaj wrzeciono, bo przy wrzecionie,

Siedziała nieraz pani w koronie,

I lnu pasemka składała w motki,

By nimi okryć biedne sierotki.

A nade wszystko miłością czystą,

Kochaj, ach! kochaj, ziemię ojczystą,

I gdy nadejdzie godzina czarna,

Dla niej jak gołąb stań się ofiarna.

Dziś jeszcze małe dziewczątko z ciebie,

Co tylko lalki kolebie;

Lecz gdy na wielkich łask swych zadatki

Bóg da ci nosić nazwisko matki:

Wtedy miast cacek, niech twój maleńki

Ojcowską szablę weźmie do ręki,

Rycerską zbroję włóż mu pod głowę,

Do snu mu pieśni śpiewaj bojowe,

Niech już w kołysce marzy zuchwale,

O dawnej sławie, o przyszłej chwale!

 

Marsz skautów

"Święta miłości kochanej ojczyzny",

Oto w twą służbę wchodzi hufiec nasz!

Od lat najmłodszych do późnej siwizny,

Pragnie przy tobie czujną trzymać straż!

Równajmy krok,

Wytężmy wzrok,

Czy gdzie się podstęp nie kryje?

Uderzmy w ton,

Silny jak dzwon:

Polska niech żyje! niech żyje!

My łez nie ronimy nad twoją mogiłą,

Bo nie wierzymy żeś złożona w grób!

W nas życie młode tętni całą siłą,

Żyć dla cię chcemy, - nie konać u stóp!

Równajmy krok...

Pragniemy spajać nadziei ogniwa,

Że nam zwycięstwo da nabyty hart;

Że i ty z nami żyć będziesz szczęśliwa,

I każdy syn twój będzie ciebie wart!

Równajmy krok...

Będziemy iść karnie pomimo przeszkody,

Będziemy z zapałem walczyć o twój byt;

Aby w nagrodę, kiedyś, z piersi miodnej,

Okrzyknąć twego odrodzenia świt!

Równajmy krok,

Wytężmy wzrok,

Czy gdzieś się podstęp nie kryje?

Uderzy w ton,

Silny jak dzwon:

Polska niech żyje! niech żyje!

 

Disce puer

Siadł król Batory na swej stolicy,

W sławy i blasku potędze;

Miecz mu połykał w dzielnej prawicy,

Dłoń drugą oparł na księdze.

Przed królem stało małe pacholę,

Uśmiech miał w oczach swawolny,

Ale myśl jakąś jasną na czole,

A był to biedny żak szkolny.

Choć ubiór jego nie lśnił szkarłatem,

Bo nosił świtkę siermiężną;

Nie drżał on trwożnie przed majestatem,

Choć stał z pokorą należną.

A król i mędrzec w jednej osobie,

Los chłopca mając na względzie:

"Ucz się! - doń rzecze, - a ja to zrobię,

Że w pierwszych będziesz stał rzędzie!"

Bo wiedział król ten, że nie garść złota,

Darzy znaczeniem i władzą,

Ale nauka, prawość i cnota,

Na szczeble sławy prowadzą.

I choć król spoczął już w grobie,

Dotąd brzmi jego orędzie:

"Ucz się pacholę! a mówię tobie,

Że będziesz w pierwszych stał rzędzie!"

 

  

Legenda o garści ziemi polskiej

Ojców naszych ziemio święta,

Ziemio wielkich cnot i czynów,

Tyś na wskroś jest przesiąknięta,

Krwią ofiarną twoich synów.

I nie darmo w twoje rano,

O! spuścizno przodków droga!

Ziemią świętą ciebie zwano,

Boś najbliżej stała Boga.

Byłaś ziemią poświęcenia,

Przytuliskiem licznych gości;

Dziwny ciebie opromienia,

Czar męczeństwa i świętości.

Niegdyś ze stron tych pątnicy,

Z wiarą w sercu niewymowną,

Do Piotrowej szli stolicy,

Po relikwii kość cudowną.

I gdy o ten dar nieśmiało,

Dla Ojczyzny swej prosili,

Papież schylił głowę białą,

I tak odrzekł im po chwili:

"O! Polacy! o pielgrzymi!

Na cóż wam relikwia nowa?

Wasza ziemia krwią się dymi

I dość świętych kości chowa.

Wszak'że jeszcze do tej pory,

W bitwach z Turki i z Tatary,

Męczenników waszych wzory,

Są świadectwem waszej wiary".

