kupujemy choinki
chodzimy po sklepach
w poszukiwaniu świątecznych prezentów
wymiatamy wszystkie możliwe kąty
stół przykrywamy białym obrusem
zachwycamy się ciepłym pulsującym światłem małych żarówek
zanurzonych w zieloną puszystość niedużego leśnego drzewka
i czystością opłatka położonego na porcelanowym talerzu
odziedziczonym po przodkach
smażymy karpia
przy rozgadanym bez przerwy telewizorze
słuchając kolęd które przywołują wspomnienia
i wyciskają łzy
składamy nijakie życzenia
by potem długimi godzinami siedzieć przy stole
zajmując się jedynie konsumpcją kolejnych wigilijnych potraw
mówimy
- Boże Narodzenie
tylko przy stole nie ma już wolnego miejsca a ciche pukanie do drzwi ciągle pozostaje bez odpowiedzi
zamiast betlejemskiej gwiazdy
tylko uliczna lampa zagląda w okno
a Bóg nie po raz pierwszy odchodzi w ciemność
wlokąc za sobą coraz większą bezdomność
…………….
mamy łzy w oczach
ciepłe jak wspomnienia dziecięcego stołu
z choinką pod sufit
z jabłkiem zawieszonym
z cukierkiem złoconym
z lukrowanym sercem i maleńką świecą
stół obrzucony obrusem jak śniegiem podawał opłatek by łączyć skłóconych i wolnym talerzem zapraszał z daleka to był świat bajek prawdziwych jak życie ciepłych jak promień betlejemskiej gwiazdy
człowiek czekał Boga Bóg witał człowieka
Wiersz Wigilijny
obudź nas Panie z ciepłego uśpienia które w
szarość życia pogrąża nas co dzień
leniwe kroki prowadź do kołyski
w której Bóg położył największe kochanie
zdejmij z naszych ramion brzemię zbędnych rzeczy
które zbyt wiele zabierają serca
wytocz nam Gwiazdę na niebo pocięte
rakietą obłędu grotem nienawiści
napełnij nas ciszą prawdziwą jak lustro
byśmy zatęsknili do raju dzieciństwa
gdy świat był dobry jak biały opłatek
a szczęście proste jak stół wigilijny
zmęczenie zetrzyj gąbką swojej łaski
byśmy nie stanęli w drodze do Betlejem
niech znów się Niebo narodzi na Ziemi
by dla bezdomnych nie zabrakło miejsca
niechaj zło każde w dobro się przemienia
by planetą ludzi znów stała się Ziemia
.....................
nasz świat
ciągle wydaje się za ciasny
brakuje w nim miejsca
dla jednego Boga dla jednej Miłości
i chyba dlatego
nawet mały okruch szczęścia
graniczy z cudem
Orędzie z Groty Betlejemskiej
Narodziłem się NAGI, mówi Bóg,
abyś ty potrafił wyrzekać się samego siebie.
Narodziłem się UBOGI,
abyś ty mógł uznać mnie za jedyne bogactwo.
Narodziłem się W STAJNI,
abyś ty nauczył się uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się BEZSILNY,
abyś ty nigdy się mnie nie lękał.
Narodziłem się Z MIŁOŚCI,
abyś ty nigdy nie zwątpił w moją miłość.
Narodziłem się W NOCY,
abyś ty uwierzył, iż mogę rozjaśnić każdą
rzeczywistość spowitą ciemnością.
Narodziłem się W LUDZKIEJ POSTACI, mówi Bóg,
abyś ty nigdy nie wstydził się być sobą.
Narodziłem się JAKO CZŁOWIEK,
abyś ty mógł się stać synem Bożym.
Narodziłem się PRZEŚLADOWANY OD POCZĄTKU,
abyś ty nauczył się przyjmować wszelkie trudności.
Narodziłem się W PROSTOCIE,
abyś ty nie był wewnętrznie zagmatwany.
Narodziłem się W TWOIM LUDZKIM ŻYCIU,
mówi Bóg, aby wszystkich ludzi zaprowadzić do domu Ojca.
Lambert Noben