I wziąl w rękę swą sędziwą,

Polskiej ziemi grudkę małą,

I na dłoń mu się, o! dziwo!

Kilka kropli krwi polało.

"Weźcie, rzecze, proch ten z sobą

I cud Boży głoście wszędzie!

Niech ta ziemia wam ozdobą,

I relikwią świątyń będzie!

Niechaj proch ten z waszych progó

Wciąż wam Świadczy przed oczyma:

Jak nad Boga - nie ma Bogów,

Nad tą ziemię świętszej nie ma!"

 

Święto Niepodległości -11 listopada


Co mi w mym życiu najświętsze w świecie,
Cudne jak wiosna, wonne jak kwiecie,
To polska ziemia, krwią, łzami żyzna

Moja Ojczyzna.

Czego pilnować, jak relikwii,
I bronić muszę, gdy ręce czyje
Sięgną po ojców moich spuściznę,

Mojej Ojczyzny.

O, ziemio czarna, ziemio Witosów,
Ziemio Mickiewiczów, Ziemio Bartoszów,
Że cudna ona, każdy mi przyzna,

Moja Ojczyzna.

Z kim się podzielę bólem i łzami,
Zarobkiem moim i zaszczytami,
Krwią moją, sercem i krwawą blizną,

Z moją Ojczyzną. 

(S. Komoniewski)

 

 

 

 

 

 

 

 




Osiemdziesiąt pięć lat temu, 11 listopada 1918 r. tak właśnie mogli zawołać pełną piersią Polacy. Nie ma chyba w historii naszej państwowości piękniejszej i bardziej chwytającej za serce daty niż ta. I choć po 123 latach niewoli znów od roku 1939 do 1989 na 50 lat Polska utraciła pełną suwerenność, to nadal ta data pamiętnego roku 1918, choć nie obchodzona oficjalnie, bo zakazana przez nowego zaborcę, była najdroższa Polakom. Nie można bowiem zawładnąć umysłami ludzkimi przy pomocy ideologii, przemocy i terroru. Skoro nie dało się tego osiągnąć tamtym zaborcom to niemożliwe było by dokonał tego nowy. I tak data ta przetrwała do roku 1989.

Dlatego każdy, kto ma dziś w sobie odrobinę patriotyzmu i miłości do własnego domu, któremu na imię Polska, świętuje. Świętuje tzn., że na jego domu powiewa biało-czerwony sztandar - bo się go nie wstydzi; w sercu pulsuje mu bardziej krew niż zwykle - jak zakochanemu w oblubienicy; a ręce jego są chętne do pracy - bo z miłości rodzą się czyny. I gdy słyszę dziś, że w przeprowadzonym na zlecenie pewnej gazety sondażu za ojczyznę oddałoby życie 55% ankietowanych Polaków to nie wiem czy to jest tylko 55% czy aż 55%! Cieszyć się czy smucić!

Wiele dziś mówi się o naszej ojczyźnie: dobrze i źle. Tak właśnie - głównie mówi się! Lecz mało robi! A gdy już się coś robi to najchętniej dla siebie! A ojczyzna? A cóż to takiego pytamy, skoro cały świat to jedna wielka ojczyzna ludzi? Dlaczego dziś tak trudno kochać swoją Ojczyznę - zwana z imienia, żyć w niej i dla niej pracować?


Zofia Bobik w utworze „Patriotyzm” tak to ujęła:

Próbowałam podnieść z ziemi
Zabłocone sztandary,
Na których widniał napis
Wykonany złotymi literami
„Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Próbowałam ukazać
Młodemu pokoleniu
Ich moc i sens historyczny
Oraz piękno życia
W imię patriotyzmu.

Nagle zrozumiałam, że dorośli
Nie wiedzą, co to Honor,
Zgubili w pośpiechu Ojczyznę,
A wszystko dlatego,

Że podjęli z Bogiem wojnę.




Tak! Stracili honor bo niepotrzebny: nie ogrzeje, nakarmi czy przyodzieje. Zgubili ojczyznę bo wstyd się przyznać do swoich korzeni: rodziny, domu, Boga. Nie warto, bo to nienowocześnie! Czy można budować dziś nową ojczyznę bez Boga i bez poszanowania Jego praw? Pewnie można! Ale czy warto? Czy warto walczyć z Bogiem przekonało się już wielu „wielkich” tego świata: cesarzy rzymskich, wielkich królów średniowiecza i dyktatorów XIX i XX w. Okryli się hańbą i niesławą. Ale najgorsze jest to, że przez nich cierpiały miliony niewinnych ludzi. 

Dziś na naszych oczach toczy się też dyskusja czy Bogu należy się w ogóle miejsce w najważniejszym dokumencie Europy, czy też nie. I jak w Pałacu Piłata kiedyś decydowano o życiu i śmierci Syna Bożego, tak dziś możni tego świata decydują o miejscu Boga w Europie. O zgrozo! Jakich wybraliśmy ślepych przewodników narodów.

Kiedy w 1979 r. Ojciec Święty żegnał się z nami po pierwszej historycznej pielgrzymce do naszej ojczyzny, będącej jeszcze nie w pełni wolnej, wołał na Błoniach krakowskich:

„I dlatego - zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska” raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym. Abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się i nie zniechęcili. Abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. Proszę was: Abyście mieli ufność nawet wbrew każdej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało. Abyście od Niego nigdy nie odstąpili. Abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala” człowieka. Abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia ani sensu.”

Czy nasz dom - Polska - wolny jest od targów o Boga? Nie! Nawet, jeśli niektórzy oficjalnie mówią co innego. Nie dajmy się im zwieść. Szatan przybiera różne postacie i nigdy nie ustępuje. Gdy ze sztandaru „Bóg, honor, Ojczyzna” wyrwie się słowo Bóg - honor można kupić - ważne tylko za ile, a ojczyzną staje się cały świat, czyli właściwie nie wiadomo dokładnie co - jaki jest twój człowieku adres.

„Zło dobrem zwyciężaj” wołał święty naszych czasów - ks. Jerzy Popieluszko. W to samo imię zginął pierwszy polski żołnierz w Iraku, pułkownik - choć żołnierz, to w służbie pokoju. Podobnie w imię zwycięstwa dobra nad złem pod Monte Cassino i w tysiącach miejsc na całym świecie spoczywają ci, którzy wracali do domu z daleka i znaleźli swój dom właśnie tam. A ci którzy wrócili są żywym świadectwem tamtego bohaterstwa i miłości do ojczyzny, której na imię Polska. 

Czy można ich krew kupić lub sprzedać?     To tak jak chcieć sprzedać matkę lub ojca, sprzedać swój życiorys, dom rodzinny!


Bo gdzie była przelana choćby jedna kropla polskiej krwi - tam jest Polska.

Gdzie mieszka, choćby jeden Polak - tam jest Polska.

Gdzie wisi polska choćby najmniejsza biało - czerwona flaga - tam jest Polska.

Gdzie bije choć jedno polskie serce - tam jest Polska.



Świętujemy dziś i cieszymy się, bo jak nie cieszyć się z domu, w którym się mieszka. Trzeba by być dzieckiem o kamiennym sercu. Ale by ten dom był zawsze piękny i wszyscy w nim czuli się dobrze a nie jak bezdomni potrzeba mojego i twojego wysiłku. Wysiłku i pracy wszystkich. Takiego wysiłku, który buduje na trwałych fundamentach. A takim fundamentem jest tylko On - Bóg. Niech zatem dzieje się Jego wola - na Jego i naszej ziemi - Polskiej ziemi! I w polskich sercach.

Amen

http://www.polonica.net/ZapomnianaPoezja.htm#top



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OiM Dywizja Georga von Derfflingera 1656 57
1656
1656
HLP - barok - opracowania lektur, 43a. Jan Chryzostom Pasek, Pamiętniki, RP 1656 - 1659, oprac. Gabr
1656
Lubrze 1656 - Większe niż Kircholm to Zwycięstwo, ★ Wszystko w Jednym ★
literatura staropolska, Pasek Pamiŕtniki Obejmuj- lata 1656, Pasek Pamiętniki Obejmują lata 1656 - 1
OiM Dywizja Georga von Derfflingera 1656 57
1656
Karta pracy Harmonogram realizacji przedmiotu studia doktoranckie [1656]
Bitwa pod Warką 1656
OiM Wyborowy komunik tatarski 1656
Życiorys Krzysztofa Arciszewskiego 1592 1656
M Nagielski RYWALIZACJA POLSKO ROSYJSKA W DOBIE POTOPU W KONTEKŚCIE WOJNY OBU PAŃSTW ZE SZWECJĄ W LA
Najazdy tatarskie na Prusy Książęce (1656 1657) legendy i fakty 1995 [Sławomir Augusiewicz]

więcej podobnych podstron